Piszę do Was z prośbą. Potrzebuję porady. Spojrzenia na to z zupełnie obcej strony. Jestem z moim facetem niecały rok. Przede mną miał już narzeczona z którą miał się żenić. Niestety zostawiła go tuż przed ślubem. Z tego co wiem bardzo to przeżył. Alkohol, imprezy typowe. Nie ukrywa w tym momencie, że jest ona suka dla niego. Ja też byłam w związku dłuższy czas który sie zakończył boleśnie dla mnie. Ja się jednak otrzasnelam szybko. Jednak przez moją nieuwagę w domu u mnie zostało kilka rzeczy po nim. Zupełnie nie zdawałam sobie z tego sprawy. I on je znalazł. Oczywiście poważna rozmowa czy go traktuje poważnie. Jednak przykro się zrobiło. Jednak on nie widzi nic złego w tym jak opowiada o swojej byłej. Jaka to ona nie była. Od ich rozstania minęły 2 lata. A on nadal o niej mi opowiada. I tak jakby nie widzi w tym nic złego. Ostatnio siedzieliśmy sobie ją On i Jego rodzice. Wypilismy trochę język się rozwiązał jemu i rodzicom w sumie też. Jego mama bardzo ufala jej i też pogodzić się nie mogła ale opowiedziała mi to bo jak to powiedziała 'prawdopodobnie będziesz moją synowa'. Ale no dobra nie skomentowałam. Mój chłopak niestety zachowuje się dziwnie. Czasem nie wiem jak zareagować. Powiedział tez coś w stylu po pijaku'nie zachowuje się tak bo Cię rzucę '. A jak chciałam o tym porozmawiać na trzeźwo to rzucił tylko że za dużo zapamiętuje takich słów. Jednak jest mi. Przykro. Tym bardziej że mówi że mam być sobą. Mam też siostrę a siostra chłopaka. Po sylwestrze jednak nie spotykamy się razem bo chłopak siostry jest specyficzny trochę też przemadrzaly. I mój powiedział że jak przyjdą święta to nie wyobraża sobie siedzieć z nim przy jednym stole. Wkurzyłam się i powiedziałam że przecież nikt Ci nie każe. Ze przecież nie musi wcale nie przychodzić. To mnie zbyl. Po pijaku też gada ze on jest frajerem nie wart niczego i wgl. Jednak to prawdopodobnie będzie mój szwagier. Nie mam zamiaru wybierać. To moja rodzina. Czuję się między młotem a kowadlem. Już nie wiem co mam robić. Czuję się osaczona. Kocham go bardzo bo jednak jest między nami to coś. Lecimy na wakacje we wrześniu. Chcemy wziąć ślub i zamieszkac razem. I tu kolejny problem. On chce w jego domu. Mieszka tylko z rodzicami w małym domu z jedną łazienka. Ja mam spory dom osobna łazienka. Więc jakby siostra się wyprowadzila to cała górę mamy dla siebie. Ewentualnie wolę wynajem albo kupno mieszkania. Jednak on upiera się że chce u niego bo u mnie będzie spotykać się z siostrą i ojcem (dość specyficzny). Już nie wiem co mam zrobić jak z nim rozmawiać. Kiedyś jak coś powiedziałam co mi nie pasowało to przyjmował to i starał się zrobić tak żeby było dobrze. Teraz wkurza się mówi że szukam problemu, daj spokój itp.
Co wgl o tym myślicie jak to wygląda z obcej strony. Bardzo go kocham na codzień jest nam razem świetnie. Można na nim polegać jednak są te 'ale',...
ile macie lat? pracujecie? ile mieszkacie razem?
Ja 21, On 24. Nie mieszkamy razem. Pracujemy. W jednej firmie, ale na innych działach, więc nie widujemy się w pracy
Po kolei:
1. Co do rozmów o byłych partnerach, szkoły są różne: dla jednych to temat tabu, którego poruszać nie wolno w żadnym wypadku, dla innych przydatne źródło informacji, choćby o tym czy partner umie wyciągać wnioski z przeszłości lub jakie są jego związkowe granice. Osobiście jestem zwolenniczką 2 szkoły, nigdy nie czułam się zagrożona, kiedy mój facet wspominał o byłej żonie - choć trzeba przyznać, że robił to sporadycznie, w sposób, który jasno komunikował, że on nie ma najmniejszej ochoty na odgrzewanie kotleta i w zasadzie świadomie w "edukacyjnych" celach, nigdy po to, by się wyżalić czy porównywać. Także moim zdaniem samo wspominanie o byłej nie jest problematyczne. Kontekst czy ilość wspominek - mogą być. Polecam szczerze zastanowić się nad tym, co tak naprawdę Cię w tych wspominkach boli i sprawia przykrość. Bo jeśli to po prostu kwestia, że on tematu byłej nie wykasował z pamięci na sam fakt bycia z Tobą w związku, to moim zdaniem oczekiwania masz nierealne - taka selektywna amnezja nie jest możliwa. Ale jeśli on was porównuje lub krytykuje Ciebie wypominając coś co ona robiła (lub nie robiła), to faktycznie jest problem.
