Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

...partnera.

Od kilku lat cierpię na depresję. Leczę się, chodzę na terapię. Dwa miesiące zaczęłam kolejną, dwa razy w tygodniu. Gdy byłam mała na moich oczach wujek zabił dwa psy z pistoletu przywiązane do płota. Trauma. Ojciec alkoholik, furiat, wyzywał od pizd, pojebanych suk itp. Miałam psa. Po 3 latach rodzice oddali go na wieś do jakiś chłopów, którzy przywiązali go na metrowy łąńcuch przy budzie. Obok tego gospodarstwa przechodziłam codziennie i słyszałam (nawołując) jak sunia za mną skamle. Matka ją oddała bo sierść zostawiała wszędzie. Tak ryczałam dwa tygodnie, nieustannie, że w końcu mi ją oddali. Sunia często chorowała, ale oni o nią nie dbali. Umarła w święta na na naszej działce, zamarzając bo matka nie chciała ją wziąć do domu na święta. Mnóstwo zwierząt przewinęło się przez moją rodzinę (trzymane na działce, na wsi) długo zwykle nie żyją bo są zaniedbane. Urodziły się koty z gnijącymi oczami - histeryzowałam zeby zawiezli je do weterynarza. Nic z tego, zawsze jakieś wymówki. Matka generalnie jest zimna i wyrachowana, Nie akceptuje mojej tuszy, której nabawiłam sie 3 lata temu. Ojciec tez mi dokucza. Byłam bita, poniżana od małego. Teraz z terapeutką przerabiam na nowo relacje z nimi i moje psychiczne od nich uzależnienie. W tego Sylwestra pojechaliśmy z moim bratem, bratową, moim partnerem i rodzicami na wieś. Ona znajduje sie daleko od wsi i jakies 20 km id miasta. W pewnym momenccie przyszedł pies rodziców, był po jakimś wypadku. Krwawił całą noc. Przepłakałam połowe nocy. Ja nie mam samochodu. Ma brat i ojciec. Nie pojechali z nim do weta bo niby nic mu nie bedzie. Ale pies krwawil caly Sylwester i był ledwo przytomny. Myślałam ze skoro jest w takim stanie, rodzice zabiora go 1ego do weterynarza, ale nie! Jako jedyna z rodziny postawiłam sie ojcu by natychmiast zabrał go do weterynarza, rzucilismy sie sobie do gardeł. Nikt mnie nie poparł, wszyscy stali i sie gapili, w tym mój partner. Wracałam do domu rozzalona, zla wsciekla. W domu nie moglam spac bo widzialam przed oczami jak on umiera, kiedy ja leze w cieple a wszyscy maja go w dupie. Matke cos ruszylo i zadzwonila do mnie wieczorem ze jednak po niego pojada. Pojechali... było już za póżo. Nie żył. Wyłam okropnie. I postanowiłam, przyżekłam sobie że nigdy żadnych swiat z nimi i minimalny kontakt. Moj partner niestety mnie nie rozumie - moze dlatego ze jest katolikiem i ma inne zasady. Stwierdzil ze odcinanie sie od rodzicow to nie jest rozwiazanie. Ze trzeba odpuscic czasami, a casami sposobem. Ja mu tlumacze ze tak u mnie sie nie da, ze probowalam, ale oni ciagle mnie niszcza. Mam przez nich mysli samobojcze, czuje sie uwiklana w te toksyny. Spotkanie terapeutyczne po tych wydarzeniach mam dopiero w poniedzialek. Juz nie moge wytrzymac dlatego tu pisze. Jestem zła na partnera ze nie zaregowal, nie wstawił sie za psem. I po tych wydarzeniach nadal nie rozumie mojej nienawisci do rodziców i checi odciecia sie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

zmieniłabym partnera, serio
co to za człowiek, który nie reaguje na czyjąś krzywdę - w tym zwierzęcia?
to raz

dwa: co mu do tego, jakie masz stosunki z rodziną?
dobry partner by Cię wspierał, nawet jeśli miałby inne spojrzenie na sprawę, a nie przymuszał do czegoś, czego nie chcesz

3

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Jak oni tak wszyscy stali i patrzyli tylko jak się żre z ojcem, żeby zabrał psa do weterynarza, to poczułam jakbym to ja była jakaś poje*ana. Kiedy ryczałam w domu 2ego, zaraz po tym jak usłyszałam o śmierci psa, to w nerwach napisałam do partnera, że go nie chcę. Że nie pochylił się nad biednym psem, nie reagował. Poczułam tak ogromną złość. Jakieś obrzydzenie do partnera. Może przesadzam. On w naszym związku gra tego lepszego, spokojniejszego. Jest za tym by w rodzinach dochodzić do porozumienia. Nie wiem... nie ogarniam...

