Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Mam 20 lat i niestety jak dotąd nie miałam szczęścia w miłości.
W liceum nie miałam, teraz poszłam na studia i też nie mam.
Na początku myślałam, że jestem jakaś brzydka czy mam trudny charakter, ale dbam o siebie (a przynajmniej się staram), chcę być miła dla ludzi, ludzie mnie lubią, ale mam pecha co do facetów. To nie jest tak, że nigdy nikt się we mnie nie kochał. Było takich- nieskromnie powiem- wielu, ale żaden nieodpowiedni ze względu na charakter. Sama jestem osobą spokojną, nieinwazyjną i panowie o podobnym charakterze mi się podobają, z podobnymi zainteresowaniami. Tyle że każdy z nich, którzy się we mnie kochali mieli coś w sobie nie tak jeśli chodzi o charakter- jeden był arogancki, drugi to narcyz, trzeci był wystraszony wszystkim (a ja nie należę do super niepewnych siebie) i po prostu mam taką mentalność, że ktoś może być misterem świata, ale jak będzie mnie denerwował jego charakter to nie ma szans.
Za to chłopcy, którzy mi się podobali mieli wszyscy prawie że identyczny charakter jak mój, albo bardzo podobny (z wyglądu to każdy był inny), tylko że oni albo byli zajęci, albo zainteresowani albo mieszkali bardzo bardzo daleko (np.polscy emigranci)
A ja nie potrafiłabym być nigdy z kimś na siłę i dlatego nigdy nie miałam chłopaka
A teraz jest mi bardzo smutno, bo poszłam na studia, kierunek, w ogóle uczelnia bardziej babska. Myślałam, że kogoś fajnego wreszcie sobie znajdę a tu nic a nic się nie zanosi.
Mam na roku wiele dziewczyn, które mają chłopaków (tylko poznanych wcześniej) a ja sama. Co prawda one mi tego nie wypominają, nie śmieją się, nie, co to to nie, ale mi jest czasami po prostu smutno, bo większość osób z mojego rocznika już kogoś ma lub miała.
Ostatnio czekałam z koleżanką z grupy na zajęcia, przyszłyśmy wcześniej, więc gadałyśmy i ona opowiadała, że ma chłopaka, z którym są razem już od 4 lat, jest im razem dobrze, twierdzi że sama nie wierzy w to, jakie ma szczęście, że ma takiego chłopaka, on jest kochany i dba o nią, bo jak jest chora to jej pomaga, jak się spotykają to coś jej przynosi (kwiatki, czekoladki itp), że jest bardzo szczęśliwa, że tęskni (co widać, bo co z nim rozmawia to płacze, czyli każdego dnia), że on jest 5 lat starszy, wykształcony i że on był jej pierwszym (i ma nadzieję, że ostatnim) a ona jego pierwszą; że powoli planują zaręczyny... dziewczyna na pewno nie mówiła tego, żeby mnie zdołować, bo nie wiedziała, że nie mam chłopaka. Jej było trudno, bo bardzo tęskni za nim i chciała się wygadać, ale przyznam, że smutno mi trochę, bo już jako studentka fajnie by było kogoś mieć, choćby na odległość. Nie ukrywam, że idąc na studia myślałam, że będą fajni panowie, ale niestety to jest mniejszość i to takie mentalne dzieci jeszcze (nie obrażając nikogo, ale wiele dziewczyn na pewno mnie rozumie)
Co zrobić, jak ogarnia mnie taki smutek? No wiecie, taki wewnętrzny smutek. No bo w liceum to jeszcze było tak, że kilka osób było razem, ale tutaj większość jest, co się kogoś pytam to ta osoba kogoś ma.
Ja nie mówię, że tak jak ta dziewczyna chcę mieć pierwszego tego jedynego księcia z bajki, ale serio mi smutno. Dziewczyny nie śmieją się ze mnie, nic mi nie mówią przykrego, nic z tych rzeczy (piszę o tym, bo na niektórych forach dziewczyny się żaliły, że ktoś się z nich śmiał, bo nie miały chłopaków). Widzę, że one są po prostu szczęśliwe. Ja nie płaczę dzień w dzień o to, że nie mam chłopaka, ale czasem bardzo bym chciała z kimś porozmawiać, przytulić się, sama też bym chciała być dla kogoś wsparciem
Nie wiem, jak sobie z tym poradzić

Zobacz podobne tematy :
Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Advokatova, ogarnij sie, pleaseeeeeee. Co sie dzieje z tym Waszym pokoleniem nastolatek/young adults, ze tak latwo wpadacie w depresje? Bycie z kims to nie powinien byc jedyny cel z zyciu. To powinna byc wisienka na torcie. A u Ciebie tego tortu nawet jeszcze nie ma.....

Ciesz sie szczesciem kolezanek, to zyskasz przyjaciolki. A gdy rozwiniesz relacje z kolezankami, to moze dzieki nim poznasz kogos....

Skup sie na rozwoju wlasnym. Tak wlasnie zbudujesz sobie ten tort- podstawe do tego, by postawic wisienke. Rozwijaj sie, zobacz, czy na studiach sa jakies grupy pozalekcyjne jezykowe, czy gdzie nie ma native speakerow, ktorzy chca rozwijac polski.... ( Pamietam, ze znasz jezyki). Zainteresuj sie, czy Twoja uczelnia dziala w programie Erasmus, zapisz sie na jakies inne zajecia dodatkowe, popatrz, czy sa jakies kolka studenckie  o roznych zainteresowaniach, ( nie mam pojecia, jak wyglada obecnie zycie studenckie w Polsce), chodz na imprezy studenckie, baw sie, studiuj, ciesz sie zyciem, a nie trac czasu na niepotrzebne smutki.

