Witam, jestem w dziwnej sytuacji i chciałbym prosić o pomoc w dalszych działaniach. Poznałem dziewczynę przez internet w sierpniu. Wszystko fajnie się układało. Po tygodniu konwersacji poczułem coś do niej, ona też do mnie. Byliśmy razem ok 3 miesięcy. Spotykaliśmy się raz na 2 tygodnie, nie raz częściej. Po 3 miesiącach, ona nagle pod pretekstem, że ciężko jest jej przyzwyczaić do związku i to że różnimy się charakterami, chciała zakończyć nasz związek. Dostałem SMS w poniedziałek rano, że dziękuje mi za to co było, że jestem najlepszym facetem jakiego zna, ale to koniec. Zadzwoniłem do niej o co chodzi, ale za dużo się nie dowiedziałem. Pod wpływem emocji. Chciałem pojechać do niej, ale w połowie drogi złapałem kapcia. Wróciłem do domu. Wieczorem do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mnie Kocha. Rodzice jej wytłumaczyli, że oni też różnią się charakterami. Kilka dni była napięta atmosfera, trochę kłótni. Napisałem, że to nie ma chyba sensu bycie razem, chociaż w głębi serca czułem inaczej. Zareagowała na tą wiadomość dziwnie, jakby czekała tylko na to.Było to w czwartek. Pojechałem w Niedziele do niej(Nie wiedziała, że przyjadę), jak mnie zobaczyła. To jakby ducha ujrzała. Ale nic się nie zmieniło. Nie odzywałem się do niej ok 4 tygodni. Przed Świętami, napisałem do niej. Na początku konwersacji, pisała jakby na siłę. Dowiedziałem się, że tęskni trochę za mną i, że jej Mama ma raka (miała wizytę tydzień po tym jak zerwaliśmy). Zacząłem ją pocieszać. Napisałem, że zawsze jej pomogę. Napisała, że da sobie sama rade. Nie potrzebuje mojej pomocy. Potem była cisza między nami. Na święta wysłałem jej życzenia. Pierwszego stycznia wysłałem jej noworoczne życzenia. Zaczęliśmy pisać. Piszemy codziennie od pierwszego stycznia. Rozmowy przebiegają tak, jakbyśmy byli nadal parą. Serduszka, całuski, lecz nie w nadmiarze. Napisała, że wtedy jak w niedziele pojechałem, to jakby część jej pojechała. Zaczęliśmy wspominać pierwsze spotkanie. Napisała, że dzień wtedy zakończył się happy endem. Tylko szkoda, że całokształt nie skończył się happy endem. Odpisałem, że jeszcze może się skończyć. Czuję coś jeszcze do niej. Napisałem, że możemy spróbować jeszcze raz. Odpisała, że nie teraz. Ma ogrom rzeczy na głowie. Szkoła, praca, choroba Mamy. Jej chce poświęcić czas. Ma urodziny w weekend, ale nie robi żadnej imprezy. Zaoferowałem wyjście gdzieś, ale omówiła. Moje pytanie brzmi. Czy warto jechać do niej, bez uprzedzenia z prezentem (napisała, że nie chce obchodzić urodzin). Żeby pogadać, spotkać. Jakbym się spytał jej czy mogę przyjechać. Pewnie wymyśliłaby, że musi się uczyć, albo coś innego. Dodam, że sama ostatnio napisała, że wtedy jak w niedziele przyjechałem to bardzo się ucieszyła, że zrobiłem jej taką niespodziankę. Tylko jej mama jest chora i nwm czy odwiedziny, by ją ucieszyły w takiej sytuacji. Aczkolwiek kiedy w niedziele odjeżdżałem, to powiedziała jej mama, że będę mile widziany u niej, bo mnie lubi. Nwm jak to rozegrać. Napisać jej 15 minut przed tym jak przyjadę, czy wgl nie pisać, czy może odpuścić sobie? Chociaż 3 opcja odpada w 90%. Proszę o poradę.
Cześć.
Ja jestem zdania, że jeśli dziewczyna nie powiedziała Ci "wypierniczaj" nie poblokowała Cię nigdzie i nie traktuje Cię jak nic nie znaczącą dla niej osobę to powinieneś robić tak jak czujesz. Jeśli czujesz, że chcesz zrobić jej niespodzianke i przyjechać to tak zrób. Jak nie zrobisz to potem będziesz się zastanawiac - a co gdybym pojechal. Dodam jeszcze, że wedlug mnie ta niespodzianka dobrze zrobi w calej tej zaistnialej sytuacji. Bądz dla niej wsparciem tylko sie za mocno nie narzucaj. Powodzenia
Cześć.
