Czy on mnie wykorzystuje? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy on mnie wykorzystuje?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1 Ostatnio edytowany przez kt.1996 (2017-07-24 12:17:28)

Temat: Czy on mnie wykorzystuje?

Witajcie, z moim chłopakiem jestem już 2 lata. Początki związku wiadomo, były super, generalnie mimo wielu kłótni zawsze się godziliśmy. Zawsze jednak bolał mnie fakt,  ze to ja pierwsza wyciągałam do niego rękę mimo ze to z jego winy zostałam skrzywdzona. Po pewnym czasie zaczęło się u nas bardzo psuć. On przestał zabiegać, zapominał o ważnych dla nas datach tłumacząc się oczywiście, ze dziecinna jest pamięć o imieninach (a jeszcze rok temu z tej okazji kupił mi prezent). Myślałam ze albo sobie kogoś znalazł albo po prostu jego uczucie wygasło albo postanowił sobie mną porządzić, żebym to teraz ja za nim latała. Stwierdziłam, ze dam mu spokój bo lada chwila miał maturę. Jednak mimo ze teraz są wakacje jest jeszcze gorzej. Pare tygodni temu poszedł na imprezę. Napisał jakiegoś smsa na dzień dobry juz po imprezie po czym nie odzywał się 5 godzin. Zaczęłam się o niego martwić i pisać czy wszystko Ok. On wpadł w szał, wyzwał mnie od chorego psychicznie i rozpuszczonego dziecka. Bardzo przeklinał i gdy ja się staralam mu coś wytłumaczyć on pisał "c*uj mnie to obchodzi". Przyznał mi się ze zapalil na tamtej imprezie trawę a sam zawsze mówił ze to świństwo i ze nigdy tego nie tknie, to samo mówił mi o papierosach i był zły gdy zapaliłam jednego na jakiejś imprezie. Bolał mnie bardzo fakt, ze kiedyś to on niemalże płakał jak mnie jeden dzień nie widział, albo jak nie mieliśmy możliwości pogadać na fb czy przez smsy gdy się nie widzieliśmy. Od pewnego czasu unika spotkań ze mną, co boli mnie najbadziej. Raz napisałam do niego czy się zobaczymy, bo sam mi to obiecał, specjalnie szybciej zerwalam się z zakupów i czekałam na jego odpowiedz. Odpisał po 2 godzinach jak gdyby nigdy nic i oświadczył ze to i tak już nie ma sensu bo jest już późno itp. Następnym razem napisał, ze nie zobaczymy się bo rozbolały go nogi i on nie ma siły chodzić i potrzebuje odpoczynku (jakby nie mógł ze mną po prostu siedzieć na głupiej ławce w parku). Kolejnym razem on proponuje spotkanie o godzinie 15. Jesteśmy umówieni, ja już wyszykowana a on nagle pisze pół godziny przed spotkaniem ze jednak nie możemy się spotkać bo tata każe mu odwołać spotkanie gdyz ma z nim jechać do babci po jedzenie na obiad. Po prostu aż we mnie zawrzało. Najgorszy był dla mnie fakt, ze w ten dzień szedł na imprezę (na ktora najpierw byłam zaproszona, potem okazało się ze w sumie jednak nie, bo musiałabym nocować z jego kolegami, po czym dowiedziałam się ze było tam 5 dziewczyn które jednak zostały na noc bo tak bardzo się napily). Kolejnego dnia rodzice pozwolili mu iść na kolejną imprezę, pytał się czy chce z nim iść odpowiedziałam ze nie mam ochoty, ponieważ ma w dupie nasze spotkania. Wiem, ze w jego rodzinie raczej nie szanuje sie kobiet, wiec możliwe ze tata robi mu pranie mózgu i wmawia mu ze kobiety są takie i siakie i pod żadnym pozorem nie można się im poddawać. Dodam jeszcze ze obaj są bardzo niskiego wzrostu, Wiec zapewne mają kompleksy które prawdopodobnie pragną leczyć rozkazując kobiecie i tym samym podbudowujące swoje ego. Jest mi bardzo przykro, bo od ostatniego czasu on robi sobie ze mną co tylko chce. Czekam cały dzien na spotkanie z nim a tymczasem on w ciągu ostatniego tygodnia trzy raz odmówił mi spotkania. Czy nie uważacie ze owinął mnie sobie wokol palca i teraz wszystko mu wolno? On chyba myśli ze będę na każde jego zawołanie. Dodam jeszcze ze on jest chyba jakiś niewyzyty, czasem gdy siedzimy sobie na ławce w parku on nagle potrafi zacząc dotykać mnie po piersiach, a gdy mu mówię żeby przestał bo to nie jest odpowiednie miejsce na takie "zabawy" on często po chwili znowu zaczyna robić to samo. Spotkania u niego sprowadzają się zazwyczaj do jednego. Ponadto kiedyś po kłótni odepchnął mnie, Wiec można powiedzieć ze miałam do czynienia z przemocą. Zastanawiam się nad odejściem od niego, bo ostatnio zauważyłam ze jest toksyczny (zarzuca mi coś co sam robi i się za to obraza). Doradźcie mi proszę, bo już nie mam siły...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2017-07-24 12:38:55)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Aż mi się przykro zrobiło czytając, to co napisałaś.
Jesteś za pewne piękną dziewczyną, która zasługuje, jak każdy człowiek na szacunek.
On Cię ewidentnie nie szanuje i nie kocha, co pokazuje w słowach i gestach. Dziwi mnie tylko to, że dopiero teraz zaczynasz się zastanawiać nad tym czy, to dobra pora, żeby odejść...


