Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 40 ]

1 Ostatnio edytowany przez Sylwia2017 (2017-09-15 07:55:35)

Temat: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Witajcie.

Nie wiem, co się ze mną dzieje, może jest na to w psychologii jakaś nazwa, wg której mogłabym poszukać jakiś książek, aby zrozumieć swoje okropne zachowania i przeciwdziałać im?
Jestem po tzw. Przejściach, moi poprzedni partnerzy byli agresywni i mieli problemy z alkoholem.
Teraz mam nowy wspaniały związek i zachowuję się okropnie w stosunku do faceta, który jest dla mnie … za dobry! Może nie jestem przyzwyczajona do dobrego traktowania, zaczęłam go lekceważyć, bo on…kocha mnie za bardzo.
Na początku wszystko było cudownie, poznaliśmy się na terapii stacjonarnej dla osób z depresją, świetnie się rozumieliśmy, już wtedy wprawdzie irytowała mnie ilość jego wysyłanych do mnie smsów, jednak miałam nawyk zostawiania telefonu w pokoju i odpowiadałam na nie 4 razy dziennie.
Od kilku tygodni jednak mój facet zaczął mnie bardzo irytować. Miałam wyjechać z miasta i zamieszkać z nim, ale teraz już nie wiem, czy ja się w ogóle nadaję do zamieszkania z kimkolwiek. Czuję się osaczona i jakby brakowało mi oddechu.

Wypisze tu to, co mnie denerwuje najbardziej:
- robię śniadanie, kroję coś, on łapie mnie za tyłek i odciąga do tyłu obejmując mnie (non stop),
- idę umyć zęby, on idzie za mną i stoi, gdy ja myję zęby, łapie za tyłek i przygląda się mi w lustrze,
- robię makijaż – on stoi za mną i jak wyżej,
- idę się kąpać on po kilka razy pyta się czy umyć mi plecy,
- suszę włosy, on przygląda mi się i robi zdjęcia,
- prowadzę samochód, on łapie mnie za krocze, gniecie mi spódnicę i generalnie cały czas prowadzę z jego ręką w gaciach (nie ma to podtekstu seksualnego – tylko „żartobliwy”, jednak mnie zaczęło już doprowadzać do furii),
- chcę iść po bułki – on idzie ze mną,
- oglądamy film: on zamiast w ekran patrzy się na mnie,
- tylko w wc mam chwile samotności,
- wysyła mi po 20-30 smsów dziennie, dzwoni około 15 razy, gdy nie odpowiem od razu łapie doła, pali papierosy i później muszę go zapewniać o uczuciu i godzinami pocieszać.
Ostatnio miała miejsce prawdziwa afera, bo musiałam pójść na takie szkolenie zdominowane przez facetów w dość podeszłym wieku, nie spał 3 noce, bo szłam na szkolenie, na którym byli dziadkowie po 60, a on nie mógł iść ze mną! Próbował na mnie wymusić rezygnację ze szkolenia albo podanie numerów telefonów jego uczestników (nie znałam ich). Tym szkoleniem zrył mi beret przez ostatnie dni. Do późnych godzin nocnych musiałam tłumaczyć dlaczego szkolenie trwało 6 godzin, a nie 4, dlaczego jechałam na nie 2 godziny, a nie godzinę itd. Itd. Płakał, nie spał, nic nie jadł. Dodam, że szkolenie to dotyczyło mojego hobby, nie pracy i mogłam na nie nie iść.

Szczerze mówiąc zaczyna mnie to już naprawdę ostro wkurzać i czuję się jak świnia. On naprawdę jest dla mnie dobry, ale ja potrzebuję też i chwili oddechu, czasu na moje zainteresowania, hobby, nawet tych kilka minut dziennie na zrobienie makijażu bez jego twarzy w lustrze, w wannie chciałabym ogolić nogi na przykład, a nie stresować się jego obecnością, bo uparł się umyć mi plecy.

Czy ja jestem normalna, czy już w tyłku mi się przewraca z nadmiaru miłości?
To naprawdę miło, że troszczy się o mnie i uważa za najseksowniejszą na świecie, ale chyba we wszystkim musi być jakaś równowaga?

Proszę pomóżcie. Co mogę zrobić, by nauczyć się dobrych ludzi traktować po prostu dobrze? To mój pierwszy normalny związek. Jeszcze się hamuję, ale czasami mam takie ataki złości, że muszę się nieźle powstrzymywać, aby nie zrobić mu przykrości….

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Sylwia2017 napisał/a:

Witajcie.

Nie wiem, co się ze mną dzieje, może jest na to w psychologii jakaś nazwa, wg której mogłabym poszukać jakiś książek, aby zrozumieć swoje okropne zachowania i przeciwdziałać im?
Jestm po tzw. Przejściach, moi poprzedni partnerzy byli agresywni i mieli problemy z alkoholem.
Teraz mam nowy wspaniały związek i zachowuję się okropnie w stosunku do faceta, który jest dla mnie … za dobry! Może nie jestem przyzwyczajona do dobrego traktowania, zaczęłam go lekceważyć, bo on…kocha mnie za bardzo.
Na początku wszystko było cudownie, poznaliśmy się na terapii stacjonarnej dla osób z depresją, świetnie się rozumieliśmy, już wtedy wprawdzie irytowała mnie ilość jego wysyłanych do mnie smsów, jednak miałam nawyk zostawiania telefonu w pokoju i odpowiadałam na nie 4 razy dziennie.
Od kilku tygodni jednak mój facet zaczął mnie bardzo irytować. Miałam wyjechać z miasta i zamieszkać z nim, ale teraz już nie wiem, czy ja się w ogóle nadaję do zamieszkania z kimkolwiek. Czuję się osaczona i jakby brakowało mi oddechu.

