Teściowie - syfiarze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Teściowie - syfiarze

Witam,
Muszę się gdzieś wygadać bo już nie mogę sobie z tym poradzić. Sytuacja życiowa zmusiła mnie do tego, że muszę razem z mężem mieszkać u teściów. Póki co pracuje tylko mój mąż ja szukam pracy i mam nadzieję, że tylko jak nasza sytuacja finansowa się poprawi to uciekniemy stąd jak najszybciej. Moi teściowie to 'dziwni' ludzie, w domu jest brud i syf, tak samo na podwórku rozpie*dol totalny. I to nie jest tak, że jest bałagan... bo to rozumiem mi też się nie chce czasem poodkurzać, poskładać prania czy zetrzeć kurzy to normalne... Ale tutaj się nie sprząta w ogóle. Pamiętam jak przyjechałam tutaj pierwszy raz doznałam szoku i jedyne na co miałam ochotę to stąd uciekać z krzykiem. Centymetrowy kurz, milion pierdółek, których nikt nie używa, ale nie wolo wyrzucić. A jak się wyrzuci to teściowie grzebią w koszu na śmieci i wyciągają swoje skarby. Brudne podłogi, wszędzie okruchy, brudne zasłony, firanki, ściany nie malowane od lat, stare meble każdy z innej parafii i można tak wymieniać bez końca. Do tego koty, które mogą wszystko, łażą po blatach obok jedzenia, po stole no dosłownie są najważniejsze.

Na początku (głupia ja) myślałam, że jak pokażę im, że można żyć inaczej (czyściej) to coś zaczną z tym robić... Ale skończyło się na tym, że teściowa sobie siedziała w swoim pokoju i oglądała filmy, albo czytała, a ja latałam ze szmatą. A jak coś nie daj Bóg jej przestawiłam to później układała po swojemu, ale żeby coś sama posprzątała to nie. I zmieniło się tylko to, że jest trochę czyściej bo posprzątałam, ale teściowa dalej nic nie robi. Jestem nerwową osobą, a taka sytuacja doprowadza mnie do furii i mam swój honor więc na pewno nie będę robić tutaj za sprzątaczkę, gdy ona nie robi nic.
Pewnie pomyślicie dlaczego w takim razie się w to pchałam skoro wiedziałam jaka jest sytuacja, a dlatego, że mój mąż to złoty chłop, robotny i pomocny. I na początku też miał wywalone na ten brud, po prostu przesiąkł tą sytuacją. Ale jak mieszkaliśmy chwilę sami to chyba zobaczył i docenił co to znaczy żyć w czystym domu, nie wstydzić się zapraszać gości. I to nie tak, że ja sprzątałam za niego tylko zawsze sprzątamy razem i taka złota rączka z niego wszystko naprawi itp. I też mu przeszkadza teraz ten syf, ciągle się kłóci z rodzicami i też ręce mu opadają i nie wie co robić bo nic nie pomaga.

Wyremontowaliśmy sobie tutaj jeden pokój, pomalowaliśmy, kupiliśmy łóżko, drzwi, panele - dosłownie wszystko bo wszystko było stare, zniszczone, jak ze śmietnika. Jedynie meble zostawiliśmy bo były w miarę, tylko je odmalowaliśmy. Teraz ten pokój wygląda jak z innej bajki, wśród tego syfu. Ale kuchnia i łazienka niestety są wspólne. Łazienkę staram się sprzątać regularnie bo nie wyobrażam sobie załatwiać się czy kąpać w brudzie. Do kuchni staram się praktycznie nie wchodzić, jak już to dosłownie na minutę. Bo po pierwsze nie wiem co tam zastanę, a po drugie chce ograniczyć moje kontakty z tymi ludźmi do minimum.

Przez to wszystko atmosfera w domu jest bardzo napięta. Bo ogólnie to dobrzy i mili ludzie, i jeżeli chodzi o higienę osobistą to też dbają o siebie i o swoją czystość, ale niestety dom i podwórko wołają o pomstę do nieba. Ale przez to wszystko ja wiem, że oni po prostu mnie nie lubią i ciągle nadają na mnie 'bo się wprowadziła i wszystko jej nie pasuje' itd. I próbowałam to wszystko olewać i dać sobie na wstrzymanie, ale nie potrafię. Nie potrafię się nie denerwować jak widzę jak teściowa całymi dniami nic nie robi bo mnie normalnie krew zalewa. A z drugiej stron wiem, że nie jestem u siebie i nie mam prawa się tak wtrącać. Dlatego też sprzątam tylko nasz pokój i łazienkę i staram się nie wychylać. Ale to nie jest życie, nie wiem ile jeszcze tak pociągnę... 

