Moje demony, chodząca pożoga - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moje demony, chodząca pożoga

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: Moje demony, chodząca pożoga

Witam, to mój pierwszy post na tym forum.

Byłam 13 lat w związku z socjopatą, egoistą, zdrajcą i idiotą. Powinnam ten związek zakończyć już po 2 latach, jednak nie wiem czemu ciągnęłam to tyle czasu. Oficjalnie rozstałam się z nim w maju, jednak spotykałam się z nim jeszcze do września, po czym po kompletnym poniżeniu siebie zerwałam z nim kontakt, poblokowałam go wszędzie gdzie się dało. Niestety z racji tego, że mamy masę wspólnych znajomych czasem się gdzieś spotkamy. On oczywiście wtedy klei się do mnie jeśli jest sam, bo oczywiście przy okazji spotyka się z inną. Związek z nią rozpoczął jeszcze w momencie, kiedy sypiał ze mną, ja się o tym dowiedziałam po kilku tygodniach.
Najgorsze jest to, że po tym całym rozstaniu mi kompletnie odbiło, uciekłam w imprezy, alkohol i przypadkowy sex. Jak wcześniej byłam raczej domatorką, tak teraz ciężko mi usiedzieć w domu, dobrze że mam masę znajomych i kilka przyjaciółek, które bardzo mi pomagają, jednak mam tak straszny bałagan w głowie... Wiem, że powinnam iść na jakąś terapię, jednak w tym momencie mnie na nią nie stać.
Kolejną sprawą jest to, że jestem ładna i mam powodzenie u mężczyzn, exa najlepsi kumple się we mnie podkochują, dostaję prezenty od różnych facetów ot tak, bo pomyśleli o mnie jak coś zobaczyli. A ja nie wiem nawet jak reagować, bo z jednej strony to mi schlebia, a z drugiej przez te wszystkie lata nie dopuszczałam do siebie innych facetów, nie miałam w nich przyjaciół, zawsze był tylko mój ex i czuję się jak jakiś dzikus.
Miałam w miarę spokojne życie, a ostatnie 5 tygodni to jest jazda bez trzymanki. Jestem rozchwiana bardzo i jestem tym też bardzo zmęczona...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moje demony, chodząca pożoga

Wygląda to na UCIECZKĘ od bólu, od refleksji, od konfrontacji z prawdą o sobie, swoim życiu, swoich wyborach. To sposób na odreagowanie, sposób, żeby nie myśleć, nie analizować, nie drążyć, nie bać się, nie poczuć bólu.
Po prostu rzuciłaś się w wodę i biernie pozwalasz, aby niósł Cię nurt. Czujesz, że obijasz się o kamienie, ranisz o powalone konary drzew i przybrzeżne krzewy. Wiesz, że lepiej byłoby dla Ciebie gdybyś jednak włożyła odrobinę wysiłku i wydostała się na ląd, ale strach przed tym, że będziesz musiała zająć się starymi i nowymi ranami paraliżuje Cię, usztywnia. Woda jest tak kojąco chłodna.

Byłam 13 lat w związku z socjopatą, egoistą, zdrajcą i idiotą. Powinnam ten związek zakończyć już po 2 latach, jednak nie wiem czemu ciągnęłam to tyle czasu.

Może dlatego?

Miałam w miarę spokojne życie

3

Odp: Moje demony, chodząca pożoga

Te w miarę spokojne życie też było iluzją, po prostu przymykałam oczy na wiele spraw, wiele innych ignorowałam, tak, bałam się konfrontacji z rzeczywistością. Mój ex zdradzał mnie, w wielu kwestiach miał mnie gdzieś, nie liczył się z moim zdaniem i uważał, że to ja jestem egoistką, ponieważ się od niego odsuwam i nie okazuje mu czułości takiej jak kiedyś. Jego podsumowanie naszego związku - "No zjeb*łem" i koniec refleksji, poszedł do innej, ale to lepiej dla mnie.
Uciekam od wielu lat, popełniłam masę błędów w życiu, powoli część naprawiam, nie wiem z jakim skutkiem, bo jestem na początku drogi, inne ignoruję ale wiem że i tak konsekwencje ich mnie dopadną. Żyję w takim kotle, chcę z niego wyjść, ale nie umiem...

4

Odp: Moje demony, chodząca pożoga
Hermita napisał/a:

Żyję w takim kotle, chcę z niego wyjść, ale nie umiem...

Nauczysz się, bo jesteś kumata smile
Będzie trudno, ale warto podjąć wysiłek. Sama widzisz, że ucieczka niczego nie daje, pogrążasz się coraz bardziej, ranisz. Musisz odrobić zaległą lekcję z przeszłości.
Dlaczego przez tyle lat ciągnęłaś związek z "narcyzem"?
Co tak naprawdę dawał Ci ten związek, bo bilans zysków i strat był na plus, skoro tyle czasu w nim byłaś?
Wybór nieodpowiedniego partnera to jedno, ale to, że z nim żyjesz może i przeważnie świadczy o tym, że i Ty masz jakiś 'problem' i jeśli nic z tym nie zrobisz, to jest wielce prawdopodobne, że trafisz na takiego jeszcze raz.

