Zacznę od tego że 7 lat temu gdy miałam 11lat moja mama miała depresję. Najpierw zdradził ja tata później straciła pracę. Ciągle pytała się mnie co ma robić... Czy ma się rozeiesc... Czy wybiorę ja zamiast taty... Przez dwa lata nie było z nią kontaktu a kolejnej dwa zaczęła się leczyć po czym wróciła do pracy. Ale przez ostatni rok zauważyłam że codziennie musi wypić po Pracy piwo lub dwa a w weekendy i 4.Po nich staje się wredna i się wszystkiego czepia... Zaczyna się od tego że podchodzi i zaczyna mówić że jestem gruba, brzydka, że nikogo nie mam, że się źle uczę, że na studia się niedostane. Gdy jej nic nie odpowiem zaczyna obrażać moja przyjaciółke oraz wszystkich których lubię. Ale gdy nadal nie wyjdę lub jej czegoś nie powiem zaczyna gadać głupoty np ze zabije moje koty... Ze ostatnio by go prawie przejechała i szkoda ze tego nie zrobiła... Gdy nadal nic. zaczyna udawać że je wola i szuka lub co gorsza gdy przyjdą... Wtedy potrafi kopnać i czekać na moją reakcje... Odpycham ja i mówię że jest chora... Ze ma się ogarnąć i leczyć... Wszystko mówię w płaczu bo nie umiem patrzeć że to przezemnie koty cierpią... Ona wtedy zaczyna się śmiać i mówi że jestem miękka... Za rok planuje iść na studia weterynaryjne... Ale zostaje mój brat...dla wyjaśnienia nigdy nie brakowało u nas pieniądzy. Rodzice mają wysokie stanowiska a ja chodzę do dobrego liceum...wydaje mi się że lubi gdy płaczę... I wie że mój słaby punkt to zwierzęta i dlatego je krzywdzi... Nwm co mam robić. Porozmawiać? Wysmieje mnie i zacznie dokuczac
Twoja mama nie radzi sobie ze swoim życiem, z samotnością. Możliwe, że w pracy też jest jej źle i odreagowuje to w domu. Postępuje jak małe dziecko, które stara się zwrócić na siebie uwagę wrednym zachowaniem. Spróbuj czasem z nią tak normalnie porozmawiać, zapytaj jak się czuje, co się działo w pracy, być może właśnie tego potrzebuje i choć trochę zmieni swoje zachowanie.
3 2017-08-01 15:32:36 Ostatnio edytowany przez netkobietka83 (2017-08-01 15:34:39)
Twoja mama nie radzi sobie sama ze sobą, z emocjami, czuje się w tym wszystkim samotna i dlatego niszczy życie komuś innemu (zwłaszcza, jeśli jesteś osobą najbliższą, a potęgować to może fakt, że być może jesteś podobna do ojca), żeby samej się lepiej z tym poczuć, że nie jest jedyną osobą której nie we wszystkim się powodzi w życiu. Jesteś słabym ogniwem dla Niej do wyładowywania frustracji. Zwłaszcza że Ona dobrze wie, że jesteś wrażliwą osobą i to wykorzystuje.
4 2017-08-01 16:37:19 Ostatnio edytowany przez Summerka (2017-08-01 16:38:20)
Ale przez ostatni rok zauważyłam że codziennie musi wypić po Pracy piwo lub dwa a w weekendy i 4.Po nich staje się wredna i się wszystkiego czepia... Zaczyna się od tego że podchodzi i zaczyna mówić że jestem gruba, brzydka, że nikogo nie mam, że się źle uczę, że na studia się niedostane. Gdy jej nic nie odpowiem zaczyna obrażać moja przyjaciółke oraz wszystkich których lubię. Ale gdy nadal nie wyjdę lub jej czegoś nie powiem zaczyna gadać głupoty np ze zabije moje koty... Ze ostatnio by go prawie przejechała i szkoda ze tego nie zrobiła... Gdy nadal nic. zaczyna udawać że je wola i szuka lub co gorsza gdy przyjdą... Wtedy potrafi kopnać i czekać na moją reakcje... Odpycham ja i mówię że jest chora... Ze ma się ogarnąć i leczyć... Wszystko mówię w płaczu bo nie umiem patrzeć że to przezemnie koty cierpią... Ona wtedy zaczyna się śmiać i mówi że jestem miękka... Za rok planuje iść na studia weterynaryjne... Ale zostaje mój brat...dla wyjaśnienia nigdy nie brakowało u nas pieniądzy. Rodzice mają wysokie stanowiska a ja chodzę do dobrego liceum...wydaje mi się że lubi gdy płaczę... I wie że mój słaby punkt to zwierzęta i dlatego je krzywdzi... Nwm co mam robić. Porozmawiać? Wysmieje mnie i zacznie dokuczac
Obstawiam, że boi się, żebyś nie znalazła się w podobnej sytuacji jak ona i stąd dokuczanie. Słyszałaś chyba jak niektóry drażnią psy, żeby wychować je na ostrych czujnych stróżów domu. Miłość do zwierząt uważa za słabość. Uważam, że nie powinnaś przy niej płakać i nie za wiele mówić o sobie i przyjaciołach. a jeśli już to same pozytywy. Możesz spróbować zachęcić ją, np.do wspólnych zakupów. Czy mama nie ma przyjaciół?
