Dziewczyny napiszcie mi po co tak sie przejmujecie cellulitem, podflaczalym brzuchem itp? dlaczego chcecie wygladac jak super laski z okladki, nie wiecie ze slawne gwiazdy maja cellulit czesto sflaczala skore itp. i maja na to wyrab*ane. Po co wam te kompleksy, czy myslicie ze waszych meczyzn obchodzi cellulit, absolutnie! nawet jak jest widoczny i go widza to co z tego? a nic,
zadna pewna siebie kobieta taka pierdola nie przejmuje sie, zobacze ile wokol was jest zadbanych ale grubszych i z cellulitem kobiet i do tego jakie sa pewne siebie-ja znam takich pare, one maja gdzies przejmowanie sie sflaczalym brzuchem,co chca to jedza i pija oraz co wazne wystawiaja swoje "baleroniki" na plazach czy basenach i sie tego NIE WSTYDZA
bierzcie z nich przyklad
po co robicie sobie kompleksy???
ja tez mam baleroniki, nie waze 100kilo (jakos do 60) i nie mam nadwagi-waga w normie, ale po ciazy mam ogromne rozstepy i zostal mi podflaczaly brzuch i "rozlazle" uda, cwiczyc nie bede bo tego nie znosze, raz na tydzien jestem na basenie-tylko dlatego ze lubie, poza tym czesto spaceruje bo narazie nie mam samochodu ale jak bade miala na zime to sie to zapewne zmieni,a co wazne moj facet ma wyraba*ne na moj brzuch i cellulit, mimo ze sam uwielbia cwiczyc i brzucha nie ma,
kobiety jak was kocha to bedzie was kochal nawet jak bedziecie troche "rozflaczale" a jak boicie sie ze kcohanke znajdzie to nawet jak bedziecie zadbane to jak bedzie mial ochote to i tak sobie znajdzie kochanice bo taki bedzie mial kaprys i juz.,
po co uczestniczycie w tym wyscigu szczrow po to aby sie lepiej poczuc czy nie byc gosza od "chudej krysi w pracy ktora miala szczescie i urodzila sie z chudymi genami" to jest bezsensu, jak macie brzuszek to go miejcie a nie robcie z siebie boginie-bo to i tak nic nie da (ewentualnie te wolne wyrywaja jakich polmozgow dla ktorych liczy sie glownie wyglad w kobiecie, a potem placz ze trafila jedna z druga na pustaka, a z drugiej strony zazdrosc o brzydsza kolezanke ktora nie starala sie o swoj wyglad a ma o wiele lepszego dobrego faceta), pokochajcie siebie takimi jakimi jestescie a zycie bedzie dla was lepsze
1 2017-05-23 01:10:56 Ostatnio edytowany przez problem-paznokciowy (2017-05-23 01:19:48)
A dlaczego nie robic z siebie boginii jak ktoras ma na to ochote?
Bo tobie sie nie chce i chcesz namowic inne by tez im sie nie chcialo to twoje lenistwo bedzie sie mniej rzucac w oczy?
No way. Zadnego rownania w dol!
nie chodzi o to ze komus sie chce czy nie chce, chodzi o chory napedzany przez glownie media prase itp. "chudy" styl zycia, nie oszukujmy sie ale jak ktos sie urodzil z chudymi genami to mial szczescie a jak ktos jest grubszy (nie mowie o nadwadze) ale o tym co napisalam to po co ma sie odchudzac? za bardzo jest promowana chudosc, na szczecie jeszcze nie wszystkie kobiety w to uwierzyly, sa normalne ktore maja wyraban* nato czym bombarduja nas media i dobrze pewnosc siebie to podstawa
To nie media promują chudość tylko poje...ni faceci. Mówię to jako facet. Gusta są różne, jeden woli szczupła i zgrabną, inny woli puszystą i mięciutką, jeszcze innemu nie robi to wielkiej różnicy. To naturalne. Ale kobiety otyłe niestety spotykają się z ostracyzmem, są wyśmiewane w internecie, rzucane są pod ich adresem najróżniejsze epitety, które po prostu są obrzydliwe. I to własnie tacy powaleni goście to wszystko nakręcają. Każdy powinien być taki by czuć się ze sobą dobrze.
facet i rozumie o co mi chodzilo az milo spojrzec na wpis w przeciwienstwie do pani powyzej, ktora od razu naskoczyla jakbym zbrodnie popelnila
w przeciwienstwie do wpisu pani powyzej ktora neguje moj wpis i oburzyla sie jakbym bym powiedziala nieprawde, a to sama prawda prosze pani
jak widac powyzej nie tylko ten trend faceci promuja ale rowniez kobiety, powiedzenie ze "wiekszosc kobiet wiobec innej kobiety jest wredna" jest w tym wypadku jak najbardziej sluszne, niestety prosze pani bierze pani udzial w tej chorej konkurencji- a moze to kompleksy aby byc boginia?
6 2017-05-23 10:28:33 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-05-23 10:30:23)
Nie uważam, że chudość jest atrakcyjna. Natomiast równie nieatrakcyjna i przede wszystkim niezdrowa jest nadwaga i otyłość. Twój apel brzmi trochę jak własne usprawiedliwienie, jaki jest jego cel?
Ja po ciąży także mam rozstępy na brzuchu, nie przeszkadzają mi ani mężowi, ale piękne nie są co tu gadać dbam o siebie i chcę schudnąć DLA SIEBIE. Jeśli ja będę szczęśliwa i będę się dobrze czuć w swoim ciele, to na pewno zyska na tym moja rodzina
trzeba dbać o swoje zdrowie. Dla mnie wygląd mojej skóry i waga w normie jest ważne i nie uważam żebym przez to była pusta. Gwiazdy mają fioła na tym punkcie, bo zarabiają własnym ciałem i wyglądem, mnie na szczęście to nie dotyczy, nie mniej jest to ważna sfera. I podejrzewam, że gdyby dla Ciebie nie była to nie byłoby Twojego wpisu. Ja podziwiam ludzi, którzy dbają o swoją kondycję, zdrowo żyją co z kolei prowadzi do ładnego wyglądu. Tyle, że nie podziwiam samego wyglądu jako takiego, ale tą siłę w dążeniu do celu, bo wiem jakie to trudne sama po sobie. Nie jest łatwo wstać nad ranem czy po całodziennym dniu opieki nad dzieckiem lecieć biegać, a jednak ludzie to robią.