5

Odp: Moje demony, chodząca pożoga

Mam problem z oceną własnej wartości, posiadam masę kompleksów i kompletnie brak mi pewności siebie, mimo iż wiem że jestem ładna, mam figurę której zazdrości mi wiele osób, ale to nie wystarczy, ciągle czegoś mi w sobie brak. Ex był pierwszym chłopakiem, który zwrócił na mnie uwagę, miałam wtedy 17 lat. Zawsze byłam cicha i zamknięta w sobie, bałam się bliższego kontaktu z ludźmi, potrafiłam się otworzyć na maks jedną osobę i tak, z toksycznej relacji z ówczesną przyjaciółką przerzuciłam się na toksyczną relację z nim.
Ten związek, przez ostatnie lata niewiele mi dawał, złudne poczucie że ktoś mnie chce, że jestem dla kogoś ważna, mimo iż nie byłam smile karmił mnie słodkimi słówkami, komplementami, obietnicami, a ja to łykałam i jedyne co dostałam to rozczarowanie, kolejne i kolejne. W końcu nienormalne stało się dla mnie normalne i nawet tego nie zauważyłam.
Ja tak na prawdę nie wiem jak to jest być z kimś innym, nie mam porównania, bałam się nowego, samotności i trwałam tak latami. Parę razy się rozstawaliśmy, ale jak on tylko zaczął się interesować jakąś inną, to ja jak ten pies ogrodnika leciałam do niego. Teraz się uparłam, wiem że nie mogę wrócić, jest lepiej niż na początku, ale mam huśtawki ciągle i strasznie boję się nowego życia.

6

Odp: Moje demony, chodząca pożoga

Próba załadowania czymś życia po takim związku i rozstaniu jest naturalna, ale musisz myśleć o potencjalnych konsekwencjach. I jeśli trzeba - to nawet siedzieć cały dzień, wbijając to sobie do głowy. Skoro sama czujesz, że robisz coś niezgodnego ze sobą, nietypowego dla siebie, to nie ma sensu, by to nadmiernie racjonalizować. Psychicznie sobie poradzisz, bo nie Ty pierwsza i nie Ty ostatnia przez problemy sięgasz po "nieodpowiedni" tryb życia. Musisz jednak sobie porządnie uświadomić, że to ryzyko. Zwiększenie ryzyka, że ktoś Cię fizycznie, namacalnie skrzywdzi; ryzyko chorób; ryzyko niechcianej ciąży i możesz nawet nie wiedzieć, z kim; ryzyko popadnięcia w nałóg; ryzyko rzucenia się w kolejny zły związek, dla przerwania tego chaosu. Pewnie i inne by się znalazły. Jeżeli potrzebujesz się odciąć, to szukaj konstruktywnych aktywności, nawet nieco na siłę. Hobby czy sport też zabiorą czas, pomogą wypełnić pustkę, a Tobie dadzą czas na uspokojenie się, byś mogła przemyśleć wszystko bez tego miotania się, zabiorą energię, którą teraz pożytkujesz niebezpiecznie dla siebie i Cię wzmocnią zamiast osłabiać. Skoro jesteś atrakcyjna i już wiesz więcej o relacjach, to potrzebujesz już tylko wzmocnić swój wewnętrzny spokój, pewność siebie oraz tego, czego pragniesz, byś za jakiś czas mogła znaleźć dobry związek, który nie stanie się desperackim plastrem czy źródłem patologii.

7 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2017-11-09 13:12:51)

Odp: Moje demony, chodząca pożoga
Hermita napisał/a:

Mam problem z oceną własnej wartości, posiadam masę kompleksów i kompletnie brak mi pewności siebie, mimo iż wiem że jestem ładna, mam figurę której zazdrości mi wiele osób, ale to nie wystarczy, ciągle czegoś mi w sobie brak. Ex był pierwszym chłopakiem, który zwrócił na mnie uwagę, miałam wtedy 17 lat. Zawsze byłam cicha i zamknięta w sobie, bałam się bliższego kontaktu z ludźmi, potrafiłam się otworzyć na maks jedną osobę i tak, z toksycznej relacji z ówczesną przyjaciółką przerzuciłam się na toksyczną relację z nim.
Ten związek, przez ostatnie lata niewiele mi dawał, złudne poczucie że ktoś mnie chce, że jestem dla kogoś ważna, mimo iż nie byłam smile karmił mnie słodkimi słówkami, komplementami, obietnicami, a ja to łykałam i jedyne co dostałam to rozczarowanie, kolejne i kolejne. W końcu nienormalne stało się dla mnie normalne i nawet tego nie zauważyłam.
Ja tak na prawdę nie wiem jak to jest być z kimś innym, nie mam porównania, bałam się nowego, samotności i trwałam tak latami. Parę razy się rozstawaliśmy, ale jak on tylko zaczął się interesować jakąś inną, to ja jak ten pies ogrodnika leciałam do niego. Teraz się uparłam, wiem że nie mogę wrócić, jest lepiej niż na początku, ale mam huśtawki ciągle i strasznie boję się nowego życia.

