Witam,
w nawiązaniu do tematu ciekawi mnie po ilu nieudanych próbach udało wam się poznać właściwą osobę.
Ja jestem po 2 nieudanych związkach i mimo młodego wieku tracę już nadzieję, że poznam kiedyś fajnego faceta. W pierwszym związku różnica charakterów, w drugim związku wspólne mieszkanie (w mojej ocenie jest to bardzo poważny krok), zaczęło się od osobnych wakacji sylwestra i weekendów, a skończyło się na tym, że eks partner powiedział mi w twarz "znalazłem to czego szukałem i mam nadzieję, że tobie też się to uda" odnośnie kobiety poznanej na aplikacji randkowej.
Eks partnerów poznałam przez internet i jestem już zawiedziona wszelkimi aplikacjami randkowymi.
Zależy czy liczyć też tych, w których się bardziej kochałam, ale mnie olali
takich związkowych to dwóch, teraz jest trzeci i planuję, że ostatni.
Pierwszy chciał się zaręczać nawet, ale ja nie chciałam. Drugi był trochę pocieszeniem, ja dla niego też, a potem stwierdził, że i tak nie radzi sobie ze wspomnieniami po byłej. Teraz mam najlepszego faceta na ziemi.
A gdzie poznałaś swojego aktualnego faceta? Tak ja planowałam, że ten 2 będzie ostatnim, ale znalazł tą właściwą opcję Bywa i tak.
W internecie, ale potem się okazało, że studiujemy praktycznie po sąsiedzku i pewnie gdzieś tam się mijaliśmy po drodze na różnych akademickich wydarzeniach, więc jak już zaczęliśmy się spotykać to początkowo tak 2x na tydzień, a jak już zaczęliśmy ze sobą chodzić, to nawet codziennie. Ciężko nam bez siebie wytrzymać.
On mi pierwszy powiedział, że ma wrażenie, że jak straci mnie, to straci wszystko. Ja mam tak samo. Nie chciałabym przechodzić jeszcze raz przez szukanie, randkowanie, pierwsze spotkania. Dobrze mi z nim. Planujemy zaręczyny za pół roku/max rok.
Pierwszym moim facetem był maz poznany gdy byłam jeszcze dzieckiem, 20 lat razem, 13 w małżeństwie. Po rozwodzie 3 lata temu zaczęłam trochę poznawać mezczyzn, randkowac. Rok temu byłam w relacji która trwała rok. Bylam mocno zakochana, ale to byl zly wybor. Teraz jestem od pół roku w kolejnym, trzecim związku. Jest duzo lepiej. Oby to byl ostatni związek.
Ja również mam za sobą już dwa nieudane związki. Czasem również już tracę nadzieje. Zauważyłam ze większość w miarę fajnych facetów jest już zajęta. Znajomi namawiają mnie na portale randkowe.... ale ja jakoś nie jestem do tego przekonana można tam trafić na kogoś normalnego, jak i psychola
Ja również mam za sobą już dwa nieudane związki. Czasem również już tracę nadzieje. Zauważyłam ze większość w miarę fajnych facetów jest już zajęta. Znajomi namawiają mnie na portale randkowe.... ale ja jakoś nie jestem do tego przekonana
można tam trafić na kogoś normalnego, jak i psychola
Jak i w realu.
Obecnego partnera poznałam przez portal który sugerował dobranie się na podstawie testu. I faktycznie - lubimy przyrodę, spokój, rodzinnosc, spacery, podobne filmy. Oboje chcemy związku, rodziny.
Ale na tych portalach popularnych na B i na S to jest taki misz masz ze szok. Intencje ludzi tez nie sa jasne. Można kogoś znaleźć tylko więcej trzeba odsiac.
