Huśtawka uczuć w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Huśtawka uczuć w związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1

Temat: Huśtawka uczuć w związku

Opowiem Wam moją historię.
Trzy lata temu ożeniłem się ze swoją dziewczyną. Poznaliśmy się 10 lat wcześniej, przed maturą. Związek kompletnie różnych charakterów i różnych filozofii życia, coś jednak nas do siebie popchnęło. Przez lata bywało różnie. Ogólnie dobrze, nieźle się dogadywaliśmy, mieliśmy sporą paczkę znajomych, sporo imprez i wspólnie wypitego alkoholu. Jak to na studiach. Było fajnie, ale bez nadmiaru słodkości, bez szczególnej bliskości i rozmów o uczuciach. S. nie była zbyt wylewna, ani ciepła, czy czuła. Raczej surowa, szorstka, wymagająca, wybuchowa, powściągliwa, a w łóżku zablokowana. Twierdziła, że lubi się kochać, ale zdarzało się nam to raz na 2-3 tygodnie (chyba rzadko, jak na dwudziestoparolatków?). Ja natomiast byłem skupiony na studiach, nauce, nie organizowałem spontanicznych randek, ani żadnych wspólnych wakacji, nie dbałem o związek. Kilka razy zrywała ze mną z byle powodu (raz zerwała nawet zaręczyny), a ja wtedy walczyłem i zabiegałem o nią na nowo. I tak jakoś egzystowaliśmy przez lata, aż w końcu nadszedł czas i wiek, że wypada wziąć ślub. Więc wzięliśmy. Ślub był najpiękniejszym dniem w moim życiu. Tak bardzo czułem że kocham i chcę być z nią po sam grób. Po ślubie wspaniała podróż. Odkryłem związek na nowo. Niestety entuzjazm był krótki. Problemy zaczęły się wkrótce później. Przestaliśmy się dogadywać, denerwowały nas głupoty. Kością niezgody były głównie dwie rzeczy: praca i dzieci. Bardzo chciałem mieć dzieci, a S. pochłonęła kariera w korporacji. Mówiła: może za pół roku. Poczekałem więc pół roku i przy powrocie do tematu okazało się, że wciąż czas jest zły, że może jednak na wiosnę...
A wiosną... poznałem pewną A. Była urocza, przesympatyczna, dobra, ciepła i cierpliwa. Kobieta o najpiękniejszym wnętrzu jakie poznałem. Przeciwieństwo S. na praktycznie wszystkich płaszczyznach. Mężatka z dzieckiem. Dużo rozmawialiśmy, głównie podczas wspólnego biegania. Po kilku miesiącach spotkań, pomimo że naprawdę trzymaliśmy do siebie dystans, a przywitania polegały na uściśnięciu ręki, zauroczyliśmy się sobą. Nasi małżonkowie przestali, co zrozumiałe, akceptować nasze wspólne treningi, więc pod koniec wakacji dla dobra wszystkich zerwaliśmy kontakt zupełnie.
Kolejne miesiące mijały, a ja coraz bardziej nie mogłem dogadać się z żoną. Nienawidziłem swojego życia i małżeństwa. W domu ciągłe kłótnie, ucieczka w pracę, przeciętny seks raz na dwa miesiące, oczywiście żadnych dzieci w planach. Po każdej kłótni to ja musiałem przepraszać. Wszystko było moją winą. Raz mi powiedziała wprost, że mnie nie kocha. Oprócz kota nie mieliśmy niczego wspólnego. Wiedziałem, że jest fatalnie, ale nie potrafiłem tego zmienić. Nie umiałem od niej odejść, bałem się rozstania. Proponowałem terapię, ale S. nie widziała najmniejszej potrzeby. Miałem okropnego doła. Dupa ze mnie, nie facet. Ostatecznie zrobiłem błąd, zdradziłem żonę z koleżanką z pracy. Klasyka. Głupie posunięcie, którego żałuję bardzo. O tej koleżance już dawno zapomniałem.
Stało się jednak coś innego. Przypomniałem sobie o A. Spotkaliśmy się na początku lata, a ja zauroczony jej osobą nabrałem ogromnej motywacji, żeby zmienić swoje życie. Dotarło do mnie, że chcę się rozstać z żoną. Nie miało to być rozstanie dla A., bo ona przecież miała męża. Wiedziałem jednak, że na pewno istnieje gdzieś ktoś lepszy dla mnie.