Z ciekawości -  jak wyglądają wasze rozmowy? mówisz mu, że to co robi Cię boli i sprawia Ci przykrość? czy zarzucasz go oskarżeniami?

3

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
cichyfacet napisał/a:

Aż mi się przykro zrobiło czytając, to co napisałaś.
Jesteś za pewne piękną dziewczyną, która zasługuje, jak każdy człowiek na szacunek.
On Cię ewidentnie nie szanuje i nie kocha, co pokazuje w słowach i gestach. Dziwi mnie tylko to, że dopiero teraz zaczynasz się zastanawiać nad tym czy, to dobra pora, żeby odejść...


Z ciekawości -  jak wyglądają wasze rozmowy? mówisz mu, że to co robi Cię boli i sprawia Ci przykrość? czy zarzucasz go oskarżeniami?

Tak, wielokrotnie w ostatnim czasie poruszałam z nim temat tego jak źle się czuję będąc olewana przez niego. Wytłumaczyłam mu to na spokojnie, a on oczywiście zdenerwowany nie potrafił normalnie rozmawiać tylko podnosić na mnie głos. Za każdym razem gdy mu coś napisałam lub powiedziałam co do tej kwestii, to on mówił żebym dała mu spokój, bo denerwują go moje ciagłe pretensje. Tylko dlaczego on nie potrafi zrozumieć, ze mnie to wszystko tak bardzo boli... może właśnie dlatego, ze mnie nie kocha...

4

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Wyciągasz bardzo słuszne wnioski.
Byłem kiedyś na Twoim miejscu. Też każda moja rozmowa, każde odniesienie się do tego co czuje powodowało u drugiej strony gniew i dokładnie to co u Ciebie - odwracanie kota ogonem i zwalanie winy na Ciebie słowami "denerwują mnie te Twoje CIĄGŁE pretensje". Wtedy giną te prawdziwe argumenty, a rozmowa schodzi na inny tor, pewnie Twojego tłumaczenia się.
Daje sobie głowę uciąć, że jeszcze trochę takich manipulacji i będziesz sobie zadawać pytania w stylu "a może ja faktycznie mam ciągle pretensje i to ja to psuje?"

Wyobrażasz sobie sytuacje, że Ty tak reagujesz na rozmowy, kiedy osoba, którą kochasz mówi Ci, że ją coś boli?