@chomik9911 - ale cały czas piszesz "ja", "dla mnie" itp. Tak jak napisałem powyżej - każdy powinien czuć się dobrze sam ze sobą. Autorka wątku po ciąży przytyła, jej ciało nie wygląda jak kiedyś, ale nie zamierza się tym przejmować. I to jest ok. Ty też się jakoś specjalnie nie przejmujesz, ale jednak starasz się coś z tym zrobić. I to też jest ok. Nie ma tu szablonów.
Zmartwiony masz rację, złej formy zwrotów użyłam, skupiając się na własnych odczuciach, więc tu poprawię o co mi chodziło: dokładnie o to co Tobie. niech każdy robi tak jak mu pasuje - nie demonizujmy tych kobiet, którym dobrze we własnym większym ciele i tym mniejszym, tych bardziej lub mniej dbających. Jednak ważne jest nasze zdrowie, stąd jednak trochę tej dbałości o wagę nie zaszkodzi. No a kult chudości jest, niech sobie będzie - bądźmy mądrzejsi i nie wpędzajmy się w paranoję.
@chomik9911 - ale cały czas piszesz "ja", "dla mnie" itp. Tak jak napisałem powyżej - każdy powinien czuć się dobrze sam ze sobą. Autorka wątku po ciąży przytyła, jej ciało nie wygląda jak kiedyś, ale nie zamierza się tym przejmować. I to jest ok.Ty też się jakoś specjalnie nie przejmujesz, ale jednak starasz się coś z tym zrobić. I to też jest ok. Nie ma tu szablonów.
Nie, to nie jest calkiem OK. Nikt nie nawoluje by sie katowac dla dwoch kg mniej, ale troche wysilku nie zaszkodzi. Pomiedzy sflaczałą skóra a obsesyjnym odchudzaniem się jest naprawdę olbrzymia przestrzeń ZDROWEGO dbania o wygląd.
Dla mnie autorka brzmi nieprzekonujaco - cos jak rownolegly watek na temat szczesliwej samotnosci - tutaj też nie ma przekonujących argumentow za - dla mnie ten wątek to jest pochwała lenistwa owszem, teraz autorka moze byc szczesliwa ze swoim "naturalnym" wygladem, ale za 10 lat to sie zemsci...
10 2017-05-23 12:17:24 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-23 12:19:10)
Ja tam się nie przejmuje tak, żeby mi to az spędzało sen z powiek, wiec trudno mowic o kompleksach, ale wygląd jest dla mnie ważny i lubię dobrze wyglądać. Oczywiście nie na wszystko mam wpływ, duze piersi z wiekiem przegrywają z grawitacja i z tego powodu nie zamierzam się chlastać. Ale juz na wagę wpływ mam a ze nie lubię być rozlazła, otłuszczona i galaretowata to dbam o to, aby nie być, bo po prostu źle się czuje w takim niechlujnym wydaniu.
Nie sztuka jest iść na latwizne mówiąc - jestem, jaka jestem i mam to gdzieś. To oczywiscie moze wynikać z totalnej akceptacji takiego stanu rzeczy, ale najczęściej wynika z lenistwa bo tak jest najprościej. Duzo ludzi, niezaleznie od plci, mogloby wygladac lepiej, gdyby chcialo i sie przylozylo. Ale nie chce im sie. Wczoraj byl europejski dzien walki z otyloscia. Wiecie, ze jesteśmy juz na 5 miejcu w tym niechlubnym rankingu? Co drugi Polak ma nadwagę a wg tej tendencji, za kilkanascie lat, co trzeci bedzie juz otyły.
A ludzie tak lajtowo podchodzą do tego - oj tam, oj tam, akceptujmy swoje sadełko...
I jeszcze jedno. Nie czarujmy rzeczywistości - tak, jak wiekszosc mezczyzn woli zgrabne, szczuple kobiety, tak wiekszosc kobiet lubii wysportowanych, dobrze zbudowanych mezczyzn. Jakoś nie znam żadnej, która wolalaby aby jej facet miał tłusty i obwisly brzuch czy zamiast bicepsow galarete I absolutnie nie kupuje tekstu, ze jak się kocha to się akceptuje wszystko, jak leci. Wielu ludzi jedzie na tym błędnym założeniu a potem się dziwi, ze jak to? A tak to
Nawet w dlugotrwalym związku a może zwłaszcza, należy dbać o wzajemna atrakcyjność fizyczna, żeby dobrze wygladac i podobać sie sobie jak najdłużej. Mnie serio nie kręci otłuszczony mąż i miłość nie ma tu nic do rzeczy
Ja tam się nie przejmuje tak, żeby mi to az spędzało sen z powiek, wiec trudno mowic o kompleksach, ale wygląd jest dla mnie ważny i lubię dobrze wyglądać. Oczywiście nie na wszystko mam wpływ, duze piersi z wiekiem przegrywają z grawitacja i z tego powodu nie zamierzam się chlastać. Ale juz na wagę wpływ mam a ze nie lubię być rozlazła, otłuszczona i galaretowata to dbam o to, aby nie być, bo po prostu źle się czuje w takim niechlujnym wydaniu.
Nie sztuka jest iść na latwizne mówiąc - jestem, jaka jestem i mam to gdzieś. To oczywiscie moze wynikać z totalnej akceptacji takiego stanu rzeczy, ale najczęściej wynika z lenistwa bo tak jest najprościej. Duzo ludzi, niezaleznie od plci, mogloby wygladac lepiej, gdyby chcialo i sie przylozylo. Ale nie chce im sie. Wczoraj byl europejski dzien walki z otyloscia. Wiecie, ze jesteśmy juz na 5 miejcu w tym niechlubnym rankingu? Co drugi Polak ma nadwagę a wg tej tendencji, za kilkanascie lat, co trzeci bedzie juz otyły.
A ludzie tak lajtowo podchodzą do tego - oj tam, oj tam, akceptujmy swoje sadełko...