Zrobiłem ładną kolację i posadziłem S. przy stole uprzedzając wcześniej rano, że musimy poważnie porozmawiać. Rozstanie miało być kulturalne. Rozmowa potoczyła się jednak odmiennie. S. w obliczu rozstania, ku mojemu zdumieniu zaczęła się otwierać, okazywać skruchę, chęć poprawy, walki o związek. A ja facet-dupa zacząłem zmieniać zdanie. Zwątpiłem w moją decyzję. Zauważyłem w jej smutnych oczach to coś, co kiedyś kochałem. Tutaj popełniłem błąd kolejny, bo zapytany przyznałem się do zdrady z tą koleżanką z pracy. S. zareagowała rozpaczą, histerią, potokiem łez, mówiła że mogło być tak pięknie, a ja wszystko zepsułem. Serce mi się krajało, że tak bardzo ją zraniłem i zawiodłem. Musiałem się wyprowadzić. Mieszkanie osobno to był trudny czas. Widywałem się z A, dużo rozmawialiśmy, zaczęliśmy się nawet troszkę zakochiwać w sobie, ale nie chciałem się zaangażować. Wciąż widziałem przyszłość swojego małżeństwa. Chciałem udowodnić S., że możemy zbudować dobry związek. Po raz kolejny pożegnałem się z A. i po wielu długich rozmowach z żoną wróciłem do domu. Przyznaliśmy się do błędów - ja do zdrady, ona do bycia wredną suką. Oboje chodziliśmy na terapię dla DDA (to już inna historia). Oczywiście nie było to takie proste. Złość, zazdrość i żal wracały z ogromną siłą. Raz po takiej kłótni pogodziliśmy się w łóżku. Byliśmy nieostrożni i S. zaszła w ciążę.
Związek się chwiał, a my zrobiliśmy sobie dziecko. Jak jacyś idioci.
Powiem szczerze, że wiadomość o ciąży była chyba najpiękniejszą w moim życiu (pomimo że otrzymałem ją w chwili, gdy już czytałem porady prawne przed rozwodem - tak, znowu chciałem się rozwodzić). Wydawało się, że będzie cudownie. Pierwsze USG, pierwsze emocje... Czy będzie zdrowe? Do kogo podobne?
Zmienność emocji zdradzonej, pełnej żalu, rozpaczy i ciążowych hormonów S. była jednak zbyt ciężka jak na moje ramiona. Tak, wiem, jestem słaby. Słysząc po raz kolejny, że mnie jednak nie kocha i poza papierem nic nas nie łączy, załamałem się. Zacząłem tęsknić... za A. Za tą ciepłą, kochaną A. Żałowałem wszystkiego. Żałowałem ślubu, ciąży, utraty niespełnionej miłości. Tutaj popełniłem błąd trzeci, bo jak się okazało A. wciąż na mnie czekała i zaczęliśmy się potajemnie spotykać. Nękany wyrzutami sumienia próbowałem to później zakończyć jeszcze kilka razy i skoncentrować na ciężarnej żonie, ale wariuję po dniu, dwóch dniach rozłąki z A.
I tak to trwa po dziś dzień. Dwa życia, dwa serca, dwa uczucia, huśtawka.
Teraz mamy już 3-miesięczną wspaniałą córeczkę. S. jako mama jest zupełnie inną osobą. Spokojną, cierpliwą, ciepłą, uprzejmą i wrażliwą. Nie spodziewałem się, że macierzyństwo może tak odmienić człowieka. Dużo ostatnio rozmawiamy, interesuje się mną, dba o relacje, mówi że kocha. A ja nie potrafię tego w pełni odwzajemnić. Mam, wydawałoby się, poukładane życie, a w nim piękną i kochającą żonę, zdrowe dziecko, własne mieszkanie, dobrą pracę, hobby, niezłe auto... Jest dobrze. Chwilami nawet czuję się autentycznie szczęśliwy z żoną. Ostatnio znowu postanowiłem zakończyć romans z A. Powiedziałem, że to koniec, a teraz wariuję, panikuję, wszystko mi o niej i uczuciu do niej przypomina. Nie wiem, jak długo wytrzymam.
Wyobrażam sobie czasem, że moja żona odchodzi do innego. Nie czuję wtedy zupełnie nic. Pustka, a nawet ulga. Przeraża mnie ta obojętność.
Wiem, że powinienem się określić, wybrać jeden kierunek i w nim trwać, aby nie ranić nikogo więcej. Nie wiem, jakim cudem A. to tak długo znosiła. Aha, ona się okazała bardziej dojrzała, bo występuje o rozwód...

