Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Tekstu jest dużo, pisałam to chyba z godzinę, ale muszę się komuś wyżalić

Mam 20 lat, więc jestem osobą dorosłą. Mam też o 4 lata młodszą siostrę. Nie wiem, jak zacząć, by nie wyszło bardzo chaotycznie.
No więc pomimo że jesteśmy z tych samych rodziców, jesteśmy o 180 stopni różne zarówno z wyglądu jak i charakteru. Im jesteśmy starsze tym bardziej nie znoszę mojej siostry. Ja zawsze byłam miła dla innych, rodzicom w domu zawsze starałam się pomóc jak mogłam (wstawienie zmywarki, powieszenie prania, wyprasowanie prania, podlanie kwiatków- takie głupoty, ale rodzice byli odciążeni), ogólnie byłam spokojnym dzieckiem, trochę dojrzalszym jak na swój wiek. Moja siostra jest moim lustrzanym odbiciem: wredna, niesympatyczna, w domu za nic nie pomoże (mamy 3 zwierzaki w domu, wszystkie w klatkach, małą myszkę czyszczę sama bez proszenia się, bo to tylko chwila roboty, ale umówiłyśmy się, że klatki większych świnek morskich będziemy czyścić 2 razy w tygodniu raz ja raz siostra i o ile ja to robię o czasie to nieraz muszę prosić mamę, by zwróciła jej uwagę o posprzątanie tej klatki); prócz tego jest wybuchowa, jak coś ją zdenerwuje to zaczyna wrzeszczeć tak, że wszyscy sąsiedzi słyszą.
O ile kiedyś była denerwująca to teraz z całego serca jej nienawidzę.
W zeszłym roku chorowałam na depresję, przy czym trochę późno miałam zdiagnozowaną , ale przechodziłam wtedy bardzo trudny okres w życiu, byłam prześladowana przez kilku nauczycieli w szkole, nie miałam ochoty żyć, było ciężko, niestety matura przez to też mi nie poszła. Po wynikach prosiłam rodziców, by nie mówili jej, że mi nie poszło, bo użyje to przeciwko mnie, ale oni stwierdzili, że tak czy siak by się dowiedziała, więc jej powiedzieli. Tyle że ona używa to przeciwko mnie. Jak to rodzeństwo, gdy się pokłócimy to ona używa argumentu "A ty jesteś tak tępa, że zawaliłaś maturę i siedzisz w domu" i o ile mam świadomość, że bardzo dużo moich znajomych zostało w domu i poprawiało teraz maturę to było mi po prostu niemiło. I taka sytuacja miała miejsce już kilka razy.
Czasami też (głównie jesień i wiosna, bo w zimę to trudniejsze warunki) odbieram ją ze szkoły, tak z kilka razy w tygodniu i też bywało już różnie. Przykładowo jakoś w marcu siedziałam nad książkami, bo matura zapasem, ale rodzice w pracy, ja jechałam po siostrę, pogoda była beznadziejna, lało jak nie wiem, to była godzina popołudniowa, na parkingu przed szkołą sporo miejsc pozajmowanych, bo to dosyć popularna godzina, stanęłam na parkingu, ale bardziej z boku, niestety nie było tam betonu lecz grunt, więc trochę błota było (no ale jedyne wolne miejsce). No i czekam aż siostra skończy. Ta przychodzi do auta i się zaczyna drzeć, że jak ja śmiałam stanąć w takim błocie i tak daleko, bo ona musiała przejść kawałek w ulewie i zmoknąć (dodam, że stałam jakieś 30-40m od drzwi wejściowych szkoły), powiedziałam, że mogła zabrać parasolkę, więc ona na to, że to ja jej na pewno zabrałam, więc nie wzięła (oczywiście parasolka leżała na swoim miejscu i jak jej pokazałam, że leży tam gdzie zawsze to ona "pewnie ją zdążyłaś oddać", żadnego przepraszam ani nic) no i całą drogę powrotną wrzeszczała na mnie, że ja jej łąski nie robię, że jak coś to rodzice ją będą odbierać bla bla.
Niedawno odwaliła kolejny numer. Chciała dostać 6 na koniec z plastyki (ona jest bardzo słaba z plastyki, wszystkie prace robi jej mama), no więc warunkiem był udział w konkursie fotograficznym. Siostra jest elektronicznym beztalenciem, nie wie nawet gdzie jest spust od migawki, ale jako że ja jestem fotografem amatorem i całkiem nieźle mi idzie to ona pokazała nauczycielce od plastyki zdjęcia naszych zwierząt zrobione przeze mnie. Oczywiście nie spytała się mnie o zgodę, powiedziała mi po fakcie i kazała wydrukować, bo ona przecież nie umie. Powiedziałam, że się zastanowię i nie jestem pewna, czy jej to dam a ta wybuchła, zaczęła mnie wyzywać jaka to ja zła jestem i powiedziała, że ma moje zdanie gdzieś i powie tacie by to wydrukował. Tłumaczyłam jej, że to nie fair w stosunku do innych uczestników, poza tym może dostać jedno głupie pytanie choćby o to, jakich ustawień użyła do zrobienia zdjęcia, ale ostatecznie jej dałam to zdjęcie, bo nie miałam siły się nawet kłócić.W zamian kupiła mi kolczyki (i tak dobrze, zawsze coś, ale tyle nerwów co się wtedy najadłam to nic nie zrekompensuje). W zeszłym roku, żeby siostra dostała 6 na semestr z plastyki rysowałam jej dodatkową pracę na celujący, nad którą siedziałam do 1 w nocy, wypomniałam jej to wtedy a ona "Ale to było już dawno".