Strasznie przykre jest to wszystko, co opisałaś i że mama zamiast Cię wspierać, odreagowuje na Tobie swoje własne niepowodzenia, a przy tym wyraźnie robi Ci krzywdę. Jeszcze smutniejsze jest to, na co sama zresztą zwróciłaś uwagę, że znając Twoje czułe punkty, skutecznie w nie uderza.
To ona jest dorosła, Ty dopiero w tę dorosłość wkraczasz, rób wszystko w taki sposób, abyś zrealizowała swoje plany i w przyszłości miała szansę poczuć się spełniona. Przede wszystkim pamiętaj, że NIE jesteś za nią odpowiedzialna, dlatego nie czuj się winna, kiedy zajmujesz się sobą. Nikt też nie ma prawa oczekiwać zamiany ról, czyli że to Ty przejmiesz domowy ster i kontrolę nad jej życiem. Moim zdaniem wcale nie musisz chodzić wokół niej na palcach, znosić upokorzeń i udawać, że Cię to nie rusza. Przeciwnie - ona ma wiedzieć, że sama odpowiada za siebie i swoje życie, a Ty masz prawo być szczęśliwa.
Moim zdaniem warto, abyś z nią porozmawiała, pomimo że to może być trudna rozmowa. Najpierw opisz jak się czujesz, kiedy ironizuje, wyśmiewa Cię, starając przy tym umniejszać Twoje poczucie własnej wartości, kiedy szydzi z Twoich przyjaciół, a tym bardziej kiedy robi krzywdę zwierzętom, które przecież nie są niczemu winne. Powiedz wprost, że to jest obrzydliwe, że się na to nie godzisz, że traci w Twoich oczach szacunek. Byłoby dobrze, aby to wszystko podziałało jak kubeł zimnej wody, dlatego postaraj się opanować emocje, nie dając się upokorzyć, bądź przy tym stanowcza. Jeśli zacznie Cię wyśmiewać, to po prostu wyjdź. Ona nie powinna widzieć, że ma nad Tobą przewagę, bo jeśli zobaczy, że płaczesz, prawdopodobnie uzna, że jej cel został osiągnięty. Ja wiem, że to nie jest łatwe, dlatego przygotuj się do tej rozmowy, dokładnie przemyśl co chcesz jej powiedzieć, znajdź też taki moment, kiedy poczujesz się wyjątkowo silna. Jeśli zdecydujesz się na taki krok, to przynajmniej będziesz miała świadomość, że próbowałaś, a jeśli matka nic z tym nie zrobi, to znaczy, że musisz zrobić wszystko, aby się z tego domu jak najszybciej wyrwać. Szkoda tylko brata.
Czy probowałaś na temat tej sytuacji rozmawiać z tatą?
Strasznie przykre jest to wszystko, co opisałaś i że mama zamiast Cię wspierać, odreagowuje na Tobie swoje własne niepowodzenia, a przy tym wyraźnie robi Ci krzywdę. Jeszcze smutniejsze jest to, na co sama zresztą zwróciłaś uwagę, że znając Twoje czułe punkty, skutecznie w nie uderza.
To ona jest dorosła, Ty dopiero w tę dorosłość wkraczasz, rób wszystko w taki sposób, abyś zrealizowała swoje plany i w przyszłości miała szansę poczuć się spełniona. Przede wszystkim pamiętaj, że NIE jesteś za nią odpowiedzialna, dlatego nie czuj się winna, kiedy zajmujesz się sobą. Nikt też nie ma prawa oczekiwać zamiany ról, czyli że to Ty przejmiesz domowy ster i kontrolę nad jej życiem. Moim zdaniem wcale nie musisz chodzić wokół niej na palcach, znosić upokorzeń i udawać, że Cię to nie rusza. Przeciwnie - ona ma wiedzieć, że sama odpowiada za siebie i swoje życie, a Ty masz prawo być szczęśliwa.
