Na początku tego roku poznałem dziewczyne. Nasz kontakt się ciągnął i był dosyć bliski. Lubiłem spędzać z nią czas mimo wszystko i ona chyba tez lubiła. Wielokrotnie wydawało mi się że jej też na mnie zależało, ale chyba nie pociągnąłem relacji w odopowiednim kierunku lub po prostu zwlekałem. Zaczynało mi na niej po prostu zależeć. Przekonałem się do tego aby jej to pokazać, powiedzieć jej o tym na co zwykle odpowiadała że nie wie czego chce i ze musi to przemyslec. Dawałem jej różne sygnały, ale ona wszystkie je odpychała, a czasami je przymowała co sprawiało ze byłem w rogu, troche skołowany jej zachowaniem. Byłem nawet jej partnerem na weselu jej przyjaciółki bo mnie zaprosiła, miło spedzony czas. W pewnym momencie troche sie poklocilismy bo okazało sie ze za zajmowalem jej zbyt duzo czasu i ze i tak jestesmy tylko przyjaciolmi. Tydzien braku kontaktu sprawił ze do mnie zadzwoniła, czego nigdy nie robiła i zapytała sie co u mnie i czy zechiałbym sie spotkać z nią tak po prostu pogadać. Spotkalismy sie. Pospacerowalismy po parku troche, pogadalismy też tak na luzie, wydawała sie wtedy dosyc sympatyczna, bardziej tak jakby otwarta na mnie. Gdy wrocilismy do niej ... w zasadzie do niczego nie doszło mimo ze po pewnym czasie zaczynalem probowac. Odpychała mnie i mówiła żebym sie głupio nie zachowywał. Potem jeszcze posmialismy sie, pogadalismy troche ,,, i po chwili zaczela mnie ignorowac piszac z kims na facebooku. Tak po prostu jakbym byl dla niej wiatrem. Trwało to moze 20-30 minut, godzina 22 i mowie ze wychodze. Impuls. Wstaje, probowalem ja pocalowac ale odskoczyła patrząc sie na mnie skrzywionym, dziwnym wzrokiem a ja widzac to wyszedlem szybkim krokiem z mieszkania. Jeszcze w tle gdzies slyszalem jak mowi gdzie sie tak spiesze, ale sobie odpuscilem zeby na to odpowiadać.
Jadac do domu zadzownilem do niej, ze jesli tak zamknieta jest przede mna i nie potrafi w zaden sposob czegos od siebie dac to nie widze sensu ciagnac tej znajomosci dalej, bo chyba mamy inne oczekiwania. Chwila ciszy, slysze od niej "słucham? jak to?" no to odpowiedziałem że "musimy zerwac kontakt całkowicie". Cisza ... przytaknęła i tak sie to skonczyło.
Było to pare miesiecy temu, zajalem sie pracą, rozwojem i wyleciała mi ona z głowy, aż sobie o niej przypomniałem znowu niedawno .... i coś mnie kusi aby do niej napisać, tak po prostu z ciekawosci co slychac. Nic szczegolnego. Jak bardzo głupie byłoby to z mojej strony?