Wypisze tu to, co mnie denerwuje najbardziej:
- robię śniadanie, kroję coś, on łapie mnie za tyłek i odciąga do tyłu obejmując mnie (non stop),
- idę umyć zęby, on idzie za mną i stoi, gdy ja myję zęby, łapie za tyłek i przygląda się mi w lustrze,
- robię makijaż – on stoi za mną i jak wyżej,
- idę się kąpać on po kilka razy pyta się czy umyć mi plecy,
- suszę włosy, on przygląda mi się i robi zdjęcia,
- prowadzę samochód, on łapie mnie za krocze, gniecie mi spódnicę i generalnie cały czas prowadzę z jego ręką w gaciach (nie ma to podtekstu seksualnego – tylko „żartobliwy”, jednak mnie zaczęło już doprowadzać do furii),
- chcę iść po bułki – on idzie ze mną,
- oglądamy film: on zamiast w ekran patrzy się na mnie,
- tylko w wc mam chwile samotności,
- wysyła mi po 20-30 smsów dziennie, dzwoni około 15 razy, gdy nie odpowiem od razu łapie doła, pali papierosy i później muszę go zapewniać o uczuciu i godzinami pocieszać.
Ostatnio miała miejsce prawdziwa afera, bo musiałam pójść na takie szkolenie zdominowane przez facetów w dość podeszłym wieku, nie spał 3 noce, bo szłam na szkolenie, na którym buli dziadkowie po 60, a on nie mógł iść ze mną! Próbował na mnie wymusić rezygnację ze szkolenia albo podanie numerów telefonów jego uczestników (nie znałam ich). Tym szkoleniem zrył mi beret przez ostatnie dni. Do późnych godzin nocnych musiałam tłumaczyć dlaczego szkolenie trwało 6 godzin, a nie 4, dlaczego jechałam na nie 2 godziny, a nie godzinę itd. Itd. Płakał, nie spał, nic nie jadł. Dodam, że szkolenie to dotyczyło mojego hobby, nie pracy i mogłam na nie nie iść.

Szczerze mówiąc zaczyna mnie to już naprawdę ostro wkurzać i czuję się jak świnia. On naprawdę jest dla mnie dobry, ale ja potrzebuję też i chwili oddechu, czasu na moje zainteresowania, hobby, nawet tych kilka minut dziennie na zrobienie makijażu bez jego twarzy w lustrze, w wannie chciałabym ogolić nogi na przykład, a nie stresować się jego obecnością, bo uparł się umyć mi plecy.

Czy ja jestem normalna, czy już w tyłku mi się przewraca z nadmiaru miłości?
To naprawdę miło, że troszczy się o mnie i uważa za najseksowniejszą na świecie, ale chyba we wszystkim musi być jakaś równowaga?

Proszę pomóżcie. Co mogę zrobić, by nauczyć się dobrych ludzi traktować po prostu dobrze? To mój pierwszy normalny związek. Jeszcze się hamuję, ale czasami mam takie ataki złości, że muszę się nieźle powstrzymywać, aby nie zrobić mu przykrości….

Nie wiem na czym polega to jego dobro?
Na byciu Twym cieniem? Na nieustannym kontakcie fizycznym? Na łapaniu za krocze? Na bezustannym wpatrywaniu się w Ciebie? Na zazdrości? Na tym, iż jedynym miejscem, gdzie on pozwala Ci być samą są chwile w WC?
Na tym polega miłość? Według mnie to zaborczość, która nic z miłością (nawet do siebie samego) nie ma, o szacunku nie wspomnę.

3 Ostatnio edytowany przez Sylwia2017 (2017-09-15 08:06:10)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Faktycznie, wypisałam tu tylko to, co mnie irytuje, ulało mi się.

Jest dobry, troszczy się o mój dobrostan, zawsze słucha z uwagą, dba o to, bym czuła się dobrze, bym się przesadnie nie odchudzała, interesują go moje problemy i zawsze jest chętny do pomocy, w moim mieszkaniu naprawił mi wszystko co było zepsute, troszczy się również o moją rodzinę, zawsze jest chętny do pomocy, nie pije alkoholu.

Sama już nie wiem czy to on ma jakiś problem (niskie poczucie wartości i zazdrość) czy też może ja nie umiem być z kimś....

Przeraża mnie, że poza mną on nie ma ŻADNYCH zainteresowań czy hobby, że każdą chwilę po pracy chciałby ze mną i tylko ze mną spędzać. Ja jestem jedynaczką, nie umiem funkcjonować non stop w parze, choćby nie wiem jak wspaniała była ta osoba, potrzebuję trochę czasu w samotności inaczej bardzo się męczę. Może jest w psychologii jakaś na to nazwa?

4 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-09-15 08:10:44)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Co kto lubi. Od człowieka, który zachowywałby się w opisany przez Ciebie sposób, uciekałabym w tempie światła. Lubię oddychać samodzielnie, a ów mężczyzna przekracza wszelkie granice, z fizycznymi włącznie.

Na pewno Twe zyski przewyższają koszty?

Dopisałaś, więc i ja to robię.
Kotka też można zagłaskać na śmierć. Złota klatka pozostaje klatką. Póki co drzwi są w niej szeroko otwarte. Póki co.



Wyobraź sobie wasze wspólne życie za rok, za 5 lat, za 10. Z nim na karku (oprócz pobytu w WC), z jego zazdrością.

5

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Dziękuję za odpowiedź. Faktycznie, jest to dość przerażające w sumie....

6

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

"...nie spał 3 noce, bo szłam na szkolenie, na którym buli dziadkowie po 60, a on nie mógł iść ze mną! Próbował na mnie wymusić rezygnację ze szkolenia albo podanie numerów telefonów jego uczestników (nie znałam ich). Tym szkoleniem zrył mi beret przez ostatnie dni. Do późnych godzin nocnych musiałam tłumaczyć dlaczego szkolenie trwało 6 godzin, a nie 4, dlaczego jechałam na nie 2 godziny, a nie godzinę itd. Itd. Płakał, nie spał, nic nie jadł. Dodam, że szkolenie to dotyczyło mojego hobby, nie pracy i mogłam na nie nie iść."


To jakiś świr. Wiej dziewczyno czym prędzej.

7

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Skoro mu mówisz, że coś ci przeszkadza, a on nadal to robi...  Mi się od razu włącza wizja eskalacji tych zachowań. Bo co go powstrzyma? Przecież ty tego nie robisz. I tak może się przerodzić, od łapania za krocze po wymuszony stosunek, od załamania, że wychodzisz bez niego po szantaż, że on się zabije, jak gdzieś wyjdziesz z domu, od robienia ci teraz zdjęć do zainstalowania w domu kamer, od wypytywania cię "dlaczego tyle czasu" po jeżdżenie za tobą po kryjomu, od wymuszania "podaj numery" po kradzież numerów i wydzwanianie i robienie ci problemów; od gapienia się, jak się malujesz, po gapienie się, jak sikasz...