Dzisiaj było podobnie. Odbieram ją ze szkoły, wszystko okej. Jakieś 2 tygodnie temu nauczyciel od chyba geografii wyznaczył dla chętnych na lepszą ocenę zadanie, że trzeba włączyć aplikację (endomondo) i chodzić po kilku wyznaczonych miejscach w naszym miasteczku (chodzić nie jechać autem) no i jej potem to pokazać. Koleżanki nie chciały z nią iść (ciekawe czemu), więc spytała mnie i mamy. Ja z mamą wstępnie powiedziałyśmy, że zobaczymy jak to się ułoży. Dzisiaj po wejściu do domu siostra spytała, czy z nią pójdę a ja na to, że nie wiem, bo jestem zmęczona po maturach, w domu trzeba posprzątać, ze znajomymi chce się spotkać a ta zaś wybuchła, że jestem beznadziejna, że obiecywałam (a ja nic nie obiecywałam) i pomimo że chciałam odgrzać obiad to sobie poszła do cioci, która ma kwiaciarnię w mieście.
Przyszła razem z ciocią (zaprosiłam ciocię na kawę z rana, więc wstąpiła po pracy), ja cioci zrobiłam kawę, usiadłam z nią przy stole, siada siostra i pyta, czy wstawiłam już obiad, ja na to, że jeszcze nie, bo to nie zapiekanka, tylko ziemniaki z mięsem, które w 5 minut się odgrzeje. Ta się zaś wkurzyła, zwyzywała mnie od "pojeb*nych sióstr" i zagroziła, że zadzwoni do mamy, poskarży się i dostanę opieprz. Co prawda ciocia dla rozładowania atmosfery powiedziała, że nie dzwonić, bo będzie na nią a siostra "Nie nie będzie na ciebie tylko na tą idiotkę". Zadzwoniła, poskarżyła się, ale no rodzice wiedzą jaka ona jest. Ciocia wyszła po 2 minutach, ja przystąpiłam do odgrzewania jedzenia, ta powiedziała, że jeść nie będzie. Ja jej mówię, że jak mnie nie lubi, to niech zje dla mamy, bo tyle się natrudziła rano nad tym jedzeniem a ta mówi "owszem, ale ty wszystko spierd*liłaś".
Ostatnio był już szczyt wszystkiego. Był konkurs polonistyczno- historyczny w postaci wypracowania. Wypracowanie napisała za nią mama, ta została wyróżniona, ma przez to wyższe oceny, była w gazecie powiatowej (której kupiła kilka sztuk i rozdawałą w okolicy chwaląc się). No i dzisiaj po tym jak siostra się tak za ten obiad obraziła powiedziała do ojca, który przyszedł z pracy, że wszystkim w okolicy nagada, że zawaliłam maturę. Ja do niej po chwili poszłam i powiedziałam, że jak ona powie o tej maturze to ja powiem o tym konkursie a ta na to "Nikt ci nie uwierzy, bo wszyscy wiedzą, że jesteś zazdrosną k*rwą".
No i tak dochodzi do tego, że gdybym miała iść na studia i mieszkać z rodzicami to nie miałabym problemu, ale tej idiotki- mojej siostry- nienawidzę całym sercem. Najgorszego wroga w szkole lubiłam bardziej niż ją, bo mniej mnie obrażał. No a wy wytrzymalibyście z kimś takim? Wiem, że powinnam być stanowcza i powiedzieć, że jej nie odbieram, nie pomagam, ale ona tylko zrobi awanturę a rodzice mają bardzo ciężki moment w pracy i nie chcę, by wykańczali się jeszcze bardziej. Czasem wydaje mi się, że o ile ja z rodzicami jesteśmy normalną rodziną to moja siostra to czysta patologia. Ja wiem, że jest w okresie dojrzewania, ale ja też byłam a poza tym znam ją od zawsze i już jak miała lat kilka zaczęła mnie wkurzać, bo kłamała rodzicom na mój temat, ona już jak była mała była diabłem tylko w lżejszej formie.
