temat nieaktywny
1 2017-10-27 18:26:51 Ostatnio edytowany przez magda_1111 (2017-10-27 20:46:45)
Jak można się zakochać w kimś z kim się praktycznie nie rozmawia?
Rajcuje Cię, że się na Ciebie patrzy tymi "maślanymi" oczami i tyle
Jak można się zakochać w kimś z kim się praktycznie nie rozmawia?
Rajcuje Cię, że się na Ciebie patrzy tymi "maślanymi" oczami i tyle
wracamy razem z pracyod 2 miesięcy dzień w dzień z sobą rozmawiamy, nie chcę tu pisać referatów jak wygląda nasza każda rozmowa, a chcę zachować anonimowość
Więc się z nim umów, zaproponuj kawę czy cokolwiek - jeżeli Ci zależy to nie uniesiesz się ambicjami że to facet powinien (tym bardziej, że wiesz że jest nieśmiały)..
Jak odmówi to masz odp na swoje pytanie. Jak się zgodzi to wywnioskujesz sama co i jak po tym jak się będzie zachowywał
Więc się z nim umów, zaproponuj kawę czy cokolwiek - jeżeli Ci zależy to nie uniesiesz się ambicjami że to facet powinien (tym bardziej, że wiesz że jest nieśmiały)..
Jak odmówi to masz odp na swoje pytanie. Jak się zgodzi to wywnioskujesz sama co i jak po tym jak się będzie zachowywał
dzięki, tylko mam wrażenie, że to by było za szybko xd teraz poszedł na urlop, chyba uniosę dumę i napiszę do niego.
W tej znajomości nie można wykonywać zbyt odważnych kroków....
Że co?? To ile chcesz czekać? Masz się z nim na kawę umówić a nie zaproponować bzykanie czy małżeństwo
Jeżeli wyjście na spacer jest dla Ciebie "odważnym krokiem" to zanim zdecydujesz się na pocałunek minie wieczność
Dlaczego ja nie spotykam takich dziewczyn tylko takie od których "sukowatością" zalatuje
Że co?? To ile chcesz czekać? Masz się z nim na kawę umówić a nie zaproponować bzykanie czy małżeństwo
Jeżeli wyjście na spacer jest dla Ciebie "odważnym krokiem" to zanim zdecydujesz się na pocałunek minie wiecznośćDlaczego ja nie spotykam takich dziewczyn tylko takie od których "sukowatością" zalatuje
wyjście na spacer "odważnym krokiem" nie jest dla mnie, już dawno bym go "zaprosiła", tylko jednym słowem on jest dziwny... zachowuje się jakby oczy chciały a dupa nie mogła, dlatego nie mogę go rozgryźć, co jest na miejscu, a co nie ...
To po co Ci problemy? Odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz się bawić w terapeutę
Jak tak to go kopnij w tyłek, może przygasną mu oczka a ruszy coś pod kopułą a jak nie to szkoda zachodu...
A skoro tak mu się oczka świecą to jesteś atrakcyjna, żeby nie wyszło że do tego zdesperowana bo na "siłę" chcesz faceta naprawić
To po co Ci problemy? Odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz się bawić w terapeutę
Jak tak to go kopnij w tyłek, może przygasną mu oczka a ruszy coś pod kopułą a jak nie to szkoda zachodu...A skoro tak mu się oczka świecą to jesteś atrakcyjna, żeby nie wyszło że do tego zdesperowana bo na "siłę" chcesz faceta naprawić
już kopnęłam, on robi kroki ale bardzo małe, nie potrafi zrobić jednego a konkretnego...
zdesperowana nie, tylko albo ta znajomość rusza dalej, albo nie, to proste. a bawienie się w kotka i myszkę przez kolejne miesiące mi się nie podoba i tyle
Wiec weź sprawy w swoje ręce i po problemie
Tylko ciekawi mnie co będzie później... będziesz go informowała, że to już czas żeby Cię złapał za rękę,pocałował itp? Bo on chce ale się boi...
