Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez unhappy_m (2017-10-16 19:57:46)

Temat: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Kto mi odpowie na pytanie:

"Jak długo można być ślepym, głupim, głuchym, naiwnym i lizać dupę z potłuczeń, po czym po raz kolejny narażać się na ten sam uraz?"

#głupia_baba
beznadziejnie zapatrzona w mężczyznę, który ją mami do swoich celów, kiedy to mu tylko odpowiada - wykorzystał jej uczucia, po czym z wyrachowaniem odrzucił

#socjopata
omamił głupią babę chcąc nawiązać z nią romans - w ówczesnym czasie żonaty i romansujący z trzecią głupią babą (finał zakończył się wpadką ciążową tej trzeciej, rozwodem i potrzaskaną dupą głupiej baby nr. 1)

#upadły sześcian
głupia baba + socjopata + były mąż głupiej baby + była żona socjopaty + nowa baba socjopaty + dziecko socjopaty i nowej baby (długi rachunek...)

Generalnie działo się dużo. Każdy mój rok składa się z faz fascynacji psychopatą, potem nienawidzeniem go, chwilą normalności i znowu zapadam się w fascynacji... a wtedy umieram. Niejednokrotnie jest to połączone z jego stosunkiem wobec mnie - jednego dnia potrafi być miły, dowcipny, flirtujący wręcz - innego się do siebie nie odzywamy i jest totalny chłód.
Nigdy nie przestało mi na nim zależeć. Mam tego świadomość. I wiem jak mnie skrzywdził, wiem na ile się sama na to pisałam.

Macie jakiś przepis nastawienia samej siebie na to, by zwalczyć beznadziejną TOKSYCZNĄ miłość?
Czy to w ogóle jest miłość? Może to wszystko jest kwestia tego, że nigdy z nim nie byłam i nie będę, i mam tego świadomość. Dlatego to trwa tyle lat i ciągle powraca? Można KOCHAĆ kogoś, z kim by się być nie potrafiło?

#Ręce opadają... nie mam już sił wzdychać do niego, a to znowu wraca... hmm

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Pędem na terapię.

3

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...
absencjaa napisał/a:

Pędem na terapię.

Terapię już mam za sobą. Niespełna rok. Mam za sobą rozwód, stany depresyjne, przeprowadzkę, etapy agresji, złości, poczucia winy, wychodzenia na prostą, smutku, pogodzenia się, ulgi... - zaczęłam generalnie żyć na nowo. Tylko tego jednego nie mogę zmienić. 5 lat... jest jakieś określenie na to? może to jakaś obsesja? Czasem jestem prawie przekonana, że tak, to musi być jakaś choroba...

4

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Widocznie na terapii nie przepracowałaś tej toksycznej relacji do końca albo nie przepracowałaś jej w ogóle. Są osoby, które odcinają się od takiej osoby małymi krokami, są takie które robią to jednym cięciem. I powoli wychodzą na prostą. Próbowałaś się odciąć? Jeżeli będziesz utrzymywała z nim jakikolwiek kontakt, to z tego nie wyjdziesz. Jeżeli nie jesteś w stanie zrobić tego sama, musisz skorzystać z pomocy specjalisty. Nie ma co czekać, szkoda życia.

5

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...
unhappy_m napisał/a:

Kto mi odpowie na pytanie:

"Jak długo można być ślepym, głupim, głuchym, naiwnym i lizać dupę z potłuczeń, po czym po raz kolejny narażać się na ten sam uraz?"

#głupia_baba
beznadziejnie zapatrzona w mężczyznę, który ją mami do swoich celów, kiedy to mu tylko odpowiada - wykorzystał jej uczucia, po czym z wyrachowaniem odrzucił

#socjopata
omamił głupią babę chcąc nawiązać z nią romans - w ówczesnym czasie żonaty i romansujący z trzecią głupią babą (finał zakończył się wpadką ciążową tej trzeciej, rozwodem i potrzaskaną dupą głupiej baby nr. 1)

#upadły sześcian
głupia baba + socjopata + były mąż głupiej baby + była żona socjopaty + nowa baba socjopaty + dziecko socjopaty i nowej baby (długi rachunek...)