Czasem myślę sobie, że może rzeczywiście przesadzam, może to ze mną jest coś nie tak... No nie wiem...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Teściowie - syfiarze
muminkowa napisał/a:

Witam,
Muszę się gdzieś wygadać bo już nie mogę sobie z tym poradzić. Sytuacja życiowa zmusiła mnie do tego, że muszę razem z mężem mieszkać u teściów. Póki co pracuje tylko mój mąż ja szukam pracy i mam nadzieję, że tylko jak nasza sytuacja finansowa się poprawi to uciekniemy stąd jak najszybciej. Moi teściowie to 'dziwni' ludzie, w domu jest brud i syf, tak samo na podwórku rozpie*dol totalny. I to nie jest tak, że jest bałagan... bo to rozumiem mi też się nie chce czasem poodkurzać, poskładać prania czy zetrzeć kurzy to normalne... Ale tutaj się nie sprząta w ogóle. Pamiętam jak przyjechałam tutaj pierwszy raz doznałam szoku i jedyne na co miałam ochotę to stąd uciekać z krzykiem. Centymetrowy kurz, milion pierdółek, których nikt nie używa, ale nie wolo wyrzucić. A jak się wyrzuci to teściowie grzebią w koszu na śmieci i wyciągają swoje skarby. Brudne podłogi, wszędzie okruchy, brudne zasłony, firanki, ściany nie malowane od lat, stare meble każdy z innej parafii i można tak wymieniać bez końca. Do tego koty, które mogą wszystko, łażą po blatach obok jedzenia, po stole no dosłownie są najważniejsze.

Na początku (głupia ja) myślałam, że jak pokażę im, że można żyć inaczej (czyściej) to coś zaczną z tym robić... Ale skończyło się na tym, że teściowa sobie siedziała w swoim pokoju i oglądała filmy, albo czytała, a ja latałam ze szmatą. A jak coś nie daj Bóg jej przestawiłam to później układała po swojemu, ale żeby coś sama posprzątała to nie. I zmieniło się tylko to, że jest trochę czyściej bo posprzątałam, ale teściowa dalej nic nie robi. Jestem nerwową osobą, a taka sytuacja doprowadza mnie do furii i mam swój honor więc na pewno nie będę robić tutaj za sprzątaczkę, gdy ona nie robi nic.
Pewnie pomyślicie dlaczego w takim razie się w to pchałam skoro wiedziałam jaka jest sytuacja, a dlatego, że mój mąż to złoty chłop, robotny i pomocny. I na początku też miał wywalone na ten brud, po prostu przesiąkł tą sytuacją. Ale jak mieszkaliśmy chwilę sami to chyba zobaczył i docenił co to znaczy żyć w czystym domu, nie wstydzić się zapraszać gości. I to nie tak, że ja sprzątałam za niego tylko zawsze sprzątamy razem i taka złota rączka z niego wszystko naprawi itp. I też mu przeszkadza teraz ten syf, ciągle się kłóci z rodzicami i też ręce mu opadają i nie wie co robić bo nic nie pomaga.

Wyremontowaliśmy sobie tutaj jeden pokój, pomalowaliśmy, kupiliśmy łóżko, drzwi, panele - dosłownie wszystko bo wszystko było stare, zniszczone, jak ze śmietnika. Jedynie meble zostawiliśmy bo były w miarę, tylko je odmalowaliśmy. Teraz ten pokój wygląda jak z innej bajki, wśród tego syfu. Ale kuchnia i łazienka niestety są wspólne. Łazienkę staram się sprzątać regularnie bo nie wyobrażam sobie załatwiać się czy kąpać w brudzie. Do kuchni staram się praktycznie nie wchodzić, jak już to dosłownie na minutę. Bo po pierwsze nie wiem co tam zastanę, a po drugie chce ograniczyć moje kontakty z tymi ludźmi do minimum.