I jeszcze jedno. Nie czarujmy rzeczywistości - tak, jak wiekszosc mezczyzn woli zgrabne, szczuple kobiety, tak wiekszosc kobiet lubii wysportowanych, dobrze zbudowanych mezczyzn. Jakoś nie znam żadnej, która wolalaby aby jej facet miał tłusty i obwisly brzuch czy zamiast bicepsow galareteI absolutnie nie kupuje tekstu, ze jak się kocha to się akceptuje wszystko, jak leci. Wielu ludzi jedzie na tym błędnym założeniu a potem się dziwi, ze jak to? A tak to
Nawet w dlugotrwalym związku a może zwłaszcza, należy dbać o wzajemna atrakcyjność fizyczna, żeby dobrze wygladac i podobać sie sobie jak najdłużej. Mnie serio nie kręci otłuszczony mąż i miłość nie ma tu nic do rzeczy
ja akurat wolę chudzinki - odpychają mnie wysportowani faceci
jeśli już mięśnie, to raczej małe - większe... bleeeee
kobiety wolę kształtne - chude czy szczupłe mnie nie podniecają w ogóle - zawsze mam obawę, ze taka pani się złamie, jak się ją mocniej złapie
Ale dlaczego uważasz, że to pójście na łatwiznę? To jest świadomy wybór. Nie każdemu facetowi chce się chodzić na siłkę by zrobić rzeźbę i nie mieć bebecha, tak samo nie każdej kobiecie chce się liczyć każdą kalorię i wylewać siódme poty podczas ćwiczeń. Cały czas dopasowujecie innych do swoich szablonów, oceniacie zachowanie pryzmat przez tego co wy uważacie. A tymczasem każda z postaw zaprezentowana w tym wątku jest tak samo normalna i żadna nie jest lepsza ani gorsza od drugiej.
A to, że większość facetów woli laski szczupłe i zgrabne to mit. Wielu lubi szczupłe i zgrabne, a wielu też lubi zaokrąglone i mięciutkie. To, że lansowany jest ideał piękna jako szczupła i zgrabna to nie oznacza, że większość go popiera. Zresztą wielu facetów ma tak zryty baniak, że nawet widząc śliczną, szczupłą i zgrabną dziewczynę mogą po niej jeździć bo ma płaski tyłek albo brzydkie stopy. Niestety nie da się zrobić tak by podobać się wszystkim.
adiaphora napisał/a:Ja tam się nie przejmuje tak, żeby mi to az spędzało sen z powiek, wiec trudno mowic o kompleksach, ale wygląd jest dla mnie ważny i lubię dobrze wyglądać. Oczywiście nie na wszystko mam wpływ, duze piersi z wiekiem przegrywają z grawitacja i z tego powodu nie zamierzam się chlastać. Ale juz na wagę wpływ mam a ze nie lubię być rozlazła, otłuszczona i galaretowata to dbam o to, aby nie być, bo po prostu źle się czuje w takim niechlujnym wydaniu.
Nie sztuka jest iść na latwizne mówiąc - jestem, jaka jestem i mam to gdzieś. To oczywiscie moze wynikać z totalnej akceptacji takiego stanu rzeczy, ale najczęściej wynika z lenistwa bo tak jest najprościej. Duzo ludzi, niezaleznie od plci, mogloby wygladac lepiej, gdyby chcialo i sie przylozylo. Ale nie chce im sie. Wczoraj byl europejski dzien walki z otyloscia. Wiecie, ze jesteśmy juz na 5 miejcu w tym niechlubnym rankingu? Co drugi Polak ma nadwagę a wg tej tendencji, za kilkanascie lat, co trzeci bedzie juz otyły.
A ludzie tak lajtowo podchodzą do tego - oj tam, oj tam, akceptujmy swoje sadełko...
I jeszcze jedno. Nie czarujmy rzeczywistości - tak, jak wiekszosc mezczyzn woli zgrabne, szczuple kobiety, tak wiekszosc kobiet lubii wysportowanych, dobrze zbudowanych mezczyzn. Jakoś nie znam żadnej, która wolalaby aby jej facet miał tłusty i obwisly brzuch czy zamiast bicepsow galareteI absolutnie nie kupuje tekstu, ze jak się kocha to się akceptuje wszystko, jak leci. Wielu ludzi jedzie na tym błędnym założeniu a potem się dziwi, ze jak to? A tak to
Nawet w dlugotrwalym związku a może zwłaszcza, należy dbać o wzajemna atrakcyjność fizyczna, żeby dobrze wygladac i podobać sie sobie jak najdłużej. Mnie serio nie kręci otłuszczony mąż i miłość nie ma tu nic do rzeczy
ja akurat wolę chudzinki - odpychają mnie wysportowani faceci
jeśli już mięśnie, to raczej małe - większe... bleeeeekobiety wolę kształtne - chude czy szczupłe mnie nie podniecają w ogóle - zawsze mam obawę, ze taka pani się złamie, jak się ją mocniej złapie
No przecież nie napisałam, ze jak Pudzian
Ja tez wole kształtne kobiety i mężczyzn. Nie wiem, czemu na dźwięk szczupła, niektórzy maja wizje, ze jakaś chuda i niekształtna szkapa. Szczupła, to znaczy właśnie kształtna, proporcjonalna, majaca tlusczu nie za malo i nie za duzo, w miejscsch odpowiednich. Dla mnie zgrabna i szczupła jest Monica Bellucci.
A od kiedy to pojscie na latwizne nie moze byc swiadomym wyborem? To wcale sie ze soba nie kloci
Swiadomy wybor wersja dla leniwych: moge cos zrobic dla siebie, ale mi sie nie chce
Swiadomy wybor dla aktywnych: moge cos zrobic dla siebie wiec trzy razy w tygodniu na godzinę rusze dupe z kanapy.
Monika Belluci nie jest szczupła waży prawie 70 kg przy wzroście ciut ponad 170
ale zgrabna jest jak najbardziej
Ale dlaczego uważasz, że to pójście na łatwiznę? To jest świadomy wybór. Nie każdemu facetowi chce się chodzić na siłkę by zrobić rzeźbę i nie mieć bebecha, tak samo nie każdej kobiecie chce się liczyć każdą kalorię i wylewać siódme poty podczas ćwiczeń. Cały czas dopasowujecie innych do swoich szablonów, oceniacie zachowanie pryzmat przez tego co wy uważacie. A tymczasem każda z postaw zaprezentowana w tym wątku jest tak samo normalna i żadna nie jest lepsza ani gorsza od drugiej.