Czolo Ci sie zmarszczy od tego :-). Zadnego faceta nie ciagnie do smutnej buzi, tylko usmiechnietej. Usmiechnij sie do swiata, a swiat usmiechnie sie do Ciebie. To dziala. Uwierz w to, zacznij wzmacniaj swoje myslenie pozytywne I wyluzuj sie. Co ma byc, to bedzie, a na sile to sie jedynie mlotkiem gwozdzie w sciane wbija..... WYLUZUJ, BABO. To jest latwiejsze niz myslisz. Od zamartwiania sie niepotrzebnie jeszcze nic nikomu nie przybylo procz zmarszczek na czole I malpiej smutnej buzi. Tego chcesz? Jesli sama sobie wypracujesz smutny malpi pyszczek, to zadna korekta kosmetyczna Ci tego nie naprawi za 20 lat.....

Zapobieganie zmarszczkom to nie tylko kupowanie kremow przeciwzmarszczkowych, ale rowniez zmiana nastawienia do swiata I zmiana sposobu odzywiania. A moze zmien, co jesz? Gdy czlowiek je jedno wielkie g....., to czuje sie jak jedno wielkie g...... Brutalne, ale prawdziwe. Teraz masz 20 lat – ciesz sie zyciem tak intensywnie, jak mozesz, poki masz na to czas. A jesli dolozysz do tego troche troski o dbanie o siebie, psychicznie I fizycznie, to za 20 lat bedziesz wygladac dekade mlodziej niz kolezanki..... I zaoszczedzisz fortune na kupowaniu serum przeciwzmarszczkowego.... Slyszalas o tym, ze lepiej zapobiegac niz leczyc? Wychodzi zawsze taniej, tak czy siak....

Miracles happen with a grateful heart.... Zacznij liczyc swoje blogoslawienstwa, nawet najmniejsze- ze jestes zdrowa, ze studiujesz, ze wyrwalas sie z domu, ze kolezanki sie do Ciebie odzywaja I Ci cos opowiadaja.... Od razu Ci sie zrobi lepiej... Ogarnij sie, poki mozesz. W koncu jestes inteligentna kobieta, prawda? Jesli zaczniesz, to ja Ci chetnie pokibicuje :-).

3

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Smutek to nic innego jak życie przeszłością i wspomnieniami. Dopóki będziesz wspominać, porównywać jak było kiedyś a jak jest teraz, jak maja inni a jak ja mam rozczulać się nad przeszłością- tak się będziesz czuła. Koleżanki mogą wyglądać na szczęśliwe, ale czy są(?), tego nie wiesz. Moze zmieniają facetów jak rękawiczki, bo myślą, że on da im szczęście. Tymczasem tak nie musi być. Znam 2 koleżanki, które przed ludźmi udają szczęście rodzinne, a w domu co się rozgrywa to wiedzą tylko wtajemniczeni. Tak więc niech Cię to cudze "szczęście" nie boli wink .
Skoro przejmujesz się tym co myślą koleżanki, ich naśmiewaniem się, to Twoja samoocena szwankuje.
Jak radzi poprzedniczka, skup się na sobie, a nie na innych. Niech Cie ich życie nie interesuje. Rozwijaj się duchowo, pracuj nad poprawą samooceny, poczuciem swojej wartości, wiarą w siebie... a reszta się sama ułoży-GWARANTUJĘ!

4

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
Mama Emigrantka napisał/a:

Advokatova, ogarnij sie, pleaseeeeeee. Co sie dzieje z tym Waszym pokoleniem nastolatek/young adults, ze tak latwo wpadacie w depresje? Bycie z kims to nie powinien byc jedyny cel z zyciu. To powinna byc wisienka na torcie. A u Ciebie tego tortu nawet jeszcze nie ma.....

Ciesz sie szczesciem kolezanek, to zyskasz przyjaciolki. A gdy rozwiniesz relacje z kolezankami, to moze dzieki nim poznasz kogos....

Skup sie na rozwoju wlasnym. Tak wlasnie zbudujesz sobie ten tort- podstawe do tego, by postawic wisienke. Rozwijaj sie, zobacz, czy na studiach sa jakies grupy pozalekcyjne jezykowe, czy gdzie nie ma native speakerow, ktorzy chca rozwijac polski.... ( Pamietam, ze znasz jezyki). Zainteresuj sie, czy Twoja uczelnia dziala w programie Erasmus, zapisz sie na jakies inne zajecia dodatkowe, popatrz, czy sa jakies kolka studenckie  o roznych zainteresowaniach, ( nie mam pojecia, jak wyglada obecnie zycie studenckie w Polsce), chodz na imprezy studenckie, baw sie, studiuj, ciesz sie zyciem, a nie trac czasu na niepotrzebne smutki.

Czolo Ci sie zmarszczy od tego :-). Zadnego faceta nie ciagnie do smutnej buzi, tylko usmiechnietej. Usmiechnij sie do swiata, a swiat usmiechnie sie do Ciebie. To dziala. Uwierz w to, zacznij wzmacniaj swoje myslenie pozytywne I wyluzuj sie. Co ma byc, to bedzie, a na sile to sie jedynie mlotkiem gwozdzie w sciane wbija..... WYLUZUJ, BABO. To jest latwiejsze niz myslisz. Od zamartwiania sie niepotrzebnie jeszcze nic nikomu nie przybylo procz zmarszczek na czole I malpiej smutnej buzi. Tego chcesz? Jesli sama sobie wypracujesz smutny malpi pyszczek, to zadna korekta kosmetyczna Ci tego nie naprawi za 20 lat.....