Przez to wszystko atmosfera w domu jest bardzo napięta. Bo ogólnie to dobrzy i mili ludzie, i jeżeli chodzi o higienę osobistą to też dbają o siebie i o swoją czystość, ale niestety dom i podwórko wołają o pomstę do nieba. Ale przez to wszystko ja wiem, że oni po prostu mnie nie lubią i ciągle nadają na mnie 'bo się wprowadziła i wszystko jej nie pasuje' itd. I próbowałam to wszystko olewać i dać sobie na wstrzymanie, ale nie potrafię. Nie potrafię się nie denerwować jak widzę jak teściowa całymi dniami nic nie robi bo mnie normalnie krew zalewa. A z drugiej stron wiem, że nie jestem u siebie i nie mam prawa się tak wtrącać. Dlatego też sprzątam tylko nasz pokój i łazienkę i staram się nie wychylać. Ale to nie jest życie, nie wiem ile jeszcze tak pociągnę... 

Czasem myślę sobie, że może rzeczywiście przesadzam, może to ze mną jest coś nie tak... No nie wiem...

Wprowadziłaś się do domu teściów i bez pytania (i otrzymania zgody) zaczęłaś robić swoje (dosłownie) porządki. By tego było, mało uważasz swój sposób życia za lepszy i dajesz teściom w ich własnym domu to odczuć. Jednocześnie masz do nich pretensje o to, że Cię nie lubią.
Brak logiki.

3

Odp: Teściowie - syfiarze
muminkowa napisał/a:

Na początku (głupia ja) myślałam, że jak pokażę im, że można żyć inaczej (czyściej) to coś zaczną z tym robić...

Generalnie to takie problemy mnie śmieszą, ale tym, że mieliby brać z ciebie przykład do mnie bardzo ubawiłaś.
Wielokropek - już ci napisała wszystko, co w temacie.

Umiesz wyobrazić zamianę ról? Masz pięknie wypucowany dom i przygarniasz rodzinę swojego dziecka, a oni robią ci syf i jeszcze ci tłumaczą, byś sobie odpuściła to pucowanie, bo i tak zaraz się naśmieci i nie ma sensu... dalej biegasz ze ściereczką i szczotą, czy leżysz na kanapie i myślisz kiedy się wyprowadzą?

4

Odp: Teściowie - syfiarze

Ja doskonale rozumiem ich. To jest ich dom i w ich domu im wszystko wolno. Jeśli chcą żyć w brudzie, to będą sobie żyć w brudzie. Jeśli chcą mieć mnóstwo pierdółek, to będą mieć mnóstwo pierdółek. Wasze awantury i wasze "pokaże wam, ja wiem lepiej, a wy - syfiarze" to już w ogóle tylko sprawiają, że NIC nie zrobią, nawet gdyby im to przeszło przez myśl, że miło by było mieć czyściej. Wpadłaś im do domu i chcesz, żeby było po twojemu, bo ty tak chcesz. No niestety. Jeszcze z takim pełnym pogardy podejściem, że to pierdółki a nie cenne dla nich rzeczy, że meble każdy z innej parafii, wstyd, nie?
Innego wyjścia jak mieć swoje cztery kąty NIE MA.

5

Odp: Teściowie - syfiarze

Ok rozumiem o co wam chodzi i może nie opisałam mojego problemu dość dobrze. Ja nigdy się nie chciałam tutaj rządzić, nigdy nie wpieprzałam się w ich sprawy, po prostu nie chciałam im tutaj przeszkadzać bo wiem, że jestem u nich. Na początku rozmawiałam normalnie z teściową o sprzątaniu to mówiła, że jej już się nie chce, że nie ma czasu itd. itp., mówiła że wie, że ma 'smród, brud i ubóstwo w domu' i jej to przeszkadza ale się już przyzwyczaiła i tak sobie po prostu żyje i mówiła, że to teraz nasz dom i żebyśmy robili sobie co chcemy . Więc po tej rozmowie myślałam, że jakoś to będzie. To nie było tak jak Wy to opisujecie, że się wprowadziłam i zaczęłam wszystko zmieniać po swojemu. Ona sama mnie do tego namawiała, mówiła, że chciałaby mieć czysto.Teściowa wtedy jeszcze pracowała i wiedziałam, że jest zmęczona więc chciałam jej po prostu pomóc i posprzątać w ten sposób podziękować za to że mogę tutaj mieszkać. I zawsze jak chciałam coś wyrzucić to się pytałam jej, albo męża czy można to wyrzucić bo wiem, że to nie moje (ale nawet jak teściowa mówiła, że nie używa tego i można wyrzucić to później i tak jakimś dziwnym trafem wracała na półkę). I to na pewno nie są cenne dla nich rzeczy bo się walają po domu jak śmieci. Ale jakoś to wszystko działało i nie było większych zgrzytów. Ja sprzątałam, teściowa albo teściu gotowali obiad i jakoś się dogadywaliśmy. Do momentu gdy teściowa straciła pracę i zobaczyłam jak całymi dniami nic nie robi tylko spanie, książka i tv. A nawet blatu w kuchni po sobie nie zetrze więc jak ja chcę sobie zrobić np. kanapkę to muszę najpierw po niej posprzątać.