5

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
cichyfacet napisał/a:

Wyciągasz bardzo słuszne wnioski.
Byłem kiedyś na Twoim miejscu. Też każda moja rozmowa, każde odniesienie się do tego co czuje powodowało u drugiej strony gniew i dokładnie to co u Ciebie - odwracanie kota ogonem i zwalanie winy na Ciebie słowami "denerwują mnie te Twoje CIĄGŁE pretensje". Wtedy giną te prawdziwe argumenty, a rozmowa schodzi na inny tor, pewnie Twojego tłumaczenia się.
Daje sobie głowę uciąć, że jeszcze trochę takich manipulacji i będziesz sobie zadawać pytania w stylu "a może ja faktycznie mam ciągle pretensje i to ja to psuje?"

Wyobrażasz sobie sytuacje, że Ty tak reagujesz na rozmowy, kiedy osoba, którą kochasz mówi Ci, że ją coś boli?

Nie, nigdy w życiu. Nie potrafiłabym mu zrobić takiego świństwa. Za wszelką cenę starałabym się z nim dogadać i porozumieć tak, aby dobrze nam się układało. Powiem Ci, że jego manipulacja już dawno zaszła za daleko, bo rzeczywiście miałam już myśli typu "a może to rzeczywiście ja robię niepotrzebnie problem?". Teraz wiem, że to nieprawda, bo nie odrzuca się swojej ukochanej tak po prostu, bez powodu i nie zostawia się jej samej w potrzebie...

6 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2017-07-24 13:03:31)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

więc pamiętaj, że jeżeli nie będziesz szanować siebie - czyli dasz się dalej tak traktować, to on Cie rozjedzie, jak walec.
Na razie mu to idzie niestety dobrze.

Pytanie tylko czy te Twoje bardzo trafne wnioski pójdą w parze z Twoimi działaniami, hm? smile

Spotkaj się z nim i postaw sprawę jasno. Możesz mu zaserwować terapię szokową - "jeżeli nie zmienią się rzeczy a,b,c, to rozstajemy się, bo ja nie pozwolę się tak traktować".
Musisz być tylko świadoma tego, że on może na ten moment czekać lub zacząć Cię wpędzać w poczucie winy, więc nie rób sobie żadnych nadziei na to, że cokolwiek się zmieni na lepsze. Szykuj się psychicznie na rozstanie.

7

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Myślę, że Twój facet jest jeszcze nie odpowiedzialny i poprostu jeszcze się nie wyszalał. Ty chciałabyś żeby skupił się na Tobie, na Twoich potrzebach, spedzal z Toba kazda chwile, moze nawet cos z Toba planowal, a tymaczasem on chce się bawić, chodzic po dyskotekach. Byc moze zabawia sie tez z tymi dziewczynami, no ale to juz kwestia zaufania miedzy wami. Powinniscie razem jako para wychodzic, bawic sie razem od tego jest zwiazek. On ze swojej strony nie powinien robic takich uników gdy się z Toba umawia. Proponowałabym na razie wstrzymac się od kontaktów z nim, zając się sobą, spotykaj się z koleżankami. Zateskni to sam sie odezwie i zapyta o co chodzi. Nie obrazaj sie, nie wypytuj go bo on to odbierze jako czepianie się. Poprostu zajmij sie swoimi sprawami. I przede wszystkim nie wyczekuj. Jak bedzie chcial sie z toba spotkac to chocby z innego miasta byl-to by przyjechał jakby mu zależało smile

8

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Już teraz po prostu staram się od niego oddalać, nie odzywać się pierwsza ani inicjować spotkań. Sądzę, że jest to powoli początek końca... Bardzo boli mnie ta sytuacja, bo to moja pierwsza miłość w której tak bardzo się zakochałam...

9

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Czasem trzeba odsunąć uczucia na bok i pojrzec na sprawe z dystansu. Daj sobie troche czasu. Jeszcze wszystko przed Tobą smile

10

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
nataliabukwas napisał/a:

Czasem trzeba odsunąć uczucia na bok i pojrzec na sprawe z dystansu. Daj sobie troche czasu. Jeszcze wszystko przed Tobą smile

Dzięki wink liczę na Wasze wsparcie, bo szczerze mówiąc nie mam za bardzo z kim o tym porozmawiać...

