A ja też mogę?
Zresztą a co mi tam.
Ja na przykład nie jestem do końca zadowolony ze swojego życia, mógłbym mieć więcej i lepiej, gdyby nie różne głupie decyzje, czy zaprzepaszczone szanse, chociaż najbardziej to mi szkoda potencjału jaki zmarnowałem jak byłem młody i zamiast rozwijać się w pewnych tematach, to imprezowałem, przez co właśnie zaprzepaściłem pewne szanse, a szkoda bo nie da się tego już nadrobić, nawet całkiem od tego odszedłem. Wiem że jest parę osób, kiedyś ważnych dla mnie, które spodziewały się po mnie więcej i raczej były by zawiedzione moim zwyczajnym życiem jakie prowadzę, tym bardziej że wspierali mnie w pewnych inicjatywach, ale nie zamierzam nikogo przepraszać, w razie pretensji ch im w d. Jakbym kiedyś spotkał i jakby mieli pretensje, jak nie to wporzo.
Ale nie lamentuje, no bo co na to poradzić, zresztą pewne możliwości były i tak tylko czysto hipotetyczne, no bo skoro coś się nie wydarzyło, to można tylko gdybać jak mogło by być, ale pewności nie ma, to szkoda sobie głowę zaśmiecać.
Ale nie zmienia to faktu że będąc nie całkiem zadowolonym ze swojego życia, to nie przeszkadza mi to czuć się dość szczęśliwym.
Ale to raczej efekt takiej mojej mentalności.
Regularnie i cyklicznie, lubię sobie komplikować w życiu
, dlatego nauczyłem się nie brać tego do siebie, a już na pewno nie rozpamiętywać jakiś tam niepowodzeń.
A wszelkie komplikacje które jak to w życiu czasem się pojawiają, nie wpływają na mnie jakoś negatywnie jak i nie odbierają energii i woli do działania, bardzo rzadko jeżeli już to w niewielkim stopniu, ale to najwyżej chwilowe zwątpienia, na które mam świetną metodę. No i wiem że jak zawsze sobie poradzę. Przeważnie też mam dobry humor, to pomaga.
Jest też spore grono ludzi na których wiem że mogę liczyć, też fajnie mieć tego świadomość, zdecydowanie do ludzi mam szczęście.
Dlatego rzadko się czymkolwiek przejmuje, zwłaszcza tym co dotyczy mnie, a to pozwala czuć się swobodnie i szczęśliwie.
Niestety z wiekiem jakość i impet moich samo szkodzących inicjatyw znacznie osłabł, może nie jest już tak ciekawie jak kiedyś, ale jakoś specjalnie nie odczuwam braków 
Mam za to sporo różnych zainteresowań, które sprawiają mi radochę no i jeszcze jakieś cele, których realizacja sprawia że wstaję z wyra, chociaż nie lubię wstawać z wyra, lubię nic nie robić, ale żeby cieszyć się tym co mam i co jeszcze chce osiągnąć, to niestety trzeba wstawać, ale kiedyś przyjdzie czas, że nie będę musiał nic robić, i też będę szczęśliwy, ale wtedy to dopiero będę zadowolony.
Jeszcze jedno co mi pomaga czuć się całkiem ok, to nie jestem ani trochę zazdrosny i zawistny, nigdy nikomu niczego nie zazdrościłem, nigdy mnie nie bolało że ktoś sobie na coś pozwala albo ułożyło się w życiu komuś lepiej, czy też że ktoś dostał mieszkanie po babci, zresztą ciężko porównywać się z innymi. Jeżeli są to moi znajomi, to najczęściej z ich sukcesów, cieszę się razem z nimi, chociaż w sumie nie odstaje od jakiś tam standardów to może nie odczuwam, ale raczej po prostu tak mam. Brak codziennego bólu dupy, to naprawdę w życiu spora ulga
, widzę czasami jak niektórzy się maltretują w ten sposób.
No i mam sporo szczęścia w życiu, mimo głupot różnych, zawsze udawało mi się ogarnąć, również sporo mi się udaje i jakoś wiedzie, chociaż bardziej przychodzi to samo niż jako wynik moich starań. Zdecydowanie mam sporo szczęścia w życiu.
Także narzekać nie wypada, mimo że mógłbym mieć w życiu lepiej niż mam, to i tak nie jest źle, zawsze mogło by być gorzej.
Ale jednak siedzę na forum i piszę, więc wychodzi że powinienem być nieszczęśliwy, i to jeszcze po nocach, jeszcze czasami besztam ludzi, to już całkiem nieszczęśliwy frustrat ze mnie.
O F**ck, teraz to widzę, o jeny.
Pozdrawiam