Szkoda tylko brata.
Czy probowałaś na temat tej sytuacji rozmawiać z tatą?
Kleo nic nie pisze na temat zachowania matki wobec brata.
Kleo nic nie pisze na temat zachowania matki wobec brata.
Wprost nie, ale zabrzmiało to tak, jakby Autorce z tego powodu, że brat zostanie w domu, było go żal. Choć może rzeczywiście była to z mojej strony nadinterpretacja, bo nie o to chodziło, a o sam fakt, że pomimo że ona się wyprowadzi, to jest jeszcze brat, który zostanie z mamą. Z drugiej strony można przypuszczać, że mama w ogóle jest trudna we współżyciu.
Może jednak sama Kleo się odezwie i sprawę wyjaśni .
W stosunku do brata jest całkiem inna. Brat jest lekko niepełnosprawny i przez to mama zawsze poświęcała mu więcej uwagi i bardziej są zżyci. Razem z nim się uczy i zawsze mu pomaga. Też na niego nakrzyczy. Ale to jest inne. On ma jej charakter i bardzo szybko się denerwuje. Dlatego gdy widzi że mama zaczyna mnie zaczepiac reaguje i na nią krzyczy że ma przestać. Mama dalej jest z tata i wszystko jest jak dawniej. Ale tata nigdy się nie interesował.
Twoja mama nie radzi sobie ze swoim życiem, z samotnością. Możliwe, że w pracy też jest jej źle i odreagowuje to w domu. Postępuje jak małe dziecko, które stara się zwrócić na siebie uwagę wrednym zachowaniem. Spróbuj czasem z nią tak normalnie porozmawiać, zapytaj jak się czuje, co się działo w pracy, być może właśnie tego potrzebuje i choć trochę zmieni swoje zachowanie.
Tak moja mama ma męcząca pracę z ludźmi. I często opowiada mi co się działo. Ona często mi się żali i opowiada. Ale gdy ja chce jej też coś powiedzieć specjalnie udaje że ja to nieinteresuje np (zaczyna grać na telefonie lub wstaje i idzie do innego pokoju i mówi że słucha i mam gadać dalej) dlatego dłuższa szczera rozmowa nie ma sensu.
10 2017-08-02 23:57:55 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-08-03 00:04:00)
Kleo1 napisał/a:Ale przez ostatni rok zauważyłam że codziennie musi wypić po Pracy piwo lub dwa a w weekendy i 4.Po nich staje się wredna i się wszystkiego czepia... Zaczyna się od tego że podchodzi i zaczyna mówić że jestem gruba, brzydka, że nikogo nie mam, że się źle uczę, że na studia się niedostane. Gdy jej nic nie odpowiem zaczyna obrażać moja przyjaciółke oraz wszystkich których lubię. Ale gdy nadal nie wyjdę lub jej czegoś nie powiem zaczyna gadać głupoty np ze zabije moje koty... Ze ostatnio by go prawie przejechała i szkoda ze tego nie zrobiła... Gdy nadal nic. zaczyna udawać że je wola i szuka lub co gorsza gdy przyjdą... Wtedy potrafi kopnać i czekać na moją reakcje... Odpycham ja i mówię że jest chora... Ze ma się ogarnąć i leczyć... Wszystko mówię w płaczu bo nie umiem patrzeć że to przezemnie koty cierpią... Ona wtedy zaczyna się śmiać i mówi że jestem miękka... Za rok planuje iść na studia weterynaryjne... Ale zostaje mój brat...dla wyjaśnienia nigdy nie brakowało u nas pieniądzy. Rodzice mają wysokie stanowiska a ja chodzę do dobrego liceum...wydaje mi się że lubi gdy płaczę... I wie że mój słaby punkt to zwierzęta i dlatego je krzywdzi... Nwm co mam robić. Porozmawiać? Wysmieje mnie i zacznie dokuczac
Obstawiam, że boi się, żebyś nie znalazła się w podobnej sytuacji jak ona i stąd dokuczanie. Słyszałaś chyba jak niektóry drażnią psy, żeby wychować je na ostrych czujnych stróżów domu. Miłość do zwierząt uważa za słabość. Uważam, że nie powinnaś przy niej płakać i nie za wiele mówić o sobie i przyjaciołach. a jeśli już to same pozytywy. Możesz spróbować zachęcić ją, np.do wspólnych zakupów. Czy mama nie ma przyjaciół?
