Jak w temacie pytanie. Czy musicie przed wyjściem mu doradzać w co sie ubrać, czy wstydzicie sie wyjść z nim bo sie ubral w "szmaty".
Czy wynikają z tego klotnie?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy Wasz mezczyzna potrafi sie schludnie i ladnie ubrac?
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jak w temacie pytanie. Czy musicie przed wyjściem mu doradzać w co sie ubrać, czy wstydzicie sie wyjść z nim bo sie ubral w "szmaty".
Czy wynikają z tego klotnie?
Jakby mi zona ( no maz ;P) robil awantury o to w co sie ubieram to bym go za drzwi wystawila.
Innymi slowy - widzialy galy co braly.
Koniec piesni.
Iceni, a nie bylas nigdy w takim związku, ze chłopak był fatalnie ubrany i wstydzilas sie z nim wyjść?
Jak w temacie pytanie. Czy musicie przed wyjściem mu doradzać w co sie ubrać, czy wstydzicie sie wyjść z nim bo sie ubral w "szmaty".
Czy wynikają z tego klotnie?
Mój związek jest partnerski, nie opiekuńczo-wychowawczy, dlatego też niczego nie muszę robić, doradzam - zapytana, wstydzić się oduczyłam.
Iceni, a nie bylas nigdy w takim związku, ze chłopak był fatalnie ubrany i wstydzilas sie z nim wyjść?
A po co być w związku z kimś, z kim wstydzisz się wyjść?
Skoro ma "szmaty" to je wkłada, jak się ich pozbędzie, problem zniknie.
Dobrze, że mój jeszcze ze mną wychodzi, bo prawdopodobnie lepsze wyczucie stylu ode mnie ma nasz pies, a w dodatku potrafię latami odświeżać czy łatać ulubione ubrania Wydaje mi się dziwne wstydzenie się za to, co ma ktoś na sobie, byleby czyste było.
Iceni, a nie bylas nigdy w takim związku, ze chłopak był fatalnie ubrany i wstydzilas sie z nim wyjść?
Nie, nie wchodzę w zwiazki z osobami, które nie potrafią się odpowiednio do sytuacji ubrac. Dorosly czlowiek to nie dziecko.
Jak wyzej zostalo wspomniane - moge doradzic jezeli zostane o to poproszona, ale tak jak nie znosze ingerowania w moj ubior, tak nie narzucam własnych wizji innym.
anna111 napisał/a:Iceni, a nie bylas nigdy w takim związku, ze chłopak był fatalnie ubrany i wstydzilas sie z nim wyjść?
Nie, nie wchodzę w zwiazki z osobami, które nie potrafią się odpowiednio do sytuacji ubrac. Dorosly czlowiek to nie dziecko.
Jak wyzej zostalo wspomniane - moge doradzic jezeli zostane o to poproszona, ale tak jak nie znosze ingerowania w moj ubior, tak nie narzucam własnych wizji innym.
Uważam tak, jak Iceni, no może trochę łagodniej W związku najważniejszy jest kompromis, czasami ja coś doradzę mężowi, czasami on coś mi.
anna111 napisał/a:Jak w temacie pytanie. Czy musicie przed wyjściem mu doradzać w co sie ubrać, czy wstydzicie sie wyjść z nim bo sie ubral w "szmaty".
Czy wynikają z tego klotnie?
Mój związek jest partnerski, nie opiekuńczo-wychowawczy, dlatego też niczego nie muszę robić, doradzam - zapytana, wstydzić się oduczyłam.
Acha...czyli rozumiem, ze jak Twój partner jest zle albo nieschludnie ubrany to z nim nie wychodzisz, gdyż niczego nie musisz robić...czy zle zrozumiałam?
Nie zwiazalabym sie z czlowiekiem, ktory nie potrafi sie ubrac stosownie do sytuacji. A doroslych osob nie pouczam.
Źle zrozumiałaś.
Diabeł tkwi w szczególe. Tym szczegółem jest słowo 'partner'.