Generalnie działo się dużo. Każdy mój rok składa się z faz fascynacji psychopatą, potem nienawidzeniem go, chwilą normalności i znowu zapadam się w fascynacji... a wtedy umieram. Niejednokrotnie jest to połączone z jego stosunkiem wobec mnie - jednego dnia potrafi być miły, dowcipny, flirtujący wręcz - innego się do siebie nie odzywamy i jest totalny chłód.
Nigdy nie przestało mi na nim zależeć. Mam tego świadomość. I wiem jak mnie skrzywdził, wiem na ile się sama na to pisałam.

Macie jakiś przepis nastawienia samej siebie na to, by zwalczyć beznadziejną TOKSYCZNĄ miłość?
Czy to w ogóle jest miłość? Może to wszystko jest kwestia tego, że nigdy z nim nie byłam i nie będę, i mam tego świadomość. Dlatego to trwa tyle lat i ciągle powraca? Można KOCHAĆ kogoś, z kim by się być nie potrafiło?

#Ręce opadają... nie mam już sił wzdychać do niego, a to znowu wraca... hmm

To nie miłość, tylko uczucie, które nie zostało zaspokojone, dlatego co jakiś czas daje o sobie znać. Jeśli on Cię upokarzał to zapewne czułaś się gorszą od niego i chciałaś w jakiś sposób to sobie zrekompensować - zasłużyć na jego zainteresowanie, miłość.
Tym samym poczułabyś się kimś lepszym, niż się czułaś w chwilach kiedy Cię ośmieszał.
Z czasem to się tylko pogłębiało i domagało "sprawiedliwości" a ponieważ nie zostało zaspokojone, nadal wzbudza emocje.

6

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Odpowiem zbiorczo:

absencjaa
Problem tkwi w tym, że pracujemy razem. Mogę zmienić pracę, ale się tego bardzo boję. Stanowi dla mnie silne zaplecze finansowe, a muszę sobie w życiu radzić już sama. Ledwo co wyszłam na prostą, bo nie byłam gotowa finansowo na opuszczenie domu, dużo pomogli mi znajomi. Nie chciałabym, aby to się powtórzyło. Nastawiam się powoli na jakiś własny kąt za jakiś czas, a jeśli zmienię pracę, to wszystko pójdzie znowu w odstawkę... to jest naprawdę ciężka decyzja.

ósemka
Wolałabym tak o tym też myśleć. Nie bez powodu nazwałam go psychopatą, właściwie to powinnam socjopatą, bo wiem z pewnego źródła, że taką diagnozę postawił mu psycholog. To jest człowiek o dwóch twarzach - sam jest niedowartościowany, dowartościowuje się w zagmatwanych relacjach z kobietami i ludźmi w ogóle. Lawiruje relacjami, potrafi sobie każdego owinąć wokół palca. Tak samo jest ze mną. Odpycha mnie, za chwilę przyciąga. Wie dokładnie z której strony uderzyć.
Trochę na ten temat czytałam. Staram się nie reagować na jego zaczepki słowne, które rzuca "mimochodem" w eter - wiem, że one mają na celu zwrócić moją uwagę i spowodować reakcję w jego stronę - a to najgorsze podobno, to podsyca socjopatę i daje mu smak zwycięstwa. Kiedy jej nie napotyka, to czeka i uderza ponownie. Naprawdę starając się patrzeć na to bardziej z boku, coraz wyraźniej to dostrzegam. Nie widzę w tej relacji żadnego celu: zdradzał żonę parokrotnie, w trakcie próby nawiązania romansu ze mną, romansował z trzecią, z którą wpadł i z którą teraz jest - mają dziecko. Niestety po okresie względnej ciszy zauważam, że historia między nami znowu nabiera podobnego obrotu jak 3 lata temu i zaczyna mnie to niepokoić. Znowu jestem w lekkiej rozsypce. Może sama jestem socjopatką po prostu i na siłę próbuję się trzymać tej relacji ;/

7

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...
unhappy_m napisał/a:

...Mam za sobą rozwód...

