Kochani, od dawna czytam forum i w końcu odważyłam się napisać. Jestem od ponad 2 lat w fajnym, normalnym uważam związku (bo są i gorsze i lepsze momenty, ale przeważają te w których jesteśmy szczęśliwi) z cudownym chłopakiem, który jest ode mnie rok młodszy , ale nie przeszkadza nam to od początku, to żadna różnica, a On jest dojrzały emocjonalnie. Wszystko pięknie, naprawdę bardzo się kochamy i planujemy zaręczyny, ślub. Wiem że niedługo mi się oświadczy i czekałam na to, ale teraz trochę się boję. Jego jestem pewna , ponieważ w wielu trudnych sytuacjach mnie wspierał, pomagał, świetnie się dogadujemy. Spełnia moje marzenia, dopinguje, rzucił fajki , nie lubi kiedy jestem smutna, kiedy płacze, bo jak mówi dla Niego to porażka. Ma szacunek dla ludzi starszych, ale dość o Nim. Problemem jest Jego rodzina. Wychodząc za Niego stanę się Ich częścią. Ale ..... niby bardzo mnie lubią ogólnie, tylko że jakoś baaardzo rzadko tam zapraszają , byłąm 3 razy może na kawę , nie było mowy o jakimś obiedzie rodzinnym. Poza tym w ogóle się nie odzywają, ojciec pił przez 20 lat , więc mają ciężkie warunki, może dlatego ta izolacja. Jego rodzeństwo też tak średnio, chciałam mieć dobry kontakt z Nimi ale nie ma co wchodzić komuś w 4 litery jak brak odzewu. MOja mama, która jest bardzo rodzinna też się tym martwi. Czy Wam ta sytuacja by przeszkadzała? ja patrzę głównie na mojego faceta ale rodzinę dostaje się w pakiecie , a ja tak szczerze nie przepadam za Nimi, ba nawet ich nie znam a dobrze, ale czasem mają takie "wiejskie" zachowania i odzywki. Nie mam nic do wsi, sama tam się wychowywałam, ale tam jest coś dziwnego , no nie wiem.... podoba mi się że K. ma szacunek do matki itd , rozumiem że kocha rodzinę, ale nie jestem z Niej zadowolona. Serce mi się kraje, bo niby teraz jestem zaproszona na wrzesien na ślub cywilny Jego brata i jadę tam z obowiązku, no bo oni nie dązą jakoś zbytnio do częstego kontaktu, a nawet jeśli to nie są do końca w moim typie. Teraz mamy jechać na urlop razem . Wkurza mnie bo będą dużo pić i tyle.....
Czy w ogóle przywiązywaliście uwagę do tego jacy są Wasi przyszli teściowie ? czy dla Was to było i jest ważne ?
Jacy są teściowie... to ma wpływ na życie. Jacy byli i jacy będą.
Ale ważniejsze jest, że on Cię kocha, szanuje, wspiera...po prostu jest dla Ciebie dobry.
Rozumiem obawy Twej mamy, że jest rodzinna, że czy Ty sobie z tym poradzisz.
Rodziny się nie wybiera, a szkoda. Chłopak nie miał wpływu na to, gdzie się urodził. Ważne chyba jest to, co robi teraz.
Jacy są teściowie... to ma wpływ na życie. Jacy byli i jacy będą.
Ale ważniejsze jest, że on Cię kocha, szanuje, wspiera...po prostu jest dla Ciebie dobry.
Rozumiem obawy Twej mamy, że jest rodzinna, że czy Ty sobie z tym poradzisz.
Rodziny się nie wybiera, a szkoda. Chłopak nie miał wpływu na to, gdzie się urodził. Ważne chyba jest to, co robi teraz.
Dzięki. Właśnie tego wpływu ich na nasze życie się najbardziej boję . Oczywiście, że dla mnie najważniejsze że tak się stara , zresztą ja też Go pokochałam. Troszkę mnie podłamuje Jego środowisko rodzinne oczywiście nigdy nie skrytykuję jego rodziny w rozmowie z Nim, sprawiłoby Mu to przykrość, wywołało niepotrzebny konflikt,