Nie mam szczęścia w miłości, już się z tym pogodziłam nawet. Najgorsze jest jednak to,że moje dwie najlepsze przyjaciółki też nie mają. Jedna się z tym faktem oswoiła, druga ciągle szuka na portalach randkowych - i ciągle przeżywa rozczarowania. Ale temat dotyczy tej pierwszej, bo nie wiem co jej doradzić, może Wy mi pomożecie.
M. to piękna kobieta po 30tce. Inteligentna, szalenie zgrabna, bystra i ...pracoholik. Całe życie gdzieś gna, ciągle się dokształca, pracuje w kilku firmach naraz. Miała wielu adoratorów, każdy chciał po jakimś czasie ślubu,dziecka i małżeńskiej sielanki. Ona oczywiście nie miała na to czasu, więc związki się rozpadały. Spotyka się od 2 lat z facetem, który jest jej męskim alter ego, na seks. Z tym, że facet jest po 3 rozwodach, ma jakieś dzieci, ale żyje sam. Nie oceniam tego, bo wiem, że w takim tempie życia potrzebna jest jakaś odskocznia i oni ją sobie znaleźli. No i wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że ostatnio facet zaczął chyba czuć coś więcej, niż ochota na figle. Zaczął prowadzić jakieś rozmowy, czulej ją traktować, zaprosił do kina, zaproponował zimowy wypad...Czyli rzeczy, które wykroczyly poza sypialnię. M.jest trochę zaskoczona, ale miło, bo facet jej się podoba i może ona też by miała ochotę na coś więcej, ale się boi. Bo miał kilka żon, bo zaczęli znajomość od łóżka i to nie może dobrze wróżyć. Ja się nie znam. Szczerze, chciałabym żeby była szczęśliwa, ale nie wiem czy powinna się angażować emocjonalnie. Czy ktoś z Was miał taką sytuację, że najpierw była znajomość erotyczna a potem miłość? Czy to ma szansę się udać? Co jej poradzić - wchodzić w to i próbować czy zostawić to jak było? Pomóżcie, please .
Zacząć znajomość od łóżka to wspaniała rzecz. Najpierw się bzyknąć, zafascynować, a potem stopniowo poznawać bez tego durnego dążenia do seksu. Kiedyś ludzie to zrozumieją. I zrozumieją, że jak ktoś w kimś po seksie się zakocha to nie tragedia. I że jak zakocha bez wzajemności to nie powód aby uciekać.
Zacząć znajomość od łóżka to wspaniała rzecz. Najpierw się bzyknąć, zafascynować, a potem stopniowo poznawać bez tego durnego dążenia do seksu. Kiedyś ludzie to zrozumieją. I zrozumieją, że jak ktoś w kimś po seksie się zakocha to nie tragedia. I że jak zakocha bez wzajemności to nie powód aby uciekać.
Gary, normalnie gdyby nie to, ze jestes taki bezempatyczny, to bym Cie polubila...
Co jej poradzić?? Nic, jest dużą dziewczynką, sama musi dojść czego chce.
Czy coś z tego będzie to już zależy od nich samych. Natomiast zakochanie w ten sposób, jest jak najbardziej możliwe.
Zacząć znajomość od łóżka to wspaniała rzecz. Najpierw się bzyknąć, zafascynować, a potem stopniowo poznawać bez tego durnego dążenia do seksu. Kiedyś ludzie to zrozumieją. I zrozumieją, że jak ktoś w kimś po seksie się zakocha to nie tragedia. I że jak zakocha bez wzajemności to nie powód aby uciekać.
Gary, uważasz że po 2 latach seksu bez uczucia, nagle uczucie może do faceta przyjść?
Ja bym się nie obawiała tyle zaczęcia związku od seksu, co tych jego trzech rozwodów... Coś to dobrze nie wróży.
8 2017-09-24 12:29:40 Ostatnio edytowany przez assassin (2017-09-24 12:30:10)
Ja bym się nie obawiała tyle zaczęcia związku od seksu, co tych jego trzech rozwodów... Coś to dobrze nie wróży.
Spójrz na to z pozytywnej strony. Mówi się, że w PL rośnie liczba rozwodów, ale skoro są takie egzemplarze, ewidentnie zawyżające statystyki, to chyba nie ma jednak tutaj tak źle
9 2017-09-24 13:41:01 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-09-24 13:43:31)
Gary napisał/a:Zacząć znajomość od łóżka to wspaniała rzecz. Najpierw się bzyknąć, zafascynować, a potem stopniowo poznawać bez tego durnego dążenia do seksu. Kiedyś ludzie to zrozumieją. I zrozumieją, że jak ktoś w kimś po seksie się zakocha to nie tragedia. I że jak zakocha bez wzajemności to nie powód aby uciekać.
Gary, normalnie gdyby nie to, ze jestes taki bezempatyczny, to bym Cie polubila...
Wbrew pozorom jestem bardzo empatyczny. W prawdziwym życiu lepiej się komunikuję z całym otoczeniem niż pozostałe osoby. Negocjując odpuszczam natychmiastowo wszystko co mogę poświęcić, i jestem betonem tam gdzie nie mogę nic dać. Ludzie takiej polaryzacji nie rozumieją.
Z seksem na początku też tak jest -- idziemy na całość, robimy na co mamy ochotę. A potem gdy mgła pożądania jest osłabiona wyładowaniem po orgazmie to możemy zobaczyć kim jest ta druga osoba.
Wracając do tematu.. pewna 30-tka atrakcyjna i samowystarczalna spotyka się z mężczyzną na seks od dwóch lat. Poczuł coś do niej. W czym problem? No to super że poczuł, bo seks + zakochanie jest cudowny. Nie widzę też powodu, aby się tak czaić i swoje życie ukrywać. Trochę to szufladkowanie relacji w jakieś ustalone ramy, ograniczanie relacji, wypaczanie jej. Jak ktoś jest samotny to faktycnzie ma problem. Ale jak ktoś ma drugą osobę, któ©a nawet sie zauroczyła, to w czym problem?
Gary napisał/a:Zacząć znajomość od łóżka to wspaniała rzecz. Najpierw się bzyknąć, zafascynować, a potem stopniowo poznawać bez tego durnego dążenia do seksu. Kiedyś ludzie to zrozumieją. I zrozumieją, że jak ktoś w kimś po seksie się zakocha to nie tragedia. I że jak zakocha bez wzajemności to nie powód aby uciekać.
Gary, uważasz że po 2 latach seksu bez uczucia, nagle uczucie może do faceta przyjść?
Może przyjść, ale jeśli koleżanka jest pracoholikiem to najprawdopodobniej nic i tak z tego nie będzie. Musiałaby przewartościować swoje życie i to diametralnie. Jest na to gotowa ? Organizm uzależniony będzie się bardzo bronił.
Nie rozumiem dlaczego doszukiwać się problemu w początku związku. To żaden problem. Ale 3 rozwody? To nie przypadek. Odpuść go sobie
Oj, tam. Jak się bzykasz z nim od 2 lat, i jakoś leci. Najwyżej będziesz tą Czwartą.
A zaczynanie znajomości od dupy strony dotyczy zawsze tylko dupy.