Temat ostro postawiony, bo w rzeczywistości osoba z depresją może mieć wredny charakter , a może mieć zupełnie inne problemy.
Po latach wstydu, gdy wszelkie choroby niefizyczne, tylko psychiczne, neurologiczne były wstydliwe, zaczęto dużo mówić i przełamywać ten szablon.
Czasem mam wrażenie, że za bardzo... by "zdiagnozować" w internecie depresję wystarczy mieć trochę obniżony nastrój, nie mieć energii, a jeśli ktoś stwierdzi, że nie ma chęci ciągną dalej (~czyli ma myśli samobójcze), to deprecha na mur-beton!
Zwłaszcza w internecie łatwo "zdiagnozować" sobie depresję, a jednak wielu ludzi nic dalej z tym nie robi, nie leczy się u psychiatry, czy nie idzie do psychologa. Czasem mam wrażenie, że jest to taka maska dla ukrycia "wrednego" charakteru (ktoś jest leniwy --> nie ma energii, jest kłótliwy --> nie radzi sobie z emocjami, itd). Rozumiem, że czasem ktoś rzeczywiście nie ma energii, nawet by sobie pomóc, że jest na równi pochyłej i się stacza, nie ma siły iść pod górkę.
Co myślicie o ludziach z depresją, którzy nic z tym nie robią, którzy tak tłumaczą swoje złe zachowanie wobec otoczenia? Choroba czy wredny charakter?