Najbardziej martwi mnie jedna rzecz. Że nigdy nie przestanę kochać A. i nigdy nie pokocham żony. Czy naprawdę czas leczy wszelkie rany?

Na koniec kilka przemyśleń:
1. Jeśli nie kochasz lub wątpisz, nie bój się rozstań, nawet po zaręczynach. Im dalej w związek, tym trudniej się zdobyć na taką decyzję, bo więcej rzeczy was połączy. Najlepszy moment na rozstanie jest właśnie teraz.
2. Nigdy nie angażuj się w nową relację, zanim nie skończysz poprzedniej. To za bardzo boli.
3. Nigdy nie przyznawaj się do zdrady, jeśli zamierzasz dalej walczyć o związek. Nic dobrego z tego nie wynika. Bez przyznania cierpisz sam/sama, a po cierpicie oboje.
4. Inwestuj w związek. Nic innego nie daje takiej satysfakcji w życiu, jak czułość, bliskość i wsparcie ukochanej/ukochanego.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Huśtawka uczuć w związku

Chyba troll, bo historia sztampowa i wygląda jakby nastawiona była na wzbudzenie ukierunkowanej dyskusji, więc odpuszczam quazi umoralniające wystąpienie, z którym zaraz zjawią się tu spragnieni naprawiania innych.

paneth napisał/a:

3. Nigdy nie przyznawaj się do zdrady, jeśli zamierzasz dalej walczyć o związek. Nic dobrego z tego nie wynika. Bez przyznania cierpisz sam/sama, a po cierpicie oboje.

Odniosę się do powyższego, bo to bzdura oczywista. Zdrada zniszczy związek, w którym nie ma już NIC. Dobije go i tyle.

3

Odp: Huśtawka uczuć w związku
dobrakobieta90 napisał/a:

Chyba troll, bo historia sztampowa i wygląda jakby nastawiona była na wzbudzenie ukierunkowanej dyskusji, więc odpuszczam quazi umoralniające wystąpienie, z którym zaraz zjawią się tu spragnieni naprawiania innych.

paneth napisał/a:

3. Nigdy nie przyznawaj się do zdrady, jeśli zamierzasz dalej walczyć o związek. Nic dobrego z tego nie wynika. Bez przyznania cierpisz sam/sama, a po cierpicie oboje.

Odniosę się do powyższego, bo to bzdura oczywista. Zdrada zniszczy związek, w którym nie ma już NIC. Dobije go i tyle.

Nie, nie troll. Ja tu jestem, a historia prawdziwa.
Odnośnie zdrady, są różne spojrzenia na to co zrobić później.