Partner
1. współuczestnik gry, rozmowy, zabawy lub jakiegoś przedsięwzięcia
2. osoba, którą traktuje się jak równą sobie
Mój partner nie potrzebuje ani wychowawczyni, ani niańki, a wszelkie manipulacje (tu: "jak nie będziesz ubrany tak jak chcę, to...") brzydzą nas oboje.
Źle zrozumiałaś.
Diabeł tkwi w szczególe. Tym szczegółem jest słowo 'partner'.
Słownik Języka Polskiego PWN napisał/a:Partner
1. współuczestnik gry, rozmowy, zabawy lub jakiegoś przedsięwzięcia
2. osoba, którą traktuje się jak równą sobieMój partner nie potrzebuje ani wychowawczyni, ani niańki, a wszelkie manipulacje (tu: "jak nie będziesz ubrany tak jak chcę, to...") brzydzą nas oboje.
Ok. Chodzi Tobie o związek partnerski.
Nie wszystkie związki jednak takie są.
Nie chodzi o manipulacje w stylu: "jak nie będziesz ubrany tak jak chcę, to...bo NIE JESTESMY DZIECMI!
Ale chodzi o schludne, zadbane ubranie! żeby było PRZYJEMNIE razem wyjść.
To jest b. proste - jeśli np. Partner nie dba o frontowe zeby i rozwija sie prochnica, ty doradzasz zeby szedł do dentysty (on nie idzie, bo NIE MUSI, Bo jest dorosły, robi co chce) tak ze w końcu zeby wypadają . Calowanie z takim mezczyzna nie jest już PRZYJEMNE! A może nawer MILOSC mija....
Nieschludny i nieodpowiedni ubior - nie ma przyjemności w spacerze z partnerem, rodzi sie pewna frustracja, a może nawet MILOSC do partnera mija....
De gustibus non est disputandum.
De gustibus non est disputandum.
Nie mowie o GUSTACH (partnerka lubi np czarna koszule u mężczyzn, a partner rozowa, jeśli koszula jest czysta i zadbana i nie zakłada jej na stype to jest w porządku) , tylko o ZANIEDBANIACH, które rodza frustracje i niszcza uczucie...
Wielokropek napisał/a:De gustibus non est disputandum.
Nie mowie o GUSTACH (partnerka lubi np czarna koszule u mężczyzn, a partner rozowa, jeśli koszula jest czysta i zadbana i nie zakłada jej na stype to jest w porządku) , tylko o ZANIEDBANIACH, które rodza frustracje i niszcza uczucie...
A Wielokropek nie mówi tylko o ubraniach...
O ubraniach też .
O ubraniach też .
Poprawiłam
Słuchaj, może on jest leniwy i ubiera to, co nie wymaga prasowania - żelazko ma?
Wogole nie weszlabym w zwiazek z kims kto nie dba o zeby czy wyglad, bo by mnie odrzucil na pierwszej randce. Koniec tematu.
Takze nie rozumiem.
(...) jeśli np. Partner nie dba o frontowe zeby i rozwija sie prochnica, ty doradzasz zeby szedł do dentysty (...)
Rozumiem, że rada jest potrzebna, bo on nie wie, że można skorzystać z usług dentysty.
Współczuję wyboru.
anna111 napisał/a:(...) jeśli np. Partner nie dba o frontowe zeby i rozwija sie prochnica, ty doradzasz zeby szedł do dentysty (...)
Rozumiem, że rada jest potrzebna, bo on nie wie, że można skorzystać z usług dentysty.
Współczuję wyboru.
Z zębami to był tylko przykład, który wymyslilam.
Mowie o ubraniach i w podtekście o małych rzeczach w zyciu codzinnym, które potrafią zniszczyć uczucie...
Wielokropek napisał/a:anna111 napisał/a:(...) jeśli np. Partner nie dba o frontowe zeby i rozwija sie prochnica, ty doradzasz zeby szedł do dentysty (...)