11 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2017-07-24 14:39:16)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
nataliabukwas napisał/a:

Myślę, że Twój facet jest jeszcze nie odpowiedzialny i poprostu jeszcze się nie wyszalał. Ty chciałabyś żeby skupił się na Tobie, na Twoich potrzebach, spedzal z Toba kazda chwile, moze nawet cos z Toba planowal, a tymaczasem on chce się bawić, chodzic po dyskotekach. Byc moze zabawia sie tez z tymi dziewczynami, no ale to juz kwestia zaufania miedzy wami. Powinniscie razem jako para wychodzic, bawic sie razem od tego jest zwiazek. On ze swojej strony nie powinien robic takich uników gdy się z Toba umawia. Proponowałabym na razie wstrzymac się od kontaktów z nim, zając się sobą, spotykaj się z koleżankami. Zateskni to sam sie odezwie i zapyta o co chodzi. Nie obrazaj sie, nie wypytuj go bo on to odbierze jako czepianie się. Poprostu zajmij sie swoimi sprawami. I przede wszystkim nie wyczekuj. Jak bedzie chcial sie z toba spotkac to chocby z innego miasta byl-to by przyjechał jakby mu zależało smile

Natalia, tłumaczenie faceta w ten sposób jaki Ty robisz je naprawdę szkodliwy. Gość okazuje elementarny brak szacunku do swojej kobiety, łącznie z jej ciałem (obmacywanie w parku).

Sugerujesz, że nagle wróci mu szacunek do niej i zmieni swoje zachowanie gdy ona stanowczo nie postawi sprawy?
Po co te złudzenia. Potem będzie bardziej boleć.

Faktem jest też niestety to, że dałaś sobie wejść na głowę wyciągając zawsze pierwsza rękę, kiedy on Cię krzywdził.


@EDIT - nie masz z kim rozmawiać, a znajomi, przyjaciele?

12

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Niekoniecznie. Póki co jestem w moim rodzinnym mieście, a większość znajomych mam w miescie w którym studiuję. Mogę jedynie polegać na rodzicach, a szczególnie na mamie, ale poszukuję też innych rad, być może ktoś z Was dostrzeże coś czego ja sama nie widzę.

13

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Zapytałem, bo mnie trochę to zmartwiło.
Myślałem, że faktycznie miałaś tylko jego, ale już mnie uspokoiłaś. smile

14

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Szczerze mówiąc, przez niego oddaliłam się trochę od moich dawnych znajomych.

15

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
kt.1996 napisał/a:

Szczerze mówiąc, przez niego oddaliłam się trochę od moich dawnych znajomych.

To, że na początku oddalamy się od znajomych, to normalnie. W końcu początki relacji to bardzo duże zaangażowanie.
Pytanie tylko czy tylko taki był powód?

16

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

W odpowiedzi na tytułowe pytanie nasuwa mi się, że "do tanga trzeba dwojga". Jeśli twój chłopak cię wykorzystuje to tylko dlatego, że mu to umożliwiasz.
Każde z was dwojga jest odrębną osobą z własnym umysłem oraz z swoimi myślami i uczuciami. To, co mi się rzuciło w oczy w twoich postach, to oprócz wg mnie ewidentnego nie liczenia się twojego chłopaka z twoimi uczuciami, to także twoja niedojrzałość emocjonalna przejawiająca się w potrzebie kontrolowania tego gdzie i z kim spędza czas twój chłopak, wściekłość z powodu odwołanego spotkania, odgrywanie się w postaci strojenia fochów i rezygnacji z imprezy w odwecie.
Widać, że oboje jesteście bardzo niedojrzali i nie potraficie rozmawiać że sobą o swoich emocjach.

Można powiedzieć Autorko, że teraz przechodzisz mały test z umiejętności stawiania granic innym osobom. Jeśli chcesz być szanowana i ważna dla bliskich, to sama dla siebie musisz być równie ważna.