4

Odp: Huśtawka uczuć w związku

Masz romans z A zaledwie od wiosny. W zasadzie kobiety NIE ZNASZ. Spotykacie się potajemnie co tylko nakręca emocje, adrenalina, serotonina przysłaniają ci rozum i logicznie myślenie, wydaje ci się, że kochasz A, wydaje ci się, że jest taka super, a tak naprawdę nie masz pojęcia jaka ona jest- wiemy na pewno, że ZDRADZAŁA MĘŻA.  Może twojej żonie daleko do ideału, ale skąd wiesz co tam mam za skórą A? może w domu jest brudasem, może jest alkoholiczką, może ma jakież zaburzenia emocjonalne, może bije męza, może kopie psa gdy nikt nie patrzy, może jest zaborczą zazdrośnicą itd. idealizujesz ją bo masz ją tylko na chwilę, na pogaduchy, na seks- takie spotykanie się to tylko odgrywanie pewnych ról- kochanków, romeo i julii czy innego romatycznego badziewia. Nie znasz jej prawdziwej twarzy, znasz tylko tą którą ona dla ciebie KREUJE zaledwie od kilku miesięcy. Pomyśl o tym zanim zamienisz swoją żonę na tego kota w worku.

5

Odp: Huśtawka uczuć w związku
sosenek napisał/a:

Masz romans z A zaledwie od wiosny. W zasadzie kobiety NIE ZNASZ. Spotykacie się potajemnie co tylko nakręca emocje, adrenalina, serotonina przysłaniają ci rozum i logicznie myślenie, wydaje ci się, że kochasz A, wydaje ci się, że jest taka super, a tak naprawdę nie masz pojęcia jaka ona jest- wiemy na pewno, że ZDRADZAŁA MĘŻA.  Może twojej żonie daleko do ideału, ale skąd wiesz co tam mam za skórą A? może w domu jest brudasem, może jest alkoholiczką, może ma jakież zaburzenia emocjonalne, może bije męza, może kopie psa gdy nikt nie patrzy, może jest zaborczą zazdrośnicą itd. idealizujesz ją bo masz ją tylko na chwilę, na pogaduchy, na seks- takie spotykanie się to tylko odgrywanie pewnych ról- kochanków, romeo i julii czy innego romatycznego badziewia. Nie znasz jej prawdziwej twarzy, znasz tylko tą którą ona dla ciebie KREUJE zaledwie od kilku miesięcy. Pomyśl o tym zanim zamienisz swoją żonę na tego kota w worku.

Znamy się nieco dłużej, bo od wiosny, ale 2015r, czyli już dwa i pół roku. Początkowo znajomość powierzchowna, koleżeństwo, ale zaiskrzyło od samego początku. Romans trwa krócej, od 15 miesięcy z wieloma dłuższymi i krótszymi przerwami po drodze. Na pewno ją idealizuję, bo nie mieszkałem z nią, nie przebywałem dłużej niż kilkanaście godzin na raz. Przegadaliśmy przez telefon ponad setkę godzin. To prawda, zdradzała męża. Co więcej z tych negatywnych rzeczy? Nie wiem. Mam wrażenie, że ją dobrze poznałem, ale może masz rację? Może nigdy nie potrafiłbym jej w pełni zaufać? Wyprowadziła się od męża kilka miesięcy temu, mieszka sama, a ja jestem o nią bardziej zazdrosny, niż gdy była z mężem.

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-24 23:50:21)

Odp: Huśtawka uczuć w związku

Będziesz miał przez A. Kłopoty większe niż myślisz. Spróbuj tylko zerwać to pożałujesz. Wyprowadziła się od męża?  Poluje. Na faceta z żoną w ciąży?  Desperatka.... Ale może to skuteczne jednak bo przecież. Żona nie wie. Ze nadal zdradzasz?  To recydywa.. Wiec Twoje dylematy rozwiążą się same

7 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2017-09-26 11:56:52)

Odp: Huśtawka uczuć w związku

Ela210 już kolejny raz zauważyłam, że nie czytasz do końca. Jaką żonę w ciąży, jaka znajomość od wiosny?? Żona urodziła 3 miesiące temu, tamtą zna od dwóch i pół lat (jak oznajmił teraz autor).

