Bliska śmierci, a ja radosna. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Bliska śmierci, a ja radosna.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: Bliska śmierci, a ja radosna.

Hej,

U mojej babci, która była okazem zdrowia zdiagnozowano raka mózgu ( glejak złośliwy) diagnoza: miesiąc życia. Płakałam dzień w dzień, aż okazało sie, że będzie możliwość operacji. Udała się, wycięto guza i na szczęście babcia zachowała pamięć, nie była sparaliżowana itp ( to był chyba cud, bo guz był wielkości 6cm). Po operacji babcia wracała powoli do siebie, chociaż nie była już takiej sprawności jak kiedyś. Stawała się coraz słabsza, ale chodziła, pamiętała wszystko itp. Z czasem stała się bardziej otępiała, a kontakt z nią ograniczał się do zadawania pytań. Taki stan trwał 5 miesięcy, babcia słabła aż nagle nie mogła wstać z łóżka, tylko leżała, nie otwierała oczu. Myśleliśmy, że te noce to koniec, ale mijają dni i stan jest "stabilnie" beznadziejny. Babcia costam mówi, jak się ją zapyta zwykle jednym słowem, ale nadal pamięta wszystko. Łzy jej leciały. Patrzy na nas, ale nie ma siły.

Najgorsze jest to, że do mnie chyba nie dociera co się dzieje, nie dociera że już nigdy nie pojadę autobusem do babci na obiad tak jak kiedyś, że nie pogadam. Zachowuje się tak jakby ten jej stan był tylko okresem przejściowym i wszystko miało wrócić do normy. Liczę na coś, a w sumie nie wiem na co. Bo ani w te ani wewte nie będzie dobre. Nie czuję smutku, nie wiem dlaczego tak jest. Czuję się jakbym na coś czekała, tylko na co? Poprawy nie będzie. Czy nie mam uczyć? Czy do mnie to nie dociera?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Piotr Introwertyk (2017-10-28 07:21:28)

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Będąc w stanie  twojej babci chciałbym zebys mnie zapytala czy boje sie smierci, zapewnila ze mnie kochasz, przypomniala zwykłe ale mile chwile.  Twierdzila ze sie po smierci spotkamy chocby to mialoby byc klamstwo. Potem gadala o tym co ci sie dzis przydarzylo.

3 Ostatnio edytowany przez Mama Emigrantka (2017-10-28 13:51:44)

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Rak to cholerstwo. Zabral mi pare osob. Wspolczuje babci. Jesli nadal jest swiadoma, mow do niej. Odwiedzaj, gadaj, popraw poduszke, zrob cos dla niej.

Myslenie o tym, co bedzie za dzien, tydzien, miesiac, jest bez sensu. Ty tego nie wiesz, babcia tego nie wie tym bardziej. Ciesz sie kazdym momentem z babcia, bierz kazdy dzien, jakim jest. Inaczej zamartwiasz sie niepotrzebnie. Wkladasz sobie niepotrzebne ciezary na ramiona. Po co? Babcia potrzebuje pozytywnej energii wokol siebie, by ja wzmacniala w walce, a nie przygnebionych twarzy wokol.

Jezeli jej stan jest stabilny, to znajdz w tym pocieche. Babcia lezy cale dnie? Nie da sie jej lozka przesunac do okna, by mogla patrzec na swiat za nim? Albo skombinowac takiego lozka z pilotem, co mozna oparcie regulowac? Moze ktos ma na jakims allegro takie lozko po kims za pol ceny? Moja tesciowa takie miala, tyle ze bylo wypozyczone od tutejszej sluzby zdrowia ( jestem w IRL), poki nie umarla teraz w lipcu.
A mi teraz umarla babcia stulatka ( pogrzeb byl w czwartek) i wiem, ze miala takie lozko. Moge zapytac ciotki, co chce z tym zrobic, jesli chcesz? Babcia zyla na Pomorzu, a Ty gdzie jestes?

Mieszkacie w bloku czy w domku? Na parterze czy jest tez jakis balkon? Nie da sie skombinowac jakiegos wozka inwalidzkiego dla babci, by mogla czasem posiedziec na swiezym powietrzu? Zamiast myslec, co bedzie jutro, pomysl o tym, co mozesz zrobic dla babci dzis. Skup sie na ulatwieniu zycia babci, tego, co jej zostalo- bardziej to wszyscy razem z babcia docenia niz Twoje zamartwianie sie.