Rozumiem, że rada jest potrzebna, bo on nie wie, że można skorzystać z usług dentysty.
Współczuję wyboru.
Z zębami to był tylko przykład, który wymyslilam.
Mowie o ubraniach i w podtekście o małych rzeczach w zyciu codzinnym, które potrafią zniszczyć uczucie...
To może jednak napisz konkretnie o co chodzi? Łatwiej będzie.
A mnie może niech ktoś napisze, co to jest "ubranie nieodpowiednie na spacer", bo mnie to teraz męczy Poza brudnymi czy porwanymi ciuchami.
A ja po przeczytaniu innych wątków Autorki, w tym tych, które pisała pod innymi nickami, sądzę, że chodzi dokładnie o ciuchy brudne czy też faktycznie jakieś stare szmaty. I sądzę też, że to nie najważniejszy problem w Autorki związku.
Jak w temacie pytanie. Czy musicie przed wyjściem mu doradzać w co sie ubrać, czy wstydzicie sie wyjść z nim bo sie ubral w "szmaty".
Czy wynikają z tego klotnie?
Nie wstydzę się, nie muszę doradzać, ale czasem zostaję o to zapytana i wtedy wyrażam własne zdanie, wówczas mąż wyraźnie bierze je pod uwagę. Ogólnie, nie mogę powiedzieć, ubiera się dobrze, dba o siebie, a choć nie wszystkie jego ubrania w pełni trafiają w mój gust, to nie przyszłoby mi do głowy, aby usiłować naciskać, aby na przykład przestał nosić swoją ulubioną koszulę tylko dlatego, że mnie nie do końca przekonuje, a tym bardziej (o zgrozo!), by przebrał się przed wyjściem. Szmat jednak na siebie nie zakłada. Zdarza się także, że bywam zdziwiona jakimś męża nowym 'ubraniowym, nabytkiem, bo z jakiegoś powodu mnie zaskakuje, zwykle jednak pozytywnie - po prostu nie przyszłoby mi do głowy (choć znamy się od lat), że dany fason czy kolor może mu się podobać.
Innymi slowy - widzialy galy co braly.
Koniec piesni.
Całkiem koniec nie jest .
Ja wiedziałam, że mój nie ma gustu i potrafi założyć skarpetki do klapek albo kraciastą koszule do spodni moro i dziurawe skarpety . Jednak gdy go "brałam", to jeszcze się z moim zdaniem liczył. Po 40-tce zrobił się przekorny i uważa, że wie najlepiej, że jest dorosły i nikt mu nic dyktował nie będzie, że nie jestem jego matką a on małym chłopcem itp. Tak więc gały co innego brały, a co innego dostały
. Zaznaczam, że wcale dużo nie ingeruję w jego ubiór, tylko zwrócę uwagę gdy jest totalne niedopasowanie lub wstyd - jak te dziurawe skarpety
. Jeśli mi się bluzka nie podoba, nic nie mówię, bo to jego bluzka i jemu się podoba.... byle nie była brudna, porwana i wymięta.
Na szczęście w brudnych, porwanych nie chodzi, ale z kolei niewyprasowane już mu nie przeszkadza.
W obecnej chwili nie posłucha się mnie w żadnej sprawie dot; ubioru-niestety. Dobrze, że chociaż córka ma na niego wpływ. Jeszcze jej słucha, choć strasznie przy tym zrzędzi. Młoda zaznaczy, że z nim nie wyjdzie z domu, że ma się trzymać na kilometr itp, trochę sobie pogadają, ale w ostateczności on zmienia mankament ubioru. Gdy młoda się kiedyś wyprowadzi i zostanę z nim sama, niestety będę mieć z nim siarę ubraniową... porwane skarpety, wygniecione ubrania i inne takie.
Iceni napisał/a:Innymi slowy - widzialy galy co braly.
Koniec piesni.
Całkiem koniec nie jest
.