Ja jestem zdania, że jeśli dziewczyna nie powiedziała Ci "wypierniczaj" nie poblokowała Cię nigdzie i nie traktuje Cię jak nic nie znaczącą dla niej osobę to powinieneś robić tak jak czujesz. Jeśli czujesz, że chcesz zrobić jej niespodzianke i przyjechać to tak zrób. Jak nie zrobisz to potem będziesz się zastanawiac - a co gdybym pojechal. Dodam jeszcze, że wedlug mnie ta niespodzianka dobrze zrobi w calej tej zaistnialej sytuacji. Bądz dla niej wsparciem tylko sie za mocno nie narzucaj. Powodzenia
Przez cała znajomość, nie zraniłem jej w żaden sposób. Zawsze ją wspierałem i dalej to robię. Tylko boję się, że przez tą niespodziankę, ona nie będzie chciała utrzymywać kontakt. Chociaż tak bardo mnie ciągnie, bo nie widziałem jej już od listopada. Smsujemy cały czas, wysyła mi zdjęcia swoje. Napisała mi 2 stycznia. Żebym był z serduszkiem.
Ja bym nie pojechał, skoro powiedziała, że sobie tego nie życzy. Ale ja jestem dość zasadniczy w tych sprawach i jeśli słyszę nie, to znaczy, że nie.
Z drugiej strony skoro chcesz tam pojechać, chcesz dać jej prezent na urodziny, to zrób to. Złożenie życzeń urodzinowych to nic złego i raczej nie zaszkodzi ani jej, ani Tobie.
Tylko licz się z tym, że możesz być chłodno przyjęty, bo ona ma swoje poważne problemy życiowe i akurat te urodziny są dla niej niezbyt ważne. Więc jedziesz tam na własne ryzyko i nie miej do nikogo pretensji, jeśli jej zachowanie będzie niechętne, w końcu jasno powiedziała Tobie, że nie chce ich obchodzić.
No i najważniejsza sprawa: jeśli jej mama naprawdę ma nowotwór, to zrozum dziewczynę, że może nie mieć głowy do niczego ani nikogo innego. Nie narzucaj się jej, poczekaj, aż będzie miała ochotę na rozmowę lub inny kontakt. Znacie się krótko i pomimo wielkich słów to nie jest bliski, głęboki związek, a dopiero ewentualnie jego początki. Jeśli naprawdę coś dla niej znaczysz, będzie utrzymywała kontakt z Tobą.
Rodzice jej wytłumaczyli, że oni też różnią się charakterami- z tego wnioskuję, że dziewczyna jest młodziutka i zachowuje się jak chorągiewka na wietrze... Już wcześniej, przed chorobą matki, nie wiedziała, czego chce i podjęła decyzję o rozstaniu.
Teraz najpewniej potrzebuje przyjaciela, choć twierdzi, że sama sobie poradzi. Mniejsza o to.
Pytasz, czy warto jechać do niej z prezentem. Chcesz- jedź, oczywiście, ale nie nastawiaj się na więcej, jak przyjaźń (i to może taką na odległość).
Ona ma teraz sporo problemów i jasno powiedziała, że w tej chwili nie chce próbować po raz kolejny.
Jest szansa, że ucieszy ją Twój widok (albo wkurzy) ale tego dowiesz się, kiedy ją odwiedzisz.
Wiadomo, że są różne konsekwencje tego spotkania, ale czy chęć odwiedzenia jej to coś złego? Wiem, że to ciężka choroba, ale oderwanie się na chwile porozmawiać o pozytywnych rzeczach, nie pomogło by jej trochę? Mama, jak i jej?
7 2018-01-05 18:03:54 Ostatnio edytowany przez cwany_gapa (2018-01-05 18:05:58)
Może pomoże, a może zaszkodzi. Dowiesz się na miejscu :-)
No i zastanów się, o czym chcesz z nią rozmawiać, bo nieprzemyślane próby rozweselenia mogą Ci zaszkodzić. Wykaż empatię.
Ja jestem empatyczną osobą. Tylko nie wiem, czy poruszać tematy raka, czy odpuścić i rozmawiać na pozytywne tematy.
Sam będziesz potrafił ocenić kiedy j jakie tematy poruszać. To się wyczuwa, a ewentualnie można przeprosić i zacząć rozmowę o czym innym.
Dzięki, za pomoc. Wszystko okaże się jutro.
11 2018-01-05 21:08:47 Ostatnio edytowany przez KrzysiekJarzyna (2018-01-05 21:12:45)
Gościu, nigdzie nie jedź!
