Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

Temat: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Nie wiem, co powinnam teraz zrobić, postaram się bardzo streścić.

1. Nie mam absolutnie żadnego oparcia w rodzinie, byłam ofiarą przemocy domowej, rodzice nie chcą utrzymywać ze mną kontaktow

2. Przed miesiącem rozstałam się z narzeczonym, okazało się, iż cały nasz związek mnie zdradzał *o tym w innym wątku

3. Ukończyłam fajne studia, obecnie dalej uczę się do egzaminu zawodowego / jestem na półmetku. Ten egzamin i to wszystko właśnie było po to aby być z moim byłym narzeczonym. Obecnie mieszkam przez to w ocbym kraju.

4. Mam przyjaciół, na których mogę liczyć, pomogli znaleźć mi mieszkanie, mieszkam sama w kawalerce.

5. Jestem w depresji, rozpoczęłam w ubiegłym tygodniu po konsultacji terapię..

Koleżanka mi powiedziała, że nie mogę tak żyć, że tylko praca i nauka i bez ani jednej osoby na tej ziemi, która mnie kocha nie dam rady przetrwać. Od kiedy wczoraj to usłyszałam nie mogę jeść ani spać. Ona ma rację.

Nikt, absolutnie nikt mnie nie kocha. Przetrwałam najgorsze, daje rade finansowo i ogólnie jako tako. Ale przygniotło mnie to odkrycie. Nikt nigdy mnie nie kochał. Ani matka, która powiedziała mi wprost, gdy dzwoniłam płacząc że ślubu nie będzie, że to mój problem i ona mnie pocieszać nie będzie i że mam lepiej jej pomóc w *tu kilka spraw, typu "wytłumacz czemu nie działa komputer, przetłumacz cos itp. Ani ojciec, ktory często powtarza że szkoda, że musiał przeze mnie pracować bo bez przerwy trzeba było "darmozjada karmić". Ani razu od okolo roku nie zadzwonili. A jak ja dzwonię i proszę o zainteresowanie to grożą "no jeszcze troche takich scen to nie bede odbierac"

Ani narzeczony, który latami mnie oszukiwał, zdradzał, a gdy sprawa wyszła to się ulotnił i nie daje znaku życia. Pożegnał mnie listem i słowami, że on na mnie nie zasługuje i musi się teraz "skupić na nauce"

Nie mam babci, dziadka, rodzeństwa.

Patrzę w okno, tam jest ciemno i zimno, jestem przerażona.

Czy ja przetrwam?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?
niezbyt daleko napisał/a:

Nie wiem, co powinnam teraz zrobić, postaram się bardzo streścić.

1. Nie mam absolutnie żadnego oparcia w rodzinie, byłam ofiarą przemocy domowej, rodzice nie chcą utrzymywać ze mną kontaktow

2. Przed miesiącem rozstałam się z narzeczonym, okazało się, iż cały nasz związek mnie zdradzał *o tym w innym wątku

3. Ukończyłam fajne studia, obecnie dalej uczę się do egzaminu zawodowego / jestem na półmetku. Ten egzamin i to wszystko właśnie było po to aby być z moim byłym narzeczonym. Obecnie mieszkam przez to w ocbym kraju.

4. Mam przyjaciół, na których mogę liczyć, pomogli znaleźć mi mieszkanie, mieszkam sama w kawalerce.

5. Jestem w depresji, rozpoczęłam w ubiegłym tygodniu po konsultacji terapię..

Koleżanka mi powiedziała, że nie mogę tak żyć, że tylko praca i nauka i bez ani jednej osoby na tej ziemi, która mnie kocha nie dam rady przetrwać. Od kiedy wczoraj to usłyszałam nie mogę jeść ani spać. Ona ma rację.

Nikt, absolutnie nikt mnie nie kocha. Przetrwałam najgorsze, daje rade finansowo i ogólnie jako tako. Ale przygniotło mnie to odkrycie. Nikt nigdy mnie nie kochał. Ani matka, która powiedziała mi wprost, gdy dzwoniłam płacząc że ślubu nie będzie, że to mój problem i ona mnie pocieszać nie będzie i że mam lepiej jej pomóc w *tu kilka spraw, typu "wytłumacz czemu nie działa komputer, przetłumacz cos itp. Ani ojciec, ktory często powtarza że szkoda, że musiał przeze mnie pracować bo bez przerwy trzeba było "darmozjada karmić". Ani razu od okolo roku nie zadzwonili. A jak ja dzwonię i proszę o zainteresowanie to grożą "no jeszcze troche takich scen to nie bede odbierac"

Ani narzeczony, który latami mnie oszukiwał, zdradzał, a gdy sprawa wyszła to się ulotnił i nie daje znaku życia. Pożegnał mnie listem i słowami, że on na mnie nie zasługuje i musi się teraz "skupić na nauce"

Nie mam babci, dziadka, rodzeństwa.