17

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
summerka88 napisał/a:

W odpowiedzi na tytułowe pytanie nasuwa mi się, że "do tanga trzeba dwojga". Jeśli twój chłopak cię wykorzystuje to tylko dlatego, że mu to umożliwiasz.
Każde z was dwojga jest odrębną osobą z własnym umysłem oraz z swoimi myślami i uczuciami. To, co mi się rzuciło w oczy w twoich postach, to oprócz wg mnie ewidentnego nie liczenia się twojego chłopaka z twoimi uczuciami, to także twoja niedojrzałość emocjonalna przejawiająca się w potrzebie kontrolowania tego gdzie i z kim spędza czas twój chłopak, wściekłość z powodu odwołanego spotkania, odgrywanie się w postaci strojenia fochów i rezygnacji z imprezy w odwecie.
Widać, że oboje jesteście bardzo niedojrzali i nie potraficie rozmawiać że sobą o swoich emocjach.

Można powiedzieć Autorko, że teraz przechodzisz mały test z umiejętności stawiania granic innym osobom. Jeśli chcesz być szanowana i ważna dla bliskich, to sama dla siebie musisz być równie ważna.

Rozumiem, że czasem coś wypadnie i spotkanie może nie dojść do skutku. Ale jeśli coś takiego ma miejsce w przeciągu ostatniego miesiąca raz, drugi i trzeci to zwyczajnie moja cierpliwość się kończy. Nie czuję się przez to ważna ani szanowana, a dobrze wiem, że wolnego czasu ma w tym momencie swojego życia aktualnie mnóstwo. Nigdy wcześniej nie było takich problemów, bo każdy z nas potrafił poświęcić czas sobie nawzajem, gdyż wiedzieliśmy ile dla siebie znaczymy i co najważniejsze- mieliśmy po prostu taką ochotę, bo byliśmy w sobie zakochani. Ja do tej pory czuję to samo, moje uczucie absolutnie się nie wypaliło, natomiast sądzę, że u mojego chłopaka tak, skoro co rusz ignoruje moje problemy i nie obchodzi go fakt, że nie widzimy się już niemalże tydzień. Kiedyś to ja przyjeżdżałam co tydzień dla niego ze studiów by się z nim spotkać. Widocznie kompletnie tego faktu nie docenił.

18 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-07-24 16:13:29)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
kt.1996 napisał/a:

Nigdy wcześniej nie było takich problemów, bo każdy z nas potrafił poświęcić czas sobie nawzajem, gdyż wiedzieliśmy ile dla siebie znaczymy i co najważniejsze- mieliśmy po prostu taką ochotę, bo byliśmy w sobie zakochani. Ja do tej pory czuję to samo, moje uczucie absolutnie się nie wypaliło, natomiast sądzę, że u mojego chłopaka tak, skoro co rusz ignoruje moje problemy i nie obchodzi go fakt, że nie widzimy się już niemalże tydzień. Kiedyś to ja przyjeżdżałam co tydzień dla niego ze studiów by się z nim spotkać. Widocznie kompletnie tego faktu nie docenił.

Dobrze, żebyś z tej życiowej lekcji wyciągnęła wnioski. Na początku związku zawsze jest pięknie i wspaniale, czule słówka i wzniosłe gesty, poświęcenie. Taki stan to nie do końca dbałość o drugą osobę, ale o siebie samego, bo w okresie zakochania robi się dla drugiej osoby dużo wymagających rzeczy (mówi ci coś "w ogień bym za nią wskoczył"?) NIE dlatego, że chce tę drugą osobę uszczęśliwić, ale dlatego, by ją przy sobie zatrzymać. W ten sposób minimalizuje się ryzyko własnego cierpienia a nie maksymalizuje szczęście ukochanej osoby. Dopiero jak ten pierwszy stan związku mija i zaczyna się dostrzegać prawdziwe oblicze partnera, można mówić o dbałości o drugą osobę, trosce, szacunku.
Skoro widzisz dzisiaj, że twoje uczucia niewiele znaczą dla twojego partnera i czujesz się przez niego ignorowana i lekceważona, to przestały działać "dopalacze" zakochania. Już nie ekscytujesz swojego partnera, on już nie potrzebuje ciebie, żeby nie czuć cierpienia spowodowanego brakiem "dopalacza". To skończyła się biologiczna strona zakochania. Bonus od natury, żeby żyło się przyjemnie Lecz to, czy druga osoba będzie cię kochała, szanowała, dbała o ciebie i twoje stany wewnętrzne, wymaga czegoś więcej niż biologicznego paliwa. Dlatego w partnerze oprócz zachwytu sobą, warto szukać jeszcze głębiej czegoś więcej.