Drogi autorze, na Tobie też nie można polegać. Mówisz tej całej A, że się rozwiedziesz, potem zmieniasz zdanie, nie kochasz, ale jesteś w związku. Po co? Masz piękną córkę, która już zawsze będzie Twoją córką. Jak można sobie tak zmarnować życie to ja nie wiem. Nie ważne co czujesz do tej A, ważne, że żony nie kochasz! I to powinien być jedyny powód rozstania! Pisałeś, że ta A była tylko takim katalizatorem do chęci rozwodu, że ona Ci pokazała, że czeka ktoś na Ciebie w życiu lepszy. I to jedyna mądra rzecz jaką napisałeś. Przemyśl to, jeszcze nie jest za późno. wink
No chyba, że Twoja żona się naprawdę zmieniła, stała się troskliwsza, cieplejsza, milsza. Ale czy to Ci wystarcza? Tak w pełni? Jeśli nie, to masz jasną odpowiedź.
Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czego w życiu potrzebujesz.
1) kobiety dobrej, troskliwej, opiekuńczej (jaką stała się żona po urodzeniu dziecka)
2) każdej innej kobiety z tymi cechami, tylko nie żony.

8 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-26 12:31:56)

Odp: Huśtawka uczuć w związku
Myszeczka23 napisał/a:

Ela210 już kolejny raz zauważyłam, że nie czytasz do końca. Jaką żonę w ciąży, jaka znajomość od wiosny?? Żona urodziła 3 miesiące temu, tamtą zna od dwóch i pół lat (jak oznajmił teraz autor).

Drogi autorze, na Tobie też nie można polegać. Mówisz tej całej A, że się rozwiedziesz, potem zmieniasz zdanie, nie kochasz, ale jesteś w związku. Po co? Masz piękną córkę, która już zawsze będzie Twoją córką. Jak można sobie tak zmarnować życie to ja nie wiem. Nie ważne co czujesz do tej A, ważne, że żony nie kochasz! I to powinien być jedyny powód rozstania! Pisałeś, że ta A była tylko takim katalizatorem do chęci rozwodu, że ona Ci pokazała, że czeka ktoś na Ciebie w życiu lepszy. I to jedyna mądra rzecz jaką napisałeś. Przemyśl to, jeszcze nie jest za późno. wink
No chyba, że Twoja żona się naprawdę zmieniła, stała się troskliwsza, cieplejsza, milsza. Ale czy to Ci wystarcza? Tak w pełni? Jeśli nie, to masz jasną odpowiedź.
Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czego w życiu potrzebujesz.
1) kobiety dobrej, troskliwej, opiekuńczej (jaką stała się żona po urodzeniu dziecka)
2) każdej innej kobiety z tymi cechami, tylko nie żony.

Jeżeli się kogos zna od 2 lat do tej pory- a w miedzyczasie żona urodziła dziecko- to miesci sie w tym 9 miesięcy ciąży, czy nie, Myszeczko? wink
I gdzie ja pisałam o jakiejś wiośnie?

9

Odp: Huśtawka uczuć w związku
Myszeczka23 napisał/a:

No chyba, że Twoja żona się naprawdę zmieniła, stała się troskliwsza, cieplejsza, milsza. Ale czy to Ci wystarcza? Tak w pełni? Jeśli nie, to masz jasną odpowiedź.
Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czego w życiu potrzebujesz.
1) kobiety dobrej, troskliwej, opiekuńczej (jaką stała się żona po urodzeniu dziecka)
2) każdej innej kobiety z tymi cechami, tylko nie żony.

Albo 3) Potrzebuję A. A. jest doskonała w każdym calu (albo taką udaje odkąd ją poznałem 2.5 roku temu, a jestem po prostu naiwny, bo słabo znam się na ludziach).
Nie chcę innej kobiety z tymi cechami.

Jestem z żoną, bo zależy mi na szczęściu mojej rodziny bardziej, niż na byciu z A. Staram się być dobrym mężem i ojcem. Nikt nie wie, co się dzieje w mojej głowie.