Ja zastanawiam się, jak musiały być okropne twoje poprzednie związki, jeśli nazywasz ten "za dobrym"...

8

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Sylwia2017 napisał/a:

Jestem po tzw. Przejściach, moi poprzedni partnerzy byli agresywni i mieli problemy z alkoholem.


I tu cała odpowiedz jest zawarta.... On jest po prostu przeciwieństwem typu faceta do jakiego się przyzwyczaiłaś. Z agresywnych alkoholików przerzuciłaś się na "psycho misia cienia".... RUN

9 Ostatnio edytowany przez Doggreen (2017-09-15 10:54:50)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Jak on jest "dobry" to niebo jest pełne piwa i dziwek.
Wciąż łapie Ciebie za tyłek, za krocze.. jest tam gdzie Ty.. gdzie tu  szacunek? Uczucie? Psychopata. Może wampir energetyczny. A może i kleszcz. Jak by nie było, koleś ma nierówno pod czaszką.
Jemu chodzi o jedno. Seks. Związek? Mało prawdopodobne.
I nie traktujesz źle faceta, który jest dla Ciebie dobry. To Twa intuicja mówi, by takiego oszołoma odepchnąć, bo ma na Ciebie zły wpływ... Czujesz to, prawda? Otacza Cię, osacza, brak Ci tchu, miejsca, życia... Uciekaj!

10

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Hmmm...specyficzna troska, z pewnoscia w podrecznikach psychiatrii ma swoja nazwe. Pytanie czy od tej pseudopiekunczosci mozesz szybko, bardzo daleko i bez szans na odnalezienie uciec?

Nazywasz miloscia stan permanentnej kontroli, koniecznosci spowiadania sie i tlumaczenia? Poza tym koles juz teraz dosc kocno zatruwa Ci umysl, wzbudza poczucie winy (zauwaz, ze piszesz, ze to Ty robisz cos zle...) to patologiczne zachowanie to co robi ten chlopak. Mam wrazenie, ze jakos dlugo z soba nie jestescie a jego problemy psychiczne zaczna sie poglebiac.

11

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Pewnie, najlepiej napisac to jakiś swir i proponować ucieczkę, a nie jednej osobie na tym forum radzono powroty i przebaczenia do osób które je zdradzaly. A może na początek zacząć od szczerej rozmowy? Ustalić granice i chociaż spróbować coś tym zrobić. Facet zalewa cię miłością w momencie kiedy ty się odsuswasz on jej dorzuca jeszcze więcej i powstaje błędne koło. Wyznacz granice ustal reguły postaw przed wyborem jak to nie zadziała dostosuj się lub zmień faceta. Nie jedna kobieta narzeka ze faceci nie poświęcają im uwagii ty masz odwrotna sytuację łatwiej z tego do normalności niż w drugą stronę.

12 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-09-15 11:39:20)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
kefas21 napisał/a:

(...) Wyznacz granice ustal reguły postaw przed wyborem jak to nie zadziała dostosuj się lub zmień faceta. Nie jedna kobieta narzeka ze faceci nie poświęcają im uwagii ty masz odwrotna sytuację łatwiej z tego do normalności niż w drugą stronę.

Naprawdę proponujesz autorce dostosowanie się do człowieka, który nie zna granic (a dokładniej: narusza je celowo i świadomie), który nie szanuje jej, lekceważy jej prośby, który powoli lecz systematycznie osacza?
Naprawdę uważasz, że rozmowa cokolwiek pomoże, skoro dotychczasowe nie dały rezultatu? Że bohater wątku zacznie autorkę szanować? Że przestanie naruszać jej granice? Że uzna, że jest ona wolnym człowiekiem? Że na skutek postawionych warunków
nie zejdzie do podziemia i swych toksycznych zachowań nie zacznie ukrywać, a ujawni je, gdy zatrzaśnie drzwi klatki?
Opisane sytuacje z pozoru są odmienne od tych z innych toksycznych relacji. Wbrew pozorom dużo łatwiej jest, co przeczytać można w pierwszym poście, wpaść w poczucie winy, siebie i swe potrzeby mając za nic, bo przecież - co też autorka napisała - "on jest taki dobry".

13

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

No swir to delikatnie piszac. Ten nastepny "dostosuj sie..."


Nawet biorac pod uwage to, ze obydwoje sa pp.depresji.

14

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Autorko, jeśli kiedykolwiek mu zwróciłaś na to uwagę i poprosiłaś aby w/w czynności nie robił, a mimo to je robi (a więc z pełną świadomością tego, że ci to nie odpowiada) to ja doradzam rozstanie, on jeszcze nie jest gotowy na związek i nie rozwiązał wszystkich swoich emocjonalnych problemów.

15

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.