19

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
summerka88 napisał/a:
kt.1996 napisał/a:

Nigdy wcześniej nie było takich problemów, bo każdy z nas potrafił poświęcić czas sobie nawzajem, gdyż wiedzieliśmy ile dla siebie znaczymy i co najważniejsze- mieliśmy po prostu taką ochotę, bo byliśmy w sobie zakochani. Ja do tej pory czuję to samo, moje uczucie absolutnie się nie wypaliło, natomiast sądzę, że u mojego chłopaka tak, skoro co rusz ignoruje moje problemy i nie obchodzi go fakt, że nie widzimy się już niemalże tydzień. Kiedyś to ja przyjeżdżałam co tydzień dla niego ze studiów by się z nim spotkać. Widocznie kompletnie tego faktu nie docenił.

Dobrze, żebyś z tej życiowej lekcji wyciągnęła wnioski. Na początku związku zawsze jest pięknie i wspaniale, czule słówka i wzniosłe gesty, poświęcenie. Taki stan to nie do końca dbałość o drugą osobę, ale o siebie samego, bo w okresie zakochania robi się dla drugiej osoby dużo wymagających rzeczy (mówi ci coś "w ogień bym za nią wskoczył"?) NIE dlatego, że chce tę drugą osobę uszczęśliwić, ale dlatego, by ją przy sobie zatrzymać. W ten sposób minimalizuje się ryzyko własnego cierpienia a nie maksymalizuje szczęście ukochanej osoby. Dopiero jak ten pierwszy stan związku mija i zaczyna się dostrzegać prawdziwe oblicze partnera, można mówić o dbałości o drugą osobę, trosce, szacunku.
Skoro widzisz dzisiaj, że twoje uczucia niewiele znaczą dla twojego partnera i czujesz się przez niego ignorowana i lekceważona, to przestały działać "dopalacze" zakochania. Już nie ekscytujesz swojego partnera, on już nie potrzebuje ciebie, źeby nie czuć cierpienia spowodowanego brakiem dopalacza. To biologiczna strona zakochania. Bonus od natury, żeby żyło się przyjemnie, ale to, czy druga osoba cię będzie szanowała, dbała o ciebie i twoje stany wewnętrzne, wymaga czegoś więcej niż biologicznego paliwa. Dlatego w partnerze oprócz zachwytu sobą, warto szukać jeszcze głębiej.

Bardzo mądre słowa, dziękuję wink

20

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Uważa, że "zdobył Cię". I że jesteś już jego własnością. O staraniach, dbaniu, szacunku zapomnij.
I słuchaj siebie. To Ty pierwsza zauważyłaś, że coś jest z nim nie tak..

21

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
Marvano napisał/a:

Uważa, że "zdobył Cię". I że jesteś już jego własnością. O staraniach, dbaniu, szacunku zapomnij.
I słuchaj siebie. To Ty pierwsza zauważyłaś, że coś jest z nim nie tak..

Nie byłoby mi o tyle przykro z tego faktu, że już mnie "zdobył" gdyby nie to ze przez te prawie całe dwa lata szanował mnie, moje uczucia, pokazywał, że jestem dla niego wszystkim. I nagle, jak gdyby nigdy nic, z dnia na dzień on postanawia pokazać swoją prawdziwą twarz. Jest to dla mnie ogromny cios i nie mogę sobie z tym poradzić... Praktycznie cały czas kłuje mnie serce...

22 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2017-07-24 18:18:17)

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
kt.1996 napisał/a:
Marvano napisał/a:

Uważa, że "zdobył Cię". I że jesteś już jego własnością. O staraniach, dbaniu, szacunku zapomnij.
I słuchaj siebie. To Ty pierwsza zauważyłaś, że coś jest z nim nie tak..