Patrzę w okno, tam jest ciemno i zimno, jestem przerażona.

Czy ja przetrwam?

Jak się ma takich przyjaciół, to już nie trzeba mieć wrogów...

Zanim ona Ci to powiedziała jakoś dawałaś radę? To i teraz dasz. Nic nie trwa wiecznie, żadna sytuacja, ani zła ani dobra, wszystko się kiedyś kończy.

Spróbuj poznać jakichś przyjaciół, by mieć z kim spędzać wolny czas. Nie narzucaj sobie presji, by znaleźć faceta.

Bardzo dobrze, że chodzisz na terapię, pomoże Ci.

Proszenie rodziców o cokolwiek lepiej sobie daruj, tylko pogarsza to Twoje samopoczucie.

3 Ostatnio edytowany przez sosenek (2017-09-17 21:51:32)

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Posłuchaj, znalazłaś się w ciężkiej sytuacji i masz prawo się bać. Tu na pewno znajdziesz pomoc i zrozumienie.
Odnośnie rodziny, współczuję, jeśli jednak poczytasz różne wątki znajdziesz tu masę historii o przemocy w rodzinie, psychicznej, fizycznej, alkoholu, molestowaniu. Nie jesteś jedyną osobą, której to dotyczy, jest nas tu wiele, często o tym się nie mówi głośno ale to dotyczy wielu ludzi. Rodzina niestety bardzo często jest oprawcą z którym ciężko walczyć bo jej się nie wybiera, trafiłaś na fatalny zestaw rodziców, ale już jesteś dorosła, wolna od ich wpływów. Na pewno nie jest tak, że cię nie kochają, po prostu tego nie okazują, albo okazują w patologiczny sposób. Pogadaj o tym z terapeutą, może terapia rodzinna?
Odnośnie narzeczonego- znowu, nie ty pierwsza, nie ostatnia zostałaś zdradzona. Nie wiń się. Jesteś pewnie jeszcze młoda, poznasz kogoś, ułożysz sobie życie- spokojnie, daj sobie czas, minął dopiero miesiąc-tyle co nic.
Dalej- masz fajne studia i dobrze zarabiasz- to świetnie, masz jakiś punkt podparcia. Pomyśl, że są osoby które w tak ch*jowej historii jak opisana przez ciebie nie maja forsy! (miałam taki epizod- nie chce go opisywać ale to było combo: rozstanie z narzeczonym+matka wydała moje oszczędności (kilkanaście tyś)=brak kasy na wynajęcie mieszkania w połowie studiów w obcym mieście, czyli podobnie- zawiódł mnie ex i rodzina (+miałam zapalenie płuc:P) i w ogóle nic tylko się zabić).
Masz przyjaciół- świetnie, mnie też właśnie przyjaźń wyciągneła z dołka i też miałam 'deprechę' (względnie krótką dzięki przyjaciołom).
Musiałam sobie każdy element życia ułożyć od nowa, kawałek po kawałku- odbić się od dna, zarobić kasę, znaleźć mieszkanie, odbudować zaufanie i odzyskać radość życia.
Nie zgadzam się za to z tym co Ci powiedziała koleżanka- że nie da się żyć bez miłości. Owszem, na dłuższą metę może się nie da, ale najważniejsza jest miłość do samego siebie. Nie dramatyzuj miesiąc po rozstaniu z exem, że nie ma chłopa w twoim życiu. Skup się teraz na sobie, zadbaj o siebie, o swoje potrzeby, pokochaj siebie. Spotykaj się z przyjaciółmi, zaadoptuj psa, kota bądź chomika. Może nawet za jakiś czas jak już troszkę dojdziesz do siebie to pomyśl o rozmowie na spokojnie z rodzicami? Może popracuj na tym polu z pomocą terapeuty. Spotykaj się z przyjaciółmi, zawieraj nowe znajomości.
Spróbuj się uspokoić. Mnie pomaga w takich chwilach myśl, że inni maja gorzej- np. są chorzy, a się nie poddają, więc ja tym bardziej nie mogę. Ty też nie możesz. Masz po prostu kryzys, on minie, musisz się tylko wziąć w garść i poskładać swoje życie do kupy, zaczynając od siebie.