Proponujesz jej spotkanie, jedno, drugie, trzecie, ona odmawia, nie podając alternatywnego terminu, to jest koniec! Zrozum, że ona - po prostu - nie chce się spotkać. Nie chce Cię widzieć. Nie chce spędzać z Tobą czasu. Wysyła Ci jakieś serduszka w smsie czy innym fejsbuczku, a jak proponujesz spotkanie, to odmawia. Liczą się czyny kobiety, nie słowa, a już zwłaszcza słowa pisane.
Odrzuca spotkania, nie chce próbować, czytaj: nie chce ciebie, a Ty sugerujesz się jakimiś serduszkami na fejsbuczku. Ona nie chce się spotkać, a Ty chcesz jechać z zaskoczenia, jak jakiś desperat, stalker, natręt. To żałosne, nie sądzisz?
Kobieta, która Ciebie chce nie odrzuci spotkania, a jeśli już to poda inny dzień. Ba, nawet nieraz sama zainicjuje. A u Ciebie Ty robisz wszystko. Pierwszy piszesz, pierwszy proponujesz, jeździsz do niej z zaskoczenia, a ona nie robi NIC. Zero. Nawet nie chce się z Tobą widzieć. Ja tu szans nie widzę.
Witam, postanowiłem jednak pojechać. Atmosfera była fajna, najpierw 2-3 h rozmawialiśmy razem z rodzicami. Oderwali się trochę trudów codziennych. Potem poszliśmy we dwoje do parku. Najpierw luźna gadka, potem przeszedłem do tego, żeby spróbować znowu razem. Jednak bez powodzenia. Powiedziała, że jej szczęście teraz nie obchodzi. Skupia się na chorobie mamy. Sama da sobie z tym radę, nie potrzebuje pomocy. Jednak nieskresla powrotu, bo "cudownie by było, gdyby skończyło się to happy endem". Próbowałem namówić ją wieloma argumentami, abyśmy zaczęli od teraz. Po każdym argumencie zastanawiala się chwilę, lecz odpowiedź brzmiała, nie teraz. Powiedziała, że niechce żebym była zaniedbywany przez nią, bo jej uwaga będzie skupiona na mamie. Za 2 tygodnie jej mama idzie na zabieg, będzie kilka dni w szpitalu. Wyszedłem z inicjatywą, że odbiorę ją z szpitala, żeby autobusem nie jechali. Jej mama ucieszyła się i zgodziła, powiedziała nawet, że chętnie zobaczy mnie na odwiedzinach z jej córka. Sama powiedziała, że nie skreśliła tego co między nami było. Nie powiedziała definitywnego, Nie. Tylko czy moje narzucanie, może ja zniechęcić?
13 2018-01-07 13:39:44 Ostatnio edytowany przez KrzysiekJarzyna (2018-01-07 14:09:10)
Będzie ostrzej, ale to dla twojego dobra, może kiedyś zrozumiesz. Lepiej wcześniej niż później.
Sam czujesz się z tym źle, sam czujesz, że się narzucasz. Każde wasze spotkanie będzie tak wyglądało? Dzwonisz, proponujesz, ona mówi: NIE, a Ty i tak jedziesz z zaskoczenia?! To paranoja. A może jak dziewczyna powie NIE, to umawiaj spotkania przez mamę, skoro się tak lubicie.
Jedziesz do niej nieproszony, przesiadujesz w jej domu, z rodzicami, jak jakiś narzeczony, a nie jesteście nawet razem. Potem w parku próbujesz ją na wszelkie sposoby przekonać do powrotu, ona oczywiście za każdym razem jest na NIE, a Ty dalej masz wątpliwości. Jesteś totalnie zaślepiony i działasz jak desperat, napaleniec.
Co ona ma jeszcze zrobić, co Ci powiedzieć, żebyś dał jej spokój?
Aha i twoje narzucanie nie może jej zniechęcić, bo bardziej się już nie da. Koniec gry.
Zwracałam Ci już uwagę, że problemy jednego związku opisujemy w jednym wątku, prosiłam także o zapoznanie się z regulaminem i stosowanie do jego zapisów. Zgodnie z zapowiedzią tym razem otrzymujesz ostrzeżenie - za ignorowanie moderatorskich uwag i uporczywe łamanie 4 punktu Regulaminu Forum. Ten temat zamykam, a Ciebie proszę o kontynuowanie któregoś z poprzednich. Równocześnie uprzedzam, że dalsze lekceważenie zasad może zakończyć się blokadą konta.
Z pozdrowieniami, Olinka