Czy Twój rozwód po części był spowodowany ciągłym "uzależnieniem" emocjonalnym od tego typa pomimo posiadania męża? Pytam, bo Twój rozwód być może jest własnie z tym związany.

unhappy_m napisał/a:

...Niestety po okresie względnej ciszy zauważam, że historia między nami znowu nabiera podobnego obrotu jak 3 lata temu i zaczyna mnie to niepokoić. Znowu jestem w lekkiej rozsypce. Może sama jestem socjopatką po prostu i na siłę próbuję się trzymać tej relacji ;/

A wiesz chyba, że to już TYLKO OD CIEBIE zależy, czy ten człowiek znów będzie Cię wciągać w bagno swojego życia czy nie... Jesteś bezradną, bezwolną i bezsilną ofiarą, która tylko patrzy na to ..."nabieranie podobnego obrotu jak trzy lata temu"? Skoro wiesz, widzisz i czujesz, że to dla Ciebie jest zgubne - to zamiast tutaj jęczeć - zbierz się do kupy, zrób mocny zamach nogą i przekażj temu człowiekowi metodą noga-pośladki dużą dawkę energii kinetycznej. Innymi słowy: daj mu kopa w dupę, zajmij sie sobą i nie pozwalaj takiemu ...mieszać we własnym życiu. I - o ile jesteś dorosłą, dojrzałą i świadomą osobą - to zrobisz.

8

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Jest taki blog " kocham-twojego-meza" czy jakoś tak. Poczytaj. No i " moje dwie głowy". Wszystko o trójkątach,  szesciokątach i innych toksycznych konfiguracjach. :-) . Zalecenie na juz to terapia.

9

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

On robi to, on robi tamto. No robi i będzie robił skoro znajduje sobie do tego zabawki. Autorko musisz zrozumieć, że to jak dalej potoczy się ta chora relacja nie zależy od niego tylko od Ciebie. Jeżeli podejmiesz decyzję i będziesz konsekwentna, to nie będzie miało znaczenia co on robi. A czy jesteś w stanie początkowo sama ruszyć z miejsca czy potrzebujesz wsparcia to Twoja decyzja. Tak samo jak nie robienie niczego i spapranie sobie życia. Twoja decyzja. Nie jego.

10 Ostatnio edytowany przez unhappy_m (2017-10-16 21:41:15)

Odp: Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Relacja ta miała wpływ na moje małżeństwo - nie będę się oszukiwać, że nie. Jeszcze przed ślubem zastanawiałam się czy ma on sens. Ale nie była przyczyną rozwodu. Mój związek z byłym mężem bywał zawiły od samego początku. Poznaliśmy się w liceum i tak już poleciało. W trakcie tego czasu dojrzewaliśmy, zmienialiśmy się i coraz bardziej wymijaliśmy. Dotarliśmy do takiego punktu, gdzie te różnice były nie do przepracowania - mieliśmy inne oczekiwania od życia i to zadecydowało. W międzyczasie, owszem, pojawił się mój kolega z pracy, który był "zawsze taki, jak trzeba". Raz wspaniały, raz ukąśliwy - możliwe, że to też mnie w pewien sposób dowartościowywało i potęgowało moje uzależnienie od niego. Ale od męża nigdy bym nie odeszła. Nie miałam ani chwili zawahania co do tego - chociaż bywało mi z nim ciężko, bo pomimo tego, że mówił jak mnie kocha, to potrafił wymagać ode mnie rzeczy niemożliwych, liczył, że będę żyć jego życiem. I to mąż mnie zostawił, bo kogoś w końcu poznał. Chociaż ja też zostawiłam jego - tylko, że emocjonalnie. Nie ważne. Każdy ma prawo do własnych wyborów. Ja cierpiałam i czekałam aż moja fascynacja minie, aż w ogóle moje życie się wyprostuje. Wierzyłam w to. Teraz jestem sama i muszę przyznać, że tego potrzebowałam. Potrzebowałam wolności i własnych decyzji. Pozostała tylko ta jedna kwestia, która czasami nie daje mi normalnie funkcjonować wręcz...

Wiem, że wiele zależy ode mnie. Ale gdyby sama chęć zmiany nastawienia wystarczyła do ich realizacji, to świat były piękniejszy i nikt z niczym nie miałby problemu. Tymczasem są momenty, że za bardzo mnie to wciąga. Przestaję to kontrolować i znowu budzę się z kacem jakby mnie ktoś obuchem walnął. Potrzebuję wtedy więcej sił i motywacji, żeby znowu się ściągnąć na ziemię. Potrzebuję ich właśnie teraz. To też trochę takie przekleństwo mojej emocjonalności.

Chętnie poczytam te blogi, może dadzą mi jakiś zastrzyk energii.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Głupia baba, socjopata, upadły sześciokąt i opadające ręce...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024