Nie byłoby mi o tyle przykro z tego faktu, że już mnie "zdobył" gdyby nie to ze przez te prawie całe dwa lata szanował mnie, moje uczucia, pokazywał, że jestem dla niego wszystkim. I nagle, jak gdyby nigdy nic, z dnia na dzień on postanawia pokazać swoją prawdziwą twarz. Jest to dla mnie ogromny cios i nie mogę sobie z tym poradzić... Praktycznie cały czas kłuje mnie serce...

Takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień.
Może Ty to teraz tak widzisz, ale zastanów się na spokojnie, kiedy ten proces mógł się zacząć i jak przebiegał.

@EDIT

To oczywiście nic w Twoim temacie nie zmienia, ale nad takimi rzeczami lepiej się teraz zastanowić niż potem miesiącami wałkować temat w głowie.

23

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
cichyfacet napisał/a:
kt.1996 napisał/a:
Marvano napisał/a:

Uważa, że "zdobył Cię". I że jesteś już jego własnością. O staraniach, dbaniu, szacunku zapomnij.
I słuchaj siebie. To Ty pierwsza zauważyłaś, że coś jest z nim nie tak..

Nie byłoby mi o tyle przykro z tego faktu, że już mnie "zdobył" gdyby nie to ze przez te prawie całe dwa lata szanował mnie, moje uczucia, pokazywał, że jestem dla niego wszystkim. I nagle, jak gdyby nigdy nic, z dnia na dzień on postanawia pokazać swoją prawdziwą twarz. Jest to dla mnie ogromny cios i nie mogę sobie z tym poradzić... Praktycznie cały czas kłuje mnie serce...

Takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień.
Może Ty to teraz tak widzisz, ale zastanów się na spokojnie, kiedy ten proces mógł się zacząć i jak przebiegał.

@EDIT

To oczywiście nic w Twoim temacie nie zmienia, ale nad takimi rzeczami lepiej się teraz zastanowić niż potem miesiącami wałkować temat w głowie.

Wiem, wiem. Rzeczywiście przesadziłam, że stało się to z dnia na dzień, bo minął pewien czas kiedy po raz pierwszy zwróciłam mu uwagę, że rzadziej do mnie pisze, wydzwania (byłam na studiach) etc.

24

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Cóż, rozstaliśmy się. Doszło do tego, że pożaliłam mu się co do tego, że ostatnio kilka razy pod rząd odwołał spotkanie ze mną. Oczywiście mi zarzucił, że jestem bardzo dziecinna, nazwał mnie "dzieciakiem" i ponownie powiedział, że jestem nienormalna. Powiedziałam, że ja nie widzę innego wyjścia jak rozstanie i on odparł, że w sumie jemu to zwisa i że nie "wzbudzę w nim litości". Wypłakałam się, mam nadzieję, że już więcej nie będę, wiem, że nie byłam jego warta. Jeśli macie jakieś sposoby na radzenie sobie w okresie "po" rozstaniu to chętnie przeczytam. big_smile

25

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?

Chyba on nie był wart ciebie. Moze była miedzy wami zbyt duza roznica wieku. Po czasie ujawniła sie roznica charakterów...nie wiem. Ale jedyne co teraz mozesz zrobic to juz odpuscic. Zrob cos dla siebie i wyciagnij wnioski. Z tego kwiatu pol swiatu... smile

26

Odp: Czy on mnie wykorzystuje?
nataliabukwas napisał/a:

Chyba on nie był wart ciebie. Moze była miedzy wami zbyt duza roznica wieku. Po czasie ujawniła sie roznica charakterów...nie wiem. Ale jedyne co teraz mozesz zrobic to juz odpuscic. Zrob cos dla siebie i wyciagnij wnioski. Z tego kwiatu pol swiatu... smile

Między nami był tylko rok różnicy. A on zwyczajnie poczuł, że mnie zdobył i już mu nie zależy, stąd wzięło się rozstanie.

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy on mnie wykorzystuje?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024