Witajcie.
Od pół roku spotykam się z facetem, który od 2 lat nie pije. Wcześniej miał duży problem z alkoholem i jak sam mówi w sumie nigdy nie szedł do łóżka bez przynajmniej paru piw, a często robił to po pijaku. Pił 20 lat. Muszę nadmienić, że poszłam z nim do łóżka kilka lat temu i był bardzo aktywny (wtedy był pijany).
Teraz - zupełnie inny człowiek.
Przez pierwsze miesiące brał antydepresanty, przez co miał problem z erekcją i obniżonym libido. Teraz już wszystko fizycznie działa jak należy, niestety pozostały niskie potrzeby seksualne. Muszę sama inicjować seks (jemu zdarzyło się 3 razy, po kłótniach, więc możliwe, że po prostu chciał mnie udobruchać), ale nawet wtedy nie czuję za bardzo jego podniecenia. Wiecie, co innego, jak złapiecie drugą stronę za pośladek, a ona np. się do Was znacząco uśmiechnie i przyciągnie do siebie i dalej już pójdzie, a co innego, jak zaczynacie kogoś dotykać, on tylko wzdycha i sobie leży, w końcu wchodzicie na niego (95% stosunków to jeździec) i tyle. Zdarza się, chociaż rzadko, że opada mu w trakcie. Kochamy się średnio raz na tydzień-dwa. Nawet w trakcie jego oczy wyrażają raczej nie podniecenie, a coś na kształt "No spoko, jest przyjemnie, więc niech już będzie".
Oczywiście próbowałam z nim na ten temat rozmawiać i poznać istotę problemu (jestem jego pierwszą kobietą od czasu zerwania z piciem). Powiedział, że łatwo się rozprasza, poza tym ma okresy, kiedy masturbuje się 2 razy dziennie (na moje pytanie, dlaczego w takim razie tak rzadko się kochamy, skoro jak widać ma potrzeby odpowiedział, że szybciej siebie doprowadza solo i puszcza sobie sprawdzone porno; obawiam się, że większą przyjemność to mu sprawia) i takie, kiedy nic mu się nie chce przez np. 2 tygodnie. Druga kwestia jest taka, że na trzeźwo krępuje się inicjować seks, a co dopiero proponować nowe rzeczy.
Totalnie nie wiem, co z tym zrobić, bo skoro generalnie średnio mu się chce, to nie chcę się narzucać z seksem i również krępuję się zaproponować coś innego niż oral i parę pozycji na krzyż. Nie mogę za bardzo rozmawiać ze znajomymi na ten temat, bo większość mamy wspólnych i nie będę im opowiadać o problemach z libido ich kolegi.
Czy ktoś z Was miał taki problem? Jak postępować z takim człowiekiem? Zaczynam być strasznie sfrustrowana, a bardzo mi na nim zależy.