Ja wiedziałam, że mój nie ma gustu i potrafi założyć skarpetki do klapek albo kraciastą koszule do spodni moro i dziurawe skarpety. Jednak gdy go "brałam", to jeszcze się z moim zdaniem liczył. Po 40-tce zrobił się przekorny i uważa, że wie najlepiej, że jest dorosły i nikt mu nic dyktował nie będzie, że nie jestem jego matką a on małym chłopcem itp. Tak więc gały co innego brały, a co innego dostały
. Zaznaczam, że wcale dużo nie ingeruję w jego ubiór, tylko zwrócę uwagę gdy jest totalne niedopasowanie lub wstyd - jak te dziurawe skarpety
. Jeśli mi się bluzka nie podoba, nic nie mówię, bo to jego bluzka i jemu się podoba.... byle nie była brudna, porwana i wymięta.
Na szczęście w brudnych, porwanych nie chodzi, ale z kolei niewyprasowane już mu nie przeszkadza.W obecnej chwili nie posłucha się mnie w żadnej sprawie dot; ubioru-niestety. Dobrze, że chociaż córka ma na niego wpływ. Jeszcze jej słucha, choć strasznie przy tym zrzędzi. Młoda zaznaczy, że z nim nie wyjdzie z domu, że ma się trzymać na kilometr itp, trochę sobie pogadają, ale w ostateczności on zmienia mankament ubioru. Gdy młoda się kiedyś wyprowadzi i zostanę z nim sama, niestety będę mieć z nim siarę ubraniową... porwane skarpety, wygniecione ubrania i inne takie.
Jest dokładnie tak, jak napisałam - wiedziałaś jaki jest, ale jak miliony innych kobiet łudzących się że DLA NICH facet się zmieni, albo co gorsze ona sobie faceta wychowa ( ) wpadłaś we własną pułapkę, bo jak ci facet słusznie zripostował, dorosły facet, to nie dziecko i nikt mu nie ma prawa dyktować jak ma się ubierać. Jak chce to jego święte prawo nosic skarpety do sandałow i miec w d... przestarzałą modę, która to piętnuje.
A jak ty chciałas mieć męża z żurnala, zeby się koleżankom jak pudelkiem chwalic - to już twoja sprawa. WIEDZIAŁAŚ z kim się wiążesz, dostałaś dokladnie to, co widziałas a jedynym problemem jest twoje rozczarowanie, bo przestał ulegać twoim naleganiom w tej kwestii.
P.S. Też nie prasuję ubrań, jak większość znanych mi osób, bo znam bardziej atrakcyjne sposoby spedzania czasu niż bujanie się z żelazkiem.
Jedynym wyjątkiem kiedy mężczyznie pasuje chodzenie w wyprasowanych ubraniach to wtedy, kiedy może komuś zapłacić za to. Wtedy przynajmniej daje komuś pracę i ta czynność nabiera sensu ;P
Poraża mnie ta, chyba już, epidemia wychowywania części mężczyzn przez ich towarzyszki życia. To one - wedle ich mniemania - wiedzą lepiej, to one mają rację, to one mają patent na nieomylność, w związku z czym swych TŻ (bo partnerami ich nazwać byłoby nadużyciem) pouczają, nakazują/rozkazują im, moralizują, szantażują.
Tak mi właśnie przyszło na myśl pytanie - czy na przykład same, bez konsultacji ze swoimi mężami/partnerami, kupujecie dla nich ubrania?
Tylko czasami, naprawdę rzadko, kiedy mam pewność, że dana rzecz mu się spodoba, z racji fasonu czy koloru. Ale i to jakieś drobiazgi są - szorty, śmieszne skarpetki, t-shirt, takie o
Tak mi właśnie przyszło na myśl pytanie - czy na przykład same, bez konsultacji ze swoimi mężami/partnerami, kupujecie dla nich ubrania?
Nie. Szczerze mowiac przez ponad szesc lat zwiazku z moim ex nawet jego rozmiaru nie znałam (pomijajac gadzety typu pasek do spodni, szalik czy krawat).