2. To, że ty chcesz przegadać temat, który Cię uwiera (w tym wypadku jego wspominki o byłej) a on Cię zbywa, bo dla niego rozmowa jest niekomfortowa - dużo bardziej realny problem niż ten powyżej. Pytanie czy tylko w tym temacie unika rozmowy czy generalnie zbywa Cię za każdym razem, gdy Ty chcesz gadać o czymś o czym on nie chce?
3. Co do wspólnego zamieszkania - moim zdaniem macie klasyczną sytuację, że każde widzi tylko swoje argumenty (chcice), a kompletnie ignoruje drugą stronę. Ty nie chcesz mieszkać u niego, bo mały dom. On nie chce mieszkać u Ciebie, bo nie chce żyć pod jednym dachem z Twoim ojcem i siostrą. Możecie bawić się w przeciąganie liny i okopywanie się na obecnych pozycjach albo pogadać i znaleźć rozwiązanie, które zadowoli oboje. Tu powrót do kwestii tego, czy z nim da się rozmawiać na tematy, w których się nie zgadzacie.
4. Sytuacja ze szwagrem pokazuje moim zdaniem niedojrzałość Twojego faceta. Kazać Ci wybierać między szwagrem a facetem? Przecież to kompletnie niepoważne, nie ty wybrałaś szwagra tylko Twoja siostra i trudno, żebyś z tego powodu miała się wyrzec siostry albo swojego związku. Już nie wspomnę o tym, że jeśli Twój facet się nie polubił z facetem Twojej siostry, to można przecież ich spotkania ograniczyć do jakiegoś minimum wymaganego przez rodzinne konwenanse (typu święta, uroczystości), a na codzień mogą omijać się szerokim łukiem i tyle. To, że "on nie wyobraża sobie siedzieć z nim przy jednym stole" to dla mnie kompletna dziecinada, a nie postawa dojrzałego mężczyzny. Dojrzały mężczyzna przełknałby swoje dąsy, bo zdawałby sobie sprawę, że one mogą utrudnić lub zepsuć Ci relację z siostrą - a jakby myślał o czymś więcej niż o swoim ego, to by nie chciał sprawiać Ci takich kłopotów. No chyba, że ten szwagier naprawdę zrobił Twojemu jakąś poważną krzywdę.
Temat byłej nie jest dla mnie tematem tabu. Czasem powie całkiem przypadkiem jak było kiedyś z nią a jak ze mną. Że zupełnie inaczej. To mnie to cieszy, że nie jestem taka jak ona i jest dzięki temu szczęsliwszy. Jednakże jak to sie mówi co za dużo to niezdrowo. Trochę irytujące mimo, że nie porównuje ani nic takiego. Gdy ją spotkał i wgl to od razu mi to powiedział. Nie wiem czy on czuje taka potrzebę mówienia o niej. Mi trochę zostało z poprzedniego związku, bo mnie zostawił dla innej z dnia na dzień. Trochę obawa jest, że ona wróci. I wtedy ja zejde na dalszy plan. Daje mi to troche do myślenia, bo on bardzo przeżył rozstanie z nią. Nawet po roku od zerwania prosił by wróciła.
Jestem w totalnej kropce. Ogólnie zbywa mnie za każdym razem, gdy chcę porozmawiać o czymś na poważnie np na temat tego co zrobił/powiedział. Tu nie chodzi o wyrzuty, bo sie upił, bo czasem sama mu mówię napij się ja pokieruję. W tym problemu nie widzę, Tylko często po alkoholu wychodzą różne fakty na jego temat. Nieświadomie to mówi, jestem tego świadoma. Potem niestety na trzeźwo nie chce juz o tym rozmawiać.