Ja żalę się rodzicom, oni interweniują nie powiem, widzą co się dzieje, robią jej pranie mózgu i to skutkuje na pewien czas, już nawet im ostatnio dziękowałam, bo był spokój, ale dzisiaj zaś mi wypomina, że nie zdałam na studia i siedzę w domu (a była to dla mnie ogromna trauma w zeszłym roku). Z jednej strony rodzice interweniują, ale z drugiej powtarzają, że jesteśmy siostry i musimy trzymać się razem, bo świat jest okrutny (rodzice coś wiedzą na ten temat bo sami są pokłóceni ze swoim rodzeństwem), no ale ja nie wiem, czy jej kiedykolwiek wybaczę, bo jak przechodziłam najtrudniejszy moment mojego życia, w którym byłam wykończona psychicznie to moja własna siostra zamiast mnie pocieszyć to jeszcze mi to wypomina, żeby podbudować samoocenę. To trochę tak jakby osobie z nowotworem powiedzieć, że jest słaby i do niczego.
Najlepsze jest to, że ja na koniec gimnazjum miałam średnią 5,15, zasłużoną, nie miałam żadnej 3 głównie 5 oraz miałam też 2 szóstki z biologii za konkursy oraz za zawody sportowe, a ta się przechwala, że ona będzie miała lepszą średnią, ale neguje to, gdy stwierdzam fakt, iż szóstki z polskiego, historii i wosu ma dzięki mamie, plastyce dzięki mnie, z tej geografii też pewnie coś wykombinuje, z wfu miała cały rok zwolnienie lekarskie, ale nie przez kłopoty zdrowotne, po prostu wuefista wymagał trochę więcej a ta już zadzierała nosa i wybłagała zwolnienie od rodziców (ja też miałam tego samego wuefistę). Dodam, że co tydzień jeździ regularnie na koniach.
To są niby drobiazgi, ja zawsze myślałam, że my jesteśmy jak każde rodzeństwo, czyli się sprzeczam, ale to jak wszyscy, jednak ostatnio jej nienawidzę i to coraz bardziej. Poznałam dziewczynę, powiedziała że jest jedynaczką, ja szczerze przyznałam, iż jej zazdroszczę a ta zdziwiona, że właśnie wszyscy jej współczują, że tak sama a ja wtedy sobie zdałam sprawę na jak złym etapie jestem. Ja na prawdę zdałam sobie sprawę, że wolałabym nie mieć siostry, bo nie musiałabym nikogo ze szkoły zabierać, nikt by mi nie ubliżał, w domu i tak nie pomaga, więc bez różnicy......no same plusy a ze znajomymi jak się mam spotkać to i tak się spotykam, z siostrą jak tylko gdzieś wyjdę to zawsze na mnie nawrzeszczy albo coś i się boję z nią wychodzić do ludzi. Zostały mi tylko 4 miesiące do rozpoczęcia studiów, niby mało, no ale jednak muszę to wytrzymać, a wytrzymuje to od dłuższego czasu i kończy się moja cierpliwość. Co wy myślicie o takim rodzeństwie? Rodzice wychowywali nas tak samo, tyle ze ja jestem jaka jestem a ona jest czymś strasznym. Nie jest to tylko moja opinia. Jakieś 2 lata temu pojechałyśmy na wspólny obóz sportowy, więc mieliśmy wspólnych znajomych. Znajomi nie powiedzieli wprost, ale mówili delikatnie "Twoja siostra znów ma jakieś humory....", "Czemu twoja siostra taka jest?" Albo najlepsze moja dobra znajoma, która znała mniej już od roku powiedziała "Jak to możliwe, że jesteście z jednych rodziców, zupełnie inny wygląd, twarz, sylwetka a o charakterze nie wspomnę....". No ludzie to widzą i jej nie lubią, w szkole to samo a potem wraca zdenerwowana ze szkoły i wyżywa się na mnie.
To że jesteśmy jednak siostrami to nie upoważnia mnie do utrzymywania kontaktów w przyszłości prawda? Bo jak wszyscy zawsze biorą braci czy siostry na światków do ślubu, chrzestnych to ja na samą myśl mam odruch wymiotny, jak pomyślę, że siostra miałaby być chrzestną mojego dziecka. Była raz taka sytuacja, jak przyszła do nas do domu znajoma mamy, siedzi siostra przy stole i temat zszedł na chrzest no i siostra mówi "nie mam chrześniaka" a kobieta na to "nie martw się siostra ci kiedyś zrobi chrześniaka", no nie będę się z dorosłą osobą kłócić, ale pot mnie wtedy oblał. Dojrzewanie dojrzewaniem, ale charakteru się raczej nie zmieni.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Z nienawiścią do rodzeństwa jest tak, że w młodym wieku (a 20 lat to młody wiek) trudno jest nam spojrzeć na sprawę z innej pespektywy. Teraz nienawidzisz siostry (i masz ku temu powody), ale za kilka lat może wydarzy się coś co Was zbliży i pokaże, że dotychczasowe spory są przez Was zbyt głęboko przeżywane. Nie mówię, że tak będzie - ale jest to jedna z możliwości. Inna jest taka jak historia mojego dziadka, który - po dziś dzień - nienawidzi swojej siostry. Więc tak, rzadko bo rzadko, ale można nienawidzić kogoś z najbliższej rodziny.