A to, że większość facetów woli laski szczupłe i zgrabne to mit. Wielu lubi szczupłe i zgrabne, a wielu też lubi zaokrąglone i mięciutkie. To, że lansowany jest ideał piękna jako szczupła i zgrabna to nie oznacza, że większość go popiera. Zresztą wielu facetów ma tak zryty baniak, że nawet widząc śliczną, szczupłą i zgrabną dziewczynę mogą po niej jeździć bo ma płaski tyłek albo brzydkie stopy. Niestety nie da się zrobić tak by podobać się wszystkim.
Nie rozumiem czemu ludzie dorabiaja idelogie do lenistwa Nie wstyd im np. miec zapasiony bebzon, ktory wg nich nie jest wynikiem lenistwa a ich swiadomego stylu zycia czyli wyborem
To tym gorzej świadczy chyba o nich. Bo lenistwo każdy człowiek rozumie i jakoś usprawiedliwia. A świadomy wybór?
Ja nie mowie o paru kg w te czy wewte, bo to żaden problem. Ani o kaloryferze na brzuchu. Ja pisze o sytuacji, gdy sadło się człowiekowi wylewa zza spodni, bluzki, czegokolwiek.. Nie mówie o liczeniu kazdej kalorii. Pisze o - jak to ujęła Iceni - o zdrowym podejściu i dbaniu o wygląd. Ktoś, kto swój wygląd ma w nosie i świadomie o niego nie dba, jest dla mnie niedbaluchem, i zazwyczaj takie podejście przekłada się na inne dziedziny jego życia. Nie akceptuje takiego podejścia u partnera życiowego.
17 2017-05-23 13:21:35 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-23 13:25:18)
Monika Belluci nie jest szczupła
waży prawie 70 kg przy wzroście ciut ponad 170
ale zgrabna jest jak najbardziej
Dla mnie jak najbardziej miesci sie w kategorii szczupła. Nic jej sie nie wylewa, jest zgrabna i proporcjonalna, ma idealna figure. 70 kg przy takim wzroście to prawidłowe BMI.
Ja przy tym wzroście z taka wagą wyglądałm szczuplo, ale lepiej się czuje przy 60 kg.
a dla mnie nie jest szczupła
ma sylwetkę normalną, aczkolwiek własnie bardzo zgrabną i proporcjonalną
19 2017-05-23 16:32:45 Ostatnio edytowany przez problem-paznokciowy (2017-05-23 16:35:33)
Zgadzam sie z tym, ze nadwaga jest absolutnie niezdrowa np przy wzroscie 165 ktos wazy 75kg (pomijam sytuacje gdzie waza miesnie, a nie tluszcz) i ze ktos nie uprawia zadnego sportu basen czy nawet dlugi spacer co jakis czas tylko wozi sie z pracy do domu autem a potem obzera i ma nadwage to jest niezdrowe,
ale chodzi mi o sytuacje gdy szczegolnie kobiety (bo faceci zadko ktory ma z tym problem) obsesyjnie codziennie jedza same zdrowe rzeczy a jak juz zjedza kawalek ciasta czy cos innego to maja wyrzuty sumienia i ida na silownie albo na drugi dzien dieta, czesto wamwiajac sobie ze nie moga miec faldki i cellulitu-no bo jak ja sie bede czula zle w swoim ciele, a prawda jest inna-to sa kompleksy ze zjedzenia czegos kalorycznego-to jest chora sytuacja, ja codziennie jem slodycze a potrawy tluszczowe kilka razy w tygodniu, nie mam nadwagi i czuje sie dobrze, nigdy nie "dietowalam sie" i nie odchudzalam, niektore kobiety za bardzo wmawiaja sobie ze jak bedzie im wystawala niewielka faldka czy beda mialy np na nogach delikatnie nierzuacajace sie w oczy rozlazle cialo to od razu trzeba cwiczyc, bo po 15latach bedzie juz tagedia, i to jest nieprawda, bo:
znam kobiety ktore mialy identyczne podejscie jak ja nigdy sobie nie odmawialy jedzenia i picia i sporsmenkami nie byly i nigdy nie mialy nadwagi, cukrzycy itp. a faldke mialy identyczna przez cale zycie, rozlazle cialo i cellulit, nie wmawialy sobie ze musza isc cwiczyc bo tak wypada zeby czuc sie ze soba dobrze-mialy zdrowe podejscie do siebie i zyja i maja sie dobrze mimo swojego wieku takze jak ktos nie cwiczy i nie ma nadwagi i srednio uwaza na jedzenie nie jest skazany w przyszlosci na choroby, geny robia swoje-duzo od nich zalezy
20 2017-05-23 16:42:37 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-05-23 16:56:05)
Autorka ma dużo racji. Mój mąż nie wiedział co to rozstępy i cellulitis dopóki go w tym nie uwiadomiłam . Taka prawda, nie ma co ściemniać, sama się nakręcałam bo widziałam zgrabne pupy młodych lasek-modelek i wydawało mi się, ze tak muszę wyglądać. Owszem- piękne są, skóra gładka i jędrna, wszystko malowane jak u lalki. Tylko prawdą jest, że natura nie daje nawet modelkom takiej urody. Muszą ciężko na to pracować, wyrzekać się wiele, ćwiczyć, głodować i nie wiem co tam jeszcze. Z czasem i tak sflaczeją, bo zwyczajnie zaczną się starzeć i jedynie botoks je utrzyma w umiarkowanie dobrej formie na starość.
Zgadzam się, że wystarczy tą naturalną sferę zaakceptować i już nie ma się parcia na szkło. Oczywiście nie jest to usprawiedliwieniem na nic nierobienie. Odpowiedni tryb życia jest ważny nie tylko dla dobrego wyglądu, ale stanu naszego zdrowia. I to powinno być dla nas priorytetem, a nie sam w sobie idealny wygląd.