Wiec weź sprawy w swoje ręce i po problemie
![]()
Tylko ciekawi mnie co będzie później... będziesz go informowała, że to już czas żeby Cię złapał za rękę,pocałował itp? Bo on chce ale się boi...
ha ha ha ha xd sama nie wiem jak to będzie, może się w końcu ogarnie
Następna kobitka szuka dzieciaka do wychowywania, a nie dojrzałego normalnego partnera...
Skoro już teraz boisz się zrobić cokolwiek, bo "on się przestraszy", to później będzie już tylko gorzej.
Następna kobitka szuka dzieciaka do wychowywania, a nie dojrzałego normalnego partnera...
Skoro już teraz boisz się zrobić cokolwiek, bo "on się przestraszy", to później będzie już tylko gorzej.
nie szukam dziecka do wychowania, po prostu nie chcę spieprzyć tego co do tej pory wypracowaliśmy, dlatego pojawił się post tutaj
ale dzięki za odp. daje do myślenia
Cyngli napisał/a:Następna kobitka szuka dzieciaka do wychowywania, a nie dojrzałego normalnego partnera...
Skoro już teraz boisz się zrobić cokolwiek, bo "on się przestraszy", to później będzie już tylko gorzej.
nie szukam dziecka do wychowania, po prostu nie chcę spieprzyć tego co do tej pory wypracowaliśmy, dlatego pojawił się post tutaj
ale dzięki za odp. daje do myślenia
Mycha, ale wyście niczego nie wypracowali!
Właśnie w tym rzecz. Wspólne wracanie po pracy do domu, to jest nic. Nie wiesz, na czym stoisz.
15 2017-10-27 20:06:46 Ostatnio edytowany przez kolinka (2017-10-27 20:07:20)
w wątku "Fajny kolega student" napisałam jak to u mnie było, też byłam niezauważana aż wreszcie stało się i toczy się
http://www.netkobiety.pl/t92102.html
magda_1111 napisał/a:Cyngli napisał/a:Następna kobitka szuka dzieciaka do wychowywania, a nie dojrzałego normalnego partnera...
Skoro już teraz boisz się zrobić cokolwiek, bo "on się przestraszy", to później będzie już tylko gorzej.
nie szukam dziecka do wychowania, po prostu nie chcę spieprzyć tego co do tej pory wypracowaliśmy, dlatego pojawił się post tutaj
ale dzięki za odp. daje do myślenia
Mycha, ale wyście niczego nie wypracowali!
Właśnie w tym rzecz. Wspólne wracanie po pracy do domu, to jest nic. Nie wiesz, na czym stoisz.
no wiem, w pracy tak samo i po, ale po za NIC. dlatego proszę o pomoc
To Ci dajemy dwa wyjścia albo sama się rusz bo ten Twój księciu na pewno sam tyłka nie podniesie albo jak radzi Ci Cyngli nie baw się w wychowywanie dziecka.
I niczego nie wypracowaliście, nie masz czego zepsuć bo NICZEGO NIE MA, jesteście znajomymi
w wątku "Fajny kolega student" napisałam jak to u mnie było, też byłam niezauważana aż wreszcie stało się i toczy się
http://www.netkobiety.pl/t92102.html
dzięki
Witam,
i tu nie chodzi o moje ego, po prostu on jest mega nieśmiały i to nie tylko moja opinia, w pracy praktycznie nie rozmawia z kobietami, gdy zaczęliśmy na początku rozmawiać to się stresował i jąkał, ale mu przeszło.. Boję się, że się w nim zakocham bez wzajemności i to bd porażka... Potrzebuję opinii, jak to rozegrać
Czytałaś ? http://www.netkobiety.pl/t92102.html
Mnie rok temu poniosło, straciłam nad sobą kontrolę, potem przyszło otrzeźwienie, z przerwami, ale znajomość kontynuuje się w zasadzie sama. Dopóki studiujemy w tym samym miejscu ... mamy do siebie dostęp.