Czlowiek sie poza tym lepiej czuje sam ze soba, gdy robi cos dobrego dla innych. Na tym sie skup, a sama poczujesz sie lepiej :-). Chciec to moc. Nadzieja matka glupich, ale lepiej miec matke niz byc sierota :-).  Czlowiek bez nadziei jest biedny. Popraw zycie babci, na ile mozesz, a moze pewnego dnia cos drgnie. Moze wzmocnisz wole walki babci z ta choroba. A cuda sie zdarzaja, bo przeciez ludzie potrafia nawet po spiaczce sie obudzic. Poty zycia, poty nadziei. Trzymaj sie i nie poddawaj sie, dla siebie i dla babci. Powodzenia.

4

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.
doris1234 napisał/a:

. Liczę na coś, a w sumie nie wiem na co. Bo ani w te ani wewte nie będzie dobre. Nie czuję smutku, nie wiem dlaczego tak jest. Czuję się jakbym na coś czekała, tylko na co? Poprawy nie będzie. Czy nie mam uczyć? Czy do mnie to nie dociera?

Masz uczucia,masz.
Każdy reaguje inaczej.
Daj sobie czas,aby zaakceptować nową rzeczywistość.
Smutku nie czujesz,bo nie dopuszczasz do siebie emocji,coś na zasadzie "muszę być silna".
Uwierz mi,to z czasem pęknie.
Sama przez tę chorobę straciłam dwie bardzo,bardzo bliskie osoby i wiem przez co przechodzisz.

Co do babci,to jedyne co możesz jej teraz dać to czas i swoją obecność.To wiele.
Opowiadaj jej co u Ciebie,czytaj,wspominaj Wasze wspólne chwile...po prostu bądź z nią.

5

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Oczywiscie, ze masz uczucia. Kazdy inaczej to przechodzi. Wiem czym jest rak moja mama chorowala 5 lat i niestety zmarla tak mlodo majac 47 lat. To bylo 2 lata temu, a mimo ze zdawalam sobie sprawe, ze jej stan jest ciezki to mialam taka reakcje obronna, ze i tak wmawialam sobie, ze wyzdrowieje. W sumie i tak nikt otwarcie o smierci nie mowil, tata tez mowil w kontekscie, ze mama wroci do domu mimo ze stan byl zly liczne przerzuty i lekarze mowili otwarcie. No ale sam chcial wierzyc lub nie chcial mnie martwic bo widzial ze nie dopuszczam tego do swiadomosci. Ja mialam wyrzuty sumienia bo przed smiercia jak mama byla jakos prawie 2 tygodnie w szpitalu to odwiedzilam ja tylko raz i nie zajmowalam nia jak inni. To wlasnie byl chyba ten moj mechanizm wyparcia. Potem bylam przy niej drugi raz gdy juz umierala i gdy wujek sciagnal nas nie bylo juz czemu zaprzeczac. Zalowalam ze wczesniej mnie przy niej nie bylo ale potem sobie wybaczylam. Nie robilam tego z egoizmu ale z bolu. Na pewno teraz zrobilabym inaczej chcialabym byc przy niej i ja wspierac bo na pewno bylo jej bardzo ciezko ale czasu sie nie cofnie. Masz uczucia ale to u Ciebie tez na pewno mechanizm obronny. Duzo sily i dbajcie o siebie wzajemnie. Wiem jaki to bol... Przytulam.

6

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Dwa miesiące temu zmarła moja mama. Źle się poczuła w maju, leczona była na żołądek, w lipcu trafiła do szpitala gdzie okazało się, że jedyny zdrowy organ to żołądek, reszta zaatakowana przez raka:(( W najbardziej optymistycznej wersji zostało kilka miesięcy, zabrałam Ją do siebie do domu, opiekowaliśmy się Nią najlepiej jak potrafiliśmy, spełnialiśmy każdą zachciankę, nie zostawialiśmy samej w nocy, zawsze ktoś był. Tuliliśmy, masowaliśmy, trzymaliśmy za rękę, mówiliśmy jak bardzo kochamy. I chociaż wiedziałam, że umiera, gdzieś w głowie dudniło, że to niemożliwe, że ktoś się pomylił:(( Nadal nie mogę uwierzyć, że Jej nie ma, że nie zadzwoni, nie przyjdzie na kawę.
Są sytuacje z którymi ciężko się pogodzić, w które ciężko uwierzyć. Okaż teraz swojej babci jak najwięcej miłości i ciepła, to chyba jedyne co można w takiej chwili zrobić.
Pozdrawiam Cię gorąco, trzymaj się!!!