21 2017-05-23 16:56:29 Ostatnio edytowany przez problem-paznokciowy (2017-05-23 16:57:27)
Tajemnicza stad moj apel do kobiet ktore chca wygladac moze nie idealnie ale prawie jak ideal-to jest chore podejscie, w pracy non stop wsrod rozmow kobiet slyszy sie "ze jestem za gruba, ze za duzo zjadlam, ze cos musze zrobic ze swoim wygladem bo mi faldka delikatnie wystaje i inne tego typu rzeczy"- ile mozna tego sluchac??? zamiast porozmawiac o tym jak pieknie dzis wygladamy mimo faldki, zmarszczek i innych pierdul te kobiciny same sie wpedzaja w kompleksy. Czy faceci tak robia-absolutnie, co ich obchodzi faldka na ich brzuchu czy delikatnie sflaczale rece-oni gadaja o seksie i samochodach i o innych przyjemnych rzeczach, a nie o takich pierdolach jak kobiety, wiec kobiety rada dla was rozmwiajcie w swoim gronie ale rowniez o seksie i o tym ze dobrze wygladamy mimo wszystko miejcie w 4literach faldki i inne duperele a zycie bedzie piekniejsze
To jest samonakręcajaca się spirala. Skupiają się na celulitisie i rozstępach, zmarszczkach i oponce, ale nie potrafią dostrzec innych zalet w swoim wyglądzie (zgrabnych nóg, pięknych zębów, gęstych włosów, zalotnego uśmiechu, długich rzęs... i tak bym mogła wymieeeeniać) . Czyli te ciekawe, ładne, zgrabne już się nie liczą, jakby znikały w tłumie. Im bardziej się koncentrują na tych 4 wadach wśród 10 zalet, tym gorzej się czują.Nie widzą, że kręcą się bezmyślnie jak kot za ogonem .
A wystarczyłoby dbać o siebie najbardziej jak umiemy, skupiać się JEDYNIE na zaletach w wyglądzie, akceptować nieuniknione zmiany w naszym organizmie, a będziemy czuć się lepiej.
Zapewniam .
23 2017-05-27 19:53:22 Ostatnio edytowany przez Cougarzyca (2017-05-27 19:54:11)
zostal mi podflaczaly brzuch i "rozlazle" uda, cwiczyc nie bede bo tego nie znosze, raz na tydzien jestem na basenie-tylko dlatego ze lubie, (...) kobiety jak was kocha to bedzie was kochal nawet jak bedziecie troche "rozflaczale"
Dieta zrobiłaby o wiele więcej niż basen i nie mówię tu o jedzeniu liści sałaty na obiad, a po prostu zmniejszeniu naszych codziennych posiłków. Gadanie "jak was kocha to wszystko zaakceptuje" do mnie nie trafia, bo mi się nie podobają sflaczałę brzuchy i rozlazłe uda. Nie ćwiczę co dzień na siłowni, nie robię diet, ale staram się hamować, gdy widzę, że znów sobie pofolgowałam i ze spodni wystają mało apetyczne wałeczki.
To tak jakby mówić "Mam tłuste włosy, ale nie będę myć, bo nie lubię, a jak facet was kocha, to będzie kochał i z przetłuszczonymi włosami."
Pewne rzeczy są po prostu kwestią dbania o siebie. Tylko tyle.
Nie rozumiem apelu z pierwszego posta. Zabrzmiał tak, jakby dbanie o siebie wynikało wyłącznie z chęci podobania się innym - a co z własnym samopoczuciem?
Dla mnie przeciwnie - to nie jest kwestia akceptacji swoich baleroników, bo osobiście zdecydowanie bardziej lubię to samozadowolenie wynikające z poczucia, że co prawda włożyłam w zadbanie o siebie trochę pracy, ale za to jak przyjemnie mi potem samej ze sobą.
Trzymając się przykładu - dobrze, że ktoś nie wstydzi się swoich baleroników, czyli nadmiaru kilogramów, cellulitu czy innych niedoskonałości, bo nie ma nic gorszego, jak odbierające radość życia kompleksy, ale choć osobiście daleka jestem od ich (kompleksów) posiadania, skupiania się na tym, czego zmienić nie mogę albo wymagałoby to zbyt wielkich wyrzeczeń, których podejmować nie chcę lub nie widzę takiej potrzeby (postrzeganie siebie jest bardzo subiektywnym odczuciem), to jeśli wiem, że mam na to wpływ, a przy tym zdecyduję, że ma to sens, to przecież nie będę sobie na siłę wmawiać, że jest to fajne. Po co i w imię czego? Żeby usprawiedliwić lenistwo, dorabiając sobie do niego ideologię? W ten sposób problem można tylko pogłębić, nawet jeśli lepiej byłoby po prostu zdławić go w zarodku.
zdecydowanie bardziej lubię to samozadowolenie wynikające z poczucia, że co prawda włożyłam w zadbanie o siebie trochę pracy, ale za to jak przyjemnie mi potem samej ze sobą.
Rozumiem ze sa osoby ktore musza wygladac prawie zawsze perfekcyjnie-no coz takie maja charaktery, i jak juz im wystaje faldka to dostaja prawie bialej goraczki i cwicza lub odmawiaja sobie pysznego jedzenia- i to jest niestety dometa glownie KOBIET, zbaczcie ile jest takich kobiet wlasnie przez takie faldki sa zakompleksione np na basen nie pojdzie, na plazy nie rozbierze sie itp. a MEZCZYZNI czy przejmuja sie tym ze im wystaje faldka ze maja piwny brzuszek??-maja na to wyrą*ane, mimo wystajacego brzucha (nie mowie tu o niezdrowej nadwadze ale o kilku kg za duzo) sa nadla pewni siebie i eksponuja na plazy czy na basenie swoj wystajacy brzuch czy sflaczale ramiona.
Takie zakompleksione kobiety powinny brac przyklad z nienajchudszych kobiet i mezczyzn ale ktorzy nie patrza na to ze ktos sie z ich tuszy smieje lub mowi im ze przydaloby sie aby zrzucily pare kilo, takie osoby maja gdzies zdanie innych, bo czlowiek nigdy idealny nie byl i nie bedzie, zreszta po co byloby za nudno
to kobiety a wlasciwie (kobiety ktore uwielbiaja konkurowac) narzucaja innym kobietom ramy w jakich musza sie miescic (znam to z zycia i obserwacji zachowac innych kobiet) bo jak miescic sie nie beda to zaraz nazwie ją sie leniwa opasla i nie wiadomo jak jeszcze..., na szczescie ja jestem pewna siebie i mnie takie slowa nie ruszaja i zycze tego innym paniom ktore sa podatne na "przesadnie zdrowy styl zycia"
zobaczcie jakosc 300lat wstecz szlachta bawila sie pila mnostwo alkoholi jadla tluste zarcie i czy byli obloznie chorzy czy kazdy z tych szlachcicow mial cukrzyce i inne chorobym zwiazane z nadwaga? jasne ze nie, wiekszosc nie miala chorob zwiaznaych z nadwaga a korzystali z zycia na maxa jak na tamte czasy i nikt sie nie przejmowal waga tylko pil i jadl to co chcial, chyba powinnam urodzic sie w tamtych czasach gdzie kazdy mial wyr*bane na faldki
Czym innym jest wspomniany "przesadnie zdrowy tryb życia", który zdrowy raczej nie jest, głównie dla psychiki, kiedy to stajemy się niewolnikami swojego ciała, a czym innym zdroworozsądkowy zdrowy styl życia, który po prostu poprawia jego (życia) komfort, a sam organizm na tym tylko zyskuje.
