Witam, jestem nowy na forum. Przeglądałem podobne tematy ale mój jest nieco inny. Jestem w związku od ponad 3 lat. Rok temu się zaręczyliśmy. Związek wydawał się być idealny, idealnie do siebie pasowaliśmy, dogadywaliśmy się, bardzo dobrze spędzało nam się razem czas, także jeśli chodzi o seks. Jakieś 3 tygodnie temu narzeczona z dnia na dzień się zmieniła. Straciła entuzjazm, nie okazuje mi uczuć, unika kontaktu fizycznego. Ma bardzo dużo zajęć, widzimy się teraz rzadziej. Postanowiłem z nią poważnie porozmawiać. Powiedziała że wydawało jej się że nasz związek jest z przyzwyczajenia, że nie możemy się od siebie uzależniać. Ja ze swojej strony niczego takiego nie zauważyłem, ustaliliśmy parę spraw, wytłumaczyliśmy sobie co jest nie tak (narzeczona mówi prosto i na temat nie w stylu domyśl się). Na koniec zapytałem jej po prostu czy dalej jej na mnie zależy. Odpisała że tak ale bez większego entuzjazmu. Pomijam opcję że może mieć kogoś na boku - jestem pewny że nie ma w 100%. Kiedyś rozmawialiśmy o planach na przyszłość, domie, ślubie i dzieciach - teraz mówi że nie planuje aż tak do przodu i chce wszystko do okoła zmienić całe środowisko. Kiedy się spotykamy rozmawiamy normalnie, nie unika mnie, ma mniej czasu ale dobrze się nam go spędza. Bardzo proszę o poradę co robić. Naprawdę ją kocham, myślę że ona mnie też, widzę że się zmieniła i że nie będzie tak jak dawniej ale chcę utrzymać związek a on nie może trwać jeżeli ona unika zbliżenia i nie mówię tu o samym seksie tylko o jakimkolwiek pocałunku czy przytuleniu. Mogę ją pocałować czy przytulić ale ona robi to niechętnie. Mam wrażenie jakbym był jej kolegą a nie narzeczonym. Z góry dziękuję za rzeczowe porady.
2 2017-09-24 00:22:42 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-24 00:23:02)
Witam, jestem nowy na forum. Przeglądałem podobne tematy ale mój jest nieco inny. Jestem w związku od ponad 3 lat. Rok temu się zaręczyliśmy. Związek wydawał się być idealny, idealnie do siebie pasowaliśmy, dogadywaliśmy się, bardzo dobrze spędzało nam się razem czas, także jeśli chodzi o seks. Jakieś 3 tygodnie temu narzeczona z dnia na dzień się zmieniła. Straciła entuzjazm, nie okazuje mi uczuć, unika kontaktu fizycznego. Ma bardzo dużo zajęć, widzimy się teraz rzadziej. Postanowiłem z nią poważnie porozmawiać. Powiedziała że wydawało jej się że nasz związek jest z przyzwyczajenia, że nie możemy się od siebie uzależniać. Ja ze swojej strony niczego takiego nie zauważyłem, ustaliliśmy parę spraw, wytłumaczyliśmy sobie co jest nie tak (narzeczona mówi prosto i na temat nie w stylu domyśl się). Na koniec zapytałem jej po prostu czy dalej jej na mnie zależy. Odpisała że tak ale bez większego entuzjazmu. Pomijam opcję że może mieć kogoś na boku - jestem pewny że nie ma w 100%. Kiedyś rozmawialiśmy o planach na przyszłość, domie, ślubie i dzieciach - teraz mówi że nie planuje aż tak do przodu i chce wszystko do okoła zmienić całe środowisko. Kiedy się spotykamy rozmawiamy normalnie, nie unika mnie, ma mniej czasu ale dobrze się nam go spędza. Bardzo proszę o poradę co robić. Naprawdę ją kocham, myślę że ona mnie też, widzę że się zmieniła i że nie będzie tak jak dawniej ale chcę utrzymać związek a on nie może trwać jeżeli ona unika zbliżenia i nie mówię tu o samym seksie tylko o jakimkolwiek pocałunku czy przytuleniu. Mogę ją pocałować czy przytulić ale ona robi to niechętnie. Mam wrażenie jakbym był jej kolegą a nie narzeczonym. Z góry dziękuję za rzeczowe porady.
Zaręczyliście się rok temu, ok, a kiedy data ślubu?