Zapobieganie zmarszczkom to nie tylko kupowanie kremow przeciwzmarszczkowych, ale rowniez zmiana nastawienia do swiata I zmiana sposobu odzywiania. A moze zmien, co jesz? Gdy czlowiek je jedno wielkie g....., to czuje sie jak jedno wielkie g...... Brutalne, ale prawdziwe. Teraz masz 20 lat – ciesz sie zyciem tak intensywnie, jak mozesz, poki masz na to czas. A jesli dolozysz do tego troche troski o dbanie o siebie, psychicznie I fizycznie, to za 20 lat bedziesz wygladac dekade mlodziej niz kolezanki..... I zaoszczedzisz fortune na kupowaniu serum przeciwzmarszczkowego.... Slyszalas o tym, ze lepiej zapobiegac niz leczyc? Wychodzi zawsze taniej, tak czy siak....

Miracles happen with a grateful heart.... Zacznij liczyc swoje blogoslawienstwa, nawet najmniejsze- ze jestes zdrowa, ze studiujesz, ze wyrwalas sie z domu, ze kolezanki sie do Ciebie odzywaja I Ci cos opowiadaja.... Od razu Ci sie zrobi lepiej... Ogarnij sie, poki mozesz. W koncu jestes inteligentna kobieta, prawda? Jesli zaczniesz, to ja Ci chetnie pokibicuje :-).

Dzięki za słowa otuchy, jesteś bardzo mądrą osobą. Ja wiem, że na faceta jest czas, że to wisienka na torcie, tylko że uważam, że to niesprawiedliwe, że niektórzy mają te wisienki już jakiś czas a ja w ogóle. I tu nie chodzi nawet o to, że teraz nie mam chłopaka, tu chodzi o to, że nie miałam go nigdy. Nawet moja młodsza siostra od 2 miesięcy ma kogoś (wiadomo szczeniacka "miłość", ale zawsze coś). I mi się robi wstyd jak ktoś tak opowiada, nigdy się nie przyznaję, że nikogo nie miałam, kłamię, że byłam z kimś wiele lat temu (nawet mam wymyślone imię i historyjkę, że poznałam tego chłopaka na stacji pkp podczas podróży itp), tyle że to nie prawda. Wiele razy ktoś mi się podobał, dlatego to trochę boli. Już nie wiem jak to jest odczuwać motyle w brzuchu, nie pamiętam.
Cieszę się szczęściem koleżanek, nie mówię, że nie, wręcz przeciwnie, życzę im jak najlepiej, ale smutno mi jak idą gadać ze swoimi chłopakami przez telefon a ja w tym czasie dzwonię do mamy.
Niby studia, życie studenckie, możliwość poznania nowych osób, tyle że jestem na kierunku, gdzie większość to dziewczyny a na imprezach jedyni panowie to będą chłopaki tych koleżanek, po prostu mało męski kierunek
Ja wiem, że samorozwój i zainteresowania, ale to robię od zawsze, chciałabym jakiejś odskoczni wreszcie; czegoś, przez co nie będę musiała marzyć o przyszłym chłopaku (tak, co noc jak się kładę, to sobie go wyobrażam)
Ja niestety wiem, że z perspektywy czasu jak ktoś widzi taki problem u 20-latki to wydaje się błachy, ale jednak z perspektywy osoby młodej nie wierzę, że są osoby, które twierdzą, że z własnego wyboru są same

5

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
tajemnicza75 napisał/a:

Smutek to nic innego jak życie przeszłością i wspomnieniami. Dopóki będziesz wspominać, porównywać jak było kiedyś a jak jest teraz, jak maja inni a jak ja mam rozczulać się nad przeszłością- tak się będziesz czuła. Koleżanki mogą wyglądać na szczęśliwe, ale czy są(?), tego nie wiesz. Moze zmieniają facetów jak rękawiczki, bo myślą, że on da im szczęście. Tymczasem tak nie musi być. Znam 2 koleżanki, które przed ludźmi udają szczęście rodzinne, a w domu co się rozgrywa to wiedzą tylko wtajemniczeni. Tak więc niech Cię to cudze "szczęście" nie boli wink .
Skoro przejmujesz się tym co myślą koleżanki, ich naśmiewaniem się, to Twoja samoocena szwankuje.
Jak radzi poprzedniczka, skup się na sobie, a nie na innych. Niech Cie ich życie nie interesuje. Rozwijaj się duchowo, pracuj nad poprawą samooceny, poczuciem swojej wartości, wiarą w siebie... a reszta się sama ułoży-GWARANTUJĘ!