Minęły kolejne 2 miesiące. Mocno ograniczyłem kontakt z A., skupiłem się na żonie i postanowiłem cieszyć się szczęściem, które mam w domu.
Kontakt z A. miałem prawie żaden. Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon, kilka razy spotkaliśmy się na minutkę po/przed pracą by zamienić słowo, zapytać co słychać. Efekt tego był raczej marny. Śnię o niej często, myślę prawie cały czas. Jestem cholernie zazdrosny o nią (a o żonę prawie wcale).
Czasami wydaje mi się, że jestem naprawdę szczęśliwy i wszystko mi się układa. Że już zapomniałem o A., kocham żonę i chcę żyć tylko z nią. Żona się zmieniła. Jest dobra, troskliwa, opiekuńcza, dużo bardziej cierpliwa i ciepła niż dawniej. Stała się innym człowiekiem. To jest wspaniałe i niesamowite z jej strony. Mam doskonale poukładane życie (wiecie, seksowna żona, zdrowa córka, niezła praca, dobre perspektywy na przyszłość). Regularnie jednak wracają uczucia tęsknoty za A., a wraz z nimi poczucie beznadziejności i wręcz ból. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje.
Wydaje mi się, że przechodzę teraz powolny proces odkochania się. Jest coraz lepiej. Kilka razy złapałem się na tym, że przez dwie-trzy godziny nie myślałem o A. zupełnie.
Wystarczy jednak chwila, przypadkowe nawet spotkanie w korku na ulicy i spojrzenie przez szyby samochodów (mieszkamy niedaleko), bym zaczął od razu wątpić w swoje szczęście, które buduję z żoną.
Właśnie tego mi brakuje, pewności że to, co mam, jest bardzo dobre i w zupełności wystarczające, a takiego szczęścia i spokoju z A. nie miałbym nigdy. Tworzylibyśmy przecież rodzinę patchworkową i musieli mierzyć z jej sporą ilością problemów. Tak to sobie tłumaczę.

Wiem, że kiedyś nadejdzie ten dzień, kiedy zapomnę o A. i myśl o niej układającej sobie życie beze mnie nie będzie bolała. Pozostaje znaleźć jakieś zajęcie i czekać smile

10

Odp: Huśtawka uczuć w związku
paneth napisał/a:

Albo 3) Potrzebuję A. A. jest doskonała w każdym calu (albo taką udaje odkąd ją poznałem 2.5 roku temu, a jestem po prostu naiwny, bo słabo znam się na ludziach).
Nie chcę innej kobiety z tymi cechami.


Wiem, że kiedyś nadejdzie ten dzień, kiedy zapomnę o A. i myśl o niej układającej sobie życie beze mnie nie będzie bolała. Pozostaje znaleźć jakieś zajęcie i czekać smile


Okresl sie chlopie. Bo A pewnie Cie kocha I czeka. A zona nie wie.
Nie czekaj, az zauroczenie kobieta A umrze smiercia naturalna, bo moze dla A ono nigdy nie umrze Egoisto!
Ale jesli z nia skonczysz, to masz racje - nie mow nic zonie.
Jesli A Ciebie kocha, to tez jej nie powie.
Kochac = nie chciec zemsty.

11

Odp: Huśtawka uczuć w związku
ZielonaKama napisał/a:

Okresl sie chlopie.

Nie mam przełącznika uczuć, który mogę sobie przestawić na jedną pozycję według Twojej rady. Co to w ogóle znaczy - "określ się chłopie"? To takie puste frazesy, którymi łatwo szafować.
Określiłem się przecież. Trwam przy żonie i dziecku i czekam, aż moja miłość do A. umrze. Boli, bardzo to boli, ale boli to głównie mnie. A. też cierpi, ale jest dojrzała i wkrótce o mnie zapomni, mam taką nadzieję. Życzę jej dużo szczęścia, którego ja nie potrafię dać. Prędzej lub później zobaczę A. z innym, a to przyspieszy cały proces zapominania.