Reszty nie będę komentować, bo w zasadzie musiałabym powtórzyć to, co napisałam poprzednio, dodam tylko, że moje dbanie o siebie sprawia mi przyjemność, wraz z wiekiem wyleczyłam się z wszelkich kompleksów, choć tych na dobrą sprawę chyba nigdy nie miałam, więc żadna fałdka czy zmarszczka na pewno snu z powiek mi nie spędzają, a to co ze swoim zdrowiem robią inni ludzie, jak wyglądają oraz jaką filozofię życia przyjmują - to jest wyłącznie ich sprawa, nikogo w żadne ramy nie mam potrzeby wkładać. Ja po prostu nie rozumiem tych apeli o akceptowanie otyłości, która jest zwyczajnie niebezpieczna, a którą przy włożeniu w to określonego wysiłku można (oczywiście nie zawsze, ale w zdecydowanej większości) zredukować, ciesząc się przy tym i lepszym zdrowiem, kondycją, i lepszym ciałem.
Jest Ci dobrze samej ze sobą i swoimi kilogramami, to super, ale nie każ innym czuć się winnymi, jeśli wybierają zdrowszą drogę, bo odnoszę wrażenie, że powoli do tego to zmierza.
zobaczcie jakosc 300lat wstecz szlachta bawila sie pila mnostwo alkoholi jadla tluste zarcie i czy byli obloznie chorzy czy kazdy z tych szlachcicow mial cukrzyce i inne chorobym zwiazane z nadwaga? jasne ze nie, wiekszosc nie miala chorob zwiaznaych z nadwaga a korzystali z zycia na maxa jak na tamte czasy i nikt sie nie przejmowal waga tylko pil i jadl to co chcial (...)
Otyłość była oznaką dobrobytu, biedni ludzie na pewno na nią nie cierpieli, dlatego była też pewnego rodzaju nobilitacją, przez co nikt się jej raczej nie wstydził. Dziś jednak wygląda to inaczej. Mówisz, że otyli nie mieli żadnych chorób? A może mieli, ale nie były diagnozowane, bo poziom ówczesnej wiedzy medycznej, jak również dostęp do niej, był na tak niskim poziomie, że trudno było o właściwe rozpoznanie? To może przy okazji spójrzmy jeszcze, jak długo ówcześni ludzie w ogóle żyli, bo że ci otyli bez wątpienia jeszcze krócej niż gdyby otyłości nie mieli, wydaje się oczywiste.
Rozumiem ze sa osoby ktore musza wygladac prawie zawsze perfekcyjnie-no coz takie maja charaktery, i jak juz im wystaje faldka to dostaja prawie bialej goraczki i cwicza lub odmawiaja sobie pysznego jedzenia
A to nie ma już nic pośrodku?
Nie muszę wyglądać perfekcyjnie, ale lubię wyglądać dobrze. Z powodu fałdki nie dostaję białej gorączki, nie odmawiam sobie jedzenia, bo kocham jeść.
Ale ćwiczę, bo ... lubię dobrze wyglądać i dla zdrowia oczywiście.
a MEZCZYZNI czy przejmuja sie tym ze im wystaje faldka ze maja piwny brzuszek??-maja na to wyrą*ane,
Znów generalizacja.
Jedni się nie przejmują, inni dbają o siebie. Osobiście wolę tych, którzy dbają.
Gdyby mój mąż się "zapuścił", to nie przestałabym go kochać. Niemniej jednak wolę, że wygląda dobrze i o siebie dba.
to kobiety a wlasciwie (kobiety ktore uwielbiaja konkurowac) narzucaja innym kobietom ramy w jakich musza sie miescic (znam to z zycia i obserwacji zachowac innych kobiet) bo jak miescic sie nie beda to zaraz nazwie ją sie leniwa opasla i nie wiadomo jak jeszcze...,
Kobiety same sobie narzucają ramy, a nie innym.
Jeżeli ktoś poddaje się presji co do wyglądu, to ma problem. Jeśli dba o siebie, bo chce dobrze wyglądać, to świetnie.
na szczescie ja jestem pewna siebie i mnie takie slowa nie ruszaja
Brzmi to jednak nieco inaczej
i zycze tego innym paniom ktore sa podatne na "przesadnie zdrowy styl zycia"
Nie wiem co to jest "przesadnie zdrowy styl życia".
Jest zdrowy styl życia i taki preferuję.
Nie jestem zwolenniczką restrykcyjnych diet, katowania się ćwiczeniami ponad siły czy potrzeby. Jestem zwolenniczką dbania o siebie i dla siebie. Jeżeli komuś nie przeszkadza (o ile tak jest rzeczywiście) własny zaniedbany wygląd, to jego wybór. Mnie nic do tego.
zobaczcie jakosc 300lat wstecz szlachta bawila sie pila mnostwo alkoholi jadla tluste zarcie i czy byli obloznie chorzy czy kazdy z tych szlachcicow mial cukrzyce i inne chorobym zwiazane z nadwaga? jasne ze nie, wiekszosc nie miala chorob zwiaznaych z nadwaga a korzystali z zycia na maxa jak na tamte czasy i nikt sie nie przejmowal waga tylko pil i jadl to co chcial,
Chyba powinnaś się dokształcić w tej kwestii.
Rzeczywiście byli zdrowi, o czym najlepiej świadczy długość życia w dawnych czasach.
Można też korzystać z życia niekoniecznie tylko poprzez "picie mnóstwa alkoholi, jedzenie tłustego żarcia" itp.
Podobnie jak Olinka odnoszę wrażenie, że zmierzasz swoimi wypowiedziami w złym kierunku, z tym, że poszłabym dalej niż Olinka. Odnoszę bowiem wrażenie, że w ten sposób próbujesz się usprawiedliwić.