Dzięki, teoretycznie ja to wszystko wiem, ale w praktyce gorzej.
Nie, nikt się ze mnie nie śmieje (o tym śmianiu wyczytałam na jakimś forum)
Wiesz, ja niestety widzę, kiedy człowiek jest szczęśliwy na prawdę a kiedy udaje- na prawdę widzę takie rzeczy
Ja od zawsze stawiałam na samorozwój, zainteresowania i teraz, po tylu latach mi się to znudziło, bo ile można robić coś i nie móc komuś o tym opowiedzieć
Ja widzę czasem, jak są chłopaki tak bardzo wpatrzeni w swoje dziewczyny....tak je kochają a ja im tak zazdroszczę

6

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Zamiast się smucić i żalić, to działaj. Nie mówię, że musisz od razu na imprezy nie wiadomo jakie chodzić, ale takie smucenie się nie przyciągnie ciekawego faceta. Popatrz na wątki na tym forum - wiele z nich to tematy podobne do twojego (np. "gdzie znaleźć normalną dziewczynę"). Przewijają się tam te same porady, czyli nie siedź na tyłku, tylko wychodź do ludzi, zagaduj do innych, wychodź w różne miejsca, idź na jakieś dodatkowe kursy, staże, wolontariaty - i poznawaj ludzi. Z kimś się poznasz, ten ktoś gdzieś cię zaprosi, gdzieś będą inni ludzie... na pewno poznasz dzięki temu fajne osoby, i kobiety, i mężczyzn.
Tylko nie czekaj z założonymi rękami i obrażoną na świat miną, bo inaczej to się nic nie wydarzy, jedynie będziesz za chwilę jeszcze bardziej zrozpaczona, że to już 2X lat, a tu nikt się nie zjawił, nie spadł z nieba.

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

"Niby studia, życie studenckie, możliwość poznania nowych osób, tyle że jestem na kierunku, gdzie większość to dziewczyny a na imprezach jedyni panowie to będą chłopaki tych koleżanek, po prostu mało męski kierunek
Ja wiem, że samorozwój i zainteresowania, ale to robię od zawsze, chciałabym jakiejś odskoczni wreszcie; czegoś, przez co nie będę musiała marzyć o przyszłym chłopaku (tak, co noc jak się kładę, to sobie go wyobrażam)
Ja niestety wiem, że z perspektywy czasu jak ktoś widzi taki problem u 20-latki to wydaje się błachy, ale jednak z perspektywy osoby młodej nie wierzę, że są osoby, które twierdzą, że z własnego wyboru są same"

Advokatova, ja Ci wierze, ze masz dosc czasem juz "skupiania sie na rozwoju", bo czlowiek jest zwierzeciem stadnym i to jest naturalna potrzeba czlowieka, by miec do kogo sie odezwac o nieludzkiej godzinie, gdy wszyscy wkolo sa zajeci soba.

Ja tez bylam na babskich kierunkach. Wiesz, w czym jest glowny problem wieku mlodego i Twojego pokolenia tez? W tym, ze czlowiek mlody, szczegolnie teraz, chce wszystko od razu. A moja tata zwykl powtarzac: "Everything in due time", czyli wszystko we wlasciwym czasie". Denerwowalo mnie to ogromnie, ale w zyciu trzeba sie, niestety, nauczyc bycia cierpliwym. Ciasto, skoro juz uzylam wczesniej tej metafory, tez potrzebuje czasu, by sie dobrze upiec.

Musisz przestac sie skupiac na tym, czego nie masz, a zacznij liczyc to, co masz. Zmieni Ci sie troche optyka. Ja sobie zdaje sprawe, ze latwiej cos powiedziec niz zrobic, ale zapewniam Cie, ze jesli zaczniesz zmieniac swoje myslenie, nie bedziesz chciala juz sie cofac. I buzia Ci sie rozjasni usmiechem czesciej, bo czlowiek wdzieczny za dary sie czesciej usmiecha mimo woli :-).

Inteligentna babka jestes, wiec stac Cie na to, by cos zmienic. Nie czekaj na raka, by cieszyc sie zyciem. Mnie denerwuja te wszystkie historie, ze "nauczylem sie cieszyc kazda chwila odkad zachorowalem na raka". Ja okreslam je jednym zwrotem " pitolenie o Szopenie"..... Gdy widze taki naglowek w gazecie lub w sieci, to nie przylaczam sie do oglnego kaskania takiej osobie. A bez raka to juz nie mozna sie cieszyc zyciem? Wczesniej tego nie mozna zaczac? Nie wpedzaj sie sama w jakas depresje z powodu braku faceta. Nie warto. Kiedy zaczniesz sie cieszyc zyciem? Nie czekaj na gwiazdke z nieba, jak mowi Monoceros, tylko zakasuj rekawy i poszerzaj grono znajomych. Od plakania w poduszke nic nikomu nie przybylo. Troche tylko czlowiek z siebie zrzuci. A dalej co?

W dzisiejszym swiecie za duzo wkladamy sobie niepotrzebnie na barki. Wyluzuj advokatova. Swiety Augustyn mowil o tym, ze Bog dal czlowiekowi wolna wole. I zlo nie jest boskim wyborem, tylko nietrafionym lub celowym wyborem czlowieka. Masz wolna wole, piekny dar i co z nia zrobisz? Takie zamartwianie sie tym, ze nie masz na razie chlopaka jest dodawaniem sobie niepotrzebnego ciezaru psychicznego. masz wybor- albo go nosic, albo go zdjac i przestac sie martwic o to, na co nie masz wplywu.

Za duzo przejmujemy sie tym, na co nie mamy wplywu. Mialam stluczke pol roku temu- caly przod auta sie rozstrzaskal, ja z tego wyszlam calo. Troche mnie obojczyk boli, ale przeswietlenie nic nie wykazalo. I gdy mi zycie mignelo przed oczami, to sobie pomyslalam, ze sobie mnostwo rzeczy odpuszcze, szczegolnie takie, na ktore nie mam wplywu. Po co sobie szargac nerwy niepotrzebnie? I w tym samym momencie wyobrazilam sobie, jak wielki ciezar odlatuje z moich ramion i przeszyl mnie jednoczesnie dreszcz, po ktorym zrobilo mi sie lzej.