4

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Przytulam Cię ciepło Poniedziałkowa.
To nie z Tobą jest coś nie tak, więc nie miej poczucia, że tak jest. Niestety w tej sytuacji w Twoim otoczeniu zabrakło empatycznej osoby. Wielka szkoda tego pieska i wielka szkoda, że musiałaś przez to przejść. Jeżeli na obecną chwilę kontakty z rodziną pogarszają Twój stan to jak najbardziej nie zmuszaj się do nich. O to, aby relacja była dobra potrzebna jest dbałość dwóch stron. W tym momencie zabrakło dbałości i o pieska i o Ciebie. Dotyczy to zarówno Twojej rodziny jak i partnera, bo w tej sytuacji zawiódł na całej linii.
Trzymaj się Poniedziałkowa.

5

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Klio bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia. I że tu jesteś kiedy potrzebuję. Bardzo jestem Ci wdzięczna. Twoje słowa mnie ukoiły i uspokoiły. Łatwiej dotrwam do kolejnej sesji terapeutycznej.

Tobie _V_ też dziękuję. Lubię bardzo Twoje posty.

Teraz związek nasz stoi pod znakiem zapytania, bo w napadzie złości i żalu, napisałam mu że nie czuję wsparcia i chyba nie chcę z nim być. Co będzie to jeszcze zobaczymy. Ale chyba już nie chcę tego związku. Chyba chce być sama i mieć spokój.

6

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...
Poniedzialkowa napisał/a:

Klio bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia. I że tu jesteś kiedy potrzebuję. Bardzo jestem Ci wdzięczna. Twoje słowa mnie ukoiły i uspokoiły. Łatwiej dotrwam do kolejnej sesji terapeutycznej.

Tobie _V_ też dziękuję. Lubię bardzo Twoje posty.

Teraz związek nasz stoi pod znakiem zapytania, bo w napadzie złości i żalu, napisałam mu że nie czuję wsparcia i chyba nie chcę z nim być. Co będzie to jeszcze zobaczymy. Ale chyba już nie chcę tego związku. Chyba chce być sama i mieć spokój.

Poniedziałkowa, dziękuję Ci za miłe słowa.
Przytulam Cię mocno.

Moje posty mogą brzmieć jak pozbawione empatii i niemiłe, ale ja jestem praktyczna do bólu i obecnie mam podejscie, ze jak coś mi szkodzi, to się tego pozbywam.
Rodzina Ci ewidentnie szkodzi. Qrde, ja bym nie chciała mieć takich ludzi w rodzinie. Wyjechałabym tak daleko jak się da.
Twój partner też pozostawia wiele do życzenia.
Wiesz, gwoździem do trumny mojego przedostatniego związku było to, ze moj eks nie chciał mi pomóc w przytrzymywaniu kota podczas gdy ja robiłam mu kroplówkę. Bo mu się nudziło... 5 minut...
Uznałam wtedy, że to nie jest człowiek dla mnie. Bo człowiek emaptyczny pomógł by zwierzęciu, nawet jeśli wiązałoby to się z lekką niewygodą.

Poza tym powiem brutalnie: im szybciej pozbędziesz się takich ludzi ze swojego otoczenia, tym Tobie będzie lepiej i leczenie może być szybsze i skuteczniejsze.

7

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

_V_ dziękuję za przytulasy. To zdroworozsądkowe podejście do tematów mi bardzo odpowiada i jest bliskie mojemu - jeśli akurat nie wpadam w histerię i nie wiem co jest normalne a co nie.

