Witam.
Tak w sumie natchnęła mnie do tego postu moja ostatnia z życia wyjęta sytuacja, a nie natknąłem się jeszcze na podobny temat tutaj. Otóż w życiu czasem pod różnym naciskiem czy to emocji, alkoholu lub po prostu głupoty powiemy coś co najchętniej chcielibyśmy wymazać do jakiejś ważnej lub mniej ważnej osoby, coś czego później żałujemy i chcielibyśmy cofnąć czas. Jak sobie z tym radzicie? Ja przyznam się, że wybieram się na spowiedź, i po prostu chcę to zaakceptować, że tak powiedziałem, lecz siedzi mi to ciągle w głowie i rozmyślam co by było gdyby...
Otóż po zerwaniu z kobietą (z jej inicjatywy) chciałem bardzo do niej wrócić chociaż juz wpajałem sobie do głowy, że to nie możliwe. Na początku związku dałem jej dla mnie bardzo wyjątkowy prezent, który dałem od serca i ciężko i długo na niego pracowałem. Niby rozstaliśmy się "w zgodzie" jednak dowiedziałem się, że go wyrzuciła. Wracałem wtedy z imprezy wypiłem parę piw i dostałem furii. Napisałem jej sms'a coś w stylu, że jest nic nie wartą ścierą. Na drugi dzień gdy to przeczytałem co napisałem od razu ją przeprosiłem. Nie wiem nawet czy to przeczytała, ale bardzo tego żałuje.
Chciałbym po prostu dowiedzieć się co wy o tym sądzicie i czy macie podobne przeżycia i jak sobie z nimi dajecie rade. Pozdrawiam