Mama Emigrantka napisał/a:ewa333 napisał/a:Jak o nich myślę to odczuwam dziwny lęk i wstyd. Nie mam żadnych kolegów, bo nie potrafię z nimi rozmawiać - wydają mi się obcy, nieprzyjemni. Mam wrażenie, że się nabijają ze mnie(jak coś powiem to zaraz potwórzą kolegom)
Mam dziwne przekonanie, że aby mieć chłopaka trzeba gadać z chłopakiem o seksie na początkowym etapie, że tak każde dziewczyny robią. A czuję się mega wstydziochem i jestem dziwna.
Nigdy nie będę mieć chłopaka, ja to wiem, bo czuję się jak nieatrakcyjny dzieciak.
Chłopaki zazwyczaj zaczepiali mnie na dyskotekach, festiwalach. Zawsze mówili, że gdybym była odważniejsza to byłoby ok. Zawsze dziwnie się czułam, że za dużo sobie pozwalam. Było ich 2 albo 3. Żaden z nich mi się nie podobał. Mam jeszcze przekonanie, że chłopaki na imprezach szukają tylko przygód i to mnie zawsze od nich odpychało.
Po pierwsze- ile Ty masz lat,dziewczyno? Wcale nie trzeba z zadnym facetem rozmawiac o seksie na poczatku. Kompletna bzdura. Normalna kobieta rozmawia o wszystkim. Cos mi sie wydaje, ze jestes bardzo mloda i spokojnie mozesz sobie odpuscic myslenie o facetach chwilowo, poki ich tony nie spotkasz i nie nabierzesz doswiadczenia.
Poradze Ci dwie rzeczy- nie przejmuj sie zadnymi stereotypami i postepuj w zgodzie sama z soba. Reszta sie sama ulozy.
Mam 20 lat w tym roku. Mam takie zerowe doświadczenie. Zauważam, że starsi, chłopacy często patrzą się na mnie, ale to nic nie znaczy. Nawet jeśli to żaden o mnie nie zabiega, nie stara się. Czuję się niewidzialna. Jak patrzę na rówieśniczki, które są w długoletnim związku, w małżeństwach to mnie ssie zazdrość. Mają kogoś bliskiego do kogo mogą się przytulić, poczuć ciepły oddech swojego ukochanego (przy całowaniu itp), w łóżku nie zasypiają same (a mi jest pusto, zimno, smutno). Jest ktoś kto troszczy się, zastanawia się gdzie jest się. Można wysłuchiwać co się działo ciekawego lub nie na studiach/pracy. Zdaje sobie sprawę, że nie zawsze jest taka sielanka. Uważam, że lepiej być samemu niż w złym związku. Ale ja już nie wytrzymam - to głupie że to piszę w młodym wieku - mam swoje potrzeby. Nie mam oczekiwań, że będzie terapeutą, zarządcą, złotą rączką, lekarzem i wielkim bóstwem w jednym. Chciałabym, abym czuła do niego pociąg seksualny(podobał mi się wizualnie też), był mną zainteresowany i szczerze mnie kochał, szanował mnie i żebyśmy mogli się ze sobą dogadywać. Myślę, że to nie są wielkie wymagania, których nie da się zrealizować.
Nie mogę wyleczyć się z zauroczenia w pewnym facecie. Ciągle o nim myślę, marzę, ale nie chce o tym pisać tutaj publiczne, mogłabym na GG lub na e-mail.