Nie dopisałam jednej rzeczy, bo się obawiałam oceny: ja wiem dlaczego związywałam się z agresywnymi alkoholikami, dużo w tym mojej winy, a i sama z czasem wpadłam w alkoholizm.
Jestem już po 2 terapiach i zachowuję całkowitą abstynencję. Mój nowy partner również… do tego dnia szkolenia jak się dowiedziałam własnie od znajomej z terapii (dzwonił do niej tego dnia, co miałam szkolenie, że zaczął popijać).
Może nie byłam dla niego wystarczająco cierpliwa, ale musiałam odpowiadać w kółko na te same pytania (po co? Dlaczego? Z kim? Jak długo to szkolenie? Jak długo dojazd? Ile lat ma instruktor? Instruktor ma 60 lat i jest bardzo miłym sympatycznym starszym panem, z którym NIC mnie nie łączy), chyba za 4 razem tego cyklu pytań już traciłam cierpliwość i zgryźliwie powiedziałam mu, że ja przecież nie robię nic złego i nie mieszkam w pierdlu. I on wtedy poszedł w cug…
Maskara. Tak, boję się eksalacji zachowań. Już bardzo wiele różnych sytuacji w życiu przeszłam, łącznie z pobiciami i próbą pobicia moich zwierzaków.
Tego właśnie w naszym wspólnym zamieszkaniu boję się najbardziej.
Co jeśli będę za długo wracać z siłowni, a on będzie szalał z moimi kotami  sam w domu?
Wprawdzie do mnie nie przejawiał nigdy żadnych zachowań agresywnych, jednak wiem, że lubi się bić na przykład z przechodniami.
A co, jeśli mi na złość je na przykład wypuści, żeby wpadły pod samochód na ulicy?
Albo powie mi: albo wracasz teraz albo je wypuszczę… Nie wiem, ze względu na przejścia staram się dmuchać na zimne. Jeszcze żeby to chodziło tylko o mnie, wsiadam w samochód i sajonara uciekam, ale muszę zadbać też i o bezpieczeństwo moich zwierząt.
Koleżanka z terapii dzwoniła do mnie właśnie i mówiła, że go ochrzaniła przez telefon, że jego zachowanie i ta zazdrość nie jest wcale taka normalna jak sądziłam, że to jest grubo przesadzone.
Nie chcę, żeby z powodu mojego pójścia na szkolenie teraz wpadł w ciąg, a jednocześnie nie mogę się przyznać, że wiem, że zapił…
Nie wiem jak ugryźć temat.
Na temat zadrości rozmawiałam z nim kiedyś na spokojnie, mówiłam, ze nie ma żadnych powodów, jedynie ostatnio nie umiałam w sobie już wykrzesać tyle cierpliwości i byłam często opryskliwa, denerwowało mnie, że w ciągu dnia nie mam na nic czasu, bo non stop wiszę z nim na telefonie.
Podobna sytuacja miała miejsce, gdy szłam wieczorem na basen osiedlowy (jest czynny do 21, ja szłam na 20)….

Nie wiem, czy ja nie zaczęłam szukać pretekstu do rozstania, bo ten związek zaczął mnie męczyć, a na początku miałam duże nadzieje na ułożenie sobie życia, nawet dzieci.... Zmarnowałam 15 lat na agresywnych psycholi, dzieciństwo też miałam nieszczególne,  już niewiele czasu mi zostało.... Ale chyba znowu miałam pecha....

16

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Nie jesteś odpowiedzialna za zachowanie innego człowieka. Twój jeszcze TŻ (towarzysz życia, bo partnerem go nie nazwę) zaczął pić z własnej decyzji. To, że pojechałaś na szkolenie (jego temat jest obojętny, to że nie związany z pracą zawodową - również) potraktował jako pretekst do powrotu do alkoholu. Związek nie polega na tym, że jedna osoba jest terapeutą drugiej.
Wiesz na czym polega przemoc fizyczna, teraz masz do czynienia z przemocą (miękką) psychiczną. Przemoc, jak to przemoc, narasta. Wystarczy, że nie będziesz podporządkowywała się jego zdaniu, że będziesz podejmowała samodzielne i niezgodne z jego oczekiwaniami decyzje, że będziesz wolnym człowiekiem.

Nie wiesz, jak ugryźć temat? Jaki temat? Co mu chcesz powiedzieć i co usłyszeć? Jaki ma być cel tej rozmowy? Chcesz usłyszeć zapewnienia? To tylko słowa. Decyzje poznać można po zachowaniu, a te już znasz.

Pretekst do rozstania? Hm... . Co musi on zrobić, byś uznała, że przekroczył granice, że masz prawo do samostanowienia i bycia szczęśliwą?

17

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Wielokropek, jak zwykle w punkt.

18 Ostatnio edytowany przez Sylwia2017 (2017-09-15 13:36:56)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Tak, macie rację, dziękuję...
Dobrze, że to zaczęło wychodzić zanim zamieszkałam u niego. Szkoda...

A jak to wygląda w normalnych związkach, kwestia czasu wolnego dla siebie?
Wracacie po pracy i np. jecie razem obiad, a późnej macie trochę czasu na przykład na poczytanie książki czy wszystko już do momentu zaśnięcia robicie razem?

Nie mam tu na myśli robienia z domu permanentnej czytelni tylko tak godzinkę mniej więcej?
Ja naprawdę nie wiem jak to powinno wyglądać, paradoksalnie pół miesiąca po wypłacie miałam z pijakami święty spokój, bo całkowicie znikali z życiorysu dopóki nie przechlali pieniędzy i miałam sporo czasu dla siebie.
A może ja mam staropanieńskie narowy i nie powinnam się w ogóle z nikim wiązać? 
A może w zdrowym związku jest tak, że facet też ma jakieś pasje i zainteresowania i wolny czas osobno wychodzi niejako naturalnie, bo on w tym czasie również ma co robić?
Ten człowiek nie ma niestety nic, żadnych zainteresowań ....
W ostatni weekend złapałam się na tym, że ucieszyłam się z mojej pobudki o 5, bo mogłam iść do innego pokoju i poczytać sobie póki on spał.
Znowu dałam się wciągnąć w jakiś cykl przemocowy, bo później on wstał i się obraził na mnie, że go nie przytulałam rano tylko poszłam nadrobić zaległości w czytaniu, a ja go przeprosiłam za to...
Jednak moja intuicja raczej nie śpi, może stąd te napady złości, sygnał, że jednak coś się nie działo tak jak powinno...
Ostatnio złapałam się na tym, że po jego przyjeździe już w piątek wieczorem zaczęłam odliczać godziny do wyjazdu w niedzielę rano...

19

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Wolny czas? Część spędzam go z mężem, część obok niego, część sama - wszystko zależy od tego, co robię/robimy, czy jest to coś, co interesuje nas oboje i chcemy to robić w tym samym czasie i razem, czy też chcemy robić coś, na co drugie nie ma najmniejszej ochoty bądź nie lubi tego robić. Na szczęście błyskawicznie 'wyrośliśmy' z myślenia, że dobry związek polega na robieniu wszystkiego razem.


Przeczytaj książkę Katarzyny Grocholi i Andrzeja Wiśniewskiego, Związki i rozwiązki miłosne.

20 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-09-15 14:22:49)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
kefas21 napisał/a:

Pewnie, najlepiej napisac to jakiś swir i proponować ucieczkę, a nie jednej osobie na tym forum radzono powroty i przebaczenia do osób które je zdradzaly. A może na początek zacząć od szczerej rozmowy? Ustalić granice i chociaż spróbować coś tym zrobić. Facet zalewa cię miłością w momencie kiedy ty się odsuswasz on jej dorzuca jeszcze więcej i powstaje błędne koło. Wyznacz granice ustal reguły postaw przed wyborem jak to nie zadziała dostosuj się lub zmień faceta. Nie jedna kobieta narzeka ze faceci nie poświęcają im uwagii ty masz odwrotna sytuację łatwiej z tego do normalności niż w drugą stronę.