Dokładnej daty nie ustalaliśmy, narzeczona w tym roku zacznie studia i mówiliśmy że ustalimy datę w któreś wakacje, rozmawialiśmy nawet kiedy będziemy mieć dzieci żeby mogła przerwać na rok studia. Dodam że mamy po 24 lata
Najgorsze jest to że przez te 3 lata bardzo się ze sobą zżyliśmy, ona jest typem człowieka który mówi konkretnie, powiedziała o co chodzi, staram się poprawić w stosunku doniej ale nie wiem co teraz, czy chce mnie przygotować na rozstanie czy to przejściowe. Ja znowu nie wyobrażam sobie życia bez niej i takie oczekiwanie mnie po prostu dobija
Może za bardzo jej się narzucasz? Może daj jej trochę więcej czasu tylko dla niej. Nie mówiła, że potrzebuje trochę przestrzeni? Zmiany nie następują z dnia na dzień, lecz są efektem gromadzenia się różnych zastrzeżeń i problemów przez dłuższy okres czasu.
Jesteśmy w tym samym wieku autorze, więc może uda mi się Ci coś podpowiedzieć, mając dosyć świeże spojrzenie na tego typu problem.
A) Wdarła się między was rutyna. Do tego momentu spędzaliście większość czasu razem, jednak zaczęło ją to uwierać, ponieważ doszło do niej, że traci coś w życiu, że traci swoją młodość. Odkryła, że świat ma do zaoferowania nieco więcej niż cztery ściany waszego pokoju.
B) Prosiła Cię o coś, zwracała Ci uwagę, a Ty to "olałeś", co niekoniecznie musi oznaczać, że tego nie chciałeś, ale odsunąłeś jakąś ważną dla niej sprawę na później. Być może coś kluczowego i dlatego w ten sposób Cię postrzega? To mogła być nawet drobnostka, nigdy nie wiadomo.
C) Przestaliście być kompatybilni, czyli tzw. rozjazd oczekiwań co do życia, związku, przyszłości itp. Wiesz czy chcecie tego samego?
D) Zaczęła Cię porównywać z otoczeniem - kolegami, chłopakami koleżanek i zrozumiała, że wypadasz przy nich gorzej. Wspomina coś o tym? A chłopak Kaśki to taki ambitny, a Ewki taki pomocny... itp.
E) Może ma jakieś problemy, które przenoszą się na waszą relację? Coś w rodzinie? Choroba? Praca, studia?
F) Doszła do wniosku, że nie jesteś odpowiednim partnerem, że nie zapewnisz jej bezpieczeństwa i stabilizacji... ale z drugiej strony może przestałeś dostarczać jej emocji dla podsycenia relacji. Ty wiesz lepiej.
G) Ostatecznie może kogoś mieć, nawet jeżeli myślisz inaczej. Nie musi Cię zdradzać, ani z nikim "być". Może po prostu o kimś myśleć, a co by było gdyby... zauważyłeś coś? Jakieś rozmowy, telefony, wiadomości? Wiesz gdzie tak często wychodzi, skoro to była taka nagła zmiana? Wierzysz jej? Nie nakręcam Cię, po prostu odpowiedz sobie na to.
Niestety to test wielokrotnego wyboru i jednocześnie wszystkie odpowiedzi mogą być poprawne, część lub żadna. Może to tylko chwilowe, musisz się o tym przekonać, a z tego co widzę Twoja kobieta jest dość stanowcza i bezpośrednia, więc nie powinna bawić się w jakieś gierki.
Mi to niestety pasuje, że kogoś poznała. Zdradzać może Cię nie zdradza, ale ktoś jej tam w głowie "usiadł".
Zapytaj ją wprost czy kogoś poznała.
Mi to niestety pasuje, że kogoś poznała. Zdradzać może Cię nie zdradza, ale ktoś jej tam w głowie "usiadł".
Zapytaj ją wprost czy kogoś poznała.
Też mi się wydaje, iż jest ktoś, kto zajmuje myśli Twojej narzeczonej, przez co ona straciła większe zainteresowańie Tobą.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Myślę że najwięcej racji ma tu Qibytsu. Pytałem jej czy kogoś ma, powiedziała że nie bo jest uczciwa a to by było nie fair, ufamy sobie nawzajem więc ten temat pomijam. Faktycznie rozmawialiśmy o ambicjach i różnych oczekiwaniach wobec życia ale wyszło na to że jednak się one pokrywają. Narzeczona faktycznie jest zestresowana, ma marzenie do którego dąży - studia i boi się że znowu się nie dostanie. Raczej z nikim mnie nie porównuje a jeśli już to partnerzy koleżanek na pewno nie powinni być dla mnie wzorem. Mam wrażenie że cała ta sytuacja jest związana z tymi studiami. Po prostu uznaje je za większą wartość od związku, nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Kiedy się na nie dostanie wyjedzie do innego miasta ale już dawno ustalaliśmy że będę do niej przyjeżdżał i jakiś czas tak przebiedujemy. Nie wiem co z tym zrobić. Póki co dałem jej całkowitą swobodę, przestałem traktować jak jajko, trochę ograniczyłem kontakt z mojej strony. Spotkam się z nią na dniach, zobaczymy czy coś się poprawia
No i w sumie ok.
Sam się za jakiś czas przekonasz co spowodowało jej oddalenie. Obyście dali radę, jeśli to faktycznie tylko z powodu studiów.
Czyli szklana kula coś jednak złapała... Spoko, jak wiesz to tylko przypuszczenia. Wszystko z powyższych może być równie dobrze prawdą i fałszem, a cieszy fakt, że sobie to wypunktowałeś i oceniłeś na swój sposób.
Więc jest jak mówisz. To nie tylko stres związany z dostaniem się na te studia, lecz też nowe miasto, otoczenie, znajomi... no i wy w tym wszystkim. Dla pocieszenia Ci powiem, że znam pary, które tak działają i mają się dobrze. Z pewnością ona ma obawy co do tego czy wasza relacja przetrwa próbę czasu. Daleko byś jeździł? A gdzie ona tak zaczęła tak wychodzić, bo nie wspomniałeś?
Jesteśmy w tym samym wieku autorze, więc może uda mi się Ci coś podpowiedzieć, mając dosyć świeże spojrzenie na tego typu problem.
A) Wdarła się między was rutyna. Do tego momentu spędzaliście większość czasu razem, jednak zaczęło ją to uwierać, ponieważ doszło do niej, że traci coś w życiu, że traci swoją młodość. Odkryła, że świat ma do zaoferowania nieco więcej niż cztery ściany waszego pokoju.
B) Prosiła Cię o coś, zwracała Ci uwagę, a Ty to "olałeś", co niekoniecznie musi oznaczać, że tego nie chciałeś, ale odsunąłeś jakąś ważną dla niej sprawę na później. Być może coś kluczowego i dlatego w ten sposób Cię postrzega? To mogła być nawet drobnostka, nigdy nie wiadomo.
C) Przestaliście być kompatybilni, czyli tzw. rozjazd oczekiwań co do życia, związku, przyszłości itp. Wiesz czy chcecie tego samego?
D) Zaczęła Cię porównywać z otoczeniem - kolegami, chłopakami koleżanek i zrozumiała, że wypadasz przy nich gorzej. Wspomina coś o tym? A chłopak Kaśki to taki ambitny, a Ewki taki pomocny... itp.
E) Może ma jakieś problemy, które przenoszą się na waszą relację? Coś w rodzinie? Choroba? Praca, studia?
F) Doszła do wniosku, że nie jesteś odpowiednim partnerem, że nie zapewnisz jej bezpieczeństwa i stabilizacji... ale z drugiej strony może przestałeś dostarczać jej emocji dla podsycenia relacji. Ty wiesz lepiej.
G) Ostatecznie może kogoś mieć, nawet jeżeli myślisz inaczej. Nie musi Cię zdradzać, ani z nikim "być". Może po prostu o kimś myśleć, a co by było gdyby... zauważyłeś coś? Jakieś rozmowy, telefony, wiadomości? Wiesz gdzie tak często wychodzi, skoro to była taka nagła zmiana? Wierzysz jej? Nie nakręcam Cię, po prostu odpowiedz sobie na to.
Niestety to test wielokrotnego wyboru i jednocześnie wszystkie odpowiedzi mogą być poprawne, część lub żadna. Może to tylko chwilowe, musisz się o tym przekonać, a z tego co widzę Twoja kobieta jest dość stanowcza i bezpośrednia, więc nie powinna bawić się w jakieś gierki.
wnikliwy post.. Naprawdę masz tylko 24 lata?
Tak, świeżo co skończone. Wstrzeliłem się w temat. Jesteśmy z autorem w podobnym wieku, więc mniej więcej wiem co może zgrzytać, czego może brakować i czego oczekuje kobieta w tym wieku. Dużo by mówić, życie swego uczy. Dzięki za miłe słowa
Daj znać autorze co wynikło z waszej rozmowy.