Ja tylko chciałam się z nią dogadać, normalnie siąść i pogadać. Więc siadłam z nią przy kawie i mówię, że może byśmy się jakoś dogadały, że nie chcę być dla niej wrogiem, że jej mogę we wszystkim pomagać tylko niech ona się też postara mnie rozumieć jak mi jest przykro jak po sobie posprzątam, a ona nawet blatu po sobie nie zetrze. (i powiedziałam jej to wszystko na spokojnie) A ona wtedy się rozwrzeszczała i usłyszałam że jestem nienormalna i psychiczna i jeszcze parę przykrych słów. Więc po prostu wyszłam wtedy z kuchni bo nie chciałam się kłócić. A za 5 min ona udaje ze się nić nie stało i normalnie ze mną rozmawia o pierdołach.

A ja tak po prostu nie potrafię... Tutaj się niby do mnie przymila i wszystko rozumie i chce mieć czysto, a w ogóle mi nie pomaga...

Myślałam, że coś poradzicie, pomożecie. A dopowiedziałyście sobie swoje, hejtując mnie. Trochę to rozumiem, z drugiej strony trochę mi przykro bo myślałam, że to forum jest po to żeby sobie starać pomóc. I rozumiem waszą krytykę bo wiem, że nie jestem święta. Szkoda tylko, że na krytyce się skończyła wasza 'pomoc'.

6

Odp: Teściowie - syfiarze

Swój pierwszy post zakończyłaś tak:

muminkowa napisał/a:

(...) Czasem myślę sobie, że może rzeczywiście przesadzam, może to ze mną jest coś nie tak... No nie wiem...

W dobrej wierze i na podstawie Twych słów, bez dodawania czegokolwiek, napisałam odpowiedź. Ty uznajesz to za 'hejt'. Cóż... .

7 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-11-27 14:22:00)

Odp: Teściowie - syfiarze

a ile lat ty im już siedzisz w chacie? Ja myślałam, że to przejściowa sytuacja, straciłaś prace i z jednej pensji nie stać was na wynajęcie mieszkania, ale ty piszesz o jakiś zamierzchłych czasach kiedy to teściowa pracowała... czyli kiedy to było? Rok? dwa?
Płacisz im za mieszkanie? Może dorzuć jeszcze kasę za sprzątaczkę - wówczas i wilk syty i owca cała.

8

Odp: Teściowie - syfiarze
Wielokropek napisał/a:

Wprowadziłaś się do domu teściów i bez pytania (i otrzymania zgody) zaczęłaś robić swoje (dosłownie) porządki. By tego było, mało uważasz swój sposób życia za lepszy i dajesz teściom w ich własnym domu to odczuć. Jednocześnie masz do nich pretensje o to, że Cię nie lubią.
Brak logiki.

Wielokropek napisał/a:

W dobrej wierze i na podstawie Twych słów, bez dodawania czegokolwiek, napisałam odpowiedź. Ty uznajesz to za 'hejt'. Cóż... .


Nigdzie nie napisałam, że zaczęłam robić swoje porządki bez pytania i otrzymania zgody. Dlatego dla mnie to jest dopowiadanie sobie, bo tak nie było.

9

Odp: Teściowie - syfiarze
Averyl napisał/a:

a ile lat ty im już siedzisz w chacie? Ja myślałam, że to przejściowa sytuacja, straciłaś prace i z jednej pensji nie stać was na wynajęcie mieszkania, ale ty piszesz o jakiś zamierzchłych czasach kiedy to teściowa pracowała... czyli kiedy to było? Rok? dwa?
Płacisz im za mieszkanie? Może dorzuć jeszcze kasę za sprzątaczkę - wówczas i wilk syty i owca cała.