Spotkałam mojego męża po dwóch długich związkach, kilku przelotnych relacjach i bardzo wielu randkach :-)
Tylko w jednym związku byłam - z moim mężem i był to związek nieudany. Jestem sama ponad 4 lata i nie zanosi się, żeby szybko nastąpiła zmiana sytuacji. A to dlatego, że ja... nie lubię szybko
Właśnie na tym polega problem, że już straciłam chęci. Odechciało mi się randkowania chyba boję się po raz kolejny rozczarować. Z portali randkowych nie mam ochoty korzystać. Dodatkowo przeraża mnie fakt, że wszyscy naprawdę fajni znajomi płci męskiej są już zaobrączkowani. Jak żyć? Gdzie szukać?
No to daj sobie na wstrzymanie na spokojnie nie przejmuj się, ciesz się życiem. Chęci wrócą z czasem.
12 2018-01-17 00:45:47 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-17 00:47:30)
Właśnie na tym polega problem, że już straciłam chęci. Odechciało mi się randkowania chyba boję się po raz kolejny rozczarować. Z portali randkowych nie mam ochoty korzystać. Dodatkowo przeraża mnie fakt, że wszyscy naprawdę fajni znajomi płci męskiej są już zaobrączkowani. Jak żyć? Gdzie szukać?
A gdzie tu problem, bo ja go nie widzę?
Problemem jest gdy są te chęci, ale rozczarowanie goni rozczarowanie. Ja sobie już odpuściłam i mam święty spokój. Co nie znaczy, że bronię się rękami i nogami przed ludźmi i nowymi znajomościami. Cieszę się życiem takim, jakie jest.
Jak żyć? Normalnie. Po prostu normalnie.
Co ma być, to będzie.
Witam,
Moim zdaniem nic na siłę, miłość sama przyjdzie, więc nie zrażaj się tylko ciesz się życiem.
Ja swojego narzeczonego poznałam na czaterii, jest to mój pierwszy chłopak i ostatni.
Trzymaj się i pozdrawiam
neverendingstory26
mnie się udało za 3 razem i teraz można powiedzieć, ze jestem szczęśliwy.
I dokładnie tak jak Ty, za pierwszym razem różnica charakterów, a za drugim chłopak jak się go zapytałem (jestem gejem) co robi to mi napisał : zbieram się na randkę to nie była randka ze mną (haha)
Później poszedłem na kawę na pełnym luzie i tak jesteśmy ze sobą 8 miesiąc
neverendingstory26
mnie się udało za 3 razem i teraz można powiedzieć, ze jestem szczęśliwy.
I dokładnie tak jak Ty, za pierwszym razem różnica charakterów, a za drugim chłopak jak się go zapytałem (jestem gejem) co robi to mi napisał : zbieram się na randkęto nie była randka ze mną (haha)
Później poszedłem na kawę na pełnym luzie i tak jesteśmy ze sobą 8 miesiąc
Cóż...uwielbiam ludzi, którzy sprawdzają siłę swojego uczucia do osoby x spotykając się z osobą y. Z czystej ciekawości - co Ci powiedział ten twój kochaś po tej swojej "randce"? Dla mnie to jest karygodne żeby traktować w taki sposób osobę z którą kiedyś było się blisko
A ja to najpierw chciałbym poznać definicję "właściwą osobę" bo z tego co pamiętam każda kolejna nią była, tyle że do czasu, więc?
A ja to najpierw chciałbym poznać definicję "właściwą osobę" bo z tego co pamiętam każda kolejna nią była, tyle że do czasu, więc?
Definicja wydaje sie byc oczywista. Skoro jestem z kims i jestem szczesliwy, to jest to ta wlasciwa osoba. Skoro trwa to juz x lat, to jest to najwlasciwsza osoba na swiecie.
Acha.
A mniej więcej ile to jest "X lat" 2, 5, 10, 20?
I skąd pewność, że ta "właściwa osoba" za miesiąc czy za rok nie zmieni się jednak w niewłaściwą
Zwłaszcza na tym forum, gdzie co wątek, to inna historia o tym jak te właściwe osoby potrafią zamienić czyjeś życie w piekło...