Mojej corce czasem cos kupuje okazyjnie, ale biore pod uwage fakt, ze moge to do sklepu zwrocic, albo wysylam jej zdjecie danej rzeczy czy jej sie podoba.
Doradzam Miskowi jak mnie w sklepie zapyta. Czasem mu cos kupie, ale z pelna swiadomoscia, ze moze mu sie nie spodobac i dokona zwrotu badz wymiany.
Okazjonalnie prosi mnie bym zrobila jakis hurtowy zakup ciuchow do pracy, ale to dotyczy formalnych koszul, garnituru i jakis krawatow, a nie mody z zurnala. Wydaje mi sie niesamowicie smieszne traktowanie doroslego faceta jak pieciolatka, co nie wie jakie spodnie zalozyc.
Tak mi właśnie przyszło na myśl pytanie - czy na przykład same, bez konsultacji ze swoimi mężami/partnerami, kupujecie dla nich ubrania?
Nie.
Jest dokładnie tak, jak napisałam - wiedziałaś jaki jest, ale jak miliony innych kobiet łudzących się że DLA NICH facet się zmieni, albo co gorsze ona sobie faceta wychowa (
) wpadłaś we własną pułapkę, bo jak ci facet słusznie zripostował, dorosły facet, to nie dziecko i nikt mu nie ma prawa dyktować jak ma się ubierać. Jak chce to jego święte prawo nosic skarpety do sandałow i miec w d... przestarzałą modę, która to piętnuje.
A jak ty chciałas mieć męża z żurnala, zeby się koleżankom jak pudelkiem chwalic - to już twoja sprawa. WIEDZIAŁAŚ z kim się wiążesz, dostałaś dokladnie to, co widziałas a jedynym problemem jest twoje rozczarowanie, bo przestał ulegać twoim naleganiom w tej kwestii.
P.S. Też nie prasuję ubrań, jak większość znanych mi osób, bo znam bardziej atrakcyjne sposoby spedzania czasu niż bujanie się z żelazkiem.
Jedynym wyjątkiem kiedy mężczyznie pasuje chodzenie w wyprasowanych ubraniach to wtedy, kiedy może komuś zapłacić za to. Wtedy przynajmniej daje komuś pracę i ta czynność nabiera sensu ;P
Cały sęk w tym, że kiedyś sam się mnie pytał o zdanie, polegał na nim, było mi miło, a ja się nie narzucałam. Moze czasem dyskretnie zasugerowałam, ale nigdy nie nalegałam więc w tej kwestii jest subtelna różnica. Reszta się zgadza. Czuje rozczarowanie, bo nie tylko w tej sprawie przestał liczyć się z moim zdaniem. Czuję w pewnym sensie odrzucenie i wiem, że to mój problem-nie jego .
Nie zmienia faktu, że głupio mi gdy idziemy na obiad do jego mamy, a on ma dziurawe skarpety . Na kim się skupia ludzkie gadanie? Na żonie, że nie dba o męża, że sama się wystroiła a on przyszedł jak lump
.
Tak mi właśnie przyszło na myśl pytanie - czy na przykład same, bez konsultacji ze swoimi mężami/partnerami, kupujecie dla nich ubrania?
Absolutnie nie, nawet majtek i skarpet nie kupie (chyba, ze wyraźnie powie gdzie i jakie mam kupić). Głównie dlatego, że mamy zgoła inne gusta . Nawet gatki bym mu inne kupiła gdyby to zależało ode mnie, ale nie zależy i chodzi w takich jakie jemu się podobają. On mnie też nie ubiera i ciesze się z tego. Nawet nie umiałby powiedzieć jaki rozmiar nosze.
Tak mi właśnie przyszło na myśl pytanie - czy na przykład same, bez konsultacji ze swoimi mężami/partnerami, kupujecie dla nich ubrania?
