samotność spowodowana niską samooceną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » samotność spowodowana niską samooceną

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

1

Temat: samotność spowodowana niską samooceną

Hej,
piszę do Was, bo od kilku miesiecy okropnie się czuję przez moją niską samoocenę, a nawet nie mam się komu wyżalić. Zaczęło się w listopadzie, gdy problemy alkoholowe mojego ojca się nasiliły. Pił od kilku lat, co prawda nigdy nie upijał sie publicznie i nie leżał pijany w rowie, był cały czas w domu, ale ciągle był pijany. Był na jednym odwyku, potem na drugim. Miał od tego czasu 2 małe wpadki, ale widać, że sie stara. Natomiast ja od listopada bardzo się zmieniłam, zgorzkniałam, zrobiłam się nieufna (nie ufam już chyba nikomu), jestem cyniczna. W dodatku mam bardzo niską samoocenę, zawsze taką miałam ale ostatnio to jest już totalne bagno. Myślę, ze na moją niską samoocenę wpływ mają też sprawy sercowe, a raczej ich brak. Zaznaczę, ze mam 23 lata i nigdy z nikim nie byłam, tak wiem, że to dziwne w XXI wieku.... Kilka miesięcy temu, podczas odwiedzin u koleżanki, która mieszka za granicą poznałam chłopaka, który właśnie się tam przeprowadził. Pogadaliśmy, potem on mnie znalazł na fb i tak przez kilka miesięcy sobie rozmawialiśmy. Ale ja uważałam, że on pisze do mnie tylko dlatego, ze jest sam w nowym pańśtwie i mu się nudzi. Raz byliśmy na kawie z jego inicjatywy, czasami miałam wrażenie, ze podczas tych naszych rozmów on dawał mi do zrozumienia, że mu się podobam ale ja zawsze się na to blokowałam... No bo jak ja mogę się komuś pobobać? I jaki on musi być beznadziejny, że się mną interesuje....  Nasz kontakt urwał się krótko po tym jak on przeprowadził się do jeszcze innego państwa, podejrzewam, ze albo sobie tam kogoś znalazł, albo miał dosyć tego że ja nie wykazuję mu zadnego zainteresowania. Zrobiło mi się przykro, bo ten chłopak mi się podobał i uświadomiłam sobie, że z takim podejściem jak moje zawsze będę samotna i będę odpychac od siebie ludzi.  Tylko, że ja na prawdę nie wierzę w to, ze mogę się komuś podobać... Jestem spokojna, nudna i nie sądzę, zeby ktoś cchiał przebywać z taką osobą.  Moja koleżanka uświadomiła mi, że jestem asertywna w stosunku do chłopaków i nie wierzę w to, ze mogę się komuś podobać, po tym jak opowiedziałam o tym jak to chłopak na przystanku próbował mnie podrywać i prosił o mój nr, a ja od razu, ze nie. Sama była też świadkiem podobnej sceny na żywo. Myślę, że ma całkowitą rację, ja nawet z nią nie wierzyłam i nasza znajomosć się rozpadła. Po tym wszystkim stwierdziłam, że muszę zmienić otoczenie. Okazało, ze mogę ubiegać się o stypendium zagraniczne połączone z moimi studiami, bardzo się ucieszyłam, bo wiem, ze zmiana otoczenia dobrze by mi zrobiła, a i od znajomych którzy byli na tym stypendium wiem, że dużo się człowiek może nauczyć. Dodam tylko, ze studiuję dość nietypową filologię, wiec wyjazd za granicę jak najbardziej wskazany. No, ale jak ktoś ma pecha to na całej linii, nie dostałam tego stypensium, jestem na liście rezerwowych. Szanse są raczej małe, bo w tym roku zgłosiło się 2 razy więcej chętnych niż jest miejsc... Wcześniej nie było takich problemów, raczej wszyscy ode mnie z uczelni się dostawali. Bardzo mnie to załamało, płakałam prawie tydzień. Przez moje problemy trochę zaniedbałam studia, został mi jeszcze tylko rok, ale obawiam się, ze nie opanuje już tego języka na dobrym poziomie, całkowicie mi się  już odechciało, boję się że nie znajdę żadniej dobrej pracy po tych studiach, moje ambicje całkowicie gdzieś uleciały. Stypendium było dla mnie wielką szansą. Teraz są wakacje, spędzam je na wsi w rodzinnym domu, bo mam dosyć miasta w któym studiuję. Ale ostatnio moje samopoczucie znów się pogorszyło, jest mi bardzo smutno, czuję się bezradna, mam niską samoocenę nie wierzę w to, że ktoś mnie może lubić, a co dopiero pokochać. Jestem bardzo samotna. Przez to, że w ciagu ostatnich miesięcy byłam taka zgorzkniała zamknełam się na ludzi, rzadko kiedy wychodziłam, straciłam kilkoro znajomych, mam wrażenie ze ciągle ich tracę. Moja dobra koleżanka tez ma mnie chyba już dosyć powoli, no bo ile można wysłuchiwać narzekań i marudzeń, i spedzać czzas z takim ponurakiem jak ja? Nigdy nie byłam duszą towarzystwa, jestem typem introwertyka, ale moi znajomi uważali mnie za osobę sympatyczną, spokojną ale i mającą charakterek. BYłam chyba lubiana i często zapraszana do znajomych, nie doceniałam tego. Teraz mi tego brakuje... Jestem samotna, zgorzkniała i zakompleksiona w dodatku czasami czuję się jakbym miała 40 lat i nic dobrego miało by mnie w życiu już nie spotkać, a przecież mam dopiero 23 lata i całę życie przede mną.  W dodatku za tydzień wyjeżdząm na 2 tygodnie za granicę na kurs jezykowy i chciałabym tam spędzić fajnie czas, ale z moim samopoczuciem czarno to widzę.. Zniechęcę tylko ludzi do siebie. Ostatnimi czasy jest mi tak smutno, ze momentami aż mnie mdli i często płaczę...Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji?  Jak nabrać pewności siebie, otworzyć się na ludzi i na miłość? Proszę pomóżcie, bardzo chciałabym zmienić ten beznadziejny stan w któym znajduję się od kilku miesięcy, ale nie mam siły, nie umiem.....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: samotność spowodowana niską samooceną

Piszesz, że Twój tato pije od kilku lat i z tym wiążesz swoją niską samoocenę, ale być może problemy w Twojej rodzinie zaczęły się dużo wcześniej. Czy jako dziecko czułaś się kochana? A może brakowało Ci miłości, serdeczności ze strony rodziców i przez to podświadomie czułaś się kimś gorszym? Problemy z ostatnich lat mogły pogłębić to co było w Tobie już wcześniej.

3

Odp: samotność spowodowana niską samooceną

Mam koleżankę niemal w identycznej sytuacji jak Ty. Ty widzisz problem i chcesz to zmienic:) Powinnaś skupić się na swoich zainteresowaniach, a może też przejść się do psychologa? W przypadku mojej koleżanki zakrawa to na depresję, jednak ona żadnych argumentów słuchać nie chce. Nie dąży do tego żeby być zadowoloną z życia, rządzi nią smutek, który tłumaczy melancholią. Woli się użalać nad swoim życiem, na każdym kroku podkreślać, że ono nie ma sensu. I tak jak piszesz, takie osoby zniechęcają do siebie innych. Można próbować pomóc raz czy dwa, ale skoro nie chce to trudno.

4

Odp: samotność spowodowana niską samooceną

Nie umiem...tak napisałaś - a ja chętnie Ci pomogę uwierzyć w siebie...

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » samotność spowodowana niską samooceną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024