7

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Niestety to już koniec, babcia zmarła, a teraz mam taką refleksję jaka byłam głupia, że nie poświęcalam wiecej czasu. Chociaż obok babci było dużo rodziny, więc myślałąm, że "po co tam i ja", ale teraz źle się ze sobą czuję. Człowiek myśli, że jeszcze ma dużo czasu, że teraz nauka, studia, dom, ale za chwilę udowodni na co go stać. A tu koniec. Nie ma więcej dni. Szczerze  się przyznam, że nie lubiłam jej odwiedzać po operacji, bo nie umiałam już z nią rozmawiać, była bardziej otępiała, bez uczuć, bez humoru, a ja głupia czasem miałam do niej żal, że na mój widok się nie usmiecha, że może woli kogoś innego z rodziny, inne wnuczki. Dopiero teraz do mnie dotarło, że ona była chora, że widząc mnie przypominały jej się pewnie te dobre chwile (bo byłam tą wnuczką, która wpadała i gadała po parę godzin w kuchni, zawsze w dobrych okolicznościach) i to jej zachowanie było spowodowane bólem jaki odczuwała, może złością.  Żałuję, że nie zrobiłam więcej, że nie zapytałam jej co by chciała, tylko wkurzałam się na jej zachcianki. Żałuję, że nie spytałam o wiele rzeczy, o które teraz bym zapytała i nie wiem czemu nie zrobiłam tego wcześniej. Te lata razem minęły tak szybko, nie wierzę, że to koniec. Miała być na moim ślubie itp, itd. Miało być inaczej. Dziękuję za te miłe słowa otuchy i również trzymam za Was kciuki :* mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się wszyscy w niebie z tymi, których straciliśmy, bo to nie może być koniec.

8

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Doris,przykro mi. sad
Pomyśl sobie ( wiem,że to trudne),że babcia już nie cierpi.
Nie zarzucaj sobie niczego,co to zmieni?
Wtedy nie mogłaś postąpić inaczej,wtedy myślałaś,że robisz dobrze.

Życzę Ci siły na ten trudny ,nadchodzący dla Ciebie czas.

9

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

Doris
Tak mi przykro z powodu śmierci Twojej babci. Pielęgnuj o niej dobre wspomnienia.
Napisałam do Ciebie maila.
Ściskam

10

Odp: Bliska śmierci, a ja radosna.

daj sobie czas. To co czujesz, to jest normalne. Masz prawo do tego, co czujesz. Żal do siebie, że nie "było więcej czasu" - ach, gdyby człowiek wiedział, nie? Gdyby, gdyby, gdyby...
Dziś odeszła moja ciocia. Tak zupełnie niespodziewanie, taki dobry człowiek. Chorowała na raka, miała trzy guzy w mózgu. Moi rodzice zaciągnęli ją prawie siłą na radioterapię, po kilku dawkach wróciła na weekend do domu i tam niespodziewanie zmarła.
Też mam takie poczucie, że mogłam być więcej z nią, że gdybym wiedziała, gdyby ona wiedziała, gdyby rodzicie wiedzieli, że to tylko pogorszy, gdyby, gdyby, gdyby...

I to jest normalne. I będę długo teraz miała żal, i będę trochę zła i będzie mi bardzo smutno. Jak tu żyć, gdy ktoś już nie będzie nigdy się z niczego cieszył... jak tu radzić sobie z tym bólem, kiedy jakieś głupstwo o niej przypomina...

Masz prawo do tego co przeżywasz. Daj sobie na to czas i przestrzeń, i płacz kiedy chcesz, i złość się, i wspominaj ją, i opowiedz komuś o niej, i napisz do niej list, a nawet i cztery.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Bliska śmierci, a ja radosna.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024