Ja kupuję, ale on ma bardzo nieskomplikowany gust w kwestii ubrań, a trudno coś pochrzanić przy czarnej koszulce, zwykłych jeansach albo bojówkach
Mój facet ubiera się wygodnie i schludnie - nie oznacza to jednak, że jakoś specjalnie elegancko. I nie przeszkadza mi to, choć bardziej podoba mi się w koszulach niż
t-shirtach
Moja koleżanka zaś rozstała się po dwóch latach z facetem, podając za główny powód fakt, że ona uwielbia ubierać się na co dzień mega elegancko, a on "zwyczajnie", przez co "źle razem wyglądają".
Moja koleżanka zaś rozstała się po dwóch latach z facetem, podając za główny powód fakt, że ona uwielbia ubierać się na co dzień mega elegancko, a on "zwyczajnie", przez co "źle razem wyglądają".
No i to jest konkretne załatwienie sprawy przynajmniej, a nie suszenie głowy facetowi, że się wstydzi gdzieś z nim wyjść...
Ja mam ogromne szczęście i mężczyzne, które ubiera bardzo elegancko i schludnie. Zazwyczaj swoje ubrania kupuje od polskiej marki Herse i zawsze jest bardzo zadowolony.
Jeśli poprzez "schludne" ubieranie się uznajemy wkładanie przez faceta niemal na każdą okazję koszuli i marynarki, to tak, ubieram się w szmaty I dobrze mi z tym!
Do wyżej wspomnianych szmat należy zaliczyć dżinsy, koszulki polo, czy swetry. Nie przepadam za koszulami i ubieram je tylko w ostateczności. Garnitur jeszcze rzadziej
Nie jestem w zwiazku ale jak bylam to tak zawsze sie ubierali bardzo dobrze i co do okazji i okolicznosci
Takie rzeczy załatwia się po cichu..
Lubi tshirty, swetry, dzinsy?
Obserwujesz co lubi, w jakich kolorach i kupujesz mu rzeczy w tym samym stylu, tylko dużo lepiej dobrane i lepszej jakości.
Od czasu do czasu przemycasz jakąś super wygodną marynarkę czy koszulę.
Namawiasz go do wydania na dobre buty, bo to się opłaci, a od Mikołaja dostaje dobre kosmetyki.
Tak pokrótce, w końcu to Tobie zależy na jego super wyglądzie.
Stare szmaty lądują w przepaściach szaf by było je trudniej odnaleźć
Złota łopata dla wszystkich udzielających się w temacie odkopanym przez spamera.
Ja mam ogromne szczęście i mężczyzne, które ubiera bardzo elegancko i schludnie. Zazwyczaj swoje ubrania kupuje od polskiej marki Herse i zawsze jest bardzo zadowolony.
Nie sądzę żeby na ciuchy marki Herse było stać przeciętnego użytkownika tego forum. Poza tym serio? Marka z taką historia będzie teraz się promować na byle forum ? Raczej chłopaku czy dziewczyno od marketingu nie idź tą drogą, nie wiem kto tam u was na to wpadł ale nie,serio - nie )
Stary wątek, ale co tam.
Najważniejsze, aby ubranie było czyste i świeże. Co z tego, ze nie ma na nim plam, jak koszulka noszona jest dwa czy trzy dni. a popsikanie dezodorantem niewiele daje?
Druga kwestia, to dobrane do okazji. Inaczej ubieramy się, gdy idziemy na ślub, a inaczej na wycieczkę górską, czy wieczorem do kawiarni albo w południe na spacer.
Oprócz bycia czystym i schludnym, dobrze jest być również cywilizowanym.
Nie zauważyłam reklamy, ale może to jednak ktoś zachwycony kolekcją, przyznam że na sklep trafiłam z 3 lata temu, bo się głośno nie reklamują i też byłam pod wrażeniem:)
Więc raczej indywidualna akcja.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy Wasz mezczyzna potrafi sie schludnie i ladnie ubrac?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024