Od ok. 2 lat, czyli od momentu gdy z osoby szczupłej stałam się chudą, zaczęły się moje problemy z wydalaniem. Na początku myślałam że to się zmieni, ale problem jednak nadal mnie dotyczy. Załatwiam się raz na tydzień, i to zazwyczaj z pomocą pewnego, łagodnego środka przeczyszczającego. Dla jasności - tak do 3 dni od momentu wypróżnienia nie odczuwam kompletnie żeby mi się chciało, i mam wrażenie że nic 'tam' nie ma, ale potem (np. po 4-5 dniach) mimo tego że zaczyna mi się chcieć na ogól bez specjalnego syropu się nie da.
Odżywiam się bardzo zdrowo (głównie owoce i warzywa), ale przez wzgląd na lekkie wrzody (nie miałam badania, ale podejrzewam że je mam) nie mogę pozwolić sobie spożywać ich zawsze w formie surowej.
Czy ktoś miał podobny problem?
Czy tak rzadkie (raz na tydzień) załatwianie się należy uznać za normalne/prawidłowe gdy jest się bardzo chudym, czy może tak być nie powinno? (prosiłabym o wypowiedzenie się takich tj. bardzo chudych osób)
Czy wie ktoś może jak temu zaradzić?
Proszę tylko nie pisać mi o lekarzu, bo oni ignorują takie rzeczy, i nie da się zazwyczaj u nich uzyskać porządnej porady.