Czlowiek, szczegolnie w Polsce, ktora nie rozpieszcza, ma tendencje do martwienia sie na zapas. Ale to jest wlasnie ladowanie sobie na ramiona ciezkich konwi z woda czy olowiem. Kiedys na starych obrazach mozna bylo zobaczyc chlopow czy chlopki z dragiem na ramionach, na ktorych wisialy wiadra z woda. Te zmartwienia niepotrzebne to takie olowiane wiadra. Naprawde chce Ci sie te ciezary nosic? Nie? To przestan sie martwic wszystkim, na co nie masz wplywu. Zobaczysz, ze kazdy dzien bedzie ladniejszy i jasniejszy. Co ma byc, to bedzie.

Moze Ty najpierw musisz zamienic sie w ten dobrze wypieczony tort, ktory kiedys strasznie bedzie komus smakowal i nie bedzie chcial przestac go jesc :-). A jesli bedziesz chciec cos za szybko, to wyjdzie zakalec? :-). Pamietaj, ze co nagle, to po diable. A moze cos Ci przeznaczenie szykuje, gdy juz sie troche wyciszysz i zamienisz w ten smaczny tort? Zeby stworzyc dojrzaly zwiazek, trzeba najpierw dojrzec samemu, miec w sobie spokoj ducha. A Ty go na razie nie masz, moja droga. Nie osiagniesz tego spokoju, wiecznie walkujac ten sam temat w ten sam sposob, tylko ubierajac go w inne slowa i produkujac nowe watki na forum o tym samym. Ja to wiem. Spokoj ducha osiagniesz, gdy troszeczke sie wyciszysz i troche zmienisz optyke na bardziej pozytywna. Dobre ciasto jest odpowiednio slodkie. ale nie za slodkie. A w tym Twoim na razie jest za duzo soli. Zmien recepture, zacznij od nowa - jako inteligentnej babce powinno wyjsc Ci cos fajnego. :-).

8

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Witam advokatova.

Hmm jesteś kolejną dziewczyną z młodego pokolenia, która wpadła w pułapkę atomizacji. Co za czasy. Pomimo tylu możliwości jak nigdy. Pomimo globalnej sieci ludzie są coraz bardziej samotni i wyalienowani.  Twoim problemem jest zbyt duża chęć na bycie w związku. To zupełnie normalne. Zwłaszcza w tym wieku. Tylko pamiętaj. Im bardziej Ci zależy tym bardziej nie będzie wychodzić. Nie wiem czy czytałaś Vadima Zelanda "Transefing Rzeczywistości". Jeśli nie to polecam.  Jest tam pięknie opisane reguła wahadeł. Im bardziej wychylisz wahadło w jedną stronę to tym mocniej wróci w drugą stronę pod wpływem sił równoważących aby dość do równowagi. Im bardziej czegoś się boisz tym to mocniej będziesz przyciągać. Im bardziej czegoś pragniesz tym mocniej będziesz to od siebie odpychać. Dystans i równowaga we wszystkim to podstawa rozwoju człowieka. Zapamiętaj to a będzie Ci się żyło łatwiej. Czasami trzeba wyluzować a wydarzenia same potoczą się swoim rytmem. Życie pisze różne scenariusze więc mam nadzieję, że nie będziesz samotna bo sam wiem jak to jest. Samotność to straszna trwoga ale po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja. Lektura tomów Transerfingu trochę Ci rozjaśni o co tak naprawdę biega z emocjami, z życiem, i relacjami międzyludzkimi. Jesteś jeszcze bardzo młoda, wręcz młodziutka. Całe życie przed tobą. wink

Ps. A tak z ciekawości to gdzie dokładnie studiujesz ? smile

9

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
Monoceros napisał/a:

Zamiast się smucić i żalić, to działaj. Nie mówię, że musisz od razu na imprezy nie wiadomo jakie chodzić, ale takie smucenie się nie przyciągnie ciekawego faceta. Popatrz na wątki na tym forum - wiele z nich to tematy podobne do twojego (np. "gdzie znaleźć normalną dziewczynę"). Przewijają się tam te same porady, czyli nie siedź na tyłku, tylko wychodź do ludzi, zagaduj do innych, wychodź w różne miejsca, idź na jakieś dodatkowe kursy, staże, wolontariaty - i poznawaj ludzi. Z kimś się poznasz, ten ktoś gdzieś cię zaprosi, gdzieś będą inni ludzie... na pewno poznasz dzięki temu fajne osoby, i kobiety, i mężczyzn.
Tylko nie czekaj z założonymi rękami i obrażoną na świat miną, bo inaczej to się nic nie wydarzy, jedynie będziesz za chwilę jeszcze bardziej zrozpaczona, że to już 2X lat, a tu nikt się nie zjawił, nie spadł z nieba.

A jak mam innego typu problem- chcą się ze mną umówić na randkę chłopaki, konkretnie dwóch, ale do żadnego z nich nic nie mam, nawet nie bardzo ich lubię (tacy przebojowi panowie, kobieciarze) a ten, który mi się podoba nie zwraca na mnie uwagi- i jak tu się nie smucić?