To wszystko rozegrało się na przestrzeni półtora miesiąca. Przez miesiąc było w porządku. A ponad dwa tygodnie temu teściowa straciła pracę. I w sumie to się nawet ucieszyła bo mówiła, że ją już to męczy, a jej mąż zarabia tyle, że mogą sobie spokojnie żyć i jeszcze odłożyć (to są jej słowa). Więc to nie są żadne zamierzchłe czasy. Do rachunków dorzucamy się połowę, zakupy też robimy i jak jestem w sklepie to zawsze dzwonię czy czegoś nie potrzeba. Nie jestem darmozjadem na utrzymaniu teściów. Teraz robię badania lekarskie i od przyszłego tygodnia idę do pracy na okres próbny. Chcemy tu pomieszkać jeszcze trochę i jak sytuacja będzie stabilna i a moją nową pracą będzie wszystko w porządku to się wyprowadzimy. Po prostu przez ten okres chciałabym żebyśmy się jakoś dogadali.

10 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-11-27 14:37:12)

Odp: Teściowie - syfiarze

Proszę, przeczytaj swój pierwszy post dokładnie. O tym, że swe porządki zaczęłaś robić po rozmowie z teściową napisałaś dopiero w kolejnym. Nie zrozumiałam Twych słów? Przepraszam.

Odpowiedz jednak sobie samej, czemu zajęłaś się tą, poboczną, sprawą nie zaś tym, na co i ja, i inni, zwróciliśmy uwagę: pouczania przez Ciebie teściów/teściowej.

Edycja:
Straciła pracę? Musi to jednak przeżywać, bo czym innym jest odejście z własnej decyzji, czym innym utrata pracy.
Chcesz się dogadać z teściową? To gadaj z nią a nie pouczaj.

11

Odp: Teściowie - syfiarze

no to odcinaj kupony, albo wyrywaj kartki z kalendarza... the final countdown

12

Odp: Teściowie - syfiarze

Dziękuję za pomoc.

13

Odp: Teściowie - syfiarze

Autorko

Na twoje problemy nie ma rady.
To jest ich dom, mogą w nim robić co chcą. To są dorośli ludzie.
Jeśli rozmowy ich syna z nimi nic  nie dały to nie ma się co wykłócać bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Tym bardziej, że nie macie zamiaru prędko się wyprowadzać

Masz "swój" pokój, masz tam porządek i to powinno ci wystarczyć.
A część wspólną a więc łazienkę, kuchnię to powinnaś sprzątać bo jej używacie.
Bałagan na podwórku można ogarnąć znosząc wszelkie graty w jedno miejsce jeśli nie pozwalają wyrzucić tych niepotrzebnych rzeczy. Posadzić tam przed tą kupą śmieci coś co szybko rośnie lub wykonać parawan z mat czy desek, posadzić jakieś szybko rosnące rośliny  i już jest inaczej. Na miejscach po gratach zasiać trawę, posadzić  drzewka, krzewy, kwiaty.

Na razie masz dużo wolnego czasu ale gdy pójdziesz do pracy to nie będziesz miała czasu narzekać.

14

Odp: Teściowie - syfiarze
Kleoma napisał/a:

Autorko

Na twoje problemy nie ma rady.
To jest ich dom, mogą w nim robić co chcą. To są dorośli ludzie.
Jeśli rozmowy ich syna z nimi nic  nie dały to nie ma się co wykłócać bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Tym bardziej, że nie macie zamiaru prędko się wyprowadzać

Masz "swój" pokój, masz tam porządek i to powinno ci wystarczyć.
A część wspólną a więc łazienkę, kuchnię to powinnaś sprzątać bo jej używacie.
Bałagan na podwórku można ogarnąć znosząc wszelkie graty w jedno miejsce jeśli nie pozwalają wyrzucić tych niepotrzebnych rzeczy. Posadzić tam przed tą kupą śmieci coś co szybko rośnie lub wykonać parawan z mat czy desek, posadzić jakieś szybko rosnące rośliny  i już jest inaczej. Na miejscach po gratach zasiać trawę, posadzić  drzewka, krzewy, kwiaty.

Na razie masz dużo wolnego czasu ale gdy pójdziesz do pracy to nie będziesz miała czasu narzekać.

Dziękuję Ci za normalne podejście do tematu i rady. A nie tylko krytykę. Właśnie sprzątam część wspólną tylko frustrujące jest ciągłe sprzątanie po kimś. Staram się tym nie przejmować i powtarzam sobie, że to jestem tutaj 'gościem', ale czasem ręce opadają. Taka syzyfowa praca.
Na podwórku właśnie też zrobiliśmy trochę porządków. Wszystko daliśmy w jeden kąt żeby się tak nie walalo pod nogami. To są dobrzy ludzie tylko bardzo leniwi i to mnie po prostu doprowadza do białej gorączki.

I właśnie nie mogę się doczekać jak pójdę do pracy i nie będę musiała tu siedzieć całymi dniami.