3

Odp: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Czy Tobie chodzi tylko o to żeby się wyżalić, czy chcesz coś zmienić w tej sytuacji? Wygląda na to, że Twoja siostra od dziecka jest we wszystkim wyręczana, przez Twoich rodziców i przez Ciebie. Nauczyła się, że fochami, awanturą, krzykiem może wszystko osiągnąć. Jak Ty jej w czymś nie pomożesz to zwróci się do rodziców i jeszcze na Ciebie naskarży. Praktycznie jesteście do usług na każde jej zawołanie ("kazała wydrukować", dobre!!!).
No cóż, chyba powinnaś się bardziej starać, mieć obiad zawsze w pogotowiu, pisać wypracowania, chodzić za nią po mieście, podjeżdżać jak najbliżej po nią do szkoły, to może wasze relacje się poprawią, może nawet Cię pochwali przed rodzicami... (sarkazm).

4

Odp: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?
PaniMieszkania napisał/a:

Z nienawiścią do rodzeństwa jest tak, że w młodym wieku (a 20 lat to młody wiek) trudno jest nam spojrzeć na sprawę z innej pespektywy. Teraz nienawidzisz siostry (i masz ku temu powody), ale za kilka lat może wydarzy się coś co Was zbliży i pokaże, że dotychczasowe spory są przez Was zbyt głęboko przeżywane. Nie mówię, że tak będzie - ale jest to jedna z możliwości. Inna jest taka jak historia mojego dziadka, który - po dziś dzień - nienawidzi swojej siostry. Więc tak, rzadko bo rzadko, ale można nienawidzić kogoś z najbliższej rodziny.