4

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Ustaw sobie najpierw twoje życie, abyś miała gdzie spać, co jeść, pić, była w miarę bezpieczna. Jak to załatwisz, to przyjdzie czas na miłość. To nie jest teraz chyba najważniejszy problem?

Możesz napisać, że czujesz się bezpiecznie, że masz gdzie mieszkać, masz pracę, starcza Ci pieniędzy, tylko miłości brak? Możesz tak napisać, czy nie?

5

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Ze smutkiem czyta się to co napisałaś sad.
Ale myślę, że w tym wszystkim co cię spotkało jesteś bardzo dobrą i wrażliwą osobą, która potrafi innych obdarzyć miłościa. Nie martw się że nikt cie nie kocha, pomyśl ilu jest ludzi ktorzy by chcieli być kochani np przez ciebie. Zaangażuj się w wolontariat. Jeśli potrzebujesz rozmawić z osobami starszymi bo nie masz oparcia w rodzicach to może jakiś wolontariat w domu seniora. Zobaczysz niepostrzeżenie bedziesz otoczona miłościa smile. A meżczyzna twojego życia też się pojawi się.

PS Twoi rodzice są jakimiś beznadziejnie okrutnymi ludźmi. Pomyśl sobie, że limit nieszczęsc w twoim życiu już się wyczerpał i teraz będzie tylko lepiej. Trzymam mocno kciuki za ciebie.

6

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Dziękuję za Wasze rady. Kryzys na najbliższe kilka godzin zażegnany. To była okropna doba. Nie wiem, co mi się stało. Aż wstyd.

Tak Gary, mam mieszkanko od dwóch tygodni,  w miare stabilna sytuacje finansowa (żadna rewelacja, ale przeżyję), nie przelewa mi się, zwłaszcza, że musiałam zmienić mieszkanie przez byłego, kupić trochę mebli. Jestem raczej bezpieczna, mam co jeść, pić i nawet na kino smile


Czy ktoś tu też jest, kto pochodzi z bardzo zaburzonej rodziny, w dodatku mieszka daleko od kraju i jedyne osoby, na które może liczyć to przyjaciele?

Mam 27 lat, nie mieliśmy ani dzieci ani nie byliśmy po ślubie, rodziców teoretycznie nie potrzebuję, skoro tak mnie nie cierpią i uważają za najgorszą decyzję ich życia, zaczynam terapię. Musi, naprawdę musi być lepiej. uczę się do egzaminu zawodowego, aby moją sytuację finansową w przyszłym roku poprawić, za miesiąc do miasta, w którym mieszkam przeprowadza się koleżanka. Naprawdę musi być jakoś lepiej. Musi, po prostu musi.

7

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Pomyśl, ile sama osiągnęłaś. Pomyśl, ile sama dawałaś sobie radę. Pomyśl, ile przeżyłaś, przetrwałaś... i jesteś, i żyjesz.
Masz w sobie siłę, o której niejeden mógłby marzyć.
Dołki to normalne. Ale dasz radę! Dasz radę!
Jak jesteś z zaburzonej rodziny, to nie znaczy, że jesteś gorsza. Jesteś warta wszystkiego, co najlepsze.
Trzymam kciuki;-)

8 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-18 19:47:53)

Odp: Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Masz przyjaciół, na których możesz liczyć, a to już bardzo dużo. Banał taki, ale tych prawdziwych poznaje się właśnie w biedzie. Czasem Ci obcy ludzie potrafię być bardziej bliscy, życzyliwi i kochani niż własna rodzina, którą nawet jak się ma, to czasami tak jakby jej w ogóle nie było.

Z rodzicami przykra sprawa, nie dobijaj się ich postawą. Tak wiem, łatwo powiedziec, ale skoro już wiesz, że nie zmienisz ich nastawienia, ponieważ tacy właśnie są, nie dokładaj sobie cierpień na własne życzenie. Nie kontaktują się, nie tęsknią, są nieczuli - pomyśl, że może nie potrafią inaczej, może ich nikt nie nauczył, nie pokazał jak kochać.

Słowa koleżnaki - mocno nieodpowiedzialne, chociaż przypuszczam że miała dobre intencje. Jej słowa z czegoś wynikały. Może z obserwacji nie tyle sposobu Twojego życia, co także z Twojego nastawienia do innych osób. Czy jesteś osobą otwartą na miłość? Czy dajesz szansę mężczyznom, którym się podobasz? Czy może porzucenie przez narzeczonego spowodowało ogólnie utratę wiary w miłość tak, że nie dajesz jej teraz najmniejszej szansy?

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Blagam, naprawde BLAGAM o pomoc. Jak żyć bez miłości?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024