Mama ma przyjaciółki. Ale rzadko chce się z nimi spotykać. Staram się wogole nie płakać albo chociaż to ukrywać i gdzieś wyjść. Ale czasami nie idzie gdy już mam tego dość.
---------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim - łamiesz w ten sposób Regulamin Forum. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka
Strasznie przykre jest to wszystko, co opisałaś i że mama zamiast Cię wspierać, odreagowuje na Tobie swoje własne niepowodzenia, a przy tym wyraźnie robi Ci krzywdę. Jeszcze smutniejsze jest to, na co sama zresztą zwróciłaś uwagę, że znając Twoje czułe punkty, skutecznie w nie uderza.
To ona jest dorosła, Ty dopiero w tę dorosłość wkraczasz, rób wszystko w taki sposób, abyś zrealizowała swoje plany i w przyszłości miała szansę poczuć się spełniona. Przede wszystkim pamiętaj, że NIE jesteś za nią odpowiedzialna, dlatego nie czuj się winna, kiedy zajmujesz się sobą. Nikt też nie ma prawa oczekiwać zamiany ról, czyli że to Ty przejmiesz domowy ster i kontrolę nad jej życiem. Moim zdaniem wcale nie musisz chodzić wokół niej na palcach, znosić upokorzeń i udawać, że Cię to nie rusza. Przeciwnie - ona ma wiedzieć, że sama odpowiada za siebie i swoje życie, a Ty masz prawo być szczęśliwa.
Moim zdaniem warto, abyś z nią porozmawiała, pomimo że to może być trudna rozmowa. Najpierw opisz jak się czujesz, kiedy ironizuje, wyśmiewa Cię, starając przy tym umniejszać Twoje poczucie własnej wartości, kiedy szydzi z Twoich przyjaciół, a tym bardziej kiedy robi krzywdę zwierzętom, które przecież nie są niczemu winne. Powiedz wprost, że to jest obrzydliwe, że się na to nie godzisz, że traci w Twoich oczach szacunek. Byłoby dobrze, aby to wszystko podziałało jak kubeł zimnej wody, dlatego postaraj się opanować emocje, nie dając się upokorzyć, bądź przy tym stanowcza. Jeśli zacznie Cię wyśmiewać, to po prostu wyjdź. Ona nie powinna widzieć, że ma nad Tobą przewagę, bo jeśli zobaczy, że płaczesz, prawdopodobnie uzna, że jej cel został osiągnięty. Ja wiem, że to nie jest łatwe, dlatego przygotuj się do tej rozmowy, dokładnie przemyśl co chcesz jej powiedzieć, znajdź też taki moment, kiedy poczujesz się wyjątkowo silna. Jeśli zdecydujesz się na taki krok, to przynajmniej będziesz miała świadomość, że próbowałaś, a jeśli matka nic z tym nie zrobi, to znaczy, że musisz zrobić wszystko, aby się z tego domu jak najszybciej wyrwać. Szkoda tylko brata.
Czy probowałaś na temat tej sytuacji rozmawiać z tatą?
Tata nie reaguje. Nawet gdy miała depresję poprostu ja omijal. Gdy ja zdradził też jakoś specjalnie się nie wzruszył. On już taki jest nigdy przy nas jej nie pocalowal ani nie powiedział że ja kocha. Czy rozmawiać z mamą? Boje się że to nic nie da. Za niecały rok wyjadę i będę miala spokój. Ale jeśli chodzi o brata jest do niego całkiem inna niż do mnie. Ale boję się że kiedy mnie zabraknie to czy nie będzie się na nim mscic.
Co do taty jest super tata ale jest taki bezuczuciowy.
Oczywiście po Twoim wyjeździe może być różnie, ale niekoniecznie musi być gorzej. Mamie najwidoczniej sprawia radość kiedy doprowadzi Cię do płaczu. Jeśli teraz mama dba o brata to można się spodziewać, że nadal będzie dbać. Może tato ma uczucia ale ich nie okazuje? Nie martw się na zapas, lepiej pomyśl o sobie. Od dzieciństwa byłaś pod presją, byłaś wciągana w problemy między rodzicami, teraz, jak piszesz, mama jest nieznośna dla Ciebie. Jak sobie z tym radzisz z tym balastem?
Tez uważam, że taka młoda dziewczyna powinna skupić się na sobie. A ludzie z problemami często niestety wyżywają się na osobach, które są najbliżej…
Ale to jest prawda..... moja znajoma miała depresję to w kulminacyjnej fazie choroby to my wszyscy byliśmy winni jej chorobie.