Cześć!
Jestem Ania i jestem tutaj nowa. Mam wielki problem natury hmm moralnej. Nie chcę rozmawiać o tym ze znajomymi, żeby nie rozsiewać niepotrzebnych plotek a potrzebuję bardzo porady, więc liczę na Was, jako że anonimowo jest latwiej.
Pracuję w przychodni prywatnej w rejestracji. Bardzo zżyłam się z panią doktor, która jest kardiologiem i pomagała mi przejść operację, była bardzo opiekuńcza i dzięki niej tak naprawdę żyję. Problem polega na tym, że jej mąż jest ginekologiem również w naszej przychodni i on ma romans z pacjentką. Ta pacjentka prowadziła u niego ciążę i on odbierał jej poród (wtedy przychodziła ze swoim mężem). Po porodzie pojawia się i niego co miesiąc (niby na wypisanie recepty, ale on ją bada, tylko płaci jak za wypisywanie recepty czyli mniej). Widziałam jak kilka razy po niego przyjechała pod przychodnię i się calowali, słyszałam też jak on z nią często rozmawia przez telefon. Pomijając kwestie etyki, jest mi bardzo przykro z powodu jego żony. Koleżanki z recepcji też się domyślają, co jest grane...
Nie wiem, co mam zrobić. Jego żona jest bardzo zapracowana, oprócz przychodni pracuje w dwóch szpitalach. Ona tyle dla mnie zrobiła... Czy ja powinnam jej powiedzieć o tym, co wiem?