Ale o czym tu rozmawiać? Przecież to totalny świr, człowiek zaburzony, którego chorobliwa zazdrość urosła do niewyobrażalnych rozmiarów.
Jakie on miał powody do zazdrości? Żadnych.

Nic tutaj nie dadzą rozmowy i stawianie granic, on się nie zmieni.  Dla mnie naprawdę zawiało grozą.

21

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Sylwia2017 napisał/a:

Tak, macie rację, dziękuję...
Dobrze, że to zaczęło wychodzić zanim zamieszkałam u niego. Szkoda...

A jak to wygląda w normalnych związkach, kwestia czasu wolnego dla siebie?
Wracacie po pracy i np. jecie razem obiad, a późnej macie trochę czasu na przykład na poczytanie książki czy wszystko już do momentu zaśnięcia robicie razem?

Nie mam tu na myśli robienia z domu permanentnej czytelni tylko tak godzinkę mniej więcej?
Ja naprawdę nie wiem jak to powinno wyglądać, paradoksalnie pół miesiąca po wypłacie miałam z pijakami święty spokój, bo całkowicie znikali z życiorysu dopóki nie przechlali pieniędzy i miałam sporo czasu dla siebie.
A może ja mam staropanieńskie narowy i nie powinnam się w ogóle z nikim wiązać? 
A może w zdrowym związku jest tak, że facet też ma jakieś pasje i zainteresowania i wolny czas osobno wychodzi niejako naturalnie, bo on w tym czasie również ma co robić?
Ten człowiek nie ma niestety nic, żadnych zainteresowań ....
W ostatni weekend złapałam się na tym, że ucieszyłam się z mojej pobudki o 5, bo mogłam iść do innego pokoju i poczytać sobie póki on spał.
Znowu dałam się wciągnąć w jakiś cykl przemocowy, bo później on wstał i się obraził na mnie, że go nie przytulałam rano tylko poszłam nadrobić zaległości w czytaniu, a ja go przeprosiłam za to...
Jednak moja intuicja raczej nie śpi, może stąd te napady złości, sygnał, że jednak coś się nie działo tak jak powinno...
Ostatnio złapałam się na tym, że po jego przyjeździe już w piątek wieczorem zaczęłam odliczać godziny do wyjazdu w niedzielę rano...

Sylwia, różnie to wygląda, bo każdy ma inne potrzeby w tym względzie i trzeba się dopasować. To, co robi ten facet, to KLATKA. Nawet nie złota klatka, a więzienie. Dziś go przeprosiłaś za wolne chwile z książką, co będzie jutro?

22 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-15 14:23:33)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
mallwusia napisał/a:
kefas21 napisał/a:

Pewnie, najlepiej napisac to jakiś swir i proponować ucieczkę, a nie jednej osobie na tym forum radzono powroty i przebaczenia do osób które je zdradzaly. A może na początek zacząć od szczerej rozmowy? Ustalić granice i chociaż spróbować coś tym zrobić. Facet zalewa cię miłością w momencie kiedy ty się odsuswasz on jej dorzuca jeszcze więcej i powstaje błędne koło. Wyznacz granice ustal reguły postaw przed wyborem jak to nie zadziała dostosuj się lub zmień faceta. Nie jedna kobieta narzeka ze faceci nie poświęcają im uwagii ty masz odwrotna sytuację łatwiej z tego do normalności niż w drugą stronę.

Ale o czym tu rozmawiać? Przecież to totalny świr, człowiek zaburzony, którego chorobliwa zazdrość urosła do niewyobrażalnych rozmiarów.
Jakie ona miał powody do zazdrości? Żadnych.

Nic tutaj nie dadzą rozmowy i stawianie granic, on się nie zmieni.  Dla mnie naprawdę zawiało grozą.

Powiedz mu to raz.Wystarczy.
Potem bedziesz wiedziała.Po jego zachowaniu.
Zakładanie czyjejśc reakcji bez chociażby jednorazowego postawienie sprawy jasno to głupota.
Zgadzam się natomiast że jego reakcja nie jest zdrowa.
Doświadczyłem tego na własnej skórze.

23 Ostatnio edytowany przez Sylwia2017 (2017-09-17 23:22:59)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Kurcze, jest źle...
Porozmawiałam z nim na poważnie, przeprosił mnie, ale okazało się, że on pije już tydzień. Mówił mi, że jest zdruzgotany, bo podczas ostatniego weekendu jakiś kolega powiedział mi cześć na ulicy i on codziennie dopytuje się teraz czy ja kogoś mam. To był znajomy mojego eksa, który mi powiedział "cześć",osoba dla mnie bez znaczenia i która mnie nawet nie lubi, ot z grzeczności powiedział po prostu "cześć".
Najgorsze, że on chyba wpada w ciąg alkoholowy i to przeze mnie. Czuję się okropnie.

Czuję wyrzuty sumienia, że nie byłam dla niego ostatnio miła, poczuł się niekochany... Zresztą słusznie, od tych jazd mam wrażenie, że moje uczucie do niego gdzieś sie ulotniło....

Czytałam, że mężczyzna bluszcz może być w przyszłości dobrym opiekuńczym rodzinnym partnerem, że to można jakoś "przeczekać", ale mnie to pocieszanie go codziennie do późnych godzin nocnych coraz bardziej irytuje.... Irytuje mnie, że dzwoni tyle razy, zaczęłam nerwowo reagować na dzwonek telefonu. Dzwoni średnio co 2 godziny i chce rozmawiać 40 minut za każdym razem...
On jest po prostu zbyt wrażliwy może... Pewnie z kobietą bluszczem byłby bardziej szczęśliwy niż ze mną.
Ja go po prostu psychicznie zniszczyłam.

24

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Czytałam, że mężczyzna bluszcz może być w przyszłości dobrym opiekuńczym rodzinnym partnerem, że to można jakoś "przeczekać",

Haha, no przecież teraz też jest opiekuńczy, nie? Dzwoni, pyta, dopytuje, interesuje się, przejmuje się, martwi, o wszystko chce zadbać, chce dla ciebie jak najlepiej, obronić przed innymi złymi ludźmi, przed innymi mężczyznami.