Rzecz jasna, mogę się mylić.
Raczej nie zrozumielismy sie nie chodzi mi o to aby obzerac sie tluszczem popijajac to piwem... chodzi mi o to ze niektorzy przesadzaja ze zdorym wygladem narzucajac sobie sztuczne ramy wekreowane np przez chodakowska albo przez programy tv typu fitness badz fit itp inne glupoty.
Nie usprawiedliwiam sie, jem to co chce, a to znaczy ze ciagle nie obzeram sie tlustym zarciem popijajc piwem a to roznica czasami jem owoce czasami, chude potrawy bo akurat mam na to ochote, nadszedl sezon jagodowo-truskawkowo-czeresniowy, wiec slodkosci odstawilam na rzecz owocow
glownie chodzi o to zebysmy byly soba z tym cudownym widocznym cellulitem, faldkami, obwislosciami, zeby kobiety idac na plaze eksponowaly swoje niedoskonalosci, nie wstydzily sie tego, a nie maskowaly to, im takich kobiet bedzie wiecej tym bardziej mezczyzni beda to uznawac za naturalne i nikt nie bedzie z tych niedokonalosci robil wielkiego halo - cialo niech bedzie naturalne
i jeszcze ten mit plaskiego brzucha u kobiet
a przeciez kobiety z natury swej budowy nie maja plaskiego brzucha
w koncu wystarczy miesiaczka, gdzie macica sie powieksza i z plaskiego brzucha nici.
wystarczy usiąść i robią sie faldki
no wlasnie i juz faldki sa obecne
Chyba jednak nie taki mit, jeśli płaski brzuch jak najbardziej możliwy jest do osiągnięcia .
Ogólnie uważam, że przesada w żadną stronę nie jest dobra, bo jeśli u kogoś dodatkowy kilkogram urasta do rangi dramatu, to też coś jest z nim nie tak. Po prostu nie dajmy się zwariować w żadną stronę. I oczywiście, jeśli z problemem nie jesteśmy w stanie nic zrobić, to dobrze jest go zaakceptować, bo szkoda życia na zamartwianie się czymś, na co wpływu nie mamy, niemniej nikt mnie nie przekona, że nadwaga, cellulit czy rozstępy są fajne, nawet jeśli są częścią nas.
Chyba jednak nie taki mit, jeśli płaski brzuch jak najbardziej możliwy jest do osiągnięcia
.
Ogólnie uważam, że przesada w żadną stronę nie jest dobra, bo jeśli u kogoś dodatkowy kilkogram urasta do rangi dramatu, to też coś jest z nim nie tak. Po prostu nie dajmy się zwariować w żadną stronę. I oczywiście, jeśli z problemem nie jesteśmy w stanie nic zrobić, to dobrze jest go zaakceptować, bo szkoda życia na zamartwianie się czymś, na co wpływu nie mamy, niemniej nikt mnie nie przekona, że nadwaga, cellulit czy rozstępy są fajne, nawet jeśli są częścią nas.
wystarczy popatrzeć na blogerki, które ostatnio lubują się we wrzucaniu zdjęć - najpierw w odpowiedniej pozycji, zeby brzuch był płaski, a potem w pozycji całkowicie normalnej, fizjologicznej - gdzie juz taki płaski nie jest
wystarczy popatrzeć na blogerki, które ostatnio lubują się we wrzucaniu zdjęć - najpierw w odpowiedniej pozycji, zeby brzuch był płaski, a potem w pozycji całkowicie normalnej, fizjologicznej - gdzie juz taki płaski nie jest
Blogerki blogerkami, ale chyba nie twierdzisz, że płaski brzuch nie istnieje?
Ja już dziś zupełnie płaskiego brzucha nie mam (ale też nie ma jakiejś tragedii), ale jeszcze do niedawna był płaski jak deska (w pozytywnym znaczeniu). A nie jestem zwariowaną fitkobietą, tylko po prostu prowadzę aktywny tryb życia. Nie będę się katować drakońskimi ćwiczeniami czy dietami aby osiągnąć ideał, ale też nie zamierzam się zapuścić.
I tak jak już wcześniej przez kilka osób zostało powiedziane: przesada nie jest wskazana. Jeżeli komuś nie przeszkadzają niedoskonałości własnego ciała to dobrze, a jeżeli ktoś dba o swój wygląd to też dobrze. I tylko tyle.
_v_ napisał/a:wystarczy popatrzeć na blogerki, które ostatnio lubują się we wrzucaniu zdjęć - najpierw w odpowiedniej pozycji, zeby brzuch był płaski, a potem w pozycji całkowicie normalnej, fizjologicznej - gdzie juz taki płaski nie jest
Blogerki blogerkami, ale chyba nie twierdzisz, że płaski brzuch nie istnieje?
Ja już dziś zupełnie płaskiego brzucha nie mam (ale też nie ma jakiejś tragedii), ale jeszcze do niedawna był płaski jak deska (w pozytywnym znaczeniu). A nie jestem zwariowaną fitkobietą, tylko po prostu prowadzę aktywny tryb życia. Nie będę się katować drakońskimi ćwiczeniami czy dietami aby osiągnąć ideał, ale też nie zamierzam się zapuścić.
I tak jak już wcześniej przez kilka osób zostało powiedziane: przesada nie jest wskazana. Jeżeli komuś nie przeszkadzają niedoskonałości własnego ciała to dobrze, a jeżeli ktoś dba o swój wygląd to też dobrze. I tylko tyle.
wystarczy,ze zjesz obiad i plaskosc zniknie
wystarczy,ze zjesz obiad i plaskosc zniknie
Niekoniecznie. Jeśli przyczyną wystającego brzucha nie jest tkanka tłuszczowa, za to posiada się mocne mięśnie, to będą one wszystko trzymać w ryzach.
I jeśli chodzi o twierdzenie, że płaski brzuch nie istnieje, to wystarczy przejść się na basen albo rozejrzeć po ulicy, aby zauważyć, że to nie jest żadna fikcja .
36 2017-06-06 16:52:52 Ostatnio edytowany przez luc (2017-06-06 16:55:01)
wystarczy,ze zjesz obiad i plaskosc zniknie
Teraz tak (ale na krótko). Natomiast jeszcze parę lat temu (gdy intensywniej uprawiałam sport, potem miałam kilka lat przerwy z uwagi na wskazania lekarskie) nawet po wielkim obżarstwie nie miałam takiego zjawiska
Tak jak napisała Olinka - to jest kwestia wyćwiczonych mięśni brzucha.