Nie chciałbym nikomu psuć humoru z samego rana, ale no kurde bądźmy realistami, nie ma czegoś takiego jak "właściwa osoba"
a twierdzenie że ta z którą jesteśmy obecnie, taką właśnie jest, można spokojnie zaliczyć do kategorii bożonarodzeniowych życzeń.
Każda osoba z którą się wiążemy jest dla nas tą właściwą, a po roku, pięciu czy dziesięciu, może jej się odmienić. Cóż, bywa.
Poznajemy inną, która jest tą właściwą, później kolejną i następną... i nagle w wieku 45 lat mamy za sobą trzy rozwody
i każdy z właściwą osobą z którą byliśmy szczęśliwi przez X lat Oczywiście ta z którą jesteśmy obecnie jest tą najwłaściwszą,
ale o każdej poprzedniej mówiliśmy to samo i o każdej następnej też będziemy mówić to samo. I która z nich będzie tą właściwą
P.S.
Samochód którym aktualnie jeżdżę, jest najlepszy z wszystkich jakie w swoim życiu miałem, a trochę ich miałem.
I o każdym jednym mówiłem dokładnie to samo
Nie znalazłam takiej osoby i sądzę, że nie znajdę. Na podstawie moich związkowych doświadczeń uznałam, że nie da się we mnie zakochać, pokochać itd.
20 2018-01-20 08:40:29 Ostatnio edytowany przez shqiptar (2018-01-20 08:44:37)
za sobą mam dwa nieudane związki i powiedziałam sobie: pie*dolę, moja teza została potwierdzona. nie ma miłości, tylko chemia. a gdzieś w cieni obserwował mnie pewien mężczyzna (najlepszy przyjaciel), ukrywając swoje depresje, gdy odrzuciłam dwukrotnie jego miłość do mnie. okazał się najbardziej właściwą osobą. na podstawie swoich doświadczeń, jak i zarówno moich znajomych, mogę powiedzieć, że właściwa osoba pojawi się wtedy, gdy przestaniemy szukać miłości
21 2018-01-20 19:01:01 Ostatnio edytowany przez katarine93 (2018-01-20 19:01:43)
Acha.
A mniej więcej ile to jest "X lat" 2, 5, 10, 20?
I skąd pewność, że ta "właściwa osoba" za miesiąc czy za rok nie zmieni się jednak w niewłaściwą![]()
Zwłaszcza na tym forum, gdzie co wątek, to inna historia o tym jak te właściwe osoby potrafią zamienić czyjeś życie w piekło...
Nie chciałbym nikomu psuć humoru z samego rana, ale no kurde bądźmy realistami, nie ma czegoś takiego jak "właściwa osoba"
a twierdzenie że ta z którą jesteśmy obecnie, taką właśnie jest, można spokojnie zaliczyć do kategorii bożonarodzeniowych życzeń.
Każda osoba z którą się wiążemy jest dla nas tą właściwą, a po roku, pięciu czy dziesięciu, może jej się odmienić. Cóż, bywa.
Poznajemy inną, która jest tą właściwą, później kolejną i następną... i nagle w wieku 45 lat mamy za sobą trzy rozwody
i każdy z właściwą osobą z którą byliśmy szczęśliwi przez X latOczywiście ta z którą jesteśmy obecnie jest tą najwłaściwszą,
ale o każdej poprzedniej mówiliśmy to samo i o każdej następnej też będziemy mówić to samo. I która z nich będzie tą właściwą![]()
P.S.
Samochód którym aktualnie jeżdżę, jest najlepszy z wszystkich jakie w swoim życiu miałem, a trochę ich miałem.
I o każdym jednym mówiłem dokładnie to samo
Dobrze powiedziane.
Każdy jest właściwy, dopóki coś się nie zje... zepsuje A obecnie psuje się nadzwyczaj często.
O tempora, o mores!
Właściwa osoba, to będzie taka, z którą uda mi się zestarzeć w możliwie najbardziej szczęśliwy sposób.