Mój partner nie dość, że nie wstawił się za umierającym psem (wręcz mnie uciszał), to jeszcze nie rozumie, że rodzice mnie krzywdzą i są powodem moich psychicznych problemów. Nie czuję wsparcia. No już wolę być sama, jak Ty kiedy ex nie pomógł przy kotku.

8

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Zostawilabym takiego czlowieka bez minuty zastanowienia.

Jezeli Twoj ojciec psa nie chcial zawiezc do weta, to w koncu Twoj facet mogl zadzwonic po taksowke, lub bezposrednio do przychodni i wyjasnic sytuacje. Takie traktowanie zwierzecia jest PRZESTEPSTWEM, karanym z litery prawa. Tak naprawde to wszyscy zreszta jestescie winni zaistnialej sytuacji, bo ojciec ojcem, facet facetem, ale Ty jestes dorosla i powinnas umiec podejmowac racjonalne decyzje, a nie wieszac sie na innych by zrobili to za Ciebie.

9

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...
_v_ napisał/a:

zmieniłabym partnera, serio
co to za człowiek, który nie reaguje na czyjąś krzywdę - w tym zwierzęcia?
to raz

dwa: co mu do tego, jakie masz stosunki z rodziną?
dobry partner by Cię wspierał, nawet jeśli miałby inne spojrzenie na sprawę, a nie przymuszał do czegoś, czego nie chcesz

Dokładnie to samo pomyślałam!

Rodziny się nie wybiera, ale partnera już tak. Skoro używasz słowa partner, zgaduję, że nie jesteście po ślubie, więc powinno być łatwiej. Nie chciałabym być z takim człowiekiem... brak serca dla zwierząt, brak wsparcia dla Ciebie... to po co on jest??

10

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Zostaw go Poniediałkowa, on nie rokuje na przyszłość.

11

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Poniedziałkowa doskonale Cię rozumiem co czujesz, mam podobnie. Mam 30lat mieszkam z rodzicami, moja miłością  oprócz chłopaka są zwierzęta i są one dla mnie bardzo warzne. W domu uchodzi za wariatka bo pies to tylko pies do budy i najlepiej na łańcuch, podobno z domu robię syf i obore bo mój 13leti pies śpi ze mną na łóżku. Szlak mnie trafia w tym domu. Wszystkie pieniądze włożyłam w ten domu by rodzixą żyło i mieszkało się lepiej, a teraz ojciec mi mówi że mam się wynosić jak chce mieć psy i koty w domu. Od dziecka miałem ciężko ale żeby teraz mając 30lat oni za mnie decydowali, nie liczą się że mną. Oj boli to okrutnie. Najchętniej od razu bym się stąd wyniosła ale nie mam dokąd. Całe życie byłam dla nich zerem i jak widać dalej jestem, a ja się ciągle oszukuje że w końcu też będę miała coś do powiedzenie we własnym domu.

12 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2018-01-14 17:07:06)

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

o zwierzeta trzeba dbac lub ich nie brac

13 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2018-01-14 17:09:53)

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

nie mam kasy na leczenie to nie biore zadnego

14 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-01-15 10:08:35)

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Poniedziałkowa, bardzo porusza mnie Twoja historia. To wspaniale, że chodzisz na terapię. Ja również zmagałam się z depresją, dwuletnia regularna terapia postawiła mnie na nogi.
Bardzo Ci współczuję. Rozumiem, że nie chcesz kontaktów z rodziną. Mam coś takiego w odniesieniu do matki, choć było poniekąd odwrotnie niż u Ciebie. Moja matka pije, zostawiła nas gdy miałam 18 lat, moja najmłodsza siostra miała wtedy 4 latka. Paradoks polegał na tym, że ona potrafiła przygarnac kulawego psa, a nas miała gdzieś. Moją córkę poznała dopiero gdy miała 6 lat. Siostra ma teraz dzidziusia i też moja matka nie raczyla go zobaczyć, bo uwaga: " po co mam przyjeżdżać skoro Adaś i tak mnie nie będzie pamiętał ".
Matka nigdy nie lubiła okazywać uczuć, przytulać, ale swojego kulawego psa kocha, a po stacie poprzedniego wpadła w rozpacz. Dbała też obsesyjnie o rośliny. Pielęgnowała każdy listek. A jak kiedyś niechcący jako kilkuletnie dziecko przewrocilam jej fikusa to dostałam po twarzy i mnie szarpała i wyzywala.
Odcinam się więc od niej i myślę, że Ty też czujesz, że kontakt z rodziną Ci nie służy. Elementem zadbania o siebie będzie unikanie tego, co Ci robi źle. Jesteś tu niewinna. Masz prawo nie chcieć. Emocje słusznie Cię informują o tym, że dzieje Ci się krzywda. To jak palec włożony do ognia. Nie ignoruj tego bólu, który czujesz, to jest taka ochrona, informacja, o tym, że cos Ci szkodzi, że nie jest dobre.