12

Odp: Huśtawka uczuć w związku

Po co nadal utrzymujesz kontakt z A? Dziewczyna się rozwiodła i ma prawo znaleźc sobie kogoś kto będzie tylko dla niej. Daj jej odejść w spokoju.
Jesteś bardzo egoistycznym facetem. Piszesz, że "się określiłeś", ale to nieprawda. Przez ciebie cierpią dwie kobiety.

13

Odp: Huśtawka uczuć w związku

Winą twojej S. było to, że związek nie wychodził.

Winą twoją (i tylko twoją) było to, że mimo to w tym trwaliście.

Teraz, moje niezdecydowane biedactwo, co nie wie, czego chce, masz nie tylko na sumieniu siebie (oj, biedactwo, chciałoby się spotykać z A. , ale teraz wypada udawać kochanego męża i ojca, tak?), ale także swoją córkę.

Jedyne z czego pozostaje ci się cieszyć to to, że nie urodził się chłopiec - miałby jeszcze bardziej przesrane w życiu. I w tym wypadku - tylko i wyłącznie z twojej winy.

14

Odp: Huśtawka uczuć w związku
underdog napisał/a:

Winą twojej S. było to, że związek nie wychodził.

Winą twoją (i tylko twoją) było to, że mimo to w tym trwaliście.

Teraz, moje niezdecydowane biedactwo, co nie wie, czego chce, masz nie tylko na sumieniu siebie (oj, biedactwo, chciałoby się spotykać z A. , ale teraz wypada udawać kochanego męża i ojca, tak?), ale także swoją córkę.

Jedyne z czego pozostaje ci się cieszyć to to, że nie urodził się chłopiec - miałby jeszcze bardziej przesrane w życiu. I w tym wypadku - tylko i wyłącznie z twojej winy.

A że tak zapytam, co za różnica czy chłopiec czy dziewczynka?

15

Odp: Huśtawka uczuć w związku
Pokonanis napisał/a:
underdog napisał/a:

Winą twojej S. było to, że związek nie wychodził.

Winą twoją (i tylko twoją) było to, że mimo to w tym trwaliście.

Teraz, moje niezdecydowane biedactwo, co nie wie, czego chce, masz nie tylko na sumieniu siebie (oj, biedactwo, chciałoby się spotykać z A. , ale teraz wypada udawać kochanego męża i ojca, tak?), ale także swoją córkę.

Jedyne z czego pozostaje ci się cieszyć to to, że nie urodził się chłopiec - miałby jeszcze bardziej przesrane w życiu. I w tym wypadku - tylko i wyłącznie z twojej winy.

A że tak zapytam, co za różnica czy chłopiec czy dziewczynka?

Taka, że chłopcy są

1) Po pierwsze - bardziej wrażliwi
2) Po drugie - bardziej wrażliwi na brak ojca. Przepraszam, ale ciebie najprawdopodobniej w jego wychowaniu nie będzie - a nawet jak będziesz, to będziesz ch**owym ojcem, bo po prostu jesteś ch**owym człowiekiem.

16

Odp: Huśtawka uczuć w związku
underdog napisał/a:

Przepraszam, ale ciebie najprawdopodobniej w jego wychowaniu nie będzie - a nawet jak będziesz, to będziesz ch**owym ojcem, bo po prostu jesteś ch**owym człowiekiem.

Jestem wg Ciebie ch**owym ojcem i człowiekiem, ok. Zatem mam się zastrzelić? Tak, związek mi nie wyszedł i tak, to moja wina, wiem o tym, nie odkryłeś nic nowego.
Rozumiem swoją sytuację i popełnione błędy. Chcąc to naprawić jestem z żoną i córką, a o A. staram się zapomnieć, chociaż to nie jest łatwe, bo autentycznie bardzo boli.
Niech ten wpis będzie przestrogą dla innych, którzy angażują się w dwa związki jednocześnie.

17 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-19 15:09:37)

Odp: Huśtawka uczuć w związku

NIe bierz całej winy na siebie. Jesteś winny zdrady. Typowe bezsensowne przeciąganie bycia z kimś i piszę tutaj o Tobie i twojej żonie.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Huśtawka uczuć w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024