Coś jest definitywnie ze mną nie tak... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Coś jest definitywnie ze mną nie tak...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

1 Ostatnio edytowany przez Pilotka (2017-06-29 21:58:43)

Temat: Coś jest definitywnie ze mną nie tak...

Hej Dziewczyny,
w ten czwartkowy wieczór postanowiłam do Was dołączyć,bo bardzo potrzebuję komuś się tak po prostu wygadać .
Mam 26 lat . NIGDY nie miałam chłopaka. Wychowywałam się bez ojca i jakiegokolwiek mężczyzny w pobliżu. Czyli na dobrą sprawę od 26 lat nie miałam do czynienia z "życiem z facetem", w obojętnie jakiej formie.
Na dodatek zakochałam się w kimś, kogo widziałam dwa razy w życiu i pogadałam może ze 2 godz. Pierwsze spotkanie bylo dokładnie rok temu - przez następne miesiące śledziłam jego profil na FB, a gdy delikatnie docierało do mnie "odpuść go sobie" to spotkałam go ponownie. Z tego szoku nawet nie wykorzystałam sytuacji, żeby go lepiej poznać. I to wróciło. Mogę to śmiało nazwać obsesją, bo średnio 100 razy w ciągu doby myślę o nim - gdzie i jak go spotkać, układam chore scenariusze. Próbuję dowiedzieć się czy kogoś ma. Przeglądam jego zdjęcia zastanawiając sie, kto mu je zrobił... Naprawdę chcę się z tego wyleczyć.  Postanowiłam w tym celu podziałać na Tinderze. Spotkałam się chyba z 10 facetami. I po żadnym z tych spotkań nie miałam ochoty spotkać się ponownie. Ciągle ich porównuje do tego "mojego" Pana X... Ewentualnie już nawet nie porównując - uważam, że dany facet jest "nie dla mnie".
Czy jestem wymagająca? Może... ale po prostu chciałabym zaleźć kogoś z kim bym mogła konie kraść, nie wstydząc się przy tym pokazać w towarzystwie ( i nie mam tu tylko na myśli wyglądu, ale takiej ogólnej kultury, obycia ...)

A jaka ja jestem?
No właśnie  - w towarzystwie jedną z tych odważniejszych, nie boję sie zagadywać do ludzi, jestem trochę głośna, trochę weselsza niż średnia krajowa, całkiem ładna, wysoka, niezbyt gruba, nie mam "kija w tyłku",  nie zamykam sie w domu - lubię ludzi. I to nie są moje opinie, to są opinie osób, które mnie znają.
Więc co jest ze mną nie tak? Kogo ja tak naprawdę szukam? Albo może czego się boję?
Już myślałam, ze chyba się muszę wybrać do jakiegoś psychologa na terapię... Ale zawsze traktowałam to jako wymysł XXI wieku, a tu proszę..

Poradźcie coś, sprowadźcie na ziemię, dajcie kopa w tyłek...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Coś jest definitywnie ze mną nie tak...

Nie mozesz do tego faceta po prostu napisac zamiast go śledzić jak psychofanka? Jestes dorosłą kobietą! Jestes zainteresowana konkretnym facetem, masz na niego namiary, a umawiasz sie z innymi szukajac w nich cech tamtego faceta. To faktycznie chore. Byc moze on da Ci kosza, a moze i nie. Nie dowiesz sie jak nie sprobujesz. Bedziesz wiedziala na czym stoisz.

3

Odp: Coś jest definitywnie ze mną nie tak...

Widziałaś dwa razy w życiu - więc automatycznie żadnej,wielkiej miłości to tu nie może być. To jest po prostu desperacja,jakkolwiek to brzmi. Czujesz presje,bo wiek taki i taki, chcesz mieć kogoś bliskiego,tworzyć związek i szybko się zakochujesz. A może to tylko maska z tą pewnością siebie? może tak naprawdę boisz się związku? Chcesz ale się boisz. To takie tylko przypuszczenia.
Wizyta u psychologa nie zaszkodziłaby Ci. Ewentualnie mogłaby pomóc. Ot tak nawet iść na jedno spotkanie,poznać opinię specjalisty. A potem albo to kontynuować albo nie.

4

Odp: Coś jest definitywnie ze mną nie tak...

Nie wiesz jaki jest gościu tak naprawde i porównujesz innych do niego ? big_smile dobra jak uwazasz ale moim zdaniem napisz do niego i sie ugadaj na spotkanie czy coś smile

Pilotka napisał/a:

Może... ale po prostu chciałabym zaleźć kogoś z kim bym mogła konie kraść, nie wstydząc się przy tym pokazać w towarzystwie

Nie radziłbym, kurcze a jak ktoś sie skontaktuje z policja ?

5

Odp: Coś jest definitywnie ze mną nie tak...
Pilotka napisał/a:

Już myślałam, ze chyba się muszę wybrać do jakiegoś psychologa na terapię...

A moim zdaniem to jest bardzo dobry pomysł.
Wyjaśnię Ci zaraz dlaczego tak uważam.
Masz 26 lat i nie miałaś nigdy chłopaka. Do tego zakochałaś się w kimś, kto wydaje Ci się nieosiągalny, daleki. Owo zakochanie trwa już długo. Nie postawię Ci tu oczywiście jakiejś diagnozy, ale moje zdanie jest takie: poczytaj o DDD i może niektóre objawy wydadzą Ci się znajome?
Osoby z niepełnych rodzin, lub gdzie ojciec był wycofany emocjonalnie, nie utworzył z dzieckiem więzi, mają potem często problem z wchodzeniem w relacje. (jeden z objawów DDD)
Tak nawet na logikę: czesto podświadomie powtarzamy schematy z dzieciństwa. Np. córka alkoholika znajdzie sobie męża też alkoholika. Podobnie dziewczyna bez ojca (czy fizycznie go brak było, czy psychicznie był wycofany z kontaktu) również może mieć tendencje do powtarzania sytuacji z dzieciństwa. A tą sytuacją  z dzieciństwa był po prostu brak mężczyzny w jej życiu. I może być taka osoba w dorosłości otoczona tabunami chętnych do związku facetów, a i tak zostanie koniec końców sama... W tym stanie się czuje po prostu najpewniej, tak swojsko jakby... Co staje się całkiem zrozumiałe, kiedy wrócimy do jej syt. z dziecinstwa. Jest to coś, co dobrze zna, więc łatwiej jej być w tym stanie, niż w innym.
Taka dziewczyna wszystkim tak podświadomie pokieruje, że potencjalne związki nawet sie nie utworzą, a jeśli nawet, to na krótko. Często nie dostrzeże nawet tego zainteresowania, które dla postronnych jest widoczne jak na dloni, pomyśli na przykład, że faceci jej na poważnie nie traktują, może nawet niektórzy jakieś żarty sobie z niej robią...? Tam, gdzie inna kobieta zobaczy czysty podryw i szanse dla siebie, ta z DDD może zobaczyć motyw (na przykład): "to tylko kolega, na pewno mnie powaznie nie traktuje (w kategoriach związku)",  "ten jest taki idealny, wspaniały, pewnie nawet by na mnie nie spojrzał, nie ma po co nawet próbować", "ten chce mnie może tylko wykorzystac?". Albo nawet po prostu poczuje, że nie chce, sama nie wiedząc czemu, ale nie. Jakby jej to miało nie być do niczego potrzebne. Może być też jeszcze coś innego, inna wymówka, inna racjonalizacja. W każdym razie efekt jest taki, że każdego faceta po kolei odrzuci. Jednych prędzej, już na wstępie, innych po nieco dłuższym czasie (np. po miesiącu związku). Zwykle będzie faceta odpychać raczej już na wstępie, co moze się też objawiać tym, że jest całkowicie bierna, nie próbuje, nie okazuje, że by coś chciała, choć wewnątrz marzy o tym facecie. Ale boi się odrzucenia i zwyczajnie nie umie tworzyć relacji, nie wie, jak sie do tego nawet zabrać. I niby boi się panicznie tego odrzucenia, a sama będzie własne działania sabotować tak, że rzeczywiście zostanie odrzucona. Bo może zakocha się w kimś "kogo nie ma" (niedostępnym) i w ten sposób wejdzie w relację, jaką miała z ojcem (którego też nie było). (Czyli w zasadzie to bardziej brak relacji.) Może będą jej sie faceci podobać tylko, póki sie ich nie da zdobyć. Takie dalekie ideały, jak dalekie są gwiazdy na niebie. Godne pragnienia i marzenia o nich, wzdychania do nich, ale nie codziennego obcowania jak człowiek z człowiekiem. Przecież taka gwiazda jest piękna, póki daleka, nieosiągalna, a będąc blisko, spalić może swym ogniem, może okazać się zwyczajnie niebezpieczna... Jeśli więc nagle by sie taki "ideał" zainteresował, to z kolei zainteresowanie ze strony takiej kobiety, po początkowej euforii, pewnie dośc szybko przeminie.  A może schowa się taka kobieta za własną nieśmiałością, czy "pragnieniem wolności"... Aby dopiero po latach zrozumieć, że to nie było wcale to, co sie wydawało, ale dużo głębszy problem. Że podświadomie sama życie swoje tak ułożyła, że nie ma tego faceta koło niej, ze nigdy go tak na prawdę w jej życiu nie było... Dokładnie jak ta córka alkoholika, która nieświadomie wybrała podobnego człowieka w dorosłym życiu, tak córka opuszczona przez ojca wybierze (na ogół nieświadomie, bo na tym to polega) brak mężczyzny.
Dlatego uważam, że warto zrobić sobie terapię i wyjść z tego nieświadomego schematu. Żeby on dłużej nie kierował człowiekiem. Trzeba to rozłożyć na czynniki, zrozumieć i znaleźć jakieś nowe sposoby radzenia sobie z rzeczywistością, i głębszego zrozumienia siebie samej.
Chciałam jeszcze tylko zaznaczyć, że to powyżej co napisałam, jest w większej częsci moją własną teorią ;-) Ale choć sama do tego doszłam, to jednak stało się to na podstawie obserwacji podobnych przypadków w życiu, jak i zainteresowania mojego psychologią ogółem. Więc może jest w tym jakaś krztyna prawdy, choć nie jestem doktorem psychologii (ani nawet magistrem;-) Czasem mi się jednak udaje utrafić w jakiś problem, wiec pomyślałam, ze może akurat ;-) Ale jeśli to nie jest Twój problem, to sie moją pisaniną tu nie przejmuj. Tylko psycholog z dyplomem i praktyką jest w stanie w miarę pewnie zdiagnozować problem (a i tak sie czasami pomyli, w końcu to tylko człowiek, a ludzie sie mylą od czasu do czasu;-) Tak że sama sie zastanów, czy coś w tym jest, czy problem DDD Ciebie dotyczy (bo nie musi, ale mi to, co napisałas o sobie, dośc pasuje) i jakby co, tto najlepiej zrób sobie terapię pod tym kątem. Czyli powiedz psychologowi, że masz trudności z wchodzeniem w związki, że kochasz osobę, którą obserwujesz z daleka, ojca w dzieciństwie nie miałaś itp. Wszystko szczerze musisz o sobie powiedzieć, wtedy z psychologiem poszukacie wyjścia z problemu. Nie jest to łatwa droga, ani szybka, ale problem wbrew pozorom dośc poważny i samodzielnie może być Ci ciężko go naprawić. Bo myślę, że na to składa się wiele różnych wątków i takich jakby "podproblemów", tzn. problemów składowych, na ten główny efekt. Problem może z zaufaniem, z widzeniem siebie jako kobiety w związku, swojej w nim roli, może problemy komunikacyjne jakieś, a mogą i jeszcze różne, niezwiązane nawet z samym DDD, dochodzić, które są typowe tylko dla Ciebie. Więc to ogółem może być kawałek ciężkiej pracy, żeby ten swój "węzeł" rozwikłac i zrozumieć. I nauczyć się z tym żyć. Ale żyć w sposób, w jaki byś w głębi serca chciała, a nie ten schematyczny, gdzie prowadzi Cię podświadome powtarzanie wzorca...

6

Odp: Coś jest definitywnie ze mną nie tak...
PsychoLogikaa napisał/a:

Widziałaś dwa razy w życiu - więc automatycznie żadnej,wielkiej miłości to tu nie może być. To jest po prostu desperacja,jakkolwiek to brzmi. Czujesz presje,bo wiek taki i taki, chcesz mieć kogoś bliskiego,tworzyć związek i szybko się zakochujesz. A może to tylko maska z tą pewnością siebie? może tak naprawdę boisz się związku? Chcesz ale się boisz

Desperacja to raczej nie, gdyby była desperatką, to rzucałaby się na jakiegokolwiek faceta w zasięgu, a ona odrzuciła już 10 kandydatów z portalu. Raczej to drugie moim zdaniem - wybrała sobie niedziela osiągalny obiekt i go idealizuje "z daleka", obawiając się konfrontacji z rzeczywistością smile

Nie wiesz jaki jest gościu tak naprawde i porównujesz innych do niego ?

No właśnie autorka chyba zakochała się w swoim własnym wyidealizowanym wyobrażeniu jego osoby tongue

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Coś jest definitywnie ze mną nie tak...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024