10

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
Mama Emigrantka napisał/a:

"Niby studia, życie studenckie, możliwość poznania nowych osób, tyle że jestem na kierunku, gdzie większość to dziewczyny a na imprezach jedyni panowie to będą chłopaki tych koleżanek, po prostu mało męski kierunek
Ja wiem, że samorozwój i zainteresowania, ale to robię od zawsze, chciałabym jakiejś odskoczni wreszcie; czegoś, przez co nie będę musiała marzyć o przyszłym chłopaku (tak, co noc jak się kładę, to sobie go wyobrażam)
Ja niestety wiem, że z perspektywy czasu jak ktoś widzi taki problem u 20-latki to wydaje się błachy, ale jednak z perspektywy osoby młodej nie wierzę, że są osoby, które twierdzą, że z własnego wyboru są same"

Advokatova, ja Ci wierze, ze masz dosc czasem juz "skupiania sie na rozwoju", bo czlowiek jest zwierzeciem stadnym i to jest naturalna potrzeba czlowieka, by miec do kogo sie odezwac o nieludzkiej godzinie, gdy wszyscy wkolo sa zajeci soba.

Ja tez bylam na babskich kierunkach. Wiesz, w czym jest glowny problem wieku mlodego i Twojego pokolenia tez? W tym, ze czlowiek mlody, szczegolnie teraz, chce wszystko od razu. A moja tata zwykl powtarzac: "Everything in due time", czyli wszystko we wlasciwym czasie". Denerwowalo mnie to ogromnie, ale w zyciu trzeba sie, niestety, nauczyc bycia cierpliwym. Ciasto, skoro juz uzylam wczesniej tej metafory, tez potrzebuje czasu, by sie dobrze upiec.

Musisz przestac sie skupiac na tym, czego nie masz, a zacznij liczyc to, co masz. Zmieni Ci sie troche optyka. Ja sobie zdaje sprawe, ze latwiej cos powiedziec niz zrobic, ale zapewniam Cie, ze jesli zaczniesz zmieniac swoje myslenie, nie bedziesz chciala juz sie cofac. I buzia Ci sie rozjasni usmiechem czesciej, bo czlowiek wdzieczny za dary sie czesciej usmiecha mimo woli :-).

Inteligentna babka jestes, wiec stac Cie na to, by cos zmienic. Nie czekaj na raka, by cieszyc sie zyciem. Mnie denerwuja te wszystkie historie, ze "nauczylem sie cieszyc kazda chwila odkad zachorowalem na raka". Ja okreslam je jednym zwrotem " pitolenie o Szopenie"..... Gdy widze taki naglowek w gazecie lub w sieci, to nie przylaczam sie do oglnego kaskania takiej osobie. A bez raka to juz nie mozna sie cieszyc zyciem? Wczesniej tego nie mozna zaczac? Nie wpedzaj sie sama w jakas depresje z powodu braku faceta. Nie warto. Kiedy zaczniesz sie cieszyc zyciem? Nie czekaj na gwiazdke z nieba, jak mowi Monoceros, tylko zakasuj rekawy i poszerzaj grono znajomych. Od plakania w poduszke nic nikomu nie przybylo. Troche tylko czlowiek z siebie zrzuci. A dalej co?

W dzisiejszym swiecie za duzo wkladamy sobie niepotrzebnie na barki. Wyluzuj advokatova. Swiety Augustyn mowil o tym, ze Bog dal czlowiekowi wolna wole. I zlo nie jest boskim wyborem, tylko nietrafionym lub celowym wyborem czlowieka. Masz wolna wole, piekny dar i co z nia zrobisz? Takie zamartwianie sie tym, ze nie masz na razie chlopaka jest dodawaniem sobie niepotrzebnego ciezaru psychicznego. masz wybor- albo go nosic, albo go zdjac i przestac sie martwic o to, na co nie masz wplywu.

Za duzo przejmujemy sie tym, na co nie mamy wplywu. Mialam stluczke pol roku temu- caly przod auta sie rozstrzaskal, ja z tego wyszlam calo. Troche mnie obojczyk boli, ale przeswietlenie nic nie wykazalo. I gdy mi zycie mignelo przed oczami, to sobie pomyslalam, ze sobie mnostwo rzeczy odpuszcze, szczegolnie takie, na ktore nie mam wplywu. Po co sobie szargac nerwy niepotrzebnie? I w tym samym momencie wyobrazilam sobie, jak wielki ciezar odlatuje z moich ramion i przeszyl mnie jednoczesnie dreszcz, po ktorym zrobilo mi sie lzej.

Czlowiek, szczegolnie w Polsce, ktora nie rozpieszcza, ma tendencje do martwienia sie na zapas. Ale to jest wlasnie ladowanie sobie na ramiona ciezkich konwi z woda czy olowiem. Kiedys na starych obrazach mozna bylo zobaczyc chlopow czy chlopki z dragiem na ramionach, na ktorych wisialy wiadra z woda. Te zmartwienia niepotrzebne to takie olowiane wiadra. Naprawde chce Ci sie te ciezary nosic? Nie? To przestan sie martwic wszystkim, na co nie masz wplywu. Zobaczysz, ze kazdy dzien bedzie ladniejszy i jasniejszy. Co ma byc, to bedzie.