Przeczytaj to, co sama napisałaś. Dużo w tym strachów, rozczarowań i myślenia życzeniowego, za którym ukrywałaś siebie i wszystkie swoje strachy i bolesne rozczarowania.
Świetnie rozumiem to, że nigdy nie byłaś sama i w związku z tym nic dziwnego, że obawiasz się nieznanego, bo jak tu żyć w pojedynkę, gdy zawsze ktoś obok był. Nawet jeśli była to obecność pozorna. Jeszcze te obawy przed nowym, nieznanym podrasowujesz niskim poczuciem własnej wartości, co w sumie daje bolesną  mieszankę "nikt mnie nigdy nie pokocha". Niskie poczucie własnej wartości niewiele ma wspólnego z tym jak teraz wyglądasz, jak wiele osiągnęłaś. To coś, co powstaje na bardzo wczesnym etapie rozwoju, gdy jesteśmy jeszcze małymi dziećmi. Żeby zyskać bardziej adekwatny obraz siebie trzeba się będzie przyjrzeć uwaźnie temu, co stało się w Twoim życiu dawno temu w relacji z bliskimi Tobie osobami, że dzisiaj wiążesz swoje życie z osobami, które nie interesują się Tobą, Twoim wnętrzem, potrafią Cię krzywdzić a Ty nadal masz nadzieję, że zdobędziesz ich miłość. Nie uważam, że terapia u dobrego psychoterapeuty jest panaceum na wszystko, ale Tobie może bardzo pomóc. Śmiem twierdzić, że jeśli nie skorzystasz z pomocy specjalisty, to prędzej niż później znajdziesz się w tym samym, dobrze znanym miejscu.

8 Ostatnio edytowany przez Hermita (2017-11-09 15:05:20)

Odp: Moje demony, chodząca pożoga

Staram się pracować nad sobą, sukcesem jest dla mnie fakt, że w zeszły weekend wieczorem nie poszłam chlać na miasto, tylko zostałam w domu, przez co uniknęłam swojego exa, który ewidentnie, z relacji mojej kumpeli, szukał mnie. Tak to obudziłam się rano bez kaca i kolejnego moralniaka. Jakby mi ktoś rok temu powiedział, do czego jestem zdolna, to bym go wyśmiała, a jednak... Niby wiem, jakie moje zachowanie przynosi ryzyko, jednak jest mi to obojętne, nie zależy mi, czasem chciałabym zniknąć.
Aktywności szukam, chodzę na spacery, o ile pogoda pozwala, mam zamiar wykupić karnet na basen w przyszłym tygodniu. Znów zaczęłam czytać książki, ponieważ miałam drugą przerwę, oglądam seriale, żeby zająć czymś wieczory.
Wiem też, ze pakowanie się teraz w jakąkolwiek bliższą relację z facetem to byłaby głupota, a jednak coś we mnie w środku szaleje, może to panika, nie wiem. Nawet nie wiem czego chcę od życia. Czuję się tak, jakbym miała dalej te 17 lat...

Edit.
Przyszłość zgadzam się z tym, co napisałaś, tylko też mam mieszane uczucia co do terapii, kilka osób z mojego otoczenia uczęszczało na nie z marnym skutkiem, wręcz bardziej zaszkodziły niż pomogły. Rozejrzę się jeszcze po moim mieście, może coś znajdę dla siebie.

9

Odp: Moje demony, chodząca pożoga

Nie jest to dziwne, że tak czujesz. Może minęło wiele lat, ale przy kimś, przy kim tkwiłaś, a nie rozwijałaś się. Nie zrezygnuj tylko przypadkiem z aktywności, które dobrze na Ciebie działają i na które masz czas - nie od razu poczujesz, że możesz czuć się dobrze sam na sam z książką czy na tym basenie smile Musisz przywyknąć i zrozumieć, że ziejącej pustki koło Ciebie nie musi być, bo choć przywykłaś do tego, że zapełniał to miejsce ktoś inny, to jesteś w stanie zapełnić je sama i do tego wpuścić nową osobę. Może to śmiesznie zabrzmi, ale najlepiej, kiedy ktoś Cię dopełnia, kiedy Ty już jesteś pełna wink

10

Odp: Moje demony, chodząca pożoga
Hermita napisał/a:

Przyszłość zgadzam się z tym, co napisałaś, tylko też mam mieszane uczucia co do terapii, kilka osób z mojego otoczenia uczęszczało na nie z marnym skutkiem, wręcz bardziej zaszkodziły niż pomogły. Rozejrzę się jeszcze po moim mieście, może coś znajdę dla siebie.

Dobrze rozeznaj się w różnicy pomiędzy psychologiem i psychoterapeutą i postaw raczej na tego drugiego, chyba że znajdziesz naprawdę dobrego psychologa z doświadczeniem i świetnymi opiniami.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moje demony, chodząca pożoga

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024