Ja wiem o tym, ale ja jestem osobą, która może wybaczyć, ale nie zapomina. Ja w zeszłym roku przechodziłam na prawdę piekło, nie potrafiłam się uśmiechnąć, nie chciało mi się żyć, byłam w bardzo złym stanie psychicznym. Wyeliminowałam czynnik stresu czyli szkołę, depresji już nie mam, potrzebowałam 10 miesięcy, by z tego wyjść, ale wyszłam a siostra dla podwyższenia swojej samooceny wypomina mi najgorszy moment mojego życia. Jakbym próbowała się zabić (a miałam takie myśli, tylko odwagi brak), ale załóżmy że już założyłabym sznur na szyję i jakoś by mnie odratowali to teraz też bym miała to wypominane jaka to ja słaba.
Dlatego ja jej nie cierpię, bo gdy ona ma gorszy dzień, ja jej mówię "Nie łam się" czy coś podobnego a ona by mi dopiec wypomina mi najbardziej traumatyczny okres z życia, którego nikomu nie życzę.
Siostra ma charakter przywódczy tzn lubi rządzić i wszystkich ustawiać a jak nie to awantura. Nie każdy daje się ustawiać, więc koleżanki ją olewają a ta przychodzi zła do domu i wyżywa się na mnie.
Ona sobie faceta najdzie. Aktorka z niej dobra, tylko nie da się cały czas udawać, więc facet ją rzuci, koleżanki się odwrócą i zaś za 10 czy 15 lat przyleci do mnie o pomoc. Tyle że na swoje możliwości ja jej tyle pomagam, ona mi nie daje w zamian praktycznie nic i jeszcze awantura. Nie wiem czy ona będzie miała okazję by się odwdzięczyć, ale raczej ona mi w żadnych konkursach pomagać nie będzie, wozić też mnie nie będzie, ja jestem osobą bardzo pamiętliwą

5

Odp: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?
takiwiatr napisał/a:

Czy Tobie chodzi tylko o to żeby się wyżalić, czy chcesz coś zmienić w tej sytuacji? Wygląda na to, że Twoja siostra od dziecka jest we wszystkim wyręczana, przez Twoich rodziców i przez Ciebie. Nauczyła się, że fochami, awanturą, krzykiem może wszystko osiągnąć. Jak Ty jej w czymś nie pomożesz to zwróci się do rodziców i jeszcze na Ciebie naskarży. Praktycznie jesteście do usług na każde jej zawołanie ("kazała wydrukować", dobre!!!).
No cóż, chyba powinnaś się bardziej starać, mieć obiad zawsze w pogotowiu, pisać wypracowania, chodzić za nią po mieście, podjeżdżać jak najbliżej po nią do szkoły, to może wasze relacje się poprawią, może nawet Cię pochwali przed rodzicami... (sarkazm).

No dobre, ale co ja miałabym zrobić? Ja to robię dla rodziców, którzy są przemęczeni pracą. Powiem, że jej nie odbiorę i co? Ktoś z nich będzie musiał jechać. Gadałam z rodzicami o tym, ale oni jakoś na to nie reagują. Tyle że ja chodziłam do tej samej szkoły i też byłam przywożona przez m.in. rodziców i nie jestem rozwydrzona. Nas rodzice wychowywali tak samo, dlatego nie wiem co jest grane. Mi też mama pomagała w niektórych pracach z plastyki (przykładowo kiedy miałam dużo nauki i nie wyrabiałam), w domu przez pewien czas sprzątała u nas pewna pani, więc nie miałam zbyt wiele obowiązków na głowie, no ale jestem jaka jestem i dlatego nie wiem, gdzie jest błąd, że moja siostra taka jest a nie inna

6

Odp: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Ale jednak piszesz, że rodzice czasem interweniują, rozmawiają z nią i na pewien czas to pomaga. Porozmawiaj z nimi, omówcie jakieś zasady których będziecie się wspólnie trzymać. Na przykład, że nie wyręczacie jej w odrabianiu lekcji, a później trzymajcie się tego, bądźcie konsekwentni. W tej jak to nazywasz nienawiści do siostry jest pewnie w Tobie jakaś doza złości na samą siebie, że pozwalasz na to żeby siostra tak Cię traktowała.

7

Odp: Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Miranno, zakładