Cześć. Od kilku miesięcy spotykam się z dziewczyną. Mamy wszystko. Świetnie się rozumiemy, ufamy sobie, troszczymy się jest wszystko idealnie prócz jeden rzeczy. Jesteśmy rozczarowani odczuwaniem przyjemności. Nigdy nic nie działało na moją dziewczynę. Całując się myślała o czymś innym. Gdy zaczęliśmy się spotykać sprawiłem momentami, że w 70% zaczęła coś czuć. Wspomnę, że ja nigdy nie miałem z tym problemu. Zawsze byłem "gotowy"chodź nie uprawiałem jeszcze seksu. Pewnego dnia czar prysł. Spotkałem się z dziewczyną po dłużej przewie ( byliśmy osobno za w dwóch innych krajach ). Zrobiła mi niespodziankę wcześniejszym powrotem. Byłem zaskoczony i szczęśliwy. Niestety przy bliższym kontakcie na żadnego z nas nic nie działało. Ja myślałem żeby być gotowy. Czułem coś ale nie na tyle bym był podniecony. Pierwszy raz coś takiego w życiu doświadczyłem. Zazwyczaj myślałem, że długo nie wytrzymam, a tu kompletnie nic. Ona odczuwała to samo. Myśleliśmy, że to przez niezbyt komfortową sytuację. Dwa dni później mieliśmy idealne sytuacje. Zaszaleliśmy bardziej jak za pierwszym razem, ale dalej rozczarowanie. Nie wiem czy to przez to, że za bardzo o tym myślimy. Czy przez to, że kilka dni wcześniej sprawiłem jej przykrość i mieliśmy fatalne samopoczucie. Nic mnie nie cieszyło, brak apetytu. Czy podświadomość, że ona nigdy nic nie czuła. Czy przez to, że o wszystkim ze sobą rozmawiamy? Czy zaszliśmy bardziej jako przyjaciele, a nie w związek? Od tego rozczarowania przestało cokolwiek działać, a mam dopiero 23 lat. Postanowiliśmy na razie nie próbować dalej. Nie mniej jednak przy ostatnim spotkaniu zaczęliśmy od nowa i ku mojemu zdziwieniu dziewczyna zaczęła coś czuć i ja też. Tylko to nie jest to co powinno być. Jakaś rada? Co może nam pomóc?
ale jakie czuć? o orgazm chodzi?
O orgazmie to można zapomnieć. Czuć podniecenie, przyjemność.
A czy jest coś konkretnego co sprawia, że ona cię nie kręci? coś w jej wyglądzie, albo zachowaniu?
Wszystko mi się w niej podoba. Jak wygląda, jaką ma sylwetkę, jak się ubiera, jak pachnie. Charakter ma trudny ale mi to nie przeszkadza. Wiem, że ma niską samoocenę. Czuję wstręt do innych dziewczyn. Nie lubię na nie spoglądać. Ciągnie mnie tylko do mojej dziewczyny.
6 2017-09-19 00:30:56 Ostatnio edytowany przez Qibytsu (2017-09-19 00:38:32)
Wszystko mi się w niej podoba. Jak wygląda, jaką ma sylwetkę, jak się ubiera, jak pachnie. Charakter ma trudny ale mi to nie przeszkadza. Wiem, że ma niską samoocenę. Czuję wstręt do innych dziewczyn. Nie lubię na nie spoglądać. Ciągnie mnie tylko do mojej dziewczyny.
Czemu tak ordynarnie? Wygląda na to, że nieźle idealizujesz tę swoją panią. Inne kobiety też ładnie pachną, uwierz mi na słowo...
Edit: Moim zdaniem, albo nie macie większego doświadczenia w tych sprawach, albo do siebie po prostu nie pasujecie, mimo wszystko. Nawet mimo tego, że widzisz w niej ósmy cud świata. Do tanga trzeba dwojga. Z Twojego opisu brakuje chemii. Gdyby była i nie wpływałyby na to inne kwestie z przeszłości (o ile owe istnieją) to z pewnością wasza historia potoczyłaby się inaczej. Nie odbieraj tego źle, ale coś w tym jest, że nie macie ochoty zedrzeć z siebie ubrań i ponieść się fantazji... opcji jest naprawdę sporo.
ile macie lat?
8 2017-09-19 10:54:10 Ostatnio edytowany przez ohne (2017-09-19 11:04:25)
Zanim ją poznałem fascynowałem się innymi dziewczynami teraz tylko ona siedzi mi w głowie. Mamy po 23 lat. Nie pasujemy do siebie? Ona nigdy do nikogo nic nie czuła. Nigdy nie potrzebowała troski, opieki. Zawsze uważała, że jest jej to niepotrzebne. Dopiero gdy poznała mnie zauważyła, że w głębi duszy pragnie tego. Stopniowo ja w niej to obudziłem. Powiedziała mi, że ja na nią tak działam. Ona z resztą na mnie też. Zawsze gdy spotykałem się z dziewczynami to po kilku tygodniach przestało mi na nich zależeć. Zawsze to było na początku wielkie zauroczenie, a z czasem czułem niechęć. Teraz jest inaczej. Od samego początku jestem w niej zauroczony rzekłbym zakochany.
Może ma jakieś deficyty z dzieciństwa i musi do tego przywyknąć, że ktoś o nią dba... a co z Tobą w takim razie? Jak to opisujesz tą waszą relację to maluje mi się obraz bardziej przyjacielskiej relacji lub... nie wiecie jak się za to zabrać. Tak trochę bez tego pożądania, iskry.
Spróbujcie zatęsknić za sobą i zobaczyć jak się sprawy mają, myślę, że jest nadzieja.
Teraz już tego potrzebuje bym przy niej był. Wcześniej chciała radzić sobie ze wszystkim sama. Nie ma dnia byśmy ze sobą nie rozmawiali. Ze mną już wszystko wraca do normy. Za duży przykrych spraw na raz spadło na mnie w krótkim czasie. Nic mnie nie cieszyło, brak apetytu, a co tu mówić o przyjemności. Jak sprawić by nasza relacja nie szła w kierunku przyjacielskim? Mniej szczerości? Mniej rozmów. Co tu trzeba wiedzieć jak się za to zabrać? Już próbowaliśmy. Nie mamy problemu żeby się rozebrać. Ja pożądanie do jej osoby mam, ona też to czuje. Wydaje mi się, że ostatnio chcieliśmy na już za szybko. Mamy okazje teraz dwa tygodnie za sobą zatęsknić. Ostatnio jak nie było jej dwa miesiące to nie mogliśmy się sobą nacieszyć i wyszło jak wyszło. Zarówno mi jak i jej bardzo zależy aby wszystko było w porządku. Zależy nam na stałym związku.
11 2017-09-20 15:59:19 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-09-20 16:00:27)
Nie pożądasz jej, nie przeleciałbyś jej, nie wylizałbyś jej (??). Albo (!uwaga!) chemia was gubi, czyli jakby Was nago zamknąć w ciasnym pokoju, to się nie bzykniecie, albo macie jakieś fobie -- na przykład robisz z niej podświadomie anioła, a inne dziewczyny to brudne ladacznice, no i wiesz -- trudno z aniołem seks uprawiać.
Mam takie pomysły i są tylko techniczne... ale czy z aniołem można tak postępować? Jeśli można to czytaj dalej...
Po pierwsze któreś z Was może mieć jakieś strefy erogenne które na tę osobę mocno działają, ale o tym nawet nie wie, bo nigdy jej/jego nikt tak nie pieścił. U faceta mogą to być np. sutki, u kobiety uszy, szyja pod brodą, czy kark pod włosami. Można się rozebrać, niech jedno zamknie oczy a drugie niech robi co chce. Dziecinada? Może tak... ale może coś zadziała.
Po drugie oral, ale bez presji na orgazm. Jak wyżej -- jedno cierpliwie się oddaje, a drugie sobie eksperymentuje. Można poczytać o minetce (np. Ian Kerner "Jej orgazm najpierw"), a ona pewnie znajdzie jakieś poradniki jak loda robić. Od razu sobie powiedzcie jasno -- że orgazmów nie będzie, aby się nie spinać.
No i w końcu... jeśli nie jesteście aseksualni, to któreś z Was się masturbuje. Zatem kładziecie się razem nago blisko, blisko siebie, jakby złączeni, i pierwsza osoba zaczyna pieśćić tę drugą, ale ta druga też się sama dotyka... aż do orgazmu. Zero gadania, zero wskazówek, uczenia... jedna osoba nie przeszkadza, druga to robi, ale jesteście razem blisko.
A wiesz jaka tajemnica w tym wszystkim? Aby mieć ten pierwszy orgazm razem. Przy oralnym chodzi o to, aby jak podniecenie opadnie to przestać pieścić, a nie ze łzami w oczach dążyć do czegoś-tam. Takie techniczne gwałty jedno na drugim, ale jeśli ktoś się lubi masturbować, to udział drugiej osoby powinien spotęgować radość z takiego aktu.
PS. najwięcej problemów z seksem mają młodzi ludzie;
PPS. długa przerwa wale Wam nie pomoże... i głupi błąd, że zaprzestaliście prób seksu
PPPS. najlepiej uciekać do orala...
Nie ma chemii, nie ma fizyki.
@Gary
Masturbacja partnerem - okropne. Ani pożądania, ani namiętności. To jak działanie wbrew naturze.
@Xymena... nie chodzi o masturbację partnerem... tylko masturbację samemu RAZEM Z partnerem. To jest piękne przecież. Nie czaję co w tym złego widzisz. Są takie pary, że ona nie może się w czasie seksu dotykać, bo to mogłoby jego urazić, bo on nie w pełni ją zadowala skoro ona musi się dotykać. A mi się właśnie bardzo podoba jak kobieta się dotyka w trakcie seksu.
Zapomniałem wspomnieć ważnej kwestii. Ona jeszcze nie jest gotowa na sex. Jestem jedyną osobą przy której leżała bez majtek. Po prostu chce poczuć co na nią działa. Wcześnie mocno działało na nią ucho. Teraz już nie. Po naszym rozczarowaniu zauważyła, że kark bardzo na nią działa. Jest iskierka nadziei. Wydaje mi się, że my za dużo o tym myślimy i rozmawiamy i na siłę chcemy sprawić by było jak najlepiej. Czy jej pożądam? Oczywiście tylko przez to myślenie nie potrafię się skupić. Byliśmy już sami w mieszkaniu przy zgaszonym świetle. Co z tego, że była prawie naga jak ją ledwo widziałem. Może to było źle. Strefy erogenne mieliśmy do momentu gdy nie powiedzieliśmy sobie co na nas działa a co nie. Teraz poznajemy od nowa. Np. wiedziała, że dotyk po włosach sprawiał mi przyjemność. Przy następnym bliższym spotkaniu od razu wyczułem, że chce dotknąć moich włosów bym coś poczuł, a ja automatycznie o tym myślałem i klapa. Co do masturbacji to mi czasem zdarza się, a jej nie. Wiele razy fascynowałem się myśląc o niej. Tylko od tego całego rozczarowania przestałem miec ochotę na cokolwiek. W zasadzie już jest lepiej.
No to w końcu macie seks i jest z tym problem czy jesteście na etapie próbowania się? Robiłeś jej minetkę? Wchodziłeś w nią penisem? Bo już się pogubiłem. Ona stawia opór? Peszy się? Boi? Wydaje mi się, że seks jest dobry jak się nie myśli, czyli jak się mózg wyłączy.
Zatem jeśli nie miała seksu, albo nie mieliście seksu oboje, czyli to są wasze pierwsze kroki, to wycofuję wszystkie rady jakie wyżej dałem. Rozwijajcie się powoli badając się wzajemnie krok po kroku.
Chyba za bardzo kombinujesz, albo ona kombinuje. Że niby czegoś nie czuje, albo Ty nie masz erekcji. Tak bywa na początku.
Tak bywa jak kobieta nie czuje pożądania.
Masturbacja, ewentualnie wzajemna jest ok jako uzupełnienie seksu, a nie techniczny sposób na wywołanie podniecenia. Wtedy to jest bardzo słabe.
Nie mieliśmy seksu. Jesteśmy na etapie sprawdzania sobie przyjemności poprzez kilka sposobów. Tak jak mówiłem nie jest jeszcze gotowa na seks. Minetkę czy loda nie akceptujemy. Co pomoże poczuć kobiecie pożądanie skoro nigdy nic do nikogo nic nie czuła tylko dopiero powoli zaczyna czuś coś do mnie? Na początku naszej znajomości nie wyobrażała sobie by kogoś tylko przytulić teraz za tym tęskni i zaczyns mnie potrzebować coraz bardziej. Czy mam dać jej czas i dalej kontynuować naszą znajomości?
Co pomoże poczuć kobiecie pożądanie skoro nigdy nic do nikogo nic nie czuła tylko dopiero powoli zaczyna czuś coś do mnie? Na początku naszej znajomości nie wyobrażała sobie by kogoś tylko przytulić teraz za tym tęskni i zaczyns mnie potrzebować coraz bardziej. Czy mam dać jej czas i dalej kontynuować naszą znajomości?
Co pomoże? Właściwy dla niej mężczyzna. Taki, z którym flirt powoduje, że o niczym innym nie myśli.
To nie ty. Ty stajesz się jej męską przyjaciółką. Z bonusem.
Na przyszłość zwróć uwagę na to jak kobieta na ciebie reaguje. Czy jak rozmawia to patrzy w oczy, jak reaguje na dotyk. Czy jak ją pocałujesz to "lepi się" do ciebie. Czy lubi się z tobą całować. Wtedy będziesz wiedział, że ona chce więcej
Skoro dopiero powoli zaczyna się przełamywać to nie pozostaje Ci nic więcej jak dać jej więcej czasu. Jak sam mówisz to jej pierwsze takie doświadczenie, stąd brak obycia. Małymi kroczkami do przodu i nie myśl tyle jak w przykładzie z włosami sprawdzajcie co lubicie, dajcie się z czasem ponieść, tak naturalnie, tak po prostu...
Autor wątku ma 23 lata? Bo patrząc po stylu wypowiedzi to powiedziałbym, że 15.
Ogólnie mamy tu bardzo dziwaczne podejście autora do kwestii seksu. Normalnie jest tak, że w przypadku nowego związku ten temat jakoś tak sam z siebie powoli, swoim tempem, się pojawia. A tutaj mamy już rozbieranie zagadnienia na czynniki pierwsze, analizowanie czemu raz czy drugi nie poszło i czemu "nie ma przyjemności". To jest droga donikąd. Autor fiksuje się na tym zagadnieniu, a im bardziej się fiksuje tym większe prawdopodobieństwo, że jego własne ciało go zawiedzie i pojawią się problemy z erekcją, tudzież z przedwczesnym wytryskiem. Tak bywa, jak się chce za bardzo.
Rada dla autora - należy przystopować, przestać przykładać do tego taką wadę, a wszystko co się dzieje w tej dziedzinie waszej relacji robić małymi kroczkami. Nie wolno się poddawać, ale nie wolno też podchodzić do tego z desperacją.
zmartwiony86 dziękuję za radę. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy. Chcę aby było jak najlepiej. Jeszcze raz dzięki.
Nie mieliśmy seksu. Jesteśmy na etapie sprawdzania sobie przyjemności poprzez kilka sposobów. Tak jak mówiłem nie jest jeszcze gotowa na seks. Minetkę czy loda nie akceptujemy. Co pomoże poczuć kobiecie pożądanie skoro nigdy nic do nikogo nic nie czuła tylko dopiero powoli zaczyna czuś coś do mnie? Na początku naszej znajomości nie wyobrażała sobie by kogoś tylko przytulić teraz za tym tęskni i zaczyns mnie potrzebować coraz bardziej. Czy mam dać jej czas i dalej kontynuować naszą znajomości?
Wiesz co... przychodzisz na forum i stawiasz problem "rany, rany, nie mam erekcji, seks nam nie wychodzi, ona zdystansowana". Mówię Ci jak poprawić seks. Wtedy twiedzisz "Yyyy... nie mamy seksu, dopiero zaczynamy"... Wtedy mówię "no to petting"... Ty na to "Yyyy... nie, nie oral odpada".
No to sorki wodzu! Zachowujesz się jak dzieciaczek i moja rada jest taka -- zamiast brać się za seks, weź dziewczynę na spacer, zbierać kasztany, do kina, nad rzekę, całuj ją w jesiennych barwach, obejmuj w kinie, słuchajcie muzyki, eskalujcie dotyk.
Zapomniałem wspomnieć ważnej kwestii. Ona jeszcze nie jest gotowa na sex. Jestem jedyną osobą przy której leżała bez majtek. Po prostu chce poczuć co na nią działa. Wcześnie mocno działało na nią ucho. Teraz już nie. Po naszym rozczarowaniu zauważyła, że kark bardzo na nią działa. Jest iskierka nadziei. AWydaje mi się, że my za dużo o tym myślimy i rozmawiamy i na siłę chcemy sprawić by było jak najlepiej. Czy jej pożądam? Oczywiście tylko przez to myślenie nie potrafię się skupić. Byliśmy już sami w mieszkaniu przy zgaszonym świetle. Co z tego, że była prawie naga jak ją ledwo widziałem. Może to było źle. Strefy erogenne mieliśmy do momentu gdy nie powiedzieliśmy sobie co na nas działa a co nie. Teraz poznajemy od nowa. Np. wiedziała, że dotyk po włosach sprawiał mi przyjemność. Przy następnym bliższym spotkaniu od razu wyczułem, że chce dotknąć moich włosów bym coś poczuł, a ja automatycznie o tym myślałem i klapa. Co do masturbacji to mi czasem zdarza się, a jej nie. Wiele razy fascynowałem się myśląc o niej. Tylko od tego całego rozczarowania przestałem miec ochotę na cokolwiek. W zasadzie już jest lepiej.
To jest sedno problemu. Reszta to juz tylko konsekwencje tego.
24 2017-09-21 09:23:01 Ostatnio edytowany przez nataliabukwas (2017-09-21 09:31:10)
Skoro nie jest gotowa, nie czuje pożądania, a jeszcze jeśli to jest jej pierwszy raz (bo tak to wygląda) to ty sie wstrzymaj na jakis czas. Sory ale o tym sie nie gada, tylko sie działa. Całuje się, przytula i albo ciagnie cie do tej osoby i chcesz wiecej albo nie. Ona ma jakies opory i nie ma co na siłę tego analizować. Oglądając film sprobuj ją dotykać, pieścić, całować. Próbuj ale nic na siłe-troche cierpliwości i wyczucia. Widac, ze ona czuje sie niepewnie, pewnie sama nie wie co ma robic zeby było dobrze, wiec to ty musisz jakos tak sie odpowiednio nią zająć.
Może to być masaż z jakimś olejkiem, moze to byc bita smietana zeby było troche smiesznie, stworz nastrój, swiece...bez spiny i skrepowania. Co bedzie to bedzie Zrob kilka dni przerwy od tego tematu i po prostu "wyczaruj" jej romantyczny wieczor. Bo wy spotykacie sie, myslicie o tym i kazde spotkanie zamienia sie w stres czy sie uda czy sie nie uda.
Hmm im bardziej i dłużej będziesz analizować sprawy pierwszego zbliżenie tym bardziej nie będzie wychodzić i będziecie coraz bardziej zblokowani. Przestań o tym ciągle myśleć tylko bierz się do roboty. Napięcie i pożądanie buduj stopniowo. Zbuduj wokół pewien specyficzny klimat. Twój problem jest taki, że starasz się ogarnąć przestrzeń emocji umysłem. A to duży błąd. Masz dotrzeć do podświadomości swojej dziewczyny a nie do umysłu. Czy zrozumiałeś ohne ?