37 2017-06-06 17:12:10 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-06-06 17:13:01)
wystarczy,ze zjesz obiad i plaskosc zniknie
Nawet jeśli, to jest to argument na co?
To tak, jakby powiedziec - nie dbaj o włosy, bo wystarczy, że sie spocisz, a beda wyglądać nieładnie.
Z plaskim brzuchem jest ta frajda, ze gdy ten obiad strawisz, brzucha na powrot staje sie plaski.
frajda? ale frajda z czego?
moze jestem dziwna, ale nie rozumiem takiej frajdy
nie rozumiem takiej frajdy
Cóż poradzić
Może powinnas o tym wiecej poczytac, wtedy zrozumiesz...
po prostu nie czuje pedu do plaskiego brzucha
nie jest mi do niczego potrzebny
42 2017-06-06 19:09:33 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-06-06 19:13:20)
z moich obserwacji wynika że o ile dieta i sport są mega ważne to ten plaski jak deska brzuch w 90% jest uwarunkowaniem genetycznym.
porównując osoby szczupłe, bez nadwagi: znam laski ktore ledwo co ćwiczą, ich dieta tez taka wspaniala nie jest a brzuch mają jak ze stali.
ja mimo aktywnego trybu życia i porównywalnego do ich poziomu tkanki tłuszczowej idealnie płaskiego nie mam - dolna część brzucha lekko odstaje i bynajmniej nie jest to tłuszcz. taką mam budowę (jak reszta kobiet w rodzinie
to jak płaski brzuch się ma zależy od genów
43 2017-06-06 19:16:53 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-06-06 19:17:44)
Nie tylko od genow. Czasem wypukly brzuch moze byc tez wywolany złą postawą, tzw miednicą przodopochylona. Fakt, ze wtedy pisladki ladniej wygladają
Pewnie że może - przyczyn może być miliard
aczkolwiek na swoim przykładzie akcentuje to, że możesz być zdrowy fit szczupły etc a płaskiego brzucha nie mieć i będzie to dla Ciebie poza zasięgiem przez czynniki niezależne od Cb
Że nie zawsze się to wiąże z wagą.
Aczkolwiek tchnęłaś mnie do zainteresowania się sprawą kręgosłupa - w rodzinie sporo schorzeń na tym tle, ja też mam skoliozę
To fakt, bardzo dużo zależy od uwarunkowań genetycznych, ale należy też pamiętać, że dbać o siebie należy bez względu na nie. To, że nigdy nie uzyskamy efektu płaskiego brzucha nie powinno nas zniechęcać do ćwiczeń i właściwego odżywiania, ponieważ wpływa to pozytywnie na kondycję całego organizmu. Na pewno dzięki właściwym nawykom i zdrowemu trybowi życia możemy uniknąć w przyszłości wielu chorób lub zmniejszyć ich prawdopodobieństwo wystąpienia.
Wkurza mnie gadanie w stylu "każda kobieta nawet modelka ma cellulit" "jesteś szczupła, nie powinnaś się odchudzać" "ty chcesz schudnąć spójrz na mnie, jesteś chuda to ja powinnam się odchudzać" i namawianie do jedzenia "bo ty nie musisz się odchudzać". Każdy sam wie najlepiej jak się czuje w swoim ciele i ma prawo decydować o wadze i swoim wyglądzie. Irytuje mnie porównywanie się do innych, a dostaję białej gorączki jak ktoś porównuje mnie do siebie. Ja czuję się najlepiej w rozmiarze 36 i niczyje gadanie mnie nie zniechęci do dążenia do tego rozmiaru. A teksty "każdy ma cellulit" nie zniechęca mnie to walki z nim. W życiu chodzi o to żeby gonić króliczka anie złapać go. Nawet jakbym miała nigdy nie sprostać idealnej wizji siebie to dążenie do mojego ideału z dnia na dzień wzmacnia mój charakter i motywuje do zdrowej diety i ćwiczeń. Nie wyobrażam sobie jeść byle co bo "i tak nie pozbędziesz się cellulitu, każda kobieta go ma" nie ćwiczyć bo "musiałabyś być fitnesską żeby mieć płaski brzuch". Mam to w nosie. Trzymam się zdrowej diety, motywuję się poprzez otzymają rozpiskę i odznaczanie zjedzonych potraw (korzystam z lionfitness.pl), trenuje 3 razy w tygodniu i jestem szczęśliwa. Amen
Ja staram się o siebie dbać na ile to możliwe, ale sa też rzeczy na które niekoniecznie mamy wpływ. zdarza się, że niektóre dziewczyny waza niewiele, ale np. są nieproporcjonalnie zbudowane. Czymś innym jest nadwaga wywołana np. przyjmowaniem leków, które źle wpływają na metabolizm, a czymś innym nadwaga spowodowana niezdrowym jedzeniem. Uważam też że żadne skrajności nie są dobre. w tej "akceptacji" i "tolerancji" tez nie można iść za daleko. mam tu na mysli np. organizowanie konkursów "piękności" dla otyłych kobiet - to już jest promowanie otyłości.
A ja się tam nie przejmuje swoją wagą , niby mam kilka kilogramów za dużo ale mój obecny partner mówi że jestem piękna i seksowna , wiec nie mam żadnych większych kompleksów (no oprocz nosa , ale jestem wielką przeciwniczką wszelakiego rodzaju operacji plastycznych). Ogólnie to jak byłam młodsza to strasznie ubolewałam nad swoją wagą , głodziłam się i cuda na kiju , tylko po to żeby mieć 3 kilogramy mniej. W sumie nic innego nie robiłam tylko liczyłam kalorie, a wychodzenie gdziekolwiek ze znajommymi to było ciągłę walczenie z pokusą żeby nie zjeść pizzy czy nie wypić piwa. Masakra , jeżeli czytają to jakieś młode dziewczyny z kompleksami , to nie róbcie tego sobie!
U mnie to jest tak, ze ja nie czuje sie wcale gruba, ale poprostu zle czuje sie w swoim ciele i uwazam, ze kobieta o moim wzroscie, a mam mniej niz 160 cm powinna raczej wygladac szczuple.