Ty z NIM pracujesz w jednym miejscu, macie do siebie dostęp.
Myślisz, że jak by się zakończyło Wasze spotkanie gdyby sytuacja była taka jak moja rok temu ?
To Ci dajemy dwa wyjścia albo sama się rusz bo ten Twój księciu na pewno sam tyłka nie podniesie albo jak radzi Ci Cyngli nie baw się w wychowywanie dziecka.
I niczego nie wypracowaliście, nie masz czego zepsuć bo NICZEGO NIE MA, jesteście znajomymi
nie ma i być może nie będzie, life.
Sama nie wiesz czego chcesz
nie ma i być może nie będzie, life.
mnie było by trudno skracać dystans z facetem, nie mam tyle śmiałości, ale znam takie dziewczyny, które skracają dystans, gdy facet to odczytuje, że chcesz go do łóżka zaciągnąć, to wtedy stosują metodę: że idą z nim lub powiększają dystans.
Tobie powinno być łatwiej, bo już byłaś w związku, ale ośmielić trochę swojego kandydata.
magda_1111 zdradź ile masz lat ?
magda_1111 napisał/a:nie ma i być może nie będzie, life.
mnie było by trudno skracać dystans z facetem, nie mam tyle śmiałości, ale znam takie dziewczyny, które skracają dystans, gdy facet to odczytuje, że chcesz go do łóżka zaciągnąć, to wtedy stosują metodę: że idą z nim lub powiększają dystans.
Tobie powinno być łatwiej, bo już byłaś w związku, ale ośmielić trochę swojego kandydata.
nie chce go od razu ciągnąć do łóżka... oboje mamy prawie po ćwierćwieczu ja prawie on po, więc każdy z nas trochę już przeszedł, dlatego wszystko wygląda tak jak wygląda.. też nie chce się wiązać z kimś na chwilę, czy dla seksu
stąd te wszystkie pytania -.-
Wybacz ale głupoty piszesz, takie zachowanie można przypisać 17-latce a nie dorosłej kobiecie
wyjście na spacer "odważnym krokiem" nie jest dla mnie, już dawno bym go "zaprosiła", tylko jednym słowem on jest dziwny... zachowuje się jakby oczy chciały a dupa nie mogła, dlatego nie mogę go rozgryźć, co jest na miejscu, a co nie ...
ja sobie przypominam jak to było u mnie.
W gimnazjum byłam dośc nieśmiała, rozmawiałam z kolegami, niektórzy dośc dowcipni żartowali sobie ze mnie, na co nie potrafiłam się "odszczeknąć", w liceum byłam z dwiema koleżankami na imprezie i tam kolega z koleżanką poszli do pokoju obok uprawiać sex.
Miałam kilku kolegów na oku, ale oni nie zwracali na mnie uwagi więc szybko zeszli mi z oka. Dopiero ten o którym pisałam skończyło się trzykrotnym sexem w ciągu wieczoru nocy i ranka.
Z uwagi na usunięcie przez Autorkę pierwszego posta, wątek zostaje zamknięty.
Aby podobnym sytuacjom zapobiegać w przyszłości, po raz kolejny bardzo proszę, żeby osoba wypowiadająca się w danym temacie jako druga, zawsze pierwszy post zacytowała w całości, dzięki czemu, jeśli zaistnieje taka potrzeba, moderacja ma możliwość jego treść przywrócić.
Z kolei magda_1111 za naruszenie zasad, to jest złamanie 16 punktu regulaminu i wprowadzanie na forum bałaganu, o braku szacunku dla osób poświęcających swój czas nie wspominając, otrzymuje ostrzeżenie. Uprzedzam, że dalsze ignorowanie panujących na Netkobietach zasad, może zakończyć się blokadą konta.
Z pozdrowieniami, Olinka