Moze Ty najpierw musisz zamienic sie w ten dobrze wypieczony tort, ktory kiedys strasznie bedzie komus smakowal i nie bedzie chcial przestac go jesc :-). A jesli bedziesz chciec cos za szybko, to wyjdzie zakalec? :-). Pamietaj, ze co nagle, to po diable. A moze cos Ci przeznaczenie szykuje, gdy juz sie troche wyciszysz i zamienisz w ten smaczny tort? Zeby stworzyc dojrzaly zwiazek, trzeba najpierw dojrzec samemu, miec w sobie spokoj ducha. A Ty go na razie nie masz, moja droga. Nie osiagniesz tego spokoju, wiecznie walkujac ten sam temat w ten sam sposob, tylko ubierajac go w inne slowa i produkujac nowe watki na forum o tym samym. Ja to wiem. Spokoj ducha osiagniesz, gdy troszeczke sie wyciszysz i troche zmienisz optyke na bardziej pozytywna. Dobre ciasto jest odpowiednio slodkie. ale nie za slodkie. A w tym Twoim na razie jest za duzo soli. Zmien recepture, zacznij od nowa - jako inteligentnej babce powinno wyjsc Ci cos fajnego. :-).

Dzięki, ale ja mam na serio pecha. Chce się ze mną na randkę umówić 2 kolesi- niby fajnie, ale to tacy imprezowi kobieciarze, totalnie inni niż ja, nie podobają mi się i nie chcę się z kimś takim umawiać, ale z drugiej strony nie chcę wyjść na marudę, która marudzi, że nie ma chłopaka a jak się pojawi i zaprasza to odmawia. Jest taki, co mi się podoba, ale on nie zwraca na mnie uwagi

11

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
APOLLO7 napisał/a:

Witam advokatova.

Hmm jesteś kolejną dziewczyną z młodego pokolenia, która wpadła w pułapkę atomizacji. Co za czasy. Pomimo tylu możliwości jak nigdy. Pomimo globalnej sieci ludzie są coraz bardziej samotni i wyalienowani.  Twoim problemem jest zbyt duża chęć na bycie w związku. To zupełnie normalne. Zwłaszcza w tym wieku. Tylko pamiętaj. Im bardziej Ci zależy tym bardziej nie będzie wychodzić. Nie wiem czy czytałaś Vadima Zelanda "Transefing Rzeczywistości". Jeśli nie to polecam.  Jest tam pięknie opisane reguła wahadeł. Im bardziej wychylisz wahadło w jedną stronę to tym mocniej wróci w drugą stronę pod wpływem sił równoważących aby dość do równowagi. Im bardziej czegoś się boisz tym to mocniej będziesz przyciągać. Im bardziej czegoś pragniesz tym mocniej będziesz to od siebie odpychać. Dystans i równowaga we wszystkim to podstawa rozwoju człowieka. Zapamiętaj to a będzie Ci się żyło łatwiej. Czasami trzeba wyluzować a wydarzenia same potoczą się swoim rytmem. Życie pisze różne scenariusze więc mam nadzieję, że nie będziesz samotna bo sam wiem jak to jest. Samotność to straszna trwoga ale po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja. Lektura tomów Transerfingu trochę Ci rozjaśni o co tak naprawdę biega z emocjami, z życiem, i relacjami międzyludzkimi. Jesteś jeszcze bardzo młoda, wręcz młodziutka. Całe życie przed tobą. wink

Ps. A tak z ciekawości to gdzie dokładnie studiujesz ? smile

Studiuję prawo w Poznaniu
Wiem wpadłam w pułapkę, ale mnie ściska, kiedy widzę swoją 2 lata młodszą sąsiadkę, która od roku ma już chłopaka i widać, że jest z nim szczęśliwa. Ja jestem od niej starsza a o związkach wiem mniej. Nawet moja 16 letnia siostra ma chłopaka od 3 miesięcy a ja nie. Dlatego to mnie denerwuje. Liceum bez chłopaka dało się przejść, ale teraz na studiach zdecydowana większość kogoś ma. Nikt mi nie robi z tego wyrzutów typu "o matko jaka wieśniara nie ma faceta"- nie, dziewczyny u mnie na kierunku są świetne, ale kiedy one popołudniami gadają z chłopakami to ja dzwonię w tym czasu do mamy. Mieszkam w mieszkaniu z 3 dziewczynami i wszystkie mają chłopaków
Nie chce być w związku na pokaz tylko dlatego, że wszyscy kogoś mają. Wchodzę w dorosłe życie, coraz więcej dorosłych problemów, ciężka praca na studiach i nie ukrywam, że czasem, choćby raz na miesiąc móc się komuś tak szczerze zwierzyć, przytulić go. Mam koleżanki, ale to nie to samo co chłopak. Ja po prostu widzę, jakie one są szczęśliwe i im tego zazdroszczę

12 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-10-22 17:37:13)

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
advokatova napisał/a:

Dzięki, teoretycznie ja to wszystko wiem, ale w praktyce gorzej.
Nie, nikt się ze mnie nie śmieje (o tym śmianiu wyczytałam na jakimś forum)
Wiesz, ja niestety widzę, kiedy człowiek jest szczęśliwy na prawdę a kiedy udaje- na prawdę widzę takie rzeczy
Ja od zawsze stawiałam na samorozwój, zainteresowania i teraz, po tylu latach mi się to znudziło, bo ile można robić coś i nie móc komuś o tym opowiedzieć
Ja widzę czasem, jak są chłopaki tak bardzo wpatrzeni w swoje dziewczyny....tak je kochają a ja im tak zazdroszczę

Jest gorzej, bo tak jest łatwiej wink . Wygodniej jest się poużalać, posmucić, pomarzyć... ale zająć się sobą tu i teraz i cieszyć każdym drobiazgiem to już trudniej, bo to wymaga minimum pracy nad sobą. W życiu nic nie jest łatwe: skończenie studiów, znalezienie dobrej pracy, kupienie taniego mieszkania, dobrego używanego autka itp itd. Nie oznacza to jednak żeby nic nie robić, bo nie jest łatwo wink .