Weź się w garść. Jak to przez ciebie pije? Wlewasz mu na siłę do gardła ten alkohol? Przestań myśleć, że masz aż taki wpływ na człowieka, że przez ciebie pije, skąd tyle pychy? Pije, bo chce, to jego decyzja.

Szkoda gadać, chcesz marnować sobie życie i zostać uwięzioną w klatce, robisz to na własne życzenie - pozwalasz na to, to twoja decyzja.

25 Ostatnio edytowany przez LolekBolek (2017-09-17 23:43:58)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Może jakaś dewiacja w Twojej głowie? To prawdopodobne, bo wiele kobiet na świecie choruje na tego typu rzeczy... a może ten facet do zwykła dźicz i dno? Nie będę w to wnikał. Bo sama wiesz lepiej.

26

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Dziękuję za odpowiedzi...
Myślę, ze on jest bardzo wrażliwy i po prostu wyczuł, że już nie chcę z nim być, że zaczęłam się w tym związku męczyć.
Ta chęć bycia ze mną non stop zabiła we mnie uczucie do niego.

27

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Po prostu ze mną tez jest coś nie tak.
Potrafiłam latami tkwić z niszczących mnie związkach z agresorami, a teraz raptem czepiam się zbyt wielkiej uwagi, zbyt dużej liczby telefonów, tu jest coś nie tak.

28

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Sylwia, aż włos się jeży na plecach jak czytam o Twoim facecie... to jest jawna inwigilacja. Ty masz jeszcze czym oddychać? I nie obwiniaj się za to, że Ci nie odpowiada takie zachowanie, bo żadnemu zdrowemu na umyśle człowiekowi by nie odpowiadało. Popadłaś w skrajności - z jednej strony wyniszczające Cię związki z degeneratami, a z drugiej kochający za bardzo facet, który nie daje Ci osobistej przestrzeni. Ani to, ani to nie jest dobre. Rozumiem, kochacie się, ale zobacz, to Ty sama zauważyłaś, że coś między wami zgrzyta i co kolejny wpis to się pogłębia. Tego właśnie chcesz? Wypośrodkuj swoje oczekiwania.

29

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Sylwia2017 napisał/a:

(...) Myślę, ze on jest bardzo wrażliwy (...)

Wrażliwy człowiek nie zachowuje się wobec nikogo w opisany przez Ciebie sposób.

(...) teraz raptem czepiam się zbyt wielkiej uwagi, zbyt dużej liczby telefonów (...)

Czepiasz się? Naprawdę to jest czepianie się, nie zaś chęć życia z kimś kochającym, ufającym i szanującym?

(...) tu jest coś nie tak.

Z nim na pewno, bo nie umie kochać nikogo, ani Ciebie, ani siebie. Z Tobą, bo po związkach z agresorami, "miękką" agresję przyjmujesz za dowód troski, miłości, it.p., bo nie wierzysz własnym uczuciom i intuicji.

30

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Sylwia,
Byłam kiedyś w związku z facetem, było fajnie ale po 2 latach zaczął mnie olewać. czułam się zaniedbana, niekochana, olewana.
Poznałam innego, był odwrotnością pierwszego. Dbał o mnie, kochał, interesował się mną... co na początku było słodkie, ale szybko okazało się, że popada w drugą skrajność: bluszcz, inwigilacja, zazdrość.
Do czego zmierzam- to, że czasem nam się wydaje, że "w końcu nasze kłopoty się skonczyły" niekoniecznie musi być prawdą.
Tobie, podobnie jak mi, mogło się na początku wydawać, że trafiło ślepej kurze ziarno. A okazało się zgniłym jajem.
Miałaś po prostu pecha, trafiłaś na kolejnego psychola, tylko akurat trafiło tak jak u mnie, że jest dokładnie odwrotnością pierwszego psychola.
To pewnie efekt tego, że ten drugi uzupełniał właśnie braki tego pierwszego,  co pewnie w zdrowych dawkach byłoby idealne, ale twój facet zdecydowanie wykracza poza granice normalności.
Utnij tę znajomość jak najszybciej, pocierpisz kilka dni, ale dasz sobie szanse na znalezienie pana nr 3 który nie będzie popadał w żadne skrajności.

31 Ostatnio edytowany przez Sylwia2017 (2017-09-23 15:15:12)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

No i koniec tej historii nastąpił znienacka.
Byliśmy umówieni na następny weekend, miał przyjechać (szczerze mówiąc nie miałam na to ochoty), ale dzisiaj rano, gdy jechałam na szkolenie o 7:30 stał pod moim garażem. Przyjechał znienacka 600km mimo, iż byliśmy umówieni za tydzień.
Domagał się, abym zawróciła i ZABRAŁA GO NA SZKOLENIE  INACZEJ SIĘ ZABIJE.
Nie zawróciłam, pojechałam mimo wszystko, nie zabił się tylko, gdy wracałam i wjechałam do garażu nagle pojawił się i próbował wejść, szybko wycofałam i uciekłam samochodem ulicę dalej.
Prosił o rozmowę, a ja byłam już przestraszona. Facet jest nieobliczalny, za nic nie chciałam go już wpuszczać do domu.
Twierdzi, że dodatkowo w pociągu go okradli (i pieniądze i dokumenty) i chciał 100zł na podróż.
Teraz już mnie nie szantażuje samobójstwem tylko przeprasza za swoje zachowanie, ale ja widzę, że to chyba jakiś wariat...

32 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-09-23 15:41:34)

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Sylwia2017 napisał/a:

Kurcze, jest źle...
Porozmawiałam z nim na poważnie, przeprosił mnie, ale okazało się, że on pije już tydzień. Mówił mi, że jest zdruzgotany, bo podczas ostatniego weekendu jakiś kolega powiedział mi cześć na ulicy i on codziennie dopytuje się teraz czy ja kogoś mam. To był znajomy mojego eksa, który mi powiedział "cześć",osoba dla mnie bez znaczenia i która mnie nawet nie lubi, ot z grzeczności powiedział po prostu "cześć".
Najgorsze, że on chyba wpada w ciąg alkoholowy i to przeze mnie. Czuję się okropnie.

Nie. Nie, nie nie i jeszcze raz nie. On nie wpada w ciąg alkoholowy przez Ciebie. On pije, bo chce, bo wybiera picie. Przeciez to jest typowy mechanizm każdego alkoholika - zwalanie winy za swoje picie na innych.

Jest zdruzgotany - zdruzgotany?! - bo ktoś sięz Tobą przywitał na ulicy?

Tu nie ma o czym rozmawiać. Wiej dziewczyno, bo ani on dobry ani nawet normalny.

Zastanawiam się też, co by było, gdybyś miała te nry tel do uczestników szkolenia i mu je dała.

....

mnie to pocieszanie go codziennie do późnych godzin nocnych coraz bardziej irytuje.... Irytuje mnie, że dzwoni tyle razy, zaczęłam nerwowo reagować na dzwonek telefonu. Dzwoni średnio co 2 godziny i chce rozmawiać 40 minut za każdym razem...
On jest po prostu zbyt wrażliwy może... Pewnie z kobietą bluszczem byłby bardziej szczęśliwy niż ze mną.
Ja go po prostu psychicznie zniszczyłam.

To nie Ty go zniszczyłaś, on już taki był, zanim Ciebie poznał. On nie jest wrażliwy - on jest nienormalny.

Słuchaj swoich emocji,słuchaj irytacji, bo ona Ci mówi, że coś jest nie tak.

Też lubię czytać. Nie wyobrażam sobie, że nie mogłabym tego robić, albo że musiałabym przepraszać, gdyby mi się już udało znaleźć czas. Albo żeby nie pójść na jogę, albo żeby mój partner stał za oknem i patrzył. Przecież to chore...

Domagał się, abym zawróciła i ZABRAŁA GO NA SZKOLENIE  INACZEJ SIĘ ZABIJE

Trzeba mu było wręczyć pasek od szlafroka albo sznurówki, spokój by był...

Przepraszam, ale się wkurzyłam!

to chyba jakiś wariat..

Nie chyba, ale na pewno.

33

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Sylwia2017 napisał/a:

No i koniec tej historii nastąpił znienacka.
Byliśmy umówieni na następny weekend, miał przyjechać (szczerze mówiąc nie miałam na to ochoty), ale dzisiaj rano, gdy jechałam na szkolenie o 7:30 stał pod moim garażem. Przyjechał znienacka 600km mimo, iż byliśmy umówieni za tydzień.
Domagał się, abym zawróciła i ZABRAŁA GO NA SZKOLENIE  INACZEJ SIĘ ZABIJE.
Nie zawróciłam, pojechałam mimo wszystko, nie zabił się tylko, gdy wracałam i wjechałam do garażu nagle pojawił się i próbował wejść, szybko wycofałam i uciekłam samochodem ulicę dalej.
Prosił o rozmowę, a ja byłam już przestraszona. Facet jest nieobliczalny, za nic nie chciałam go już wpuszczać do domu.
Twierdzi, że dodatkowo w pociągu go okradli (i pieniądze i dokumenty) i chciał 100zł na podróż.
Teraz już mnie nie szantażuje samobójstwem tylko przeprasza za swoje zachowanie, ale ja widzę, że to chyba jakiś wariat...


Oczywiście, że wariat. Już zachowanie przy twoim pierwszym szkoleniu jasno to pokazało. Odetnij się od niego całkowicie, zablokuj numer, a jeśli będzie stalkował, nie wahaj się tego zgłosić.

34

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Dziękuję Wam wszystkim za porady.
Zrobiłam to, na co miałam chęć od kilku tygodni - zerwałam.
Nawet cieszę się, że ujawnił się na taką skalę tak szybko zanim zamieszkałam z nim.
Nauczyło mnie to, żeby nigdy nie ignorować uczucia irytacji i wewnętrznego wk*rwu na coś pacyfikując to swoim wrednym charakterem i przechodząc z automatu do wyrzutów sumienia i obwiniania się, bo to może być wyraźna wskazówka, że coś, co się dzieje nie jest do końca normalne.

35

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

To tez zalezy czego chcesz od zycia. Czy chcesz byc samotna jak wiele tu doradzaczek ktore wiecznie 'wieją' przed facetam i wiecznie szukają ideału i 'lepszego' i siedza smutne i zgorzkniale w samotnosci wypatrujac co nowszych tematow na forum zeby inne zachecac do prowadzenia tak smutne zycia jakie mają one, czy chcesz jednak byc szczesliwa kobieta.

Facet o ktorym napisalas na pewno ma pewne problemy i ma nad czym pracowac, ale pytanie czy chcesz byc kochac i byc kochana, czy chcesz jak te Panie tu byc smutną niekochaną zołzą. Jesli wybierasz jednak milosc, to warto sprobowac na niego spojrzec jak na czlowieka i porozmawiac z nim czemu taki jest i powiedziec mu o swoich problemach. Powiedziec mu, ze troche Ci duszno w tym zwiazku, ale tez i miec w sobie troche empatii i zastanowic sie czemu on taki jest. Pamietaj, jesli Ty z siebie nie dasz empatii, to nigdy nie bedziesz kochana, nikt nie odplaci Ci empatią. Moze chlopak ma jakis problem, jakies zle wspomnienia? Jeslibys mu w nich pomogla okazalabys sie wspaniala kobieta, on by Cie bardziej kochal i sam by sie zmienil.

Zawsze tez pozostaje droga ucieczki i zmiana faceta na dziesiatego, dwudziestego jak doradzajace Ci tu kobiety, ale po co byc smutnym, samotnym i nieszczesliwym skoro mozna byc szczesliwym?

36

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
Monoceros napisał/a:

Czytałam, że mężczyzna bluszcz może być w przyszłości dobrym opiekuńczym rodzinnym partnerem, że to można jakoś "przeczekać",

Haha, no przecież teraz też jest opiekuńczy, nie? .

Teraz jest nadopiekunczy, ale jakby juz wzial z nia slub i ją 'miał' na zawsze dla siebie, to mozliwe ze wtedy wlasnie wrocilby do normalnosci, nie mialby juz takich obaw. To jest gosc ktory ma serce i wrazliwosc - i taki ktos jesli jest w swoich 'normalnych' stanach, nadaje sie WSPANIALE na męża. Tymczasem z drugiej strony jakby wziela takiego ktory juz teraz daje jej duzo 'wolnosci' to po slubie bedzie miala jej nadmiar, facet bedzie pil, zajmowal sie soba, chodzil z kolegami, itp. Wlasnie przez to zwiazki sie czesciej rozpadaja - przez to ze facet jest zimny, a nie odwrotnie. Autorka nie powinna sluchac samotnych 'doradzaczek' i nie konczyc smutne i samotne jak one.
Moim zdaniem wlasnie powinna zawalczyc WLASNIE O TEGO FACETA. Chce mezczyzne kochajacego i opiekunczego, ale nie nadopiekunczego - i wrazliwosc i podejscie jej obecnego partnera są tu idealne, a jedyny klopot jest taki, ze on po prostu obecnie jest w swoich chorych stanach, z ktorych wyjdzie przy odrobinie pomocy.

37

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
sosenek napisał/a:

Sylwia,
Byłam kiedyś w związku z facetem, było fajnie ale po 2 latach zaczął mnie olewać. czułam się zaniedbana, niekochana, olewana.
Poznałam innego, był odwrotnością pierwszego. Dbał o mnie, kochał, interesował się mną... co na początku było słodkie, ale szybko okazało się, że popada w drugą skrajność: bluszcz, inwigilacja, zazdrość.
Do czego zmierzam- to, że czasem nam się wydaje, że "w końcu nasze kłopoty się skonczyły" niekoniecznie musi być prawdą.
Tobie, podobnie jak mi, mogło się na początku wydawać, że trafiło ślepej kurze ziarno. A okazało się zgniłym jajem.
Miałaś po prostu pecha, trafiłaś na kolejnego psychola.

Psycholką jestes Ty, nazywajac co drugiego mezczyzne psycholem big_smile

Utnij tę znajomość jak najszybciej, pocierpisz kilka dni, ale dasz sobie szanse na znalezienie pana nr 3 który nie będzie popadał w żadne skrajności.

I bedzie jak Ty - przechodzona przez dziesieciu facetow?:D

38

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
rafal_m napisał/a:

To tez zalezy czego chcesz od zycia. Czy chcesz byc samotna jak wiele tu doradzaczek ktore wiecznie 'wieją' przed facetam i wiecznie szukają ideału i 'lepszego' i siedza smutne i zgorzkniale w samotnosci wypatrujac co nowszych tematow na forum zeby inne zachecac do prowadzenia tak smutne zycia jakie mają one, czy chcesz jednak byc szczesliwa kobieta.

Facet o ktorym napisalas na pewno ma pewne problemy i ma nad czym pracowac, ale pytanie czy chcesz byc kochac i byc kochana, czy chcesz jak te Panie tu byc smutną niekochaną zołzą. Jesli wybierasz jednak milosc, to warto sprobowac na niego spojrzec jak na czlowieka i porozmawiac z nim czemu taki jest i powiedziec mu o swoich problemach. Powiedziec mu, ze troche Ci duszno w tym zwiazku, ale tez i miec w sobie troche empatii i zastanowic sie czemu on taki jest. Pamietaj, jesli Ty z siebie nie dasz empatii, to nigdy nie bedziesz kochana, nikt nie odplaci Ci empatią. Moze chlopak ma jakis problem, jakies zle wspomnienia? Jeslibys mu w nich pomogla okazalabys sie wspaniala kobieta, on by Cie bardziej kochal i sam by sie zmienil.

Zawsze tez pozostaje droga ucieczki i zmiana faceta na dziesiatego, dwudziestego jak doradzajace Ci tu kobiety, ale po co byc smutnym, samotnym i nieszczesliwym skoro mozna byc szczesliwym?

Oczywiście, że empatia jest podstawą do zbudowania relacji. Jednak to jest wyjątkowo trudny przypadek, a ona ani nie jest terapeutą, ani sama nie jest na tyle mocna, by sobie z tym poradzić. Już się zaczęła niebezpiecznie wpędzać w poczucie winy. Już się zastanawia, czy to czasem nie ona ma błędną wizję związku. I przecież wiele razy z nim rozmawiała, dawała znać, że czuje się osaczona przy pierwszym wyjeździe na szkolenie. Jemu nie zdoła pomóc, a sama się zmasakruje.

39

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(
rafal_m napisał/a:

To tez zalezy czego chcesz od zycia. Czy chcesz byc samotna jak wiele tu doradzaczek ktore wiecznie 'wieją' przed facetam i wiecznie szukają ideału i 'lepszego' i siedza smutne i zgorzkniale w samotnosci wypatrujac co nowszych tematow na forum zeby inne zachecac do prowadzenia tak smutne zycia jakie mają one, czy chcesz jednak byc szczesliwa kobieta.

Facet o ktorym napisalas na pewno ma pewne problemy i ma nad czym pracowac, ale pytanie czy chcesz byc kochac i byc kochana, czy chcesz jak te Panie tu byc smutną niekochaną zołzą. Jesli wybierasz jednak milosc, to warto sprobowac na niego spojrzec jak na czlowieka i porozmawiac z nim czemu taki jest i powiedziec mu o swoich problemach. Powiedziec mu, ze troche Ci duszno w tym zwiazku, ale tez i miec w sobie troche empatii i zastanowic sie czemu on taki jest. Pamietaj, jesli Ty z siebie nie dasz empatii, to nigdy nie bedziesz kochana, nikt nie odplaci Ci empatią. Moze chlopak ma jakis problem, jakies zle wspomnienia? Jeslibys mu w nich pomogla okazalabys sie wspaniala kobieta, on by Cie bardziej kochal i sam by sie zmienil.

Zawsze tez pozostaje droga ucieczki i zmiana faceta na dziesiatego, dwudziestego jak doradzajace Ci tu kobiety, ale po co byc smutnym, samotnym i nieszczesliwym skoro mozna byc szczesliwym?

Ci Ty chłopie bredzisz, przecież to jakiś dziwoląg z morzem problemów. Najpierw niech bajzel w głowie sobie posprząta, dopiero potem ewentualne związki.

40

Odp: Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Rafal_m był właśnie takim chłopaczkiem, co to krzyczał za dziewczynami "nie idź do pracy bo się zabiję" i teraz wojuje w imieniu takich samych facetów. Taki to on wrażliwy.

Posty [ 40 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaczęłam źle traktować faceta, który jest dla mnie dobry :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024