Partner...czy zna historię Twojego życia? Może nie rozumie stopnia, w jakim to czujesz, nie rozumie jak głębokie są rany. A ocenia tylko przez własny system wartości. Porozmawiaj z nim.

Trzymam kciuki.
Będzie lepiej.
:*

15

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Jest dla mnie tajemnicą, dlaczego sama nie weźmiesz psa do lekarza, wzywając choćby taksówkę jeśli nie masz znajomych.
Nieleczenie zwierząt, jak i zaniedbywanie jest przestępstwem. Jeśli nic nie możesz sama zrobić, powinnaś zawiadomić TOZ, przyjdą z policją.
Współczujesz czy nie, jesteś współwinna i nie wiem, w czym się czujesz lepsza od Twoich rodziców.

16

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Usamodzielnij się i ucieknij od tego.

17 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2018-01-20 16:52:10)

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Niektórzy zarzucają mi, że mogłam coś zrobić. Myślę, że mają sporo racji. I nawet usprawiedliwieniem ne jest to, że taksówki nie dało sie tam zamówić, bo to działka oddalona 2 km, polną drogą, z dziurami od najbliższej wsi. Tym bardziej mam do siebie pretensje, że nic więcej nie zrobiłam.

Mam jeszcze inny problem w stosunku do partnera...

Ostatnio na terapii uświadomiłyśmy sobie z terapeutką, że dałam mu się stłamsić. Nie wiem na ile on to robił świadomie. Ja na pewno nieświadomie weszłam mu pod buta. Chodzi mi o to, że on jest osobą wierzącą. Ma swój mocny system wartości. Poznaliśmy się gdy znów byłam w depresji. Powiedział, że mi pomoże. Bardzo był zainteresowany moją osobą, urzekł mnie. Ja z kolei mam raczej liberalne poglądy niż konserwatywne. I zaczęło się; On: "geje ble, feministki ble, klapsy dla dzieci dopuszczalne, nigdy dziecku nie pozwoli studiować sztuki (jestem po ASP), moja przeszłość ble bo byłam imprezowa i miałam facetów. Na początku związku, mimo iż byłam w depresji pokazywałam się jako pewna siebie, swoich wartości i poglądów kobieta. Jednak powoli traciłam swój głos. Jakby zaczęłam podporządkowywać się. Jego wielkie zdziwienie, jak ja jako ateistka moge mieć system moralny skoro on z góry nie jest mi narzucony. On ma swój wzięty od Boga. Miałam już mało siły by tłumaczyć mu dlaczego tak myślę a nie inaczej. No i na ostetaniej sesji terapeutka uświadomiła mi, że on mnie stawia jako tą złą, gorszą, niemoralna. Siebie zaś uważa za prawego, godnego, dobrego człowieka. I ja uwieżyłam w to, że jestem gorsza. Gdy to ze mnie spadło, w jednej chwili wyszłam z depresji. Serio, jakaś totalna odmiana!

Zaczęłam patrzeć na niego inaczej. Czuje do niego złość, rozczarowanie. Mieliśmy iść dzis do kina na film o jakimś świętym, ale ja w trakcie spaceru do kina, powiedziałam, że nie chcę iść na ten film(ostatnio chodziliśmy na takie seanse o katolicyzmie itp.). Wróciłam do domu. 

I teraz on w kinie a ja sama w spokoju siedze i czekam az wróci. Nie wiem co bedzie dalej...

Chciałabym z nim porozmawiać o mojej przemianie - wyjście z depresji - i o tym, że on też przyłożył rękę do mojego fatalnego samopoczucia, ale czegoś się boję... nie wiem jeszcze czego.

