Cześć,
Co mnie sprowadziło na forum ? Problemy ze związkami..
Mam 26 lat to ani dużo ani mało, ale jedna rzecz powoli zaczyna mnie martwić. Otóż każdy mój związek/relacja wcześniej czy później się sypie ( zazwyczaj wcześniej )
Do tej pory byłam w trzech związkach :
1) Pierwsza miłość, szalona, zwariowana, po kilku miesiącach się skończyło z inicjatywy chłopaka. Jakoś się pozbierałam, wiadomo pierwszy związek coraz rzadziej jest tym jedynym.
2) Drugi też kilka miesięcy, rozstaliśmy się, bo on chciał mieć mnie 24h, taki typ bluszcz, nie dałam rady, odeszłam.
3) Najpoważniejszy ze wszystkich, prawie rok, rozstajemy się, bo on mnie zdradził. Po rozstaniu dowiaduję się, że jestem w ciąży. Nasza córka zmarła, przedwczesny poród, serduszko przestało bić. Dochodziłam do równowagi 2 lata.
Ostatnia sytuacja, poznałam pewnego chłopaka, mamy dużo wspólnego, świetnie nam się gada, bardzo dobrze się rozumiemy. Jest po prostu fajnie, wszystko to co potrzebne do stworzenia normalnego związku. No i znowu nie wychodzi, dlaczego? Nie wiem, on z jednej strony ciągnie do mnie, jak się nie odzywam to się martwi, jak jestem chora to mnie strofuję, że mam zostać w domu i się leczyć itd. Potrafi przytulić, ale być razem nie chce, bo jak to powiedział woli mieć coś niż nic.. w sensie jak będziemy razem i nie wyjdzie to nie będzie nic, a jak zostanie tak jak jest to będziemy mieli kontakt etc. - no jakiś koszmar po prostu.
Ja już nie mogę zostać na takiej stopie jak jest, bo mi zaczęło zależeć, więc decyduję się na zerwanie kontaktu. Nie mam z tym problemu, ma prawo nie chcieć być ze mną do tanga w końcu trzeba dwojga. Nie pierwsze rozczarowanie w moim życiu, trochę poboli i przestanie.
Znowu ta sama sytuacja, znowu nie wyszło, a ja nie wiem dlaczego nie potrafię zbudować normalnego, stabilnego związku.
Zazwyczaj przyczyn problemów w związku szuka się w dzieciństwie, ale tutaj nie ma nic. Rodzice od lat są ze sobą, żadnych patologi, alkoholu czy przemocy. Normalna polska rodzina.
Jestem lubiana przez ludzi, tworze normalne relacje z innymi, mam dwoje wieloletnich przyjaciół. Pracuję, rozwijam się, mam swoje pasję.
Nie mam pojęcia o co chodzi.
Ok, może ludziom nie wychodzić w związkach to normalne, ale mój żaden nie wszedł na jakiś wyższy poziom typu wspólne mieszkanie czy jakieś wspólne poważniejsze plany.
Obecna sytuacja podłamała mnie trochę, bo ile można próbować? Nie wiem czy wybieram jakiś dziwnych facetów z problemami czy o co chodzi..
Po stracie córki, chodziłam do psychologa, można znowu powinnam iść, a może szukam dziury w całym taki mój urok albo jeszcze po prostu nie ten czas na poważny związek ?
Sama już nie wiem..