Na temat szwagra rozpędził sie ostatnio zaczął najeżdżać na niego przy swoich rodzicach, że nawet oni mu zwrócili uwagę, że tak nie wolno. Tylko czy wgl dotarło to do niego. Jak mu pokazać, że sprawia mi to przykrość. Czy mam mu powiedzieć wprost wykrzyczeć mu to a potem odejść. Dać mu czas do przemyślenia, że zrozumiał, że źle zrobił.
Facet być może z głupoty za często coś chlapnie o byłej. Ale pytanie: dlaczego po 2 latach od rozstania i roku związku z Tobą wciąż ona chodzi mu po głowie. Moim zdaniem, się nie wyleczył z niej.
Natomiast to:
Czy mam mu powiedzieć wprost wykrzyczeć mu to a potem odejść. Dać mu czas do przemyślenia, że zrozumiał, że źle zrobił.
jest manipulacja i jest takie niebezpieczeństwo, że się przejedziesz, np. zerwiesz, żeby sobie przemyślał i za Tobą latał, a on po prostu przyjmie to do wiadomości i więcej się nie odezwie.
Znaczy może nie zerwać tylko dać mu czas. Np nie rozmawiać z nim dzień dwa. Nie spotykać się. Powiedzieć mu wprost że jak przemysli sobie wszystko to niech się odezwie. Nie Zostawię go to pewne. Tylko nie chce się niszczyć od środka.
Co do byłej tak uważasz że się nie wyleczyl? Masz pomysł żeby to jakoś delikatnie sprawdzić. Myślałam też żeby porozmawiać z jego mama. Ona jest bardzo za mną kobieta na prawdę gadająca z sensem. I on ma dobry kontakt z mamą. Ale boję się że to zły pomysł. Aczkolwiek ona go zna lepiej. Zna sytuacja z tamtą dziewczyna. Może coś podpowie. Będzie wóz albo przewóz.
Co do byłej tak uważasz że się nie wyleczyl?
No jeśli będąc w innym związku, po 2 latach od rozstania często o niej gada, to chyba o czymś świadczy?
Dziewczyno, jeśli tak traktował poprzednia dziewczynę jak ciebie, to nie dziwię się, że odeszła. Nic dobrego cię z nim nie czeka. Uciekaj póki mozesz i masz siły. Powodzenia.
Czasem powie całkiem przypadkiem jak było kiedyś z nią a jak ze mną. Że zupełnie inaczej.
...Trochę irytujące mimo, że nie porównuje ani nic takiego.
...a jednak porównuje
Ja także jestem zdania, że on nie wyleczył się z byłej, dlatego tak często o niej wspomina. Fakt, że mówi o niej źle, nie powinien być dla Ciebie pocieszeniem, tylko raczej sygnałem, że ona ciągle wzbudza w nim emocje.
To żadne pocieszenie.
Jak mu pokazać, że sprawia mi to przykrość. Czy mam mu powiedzieć wprost wykrzyczeć mu to a potem odejść. Dać mu czas do przemyślenia, że zrozumiał, że źle zrobił.
Ani pokazać, ani odchodzić (tymczsem), ani wykrzyczeć.
Czy powiedziałaś mu kiedykolwiek, w związku z tematem byłej - dosyć, nie chcę już tego słuchać, co miałeś do powiedzenia, powiedziałeś, zakończmy wreszcie ten temat?
W kwesti szwagra, Ruda daje Ci gotową odpowiedź:
...Kazać Ci wybierać między szwagrem a facetem? Przecież to kompletnie niepoważne, nie ty wybrałaś szwagra tylko Twoja siostra i trudno, żebyś z tego powodu miała się wyrzec siostry albo swojego związku. Już nie wspomnę o tym, że jeśli Twój facet się nie polubił z facetem Twojej siostry, to można przecież ich spotkania ograniczyć do jakiegoś minimum wymaganego przez rodzinne konwenanse (typu święta, uroczystości), a na codzień mogą omijać się szerokim łukiem i tyle.
Odradzam pomysł z szukaniem pomocy u "teściowej". To sprawa między Wami.
Nie lekceważyłabym też tego, co on mówi 'po alkoholu", chyba, że jest kompletnie pijany i bełkocze, ale wiadomo, że pod wpływem %, ludzie często mówia prawde, której nie powiedzieliby na trzeźwo.
Trochę dużo nazbierało się tych problemów, o których on nie chce rozmawiać, a Ty zamiatasz je pod dywan z obawy o utratę ukochanego.