18

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

On moze miec poglady jakie mu sie podoba i uwazac, ze jezeli postepuje wedlug litery katolicyzmu, to jest moralna osoba. Podobnie jak Ty mozesz byc ateistka i uwazac inaczej. Co mnie dziwi to to, ze wyscie sie wogole zwiazali, jezeli swiatopogladowo jestescie takimi przeciwienstwami.

Nikt Cie nie zmusil do zwiazku z nim. Nikt Ci nie kaze chodzic na filmy o swietych, ani msze, ani wyklady religijne. Umartwiasz sie nad soba i jeczysz jakby conajmniej to bylo jakies z gory ukartowane malzenstwo, a Ty jedynie bezwolna kukielka. Co jest bzdura. Sama w to weszlas i sama w tym trwasz. Podobnie jak sama przyczynilas sie do niepotrzebnego cierpienia i smierci psa, a teraz chyzo zwalasz na innych, bo to bie samej "serduszko krwawilo". Niesamowity egoizm i hipokryzja na resorach.

19

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Beyond masz dużo racji.

20

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Wydaje mi się, że weszłas z nim w związek w momencie dla Ciebie nieodpowiednim. Byłaś oslabiona chorobą i podatna na wpływy.

Ale możesz to teraz zmienić. Mam wrażenie, że to nie jest facet dla Ciebie.

21

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Cyngli, wczoraj z nim rozmawiałam, a raczej prowadzilam monolog. Powiedzialam mu to wszystko co tu napisalam. Nie był w stanie nic odpowiedziec. Mówił, że musi przemyśleć sprawę.

Prócz jego konserwatychnych poglądów to człowiekiem jest fajnym, pogodnym, zaangażowanym w relację. Pomyślałam co prawda, że jesteśmy z różnych światów ale miałam nadzieję na uzupełnianie się.

No zobaczymy jak będzie.

A czas w którym go poznałam, rzeczywiście nie był absolutnie najlepszym na zakładanie związków. Depresja tak mnie przygniotła że ledwo szłam do sklepu po fajki.

22

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...
Poniedzialkowa napisał/a:

Cyngli, wczoraj z nim rozmawiałam, a raczej prowadzilam monolog. Powiedzialam mu to wszystko co tu napisalam. Nie był w stanie nic odpowiedziec. Mówił, że musi przemyśleć sprawę.

Prócz jego konserwatychnych poglądów to człowiekiem jest fajnym, pogodnym, zaangażowanym w relację. Pomyślałam co prawda, że jesteśmy z różnych światów ale miałam nadzieję na uzupełnianie się.

No zobaczymy jak będzie.

A czas w którym go poznałam, rzeczywiście nie był absolutnie najlepszym na zakładanie związków. Depresja tak mnie przygniotła że ledwo szłam do sklepu po fajki.

Znam to uczucie, niestety...

Najważniejsze to chodzić regularnie do lekarza i nie podejmować żadnych ważnych decyzji podczas nasilenia choroby. To mi mówiła terapeutka i to zawsze na czasie.

23

Odp: Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Przede wszystkim radze rzucic fajki. Wstretny nalog.

Ale tak na powaznie, nie wystarczy sie nad soba uzalac i stwierdzac: tak, piszesz, ze jestem okropna i jestem taka. Trza sie za siebie wziac, tak porzadnie, obydwoma lapami. Jestes w zwiazku z kims, z kim zwiazek jest zupelnie niemozliwy, bo swiatopogladowo jestescie na przeciwnych biegunach. Podejrzewam, ze zainwestowalas w ta znajomosc, bo mialas nadzieje, ze facet i zwiazek wyciagnie Cie z depresji. Pudlo. Nikt nie wyciagnie Cie z depresji, oprocz Ciebie samej. I nikt inny nie bedzie za Ciebie podejmowal decyzji- nie jestes malym dzieckiem.

Tak jak osoba ze zlamana noga nie powinna jezdzic na rowerze, tak ktos z depresja nie powinien wchodzic w zwiazki. Lecz sie, buduj swoje poczucie wartosci, a milosc, taka prawdziwa i trwajaca, sama przyjdzie.

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Już nie daję rady z toksyczną rodziną. Brak zrozumienia ze strony...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024