15

Odp: Teściowie - syfiarze

Coście tak naskoczyły na dziewczynę, że chce żyć w czystości i ładzie? Pewnych ludzi po prostu sie nie zmieni, brud i gnój wkoło im nie przeszkadza i jeszcze nie pozwolą sobie pomóc, gdy ktos to oferuje. Dlatego trzeba brać życie w swoje ręce i robić wszystko, aby nie siedziec kątem u rodziców i frustrować się. Życzę Ci wytrwałości i samozaparcia, abyś jak najszybciej stamtąd się wyprowadziła i była panią swojej sytuacji i panią w swoim czysciutkim mieszanku

16

Odp: Teściowie - syfiarze

muminkowa
Współczuję Ci bardzo, bo nie cierpię flejtuchów. Całe szczęście, że Twój mąż nie przesiąknął tym lenistwem i bałaganiarstwem, a póki co nie pozostaje Ci nic innego, jak to przetrzymać, sprzątając w waszym pokoju i niestety w tych częściach wspólnych, na tyle, na ile się da. Teściów już nie zmienicie, a porządków na ich terenie, czyli np. na podwórku nie robiłabym wcale - ich to tylko rozdrażni, a nie ucieszy.

17

Odp: Teściowie - syfiarze

Jestes bezczelna. Nie podoba sie, to fora ze dwora. Okropnie jest mieszkac z flejtuchami, ale to oni sa u siebie. Tez mam tesciow, u ktorych jest straszny bajzel w domu. Gdy jestesmy u nich (na szczescie rzadko) ten straszny bajzel meczy mnie psychicznie (ja Cie rozumiem, jak sie czujesz). Nie pozwolilabym sobie jednak na komentarze, przestawianie rzeczy, czy sprzatanie. Bo to nie moj dom i jestem tam tylko gosciem.

18 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-12-14 15:18:23)

Odp: Teściowie - syfiarze

niestety takie są "uroki" mieszkania u kogoś. Nie zmusisz flejtuchow do porządków ani nie mozesz wymagać od nich czystości. Ja chyba bym oszalała w takim zasyfionym  otoczeniu. Juz widzę oczami wyobraźni te klejace się od brudu blaty i podłogi, walajace się okruchy po kanapkach sprzed miesiąca,  wychodzace koty łazące po stole... bleee, aż się na pawia zbiera. Zacisnij zęby, popijaj melise i odliczaj czas do wyprowadzki.

edit, ja swego czasu mieszkając u teściowej nie mogłam znieść tego, ze brudne zmywaki i sciereczki kładzie na suszarke, gdzie stawia umyte naczynia. Przestałam korzystać z tej suszarki i miałam własnych pare talerzy i kubków. I jeszcze rzadko ręce myla, nie miała w ogóle nawyku po przyjściu do domu myć rąk, co dla mnie jest nie do pomyslenia i generalnie mnie brzydzi. Ale przetrwałam. Ty tez przetrwasz wink
(choć może ja mam skrzywienie w druga strone bo ręce myje kilkanaście razy dziennie, a juz po każdym glaskaniu i zabawie z psem to musowo)

19

Odp: Teściowie - syfiarze

Ja Cię rozumiem, moja kuzynka ma teściową, która jest alergologiem i ma "pałac", w którym nigdy nie sprząta, bo jest zbyt wykształcona, żeby wykonywać taką pracę. Sprzątaczki nie zatrudni, bo szkoda pieniędzy na głupoty. Kiedy kuzynka pojechała z niemowlakiem w odwiedziny, ten na skutek zetknięcia z całym syfem, dostał alergii - kurz jest dosłownie wszędzie, okna nigdy nie myte, żyrandole to samo, dywany nie odkurzone, koty i psy na nich śpią, podłogi umazane żarciem i błotem. Najlepsza jednak akcja była, jak ona weszła do łazienki - w muszli pływała sobie kupa, bo nikomu się nie chciało spuścić wody

20

Odp: Teściowie - syfiarze

Ci ludzie starsi mają prawo żyć, tak jak im się podoba.To ich dom.Przesiąkli takim rodzajem życia.Muszą być bardzo zacnymi ludźmi, pewnie prostymi, ale z sercem.Pozwolili Tobie zamieszkać u siebie a otrzymują taki bunt...A Ty królewna roszczeniowa...Żal mi ich sad Poważnie nooo żal ..i głupio, zarazem, że ktoś może być taki nieprzyjemny jak Ty sad

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024