Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Czy ktorejs z Was udało sie dzieki temu wyjsc na prosta? Tzn, przestac sie klocic z męzem, polepszyć ogólna atmosferę w domu, a jednocześnie pobyć się uczucia porażki, braku kontroli? Czy dzieki temu zyskaliście przychylność teściów, czy ich rady wyszly Wam na dobre, moze po paru latach inaczej na to patrzycie? Moi tesciowie wtrącaja sie w praktycznie kazda wazniejsza decyzje, ktora podejmujemy, doradzaja przy kupnie samochodu, domu, rodzaju podejmowanej pracy, mowia kiedy powinnam wrocic do zawodu, ile moj maz ma pracowac, do jakiego przedszkola maja isc dzieci, jak maja wygladac chrzciny, chca znac dokladna cene kazdego wiekszego zakupu. Moj maz nie widzi problemu, no bo oni tylko doradzaja, chca przeciez dobrze. Nie podejmuja przeciez decyzji za nas. Jednak mnie strasznie to meczy, uwazam ze powinnam dyskutowac o takich rzeczach z mezem a nie z nimi. Oczywiscie te dyskusje przeradzaja sie w klotnie. Atmosfera jest zla, a mamy dzieci, to sa ich dziadkowie, i w sumie chcialabym zeby jakos to funkcjonowalo, a w tym momencie tesciowie mnie nie cierpia, bo uwazaja ze kazda decyzja niezgodna z ich radą jest moja. Maz im oczywiscie mowi ze nie jest ubezwłasnowolniony, ale nie wierza. Czy odpuszczenie, i zgadzanie sie na ich rady wyszlo komus z Was na dobre?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Jestem zdania, ze zwiazek jest pomiedzy dwojgiem ludzi. W konfliktach staralem sie przekonac swoja zone ze musimy czasem ustapic, ale zawsze to bylo my. Nie wyobrazam sobie ze moja zona musialaby walczyc przeciwko mnie bo moja mama to czy tamto, a ja staje za mama.
Bylismy troche skazani na obcowanie z moimi rodzicami, ale zona zawsze wiedziala ze jestem bardziej z nia niz z mama i ze wzgledu na to ze nie bardzo lubi moich rodzicow, ograniczylem kontakty z nimi do minimum.
A spelnianie zyczen moich rodzicow? Bez sensu. To nie im przysiegala przed oltarzem, wiec niby z jakiej racji? Nie chcialbym zeby otwarcie wypowiedziala im wojne, ale to my budowalismy swoja rodzine i ona miala wygladac po naszemu, a nie tak jak chca inni.

3

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Dzieki troll. Ale wyobraz sobie taka sytuacje: w zwiazku z ograniczeniem kontaktu z rodzicami napotkalbys na mur, tzn rodzice dzwonili by non stop, mowiliby Ci jakim okropnym jestes synem, nie tak Cie przeciez wychowali.. "napusciliby" na Ciebie dalsza rodzine, pretensje i obrazanie sie bylyby od tej pory Twoim chlebem powszednim. Oczywiscie Twoja zona odsuwa Cie od nich, to generalnie jej wina, no bo Ty przeciez sam nie wpadlbys na taki pomysl. Jak dlugo bys to wytrzymal? Relacja z zona sie pogarsza, bo rodzice rowniez do niej maja pretensje, no i wieczorem zamiast relaksowac sie razem przy winie rozmawiasz z mama, po raz kolejny. U  nas tak to wygladalo, kiedy maz sie postawil. Oboje tego nie wytrzymalismy.

4

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Na spełnianiu cudzych życzeń - nie?

Na spokojnym wysłuchaniu rad, o które się nigdy nie prosiłam - wielokrotnie. Czasem te rady mają wartość - odrzucanie ich tylko dlatego, że nie mam na nie ochoty, bo sama wiem lepiej, po doświadczeniach lat nastoletnich uważam za godne małolaty właśnie. A nawet, jeśli częściej są to rady złe, to często dużo łatwiej wysłuchać i zrobić swoje niż radą wzgardzić i obrazić drugą stronę - sama piszesz, że to są dziadkowie Twoich dzieci, chcesz by relacje się układały, więc warto czasem dać tym teściom poczucie, że ich zdanie ma dla Ciebie wartość, nawet jeśli to poczucie fałszywe. Często sprawdza się u mnie zasada, że jak dasz komuś drobną satysfakcję, to ten ktoś mocno odpuszcza. Odkąd nauczyłam się wysłuchiwać rad mojej mamy, zamias je zbywać, to daje mi je dużo rzadziej - po prostu nie ma już potrzeby udowadniać mi na siłę, że on ma rację, bo już wie, że ja potrafię to przyznać.

Natomiast jeśli teściowie chcą nie tylko radzić, ale wręcz decydować, to tu jest bardzo wyraźna granica. Możesz ich wysłuchać, bo dla nich to ważne, ale to Ty żyjesz z konsekwencjami decyzji (wybór domu, samochodu, powrotu do pracy), więc to Ty decyzje podejmujesz wraz z mężem. Bo jeśli im ulegniesz, a potem okaże się, że to był błąd, będziesz miała pretensje do teściów, a pewnie i do męża. To rozwali Twoją rodzinę dużo pewniej niż to, że zdania teściów nie weźmiesz pod uwagę.

5

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
natakusia napisał/a:

Dzieki troll. Ale wyobraz sobie taka sytuacje: w zwiazku z ograniczeniem kontaktu z rodzicami napotkalbys na mur, tzn rodzice dzwonili by non stop, mowiliby Ci jakim okropnym jestes synem, nie tak Cie przeciez wychowali.. "napusciliby" na Ciebie dalsza rodzine, pretensje i obrazanie sie bylyby od tej pory Twoim chlebem powszednim. Oczywiscie Twoja zona odsuwa Cie od nich, to generalnie jej wina, no bo Ty przeciez sam nie wpadlbys na taki pomysl. Jak dlugo bys to wytrzymal? Relacja z zona sie pogarsza, bo rodzice rowniez do niej maja pretensje, no i wieczorem zamiast relaksowac sie razem przy winie rozmawiasz z mama, po raz kolejny. U  nas tak to wygladalo, kiedy maz sie postawil. Oboje tego nie wytrzymalismy.

Krotko i na temat. Ja jestem z zona. Rodzice to zawsze wiedzieli. Wiedzieli tez ze jak przegna, to oni dostana kopa, nie moja zona.
Wielokrotne telefony? Zablokowalbym numer, jak kazdego niechcianego rozmowce. Dalsza rodzina? Na drzewo.
Moi starzy ostro przeginali, bo pchali sie z buciorami w nasze zycie. W koncu nie wytrzymalem i ich wygonilem z domu. Mieli klucz bo mama opiekowala sie moimi corkami, ale zmienilem zamki. Jak zmiekli to mogli przyjsc. Poki nie to mieli szlaban na wizyty.
Przyklad. Jak kiedys ojciec, kolejny raz, mi powiedzial ze nieprawidlowo wychowuje corki, to mu odparlem “Ty miales swoja szanse i zobacz jakiego sk...na wychowales. Teraz moja kolej zrobic to po swojemu. Jak sie nie podoba to zawsze mozesz wyjsc“

6

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Moi starzy ostro przeginali, bo pchali sie z buciorami w nasze zycie. W koncu nie wytrzymalem i ich wygonilem z domu. Mieli klucz bo mama opiekowala sie moimi corkami, ale zmienilem zamki. Jak zmiekli to mogli przyjsc. Poki nie to mieli szlaban na wizyty.
Przyklad. Jak kiedys ojciec, kolejny raz, mi powiedzial ze nieprawidlowo wychowuje corki, to mu odparlem “Ty miales swoja szanse i zobacz jakiego sk...na wychowales. Teraz moja kolej zrobic to po swojemu. Jak sie nie podoba to zawsze mozesz wyjsc“

przykre... też tego doczekasz..wtedy zrozumiesz.Póki co boli ojca, za jakiś czas zaboli ciebie, bo twoje dzieci się napatrzą jak to sprawnie robić.

7

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
natakusia napisał/a:

Moj maz nie widzi problemu, no bo oni tylko doradzaja, chca przeciez dobrze. Nie podejmuja przeciez decyzji za nas. Jednak mnie strasznie to meczy

Mądry i dobrze wychowany, empatyczny mąż. Pewnie wolałabyś, żeby był sierotą, wtedy byłoby bez męczarni. Czy może rady twoich rodziców też cię męczą? Spokojnie...nie żyjemy na pustyni, a ty też kiedyś będziesz teściową.

8 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-06-11 12:24:52)

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
natakusia napisał/a:

Czy ktorejs z Was udało sie dzieki temu wyjsc na prosta? Tzn, przestac sie klocic z męzem, polepszyć ogólna atmosferę w domu, a jednocześnie pobyć się uczucia porażki, braku kontroli? Czy dzieki temu zyskaliście przychylność teściów, czy ich rady wyszly Wam na dobre, moze po paru latach inaczej na to patrzycie? Moi tesciowie wtrącaja sie w praktycznie kazda wazniejsza decyzje, ktora podejmujemy, doradzaja przy kupnie samochodu, domu, rodzaju podejmowanej pracy, mowia kiedy powinnam wrocic do zawodu, ile moj maz ma pracowac, do jakiego przedszkola maja isc dzieci, jak maja wygladac chrzciny, chca znac dokladna cene kazdego wiekszego zakupu. Moj maz nie widzi problemu, no bo oni tylko doradzaja, chca przeciez dobrze. Nie podejmuja przeciez decyzji za nas. Jednak mnie strasznie to meczy, uwazam ze powinnam dyskutowac o takich rzeczach z mezem a nie z nimi. Oczywiscie te dyskusje przeradzaja sie w klotnie. Atmosfera jest zla, a mamy dzieci, to sa ich dziadkowie, i w sumie chcialabym zeby jakos to funkcjonowalo, a w tym momencie tesciowie mnie nie cierpia, bo uwazaja ze kazda decyzja niezgodna z ich radą jest moja. Maz im oczywiscie mowi ze nie jest ubezwłasnowolniony, ale nie wierza. Czy odpuszczenie, i zgadzanie sie na ich rady wyszlo komus z Was na dobre?

Wydaje mi się,że to przede wszystkim wina Twego męża.Teściowie są jacy są ale przecież nie z nimi brałaś ślub.Jeśli mąż nie potrafił odciąć pępowiny,jeśli ulegał sznatażom rodziców,jesli dawał się "napuszczać" na własną zonę to z nim jest coś nie w porządku.

Doczytałam,że jednak mąż "postawił się" rodzicom.Ale wydaje mi się,że powinien postawić się i odciąć relacje.Owszem,pomóc jeśli okaże się to konieczne-wizyta u lekarza,w szpitalu czy coś w tym stylu.I NIC,NIC poza tym.

Miałam podobną sytuację z moją mamą-próbowała ingerować w moje zycie.Po spotkaniu z psychologiem wdrożyłam jej porady w życie i odcięłam się od mamy.Teraz mamy zdecydowanie lepsze relacje.

9

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

niunia55, owszem, rady mojej mamy tez mnie mecza i postawilam granice, ona to szanuje i przestala nas przepytywac. Wydaje mi sie, ze we wszystkim trzeba znac umiar.

10

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
niunia55 napisał/a:

przykre... też tego doczekasz..wtedy zrozumiesz.Póki co boli ojca, za jakiś czas zaboli ciebie, bo twoje dzieci się napatrzą jak to sprawnie robić.

Staram sie nie ingerowac w zycie moich doroslych dzieci. Jak pytaja, doradzam, jak nie to sie nie wtracam.
Rodzice sa od tego zeby dzieciom zapakowac najpotrzebniejsze rzeczy i wypuscic z tym bagazem w zycie. Jak tego nie potrafia, to znaczy ze sa do dupy. Przykre jest to ze niektorzy tego nie potrafia, a jeszcze gorsze, ze nie rozumieja swojego bledu.

11 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2017-06-11 15:06:21)

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Nawet jesli rodzice są "do dupy" i " nie rozumieją swego błędu " to nie zawsze znaczy, ze ich nadmierna troska i wscibstwo wynikają ze złej woli. A to powinno być wyznacznikiem stosunków z nimi. U  Autorki znamienne jest, że mąż widzi to inaczej. A chyba zna swoich rodziców lepiej. Malo tego, chce zachować z nimi przyjazne i bliskie stosunki, na czym wyraźnie nie zależy Autorce. Czy ta wojna naprawde ma sens? Wystarczy, jak napisała ruda, to znieść,  wysłuchać,  nawet nie potakując , a i tak postapić po swojemu. Czasem warto skorzystać z czyjegoś doświadczenia,  ale młodość bywa "najmadrzejsza" i czesto koniecznie musi uczyć sie na wlasnych błędach.  To nie oznacza, ze trzeba negować każde zdanie, radę czy opinię innych. To tylko wypowiedź,  ostateczna decyzja jest Wasza. Jesli kogoś to denerwuje to jego problem. Ale kulturalny czlowiek potrafi nawet niezgadzajac sie z kimś i będąc zirytowanym nie wywoływać z tego powodu awantur i podzialu rodziny. No chyba ze się nie szanuje ludzi i ich uczuć,  w tym wlasnego męża i dzieci. Nie ma obowiązku kochać teściow, ale z powodu wlasnej niecheci i uprzedzeń wymagać tego od ich dziecka jest nie w porzadku.
I tak, z wiekiem i czasem zaczyna się do tego podchodzić bardziej na luzie i z dystansem. Bo faktycznie bywają gorsze problemy niż wtrącanie sie kogoś,  jednak nie obcego, w nasze życie. 
A już hipokrytą,  moim zdaniem, jest ten, kto żąda pomocy od strony rodziców/ teściow, typu zamieszkanie z nimi czy oddanie pod opiekę dzieci i jednocześnie wymaga od nich całkowitego odcięcia.  Przesada w żadną stronę nie jest dobra, bywają rodzice, od ktorych odseparowanie jest jedyną szansą na szczęście zwiazku, ale w tej konkretnej sytuacji chyba nie jest tak zle. Tu może zachodzić jedynie przewrazliwienie Autorki. Czasem lepiej  ograniczyć kontakty, zdać je na męża,  niech sam wysłuchuje i odpowiada, niż potęgować złą  atmosferę we wlasnym związku.  O ile to jest rzeczywiście jedyna w nim kość niezgody.

12

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Gagatka, jezeli przeczytalas moj post, to powinnas zauwazyc, ze napisalam, ze zalezy mi na dobrych relacjach, albo chociaz akceptowalnych. Tego dotyczy ten post- chce poprawic relacje w rodzinie. Do tej pory robilam tak jak mowisz, to znaczy wysluchiwalam ich rad, kiwalam glowa, odpowiadalam na bardzo niewygodne pytania. Pisalam, ze maz raz sie rodzicom postawil, ale to bylo w sprawie ktora mnie nie dotyczyla, a i tak zostalam w ten konflikt wplatana. Chodzi o to, ze nikt nie jest Swiętym, a Tesciowie udzielaja rady, i kiedy nie postapimy zgodnie z ich wola, zaczynają sie wyrzuty, wylewanie żali, napuszczanie dalszej rodziny, szantaż emocjonalny itd. i mnie to zwyczajnie wkurza. Jak mam budowac dobre relacje w takiej sytuacji? Dodam, ze ich rady moga byc dobre, ale oczywiscie dla ich syna, no i dla nich, niestety nie dla mnie, i nie dla naszych dzieci. Nie bede podawac przykladow bo to bez sensu, ale nawet moj maz to widzi. Pomocy nam zadnej nie udzielaja, jestesmy samowystarczalni. Czasem zabiora gdzies dzieci, ale to zawsze wychodzi od nich, chca po prostu pobyc sami z wnukami. Nie traktuje tego jako pomoc, bo o to nie prosze. I jeszcze jedno, piszesz ze ich nastawienie powinno byc wyznacznikiem relacji, tzn to ze chca dobrze powinno wystarczyc. Nie zgadzam sie z Toba, nigdzie nie funkcjonuja takie zasady. Same checi nie wystarcza do budowania relacji. Ludzie robią wiele okropnych rzeczy, bo chca dobrze, np rozbijaja malzenstwo (mam taki przypadek w rodzinie).  No i ja tez chce dobrze, chce dogadac sie z tesciami, ale oni maja to gdzies, oskarzaja mnie o manipulowanie ich synem, mimo ze wszystkie decyzje podejmujemy razem.

13

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
natakusia napisał/a:

niunia55, owszem, rady mojej mamy tez mnie mecza i postawilam granice, ona to szanuje i przestala nas przepytywac. Wydaje mi sie, ze we wszystkim trzeba znac umiar.

stawianie granic- modne słowo, ale czy w drodze negocjacji czy agresji i napaści? a jak ktoś przekroczy to wtedy, mur? jak w NRD?
Zgadzam się, umiar rzecz ważna, ale dotyczy też ciebie, niestety ;(. Napisałaś:
"Pomocy nam zadnej nie udzielaja, jestesmy samowystarczalni. Czasem zabiora gdzies dzieci, ale to zawsze wychodzi od nich, chca po prostu pobyc sami z wnukami. Nie traktuje tego jako pomoc, bo o to nie prosze."
Nie prosisz? a szkoda. Może czuli by się potrzebni. A dziękujesz? też ważne. A może nie byliby tak nachalni, gdyby wiedzieli, że ich akceptujesz, potrzebujesz i że zawsze będą częścią waszego życia.
Nie wiem, nie znam. Czasami rzeczywiście z ludźmi trudno wytrzymać;( gagatka0075 ładnie napisała.

A swoją drogą, jak to jest, że rodzice żon przeważnie znają umiar i są "cacy", a rodzice męża ( szczególnie teściowe!!!) nie..hm.

14 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2017-06-11 21:21:48)

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
niunia55 napisał/a:

A swoją drogą, jak to jest, że rodzice żon przeważnie znają umiar i są "cacy", a rodzice męża ( szczególnie teściowe!!!) nie..hm.

O, i to jest bardzo ważna uwaga smile i bardzo prawdziwa. Chyba znam na nią odpowiedz, tylko nie chcę tu być mało dyplomatyczna smile

Natakusia,  nie wątpie, ze zachowanie Twoich tesciow bywa  męczące,  przykre czy irracjonalne. Ale to jest  nieodzowny załącznik wybranego jednak chyba przez Ciebie męża. Rodziny się nie wybiera. Dostaje się ją przez zasiedzenie. 
To także  moze aż,  ale i TYLKO gadanie. Naprawdę warto dlatego burzyć spokój i szczęście Waszej rodziny ? Prowadzić z nimi wojne? Czepiac się słów,  uwag, zachowania? Skoro jestescie samodzielni to czemu Tobie/ Wam tak to przeszkadza? Wkurza, rozumiem, ale w jaki sposób,  zwlaszcza gdy mąż widzi tego powody,  może prowadzić do rozbicia małżeństwa?  Słaby to związek,  ktory rozpada się z powodu ingerencji osób trzecich.
Chciałaś dobrze, nie wyszło,  to odpuszczasz. Ale tam, gdzie Ty chcesz walczyć i koniecznie przeforsować swoje racje,  ja bym dała spokój.  Niech robia co chcą,  nie zreformujesz ich i wątpie,  by istniała jakaś skuteczna metoda na cudowną odmianę kogos, kto win swoich nie widzi. W sumie moze jedna jest , wspomniana już wczesniej - wymiana.  Ale czy warto?

15 Ostatnio edytowany przez natakusia (2017-06-11 21:30:07)

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Niunia55, nie rozumiem, mam ich prosic o pomoc, mimo ze jej nie potrzebuje? A potem, napiszesz, ze skoro pomagaja to maja prawo ingerowac w nasze zycie? A czy uwazasz, ze tesciowie mnie tez powinni akceptowac i potrzebowac? A za pomoc zawsze dziekuję , tyle ze od tesciow jej nie mamy, jak juz pisalam. A co do Twojego ostatniego pytania, zwykle rodzice żony są "cacy" bo oni (a raczej ona-mama) kocha córke, i stara sie razem z nią o dobre kontakty. A mama męza czesto wychodzi z zalozenia, ze tylko synowa ma sie starać, a Ona może byc nieprzychylna i niemiła. Czesto chce też zeby synowa prowadziła dom, opiekowała się dziećmi i była panią domu taką jak Ona- tyle że my synowe (czy moze raczej ja-synowa, zeby nie uogólniać) gotujemy, sprzatamy, dbamy o rodzine tak jak nauczono nas w naszym domu, uwazam ze to jest normalne. Mój mąż też kieruje sie zasadami swoich rodziców, moi nie mają z tym problemu. Moja mama nie obraża sie, ze mąż nie robi nalewki tak jak ona, tylko jak jego rodzona mama.Nie probuje udowodnić, ze jej nalewka jest lepsza niż mojej tesciowej). Moj tata nie ingeruje w sprawy zwiazane z samochodem, bo wie ze mąż rozmawia o tym ze swoim tata. Czasem coś powie, ale nie stawia sobie za punkt honoru przekonanie męża do swoich racji. Jesli mąż powie: ok, rozumiem, dzieki ale zrobie inaczej, to daje spokoj.  Dla mnie to normalne. Moj mąż świetnie dogaduje się z moimi rodzicami.

16

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Gagatka, wlasnie ja nie chce burzyc relacji ani zrywać kontaktow. W pierwszym poscie napisalam, ze rozwazam robienie tego czego chca teściowie, dla swietego spokoju. Rodzina jest dla mnie najwazniejsza. Pytałam w pierwszym poscie, czy ktos tak zrobil i wyszedl na tym dobrze. Czy z czasem tesciowie przekonali sie do Was, synowych, i przestali radzic "przeciwko" Wam. Czy z czasem Wasze dobro i szczescie tez zaczelo ich obchdzic. Slowem, czy zaczeli Was traktować jak corki, a nie tylko matkę wnuków. Oczywiscie zignorowanie ich "gadania" tez jest opcją, tylko ze to nie sprzyja budowaniu prawdziwych relacji. Relacje staną się poprawne, ale sztuczne. A czasem warto mieć oparcie w rodzinie. Roznie w zyciu bywa, czasem tesciowa na starość wymaga opieki, i synowa moglaby pomoc ale nie chce. Albo pomoze, jednoczesnie dajac do zrozumienia tesciowej, ze jest ciezarem, ze jej nie cierpi- synowa moze wtedy wszystko takiej tesciowej oddac. A moze być tez na odwrot- moze to ja bede kiedys potrzebowac pomocy, a tesciowa sie wypnie, no bo kim ja dla niej jestem? Nie zywi do mnie zadnych pozytywnych uczuc, nie pomoze mi. Nie chce, zeby wyszlo ze jestem interesowna- to jest jeden z powodow, dla ktorych zalezy mi na prawidziwie dobrych relacjach. Nie lubie udawac, nie lubie fałszu, i che pokazac dzieciom wartosc rodziny. A dzieci pierwsze wykryją fałsz.

17 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2017-06-11 22:51:59)

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Odpowiadając na pytanie tytułowe - nie, nie znam i absolutnie nie polecam robienia zgodnie z wolą innych, "dla świętego spokoju". Chyba że przypadkiem zgadza się to z moją własną wolą i zamiarem. Życie warto przeżywac po swojemu, nawet jeśli nie zawsze mądrze. I ponosić tego konsekwencje.
Natomiast to, co Ty nazywasz fałszem i sztucznoscia,  to pomyłka. Nie chodzi mi o jakaś ścieme, tylko o grzeczne, spokojne wewnetrznie i zewnętrznie podejście do teściów mimo tego, co robią i jacy są.  O nieprzejmowanie się niemadrymi uwagami i żalami. Dystans i nie branie ich do siebie,  nie wyolbrzymianie sensu ich słów.  Ty swoje intencje znasz i to jest najważniejsze.  Nie odpowiadasz za to jak oni to interpretuja. Nie wszystkich się da do siebie przekonać.

18

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Kochana. Twój mąż ma ze swoimi rodzicami pępowinę, której nie może odciąć bo daje się łapać w pułapkę emocyjek /zapewne/ swej matki - to są nagminne i klasyczne przypadki, gdyż głównie synowie mają problem z odcięciem się od rodziców. Kobiety też, ale rzadziej. A z czego to wynika? Ano z tego, że jego matka nie doznaje wystarczającej miłości od strony swojego męża, bynajmniej nie takiej jakiej chce i potrzebuje... A więc co? Ano to, że swoją (chorą) miłość przerzuca na dzieci. Twój mąż ma problem ze swoimi rodzicami, a jak on tego nie uporządkuje to wtedy cierpisz ty i co gorsza dzieci. Jeżeli on nie ograniczy ingerencji swoich rodziców w wasz związek wtedy za jakiś czas go zostawisz, bo on jest takim "mamin szynkiem", a z takim nie da się zbudować rodziny. Dla niego liczy się zdanie rodziców. Więc albo zrezygnujesz z siebie i dasz im włazić w swoje życie buciorami albo powiesz temu "nie". Jeżeli teściowie tego nie zaakceptują wtedy to ONI mają problem nie ty. Nie ulegaj teściom, bo to jest twoje życie i oni nie mają prawa wami kierować.

Teraz jest czas na waszą rodzinę, oni swoją rolę już skończyli jako rodzice, teraz pozostaje im tylko się przyglądać. Nie szanują tego - więc to ich problem. Sorry kochana ale ty nic nie zdziałasz i nie naprawisz tej sytuacji - ta rola należy do twojego męża, by on ułożył 'miłość rodziców' na właściwym miejscu. Jeżeli on tego nie zrobi to ci gwarantuję - wasza rodzina się rozpadnie, prędzej czy później. W 'najlepszym' przypadku ty wpadniesz w depresję albo będziesz brała lekki, bo będziesz żyła nie swoim życiem. Oni muszą poznać wyraźne granice i swoje miejsce w waszym życiu. Skoro nie potrafią tego zaakceptować to ostatecznym krokiem jest odcięcie się od nich (czego wielu ludzi się obawia, ale jest to wyzwalające z chorej więzi rodzicielskiej). Oni sobie sami poradzą, nie martw się o to. Ale jak twój mąż się na to zgadza to długo wasza rodzina nie pociągnie. A jak macie dzieci to tylko pogarsza sytuację...

Także ta działka należy do męża - ma to zrobić albo "umrzecie" jako para. Możesz wysłuchać rad, ale podejmujesz własną decyzję, a oni nawet nie mają prawa znać cen (nie mogą wszystkiego wiedzieć, to też pogarsza sytuację).

Niestety znam tą sytuację z rodziny. Ratuj swoją!

19

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
niunia55 napisał/a:
natakusia napisał/a:

niunia55, owszem, rady mojej mamy tez mnie mecza i postawilam granice, ona to szanuje i przestala nas przepytywac. Wydaje mi sie, ze we wszystkim trzeba znac umiar.

stawianie granic- modne słowo, ale czy w drodze negocjacji czy agresji i napaści? a jak ktoś przekroczy to wtedy, mur? jak w NRD?
Zgadzam się, umiar rzecz ważna, ale dotyczy też ciebie, niestety ;(. Napisałaś:
"Pomocy nam zadnej nie udzielaja, jestesmy samowystarczalni. Czasem zabiora gdzies dzieci, ale to zawsze wychodzi od nich, chca po prostu pobyc sami z wnukami. Nie traktuje tego jako pomoc, bo o to nie prosze."
Nie prosisz? a szkoda. Może czuli by się potrzebni. A dziękujesz? też ważne. A może nie byliby tak nachalni, gdyby wiedzieli, że ich akceptujesz, potrzebujesz i że zawsze będą częścią waszego życia.
Nie wiem, nie znam. Czasami rzeczywiście z ludźmi trudno wytrzymać;( gagatka0075 ładnie napisała.

A swoją drogą, jak to jest, że rodzice żon przeważnie znają umiar i są "cacy", a rodzice męża ( szczególnie teściowe!!!) nie..hm.

Bo matka rozumie, ze jej corka ma nowy dom. A synusia cycusia strasznie trudno wypuscic. Wiele kobiet ma problem z rozstaniem sie z facetem, niezaleznie od tego czy to maz, kochanek czy syn.
Fajnie ze sa ludzie ktorzy sie super dogaduja z rodzicami. Jednak czasem rodzice nie rozumieja tego ze to juz nowa rodzina i MUSI byc niezalezna. Musi samodzielne decydowac o swoim zyciu. Musi miec prawo popelniac bledy i ponosic ich konsekwencje.

20

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Czy matka rozumie, to nie wiemy. Może dostosowuje się, żeby nie stracić córki. Ludzie reagują różnie. I są różni.
natakusia wydaje się być zmęczona teściami. Nie wiemy, może faktycznie zawładnęli jej życiem i chcą decydować o wszystkim. Może jej spolegliwość odbierają jak zgodę i zachętę. Nie wiadomo. Budowanie prawidłowych relacji to rzecz trudna. Myślę jednak, że powinnaś natusiu poza słowem "granice" dokładnie przeanalizować słowo "relacje". To słowo oznacza działanie w dwie strony. Na dzisiaj ja mam wrażenie, że masz postawę osoby, która (nie obraź się) łaskawie pozwala teściom być blisko was i waszych dzieci. Tak, powinnaś czasami poprosić o ich kontakt z wnukami i podziękować. Przecież to bardzo ważne dla twoich dzieci. Bo czy myślisz, że dla dzieci dobrym rozwiązaniem jest brak kontaktu z dziadkami ( o który nie zabiegasz:() Czy dzieci byłyby szczęśliwsze nie mając kontakty z nimi? Jeżeli tak, to rzeczywiście są okropni wink

21

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
gagatka0075 napisał/a:

Odpowiadając na pytanie tytułowe - nie, nie znam i absolutnie nie polecam robienia zgodnie z wolą innych, "dla świętego spokoju". Chyba że przypadkiem zgadza się to z moją własną wolą i zamiarem. Życie warto przeżywac po swojemu, nawet jeśli nie zawsze mądrze. I ponosić tego konsekwencje.
.

Dokladnie tak. Nie mowiac już o tym, ze robienie czegos w ralacjach dla twz. "swietego spokoju" rzadko kiedy powoduje, ze faktycznie ten spokoj uzyskujemy.
Niestety zgadzam się z opinią, ze Twoj mąz, natakusia, ma nieodcietą pępowinę z rodzicami, i trochę od niego teraz sytuacja wymagalaby refleksji i jakiejś tam korekty,- przy czym od razu warto zaznaczyć, ze odcięcie pępowiny nie jest równoznaczne z zerwaniem kontaktow, jak to się wielu ludziom wydaje.

22

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

niunia55, matka moze czesciowo dostosowuje sie, ale co w tym zlego? Chyba chodzi wlasnie o kompromis, a nie o niepodzielne rzady matek i teściowych. Wiem, że kiedys tak było, ale czasy się zmienily, i teraz dorosłe dzieci chcą mieć w rodzicach i teściach partnerów, a nie nadzorców, czy wciąż opiekunów. Widać poprzedni system sie nie sprawdzil.. Uwazam ze proszenie dziadkow o kontakty z wnukami jest niestosowne, to jest najblizsza rodzina, to troche tak jakbym prosila meza o pomoc w opiece i zabranie dzieci na spacer... a potem bym mu podziekowala za to. To obrazliwe. Ja bym sie obrazila. Dzieci maja kontakt z dziadkami, duzy, ich relacje sa bardzo dobre, nie widze powodu zeby cokolwiek zmieniac w tej kwestii, tym bardziej ze tesciowie sa zadowoleni z relacji z naszymi dziecmi. Mają pretensje o to, o czym pisalam wczesniej. Mam wrazenie niunia55, ze jestes do mnie uprzedzona. Wyciagasz dziwne wnioski. Najpierw insynuujesz, ze moi rodzice sa cacy, a męza be, teraz ze chce utrudniac kontakty tesciow z dziecmi, nie wiem o co chodzi. Czy jestes tesciową, i synowa Cie wkurza? Oskarzasz ją o to, ze za mało sie stara? To tez insynuacja z mojej strony cóż.. może odnosze mylne wrazenie

23 Ostatnio edytowany przez natakusia (2017-06-12 13:12:44)

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

niunia55, chce Ci tez napisac, ze Twoje rady sa dobre, cenne, tylko ze ja nie mam tak dobrego charakteru.. a chyba trzeba byc krystalicznym czlowiekiem zeby postąpic tak jak piszesz. Podam Ci przyklad: chcemy normalnie z mężem i tesciami porozmawiac. Ale sie nie da, bo rozmowa schodzi na temat żali, że nie zrobilismy tak jak tesciowie chcieli. A potem kolejny temat: przeprowadzka. Powinnismy sie przeprowadzic do ich miasta. Teraz mieszkamy posrodku, tzn mamy tyle samo drogi do moich rodzicow jak i tesciow. Mój mąż nie chce sie przeprowadzic, bo ma tu dobra prace, ja nie chce, bo bede miala za daleko do swojej rodziny. Czyli decyzja wspolna: nie chcemy sie przeprowadzac. Moj maz na chwile wychodzi. Tesciowa mowi mi, ze znowu manipuluje, dlaczego utrudniam im kontakty z synem, przeciez on chce mieszkac w rodzinnym miescie. Mowie jej, ze to nieprawda, ze slyszeli co mowi ich syn, i co w tym zlego ze ja nie chce mieszkac tak daleko od swojej matki. Wchodzi moj maz: czy ty slyszysz co ona (ja) mowi? Manipuluje toba, przeprowadzcie sie do nas, zobaczycie ze bedzie wam dobrze. moj maz mowi: nie, bo mam tu dobra prace. Zona nie manipuluje. I tak dalej i tak dalej.. ciezko mi takich rzeczy wysluchiwac spokojnie.. W tym momencie tesciowie nie sa dla mnie waznymi ani potrzebnymi ludzmi, a chcialabym zeby kiedys tak bylo

24

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
natakusia napisał/a:

Mam wrazenie niunia55, ze jestes do mnie uprzedzona. Wyciagasz dziwne wnioski. Najpierw insynuujesz, ze moi rodzice sa cacy, a męza be, teraz ze chce utrudniac kontakty tesciow z dziecmi, nie wiem o co chodzi. Czy jestes tesciową, i synowa Cie wkurza? Oskarzasz ją o to, ze za mało sie stara? To tez insynuacja z mojej strony cóż.. może odnosze mylne wrazenie

Uprzedzona nie, ale że troszeczkę projekcji się wdarło, i owszem wink No cóż, i córką i matką i synową i teściową i wiem że lekko być raczej nie może- życie.
Zwróciłam ci uwagę na kilka spraw z pozycji teściów, ale ludzi nie znam i nie chce oceniać. Jak wyjaśniłaś temat to sytuacja bardziej zrozumiała. Rozmawiasz, przekonujesz a to najważniejsze. Decyzja dotyczy poważnych spraw i powinna być wasza, tak uważam.

25

Odp: Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów
natakusia napisał/a:

niunia55, chce Ci tez napisac, ze Twoje rady sa dobre, cenne, tylko ze ja nie mam tak dobrego charakteru.. a chyba trzeba byc krystalicznym czlowiekiem zeby postąpic tak jak piszesz. Podam Ci przyklad: chcemy normalnie z mężem i tesciami porozmawiac. Ale sie nie da, bo rozmowa schodzi na temat żali, że nie zrobilismy tak jak tesciowie chcieli. A potem kolejny temat: przeprowadzka. Powinnismy sie przeprowadzic do ich miasta. Teraz mieszkamy posrodku, tzn mamy tyle samo drogi do moich rodzicow jak i tesciow. Mój mąż nie chce sie przeprowadzic, bo ma tu dobra prace, ja nie chce, bo bede miala za daleko do swojej rodziny. Czyli decyzja wspolna: nie chcemy sie przeprowadzac. Moj maz na chwile wychodzi. Tesciowa mowi mi, ze znowu manipuluje, dlaczego utrudniam im kontakty z synem, przeciez on chce mieszkac w rodzinnym miescie. Mowie jej, ze to nieprawda, ze slyszeli co mowi ich syn, i co w tym zlego ze ja nie chce mieszkac tak daleko od swojej matki. Wchodzi moj maz: czy ty slyszysz co ona (ja) mowi? Manipuluje toba, przeprowadzcie sie do nas, zobaczycie ze bedzie wam dobrze. moj maz mowi: nie, bo mam tu dobra prace. Zona nie manipuluje. I tak dalej i tak dalej.. ciezko mi takich rzeczy wysluchiwac spokojnie.. W tym momencie tesciowie nie sa dla mnie waznymi ani potrzebnymi ludzmi, a chcialabym zeby kiedys tak bylo

Oni tak już będą mieli... sama widzisz że dobre słowa do nich nie przemawiają. Nie trzeba mieć twardego charakteru by się im postawić. Powiedzcie im, że ten temat jest zamknięty i koniec kropka. Jak ona będzie do niego wracać to stanowczo powiedzieć 'koniec z tym, to jest nasza decyzja i nie będziemy o tym już rozmawiać'. Ona może się rzucać wtedy i znajdzie inne triki by mówić na ten temat, nie możecie się dać wtedy - bo to błędne koło.

Jeżeli macie okazję mieszkać oddzielnie to nie przejmuj się tym że będziesz miała daleko do swojej rodziny. Nie musicie ich odwiedzać do tydzień, myślę że na święta czy większe imprezy mąż chętnie z tobą pojedzie w dłuższą wyprawę.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy ktoś wyszedł dobrze na spełnianiu życzeń teściów

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024