Też kiedyś myślałam, że umiem rozpoznawać szczęśliwe osoby. Otóż nie umiem i też do tego wniosku dojdziesz, gdy przyjdzie pora. Przykładem jest moja koleżanka. Latami uważałam, że jest z mężem szczęśliwa, bo 15 lat po ślubie a oni stale za rączkę, buźki przed wyjściem i po powrocie, do kościoła rodzinnie w pierwszym rzędzie... . Dopiero niedawno coś w niej pękło i wyrzuciła z siebie, że udają od 10 lat. Nie pytaj dlaczego, bo to zawiłe, a nie chcę robić offtopicu. W każdym razie to co widzisz nie musi być prawdą. Uwierz mi!

Zazdrościsz, bo nie czujesz się pewnie i masz lęk, że zostaniesz sama. Zazdrość wynika niepewności siebie. Dlatego zachęcamy Cie do zadbania o siebie, popracowania nad swoim poczuciem wartości i polubieniem siebie. Znalezieniem sobie jakiegoś hobby, czegoś tylko dla siebie, co sprawi Ci niekłamaną radość i satysfakcję. Przede wszystkim nie skupiaj się na innych, niech każdy żyje własnym życiem, niech każdy będzie szczęśliwy sam dla siebie. Ty też.

advokatova napisał/a:

a ten, który mi się podoba nie zwraca na mnie uwagi- i jak tu się nie smucić?

Mozna coś w tym kierunku zrobić, a nie siedzieć i się smucić wink . Aaaa i jeszcze wmawianie sobie pecha, to pierwszy krok do prawdziwego pecha wink . Poczytaj o prawie przyciągania. Nie ściągnij sobie przypadkiem sama tego pecha wink .

13

Odp: Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?
tajemnicza75 napisał/a:
advokatova napisał/a:

Dzięki, teoretycznie ja to wszystko wiem, ale w praktyce gorzej.
Nie, nikt się ze mnie nie śmieje (o tym śmianiu wyczytałam na jakimś forum)
Wiesz, ja niestety widzę, kiedy człowiek jest szczęśliwy na prawdę a kiedy udaje- na prawdę widzę takie rzeczy
Ja od zawsze stawiałam na samorozwój, zainteresowania i teraz, po tylu latach mi się to znudziło, bo ile można robić coś i nie móc komuś o tym opowiedzieć
Ja widzę czasem, jak są chłopaki tak bardzo wpatrzeni w swoje dziewczyny....tak je kochają a ja im tak zazdroszczę

Jest gorzej, bo tak jest łatwiej wink . Wygodniej jest się poużalać, posmucić, pomarzyć... ale zająć się sobą tu i teraz i cieszyć każdym drobiazgiem to już trudniej, bo to wymaga minimum pracy nad sobą. W życiu nic nie jest łatwe: skończenie studiów, znalezienie dobrej pracy, kupienie taniego mieszkania, dobrego używanego autka itp itd. Nie oznacza to jednak żeby nic nie robić, bo nie jest łatwo wink .

Też kiedyś myślałam, że umiem rozpoznawać szczęśliwe osoby. Otóż nie umiem i też do tego wniosku dojdziesz, gdy przyjdzie pora. Przykładem jest moja koleżanka. Latami uważałam, że jest z mężem szczęśliwa, bo 15 lat po ślubie a oni stale za rączkę, buźki przed wyjściem i po powrocie, do kościoła rodzinnie w pierwszym rzędzie... . Dopiero niedawno coś w niej pękło i wyrzuciła z siebie, że udają od 10 lat. Nie pytaj dlaczego, bo to zawiłe, a nie chcę robić offtopicu. W każdym razie to co widzisz nie musi być prawdą. Uwierz mi!

Zazdrościsz, bo nie czujesz się pewnie i masz lęk, że zostaniesz sama. Zazdrość wynika niepewności siebie. Dlatego zachęcamy Cie do zadbania o siebie, popracowania nad swoim poczuciem wartości i polubieniem siebie. Znalezieniem sobie jakiegoś hobby, czegoś tylko dla siebie, co sprawi Ci niekłamaną radość i satysfakcję. Przede wszystkim nie skupiaj się na innych, niech każdy żyje własnym życiem, niech każdy będzie szczęśliwy sam dla siebie. Ty też.

advokatova napisał/a:

a ten, który mi się podoba nie zwraca na mnie uwagi- i jak tu się nie smucić?

Mozna coś w tym kierunku zrobić, a nie siedzieć i się smucić wink . Aaaa i jeszcze wmawianie sobie pecha, to pierwszy krok do prawdziwego pecha wink . Poczytaj o prawie przyciągania. Nie ściągnij sobie przypadkiem sama tego pecha wink .

Masz jak najbardziej rację
Tylko denerwuje mnie ta okropna niesprawiedliwość, czemu tak wiele dziewczyn mają chłopaków i są z nimi szczęśliwi a ja nie? Samorozwój, akceptacja siebie, ulepszanie siebie, to fajnie się pisze i jest mądre, ale ja to już przerabiałam
Idąc na studia miałam jeszcze jakieś perspektywy a teraz tracę nadzieję, że kogoś sobie znajdę, bo kierunek trudny, większość czasu w książkach a chłopaków mało

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak pozbyć się smutku związanego z tym problemem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024