Jestem nowa na tym forum, w zasadzie byłam tutaj kilka lat temu, ale nie pamiętam już nawet swojego hasła, nicku, a poza tym czuję się, że teraz wkraczam tutaj jako nowa osoba....
Dlaczego? Ponieważ uporządkowałam swoje życie, emocje, przeszłość. Wracam tutaj bogatsza o nowe doświadczenia, silniejsza, bardziej świadoma.....Jako osoba z ciężką, a wręcz traumatyczną przeszłością miałam problemy emocjonalne, cierpiałam na zaburzenia lękowe, a jednocześnie chciałam by inni postrzegali mnie jako twardzielkę, która ze wszystkim sobie radzi....Myślałam, że wystarczy przeszłość zostawić za sobą i po prostu żyć. Dziś wiem, że żeby pożegnać się z przeszłością - trzeba się z nią zmierzyć, stawić czoła dawnym lękom, poznać siebie i pokochać, zrozumieć skąd wynikają pewne emocje i jak sobie z nimi radzić. Przeszłam psychoterapię i dziś wiem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. Mimo tego, że w dorosłym życiu teoretycznie miałam wszystko o czym marzyłam, to nie potrafiłam być szczęśliwa.....Dziś mogę to powiedzieć, mogę spokojnie spać, cieszyć się życiem, bez tego ciągłego niepokoju, który towarzyszył mi przez całe życie...
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ przeczytałam tu trochę historii i uświadamiam sobie, jak wiele osób potrzebuje terapii, jak wiele osób nie jest szczęśliwych i nie wie dlaczego.....
Pomyślałam, by może inne osoby z tego forum podzieliły się swoimi doświadczeniami z psychoterapii. Jak wpłynęła na ich życie, co się u nich zmieniło po zakończeniu terapii. Być może skłoni to innych, by też o niej pomyśleli....Choć mam świadomość, że do terapii absolutnie nikogo nie można namawiać, można jedynie zachęcić.
2 2017-08-15 01:12:03 Ostatnio edytowany przez Dabih (2017-08-15 01:24:16)
Witam, zaczęłam czytać Twój post, i od pierwszych słów jak zaczęłaś, pomyślałam, że to o mnie, pomijając fakt, że nie zapomniałam swojego nicka
Również wracam bogatsza o nowe doświadczenia. Z tych pozytywnych bardzo się cieszę, przez inne wolałabym nigdy nie przechodzić, ale zrozumiałam, że były one nieuniknione... Są jednak pewne różnice między nami, i tutaj już mogłam stwierdzić uśmiechając się pod nosem, że to jednak nie o mnie.
Moja przeszłość nie dała nigdy o sobie zapomnieć, towarzyszy mi codziennie, od dziecka. Ale dziś też już wiem, żeby po prostu żyć , muszę się w końcu z nią zmierzyć...tak konkretnie! Tylko na razie, nie znalazłam jeszcze odpowiednich osób, które mi w tym pomogą...
Dziś jestem szczęśliwa..dziwna sprawa tak odnaleźć szczęście, ale udało mi się. Myślę, (że jestem szczęśliwa), więc Jestem. Tak po prostu.
Moja psychoterapia trwała 5 lat, w tym czasie uporządkowałam sobie trochę życie, tj. podomykałam pewne sprawy, przestałam sama sobie szkodzić, zaczęłam żyć jak dorosły człowiek, który ma swoje obowiązki, pracę, jakieś życie osobiste. Także polecam!
Jednak, nie to było największym sukcesem mojej psychoterapii...tudzież innych, wcześniejszych. Po 5 latach - na sam koniec stało się! Poczułam niczym biały kosmiczny wiatr - POMOST między mną a drugim człowiekiem. Poczułam co to znaczy relacja, baa poczułam, że nie jestem, tam gdzie się znajduję do tej pory niestety nadal - sama. 5 lat mi zajęło, żeby zaufać mojej terapeutce... na tyle żeby odkryć dla mnie największą tajemnicę istnienia.. to, że serio nie jestem, sama. To było jak przelot najszybszym samolotem świata, ale nieważne, było. Przełom nastąpił. Także tym bardziej polecam i Cierpliwości życzę
Teraz mam taki najlepszy czas w życiu, przedarłam się po raz pierwszy do moich najbliższych, konkretnie do mojej mamy, to trwało dosłownie chwilę, ale poczułam to. Przedarłam się... na razie jeden raz, ale nawet Najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.. .
Noo to takie mam doświadczenia z psychoterapii.
3 2017-08-15 18:56:11 Ostatnio edytowany przez Juli2 (2017-08-15 18:56:59)
Dabih, gratuluję dobrej pracy jaką wykonałaś w walce o siebie. Super, że tak wiele udało Ci się wypracować!
Kiedyś gdy czytałam na różnych mądrych stronach, że podstawą jest to, by pokochać siebie, myślałam - jak to pokochać siebie?
Teraz już to rozumiem. Tylko wtedy, gdy człowiek kocha siebie - jest w stanie dać miłość innym ludziom. Kiedyś nie lubiłam siebie i sama siebie krzywdziłam, tak jak krzywdzono mnie w domu. Teraz lubię swoje towarzystwo . Nauczyłam sie dbać o swoje potrzeby, stawiać granice, być asertywna. Wyzbyłam się wielu negatywnych uczuć jakie żywiłam do osób, które mnie kiedyś skrzywdziły i teraz widzę, że te uczucia mnie przede wszystkim mnie zatruwały. Powiedziałam z czasem na terapii o rzeczach, o których kiedyś bałam się nawet pomyśleć. I to jest niesamowite, jaka poczułam się wolna. Znam siebie. Rozumiem siebie. Wiem skąd wynikają moje emocje i umiem sobie z nimi radzić. Praca nad sobą jest moją najlepszą inwestycją w życiu
Ja o swoich doświadczeniach z terapią pisałam jakiś czas temu, ale pozwolę sobie raz jeszcze zabrać głos
Po 6 latach będę niedługo kończyć terapię i choć wiele we mnie zmieniła, to jednak to co najbardziej mi doskwierało, nadal we mnie siedzi i są sprawy, wobec których czuję się bezsilna i nie ma mowy o zmianie...Ważne- terapia NIE JEST cudownym lekiem, warto mieć świadomość tego, że nie wszystko uda się rozwiązać.
Niemniej tak jak Przedmówczyni- uważam, że inwestycja w siebie to najlepsza rzecz jaką możemy dla siebie zrobić i nie żałuję ani jednej przepracowanej godziny.