HEJ,
mam 27 lat , koczę studia, jestem wlasnie za granicą na wymianie, plus zaczęłam pisać tu dyplom mgr, dostałam praktyki na kilka miesięcy. Za kilka miesięcy wróce do Polski. I mam pewien problem.
Duzo moich znajomych uwza ze ja się lenie, ze nie pracuje normalnie w zawodzie tylko nadal na praktykach i stażach,że moglabym isc do pracy a studiować zaocznie - nie nie moglbaym bo dla mnei dzienna edukacja jest wazna.
Przez ostatnie dwa lata robilam cos innego oprocz studiow, sprawy z zupelnie innej bajki, bardzo sie stresowalam, dopiero po roku okazalo sie, ze jestem dobra. Nikt mi nie pomagal wczesniej, wszystko przecierałam sobie sama po porażkach itp. Męczylam sie, zaniedbywalam studia, przedmioty i swoje staże. Przez te dodatkowe zajęcia wyleciałam raz z wyczekiwanego stażu bo się zle sprawowalam, bo bylam slaba, przemęczona po tych dodatkowych zajęciahc.
I tu jest problem, mam znajomych w wieku 27-25-28 lat. Dla nich najwazniejsza jest praca, nie odpoczywają, są ciagle na speedzie ( tak, pomagają sobie i biorą) i uwazają że to oni są okej bo ciągle zarabiają pieniądze i to koło się kręci. Pamiętam jak 2 lata temu zaczynając w tej innej dziedzinie ktoś mi powiedzial ze CIESZY SIE ze robię cos innego, bo jak tak mozna byc ukierunkowanym tylko na swoje studia.
Przykro mi takie rzeczy slyszeć, bo ja mam zupelnie inne studia niż inni ludzie. Nie studiuję nie obrażaąc nikogo czegoś jak teatrologia, nowe media, zarządzanie- tylko coś jednak gdzie muszę poświęcac się i swój wolny czas. Tak samo jak prawnicy czy ludzie z medycyny- mam podobnie studia i jesli chcę byc dobra to muszę po prostu duzo pracowac, nie wychodzić i się skupiać. A wiele razy slyszalam , ze jestem zbyt powazna, ze nie umiem się bawić, smiac itp- np slyszalam to od ludzi co przedluzali sobie studia do 30 roku zycia studiując licencjat lub osoby ktore nic nie studiowaly i nawet nie pracowaly
Nie uwazam siebie za kogos lepszego. Mój zawód w przyszlosci bedzie polegal albo na zalozeniu swojej firmy i pracy z innymi osobami po tych samych lub podobnych studiach, albo jako asystent gdzies w czyims biurze projektowym.
Duzo znajomych, ktorzy mówili mi, ze 'powinnam' robic cos innego albo juz byli po studiach i zarabiali pieniądze, albo juz konczyli zupelnie inne kierunki nie związane z moim zawodem i oni nawet nie mają pojęcia ile czasu spędza się nad takim moim projektem.
Jest ocywiscie kilku znajomych spoza moich studiow, ktorzy mnie rozmieją iktorzy nie uwazają mnie za ofiarę losu, bo nie zgłaszam się wszędzie, nie robię nic dodatkowego.
Pamiętam jak zaczelam robic te dodatkowe rzeczy 2 lata temu to znajoma mi powiedziala, ze inny kolega cieszy się ze w KONCU JESTEM AKTYWNA. Nie wiem czy to jest jakies udupianie mnie czy nierozumienie że na każdego przyjdzie pora i że każdy ma swój etap w życiu kiedy konczy studia.
Moi znajomi piszą dyplom rok , 1,5 roku i nic im nikt nie mówi- to jest ich sprawa. Ci znajomi ktorzy ciągle mówią tylko o pracy są na speedzie, nie rozumieją tego, ze ktos może byc inny.
Proszę mi powiedziec jak mam dalej trzymac się swojego kierunku, kursu zyciowego jesli jakies osoby mowią mi co mam robic, co powinnam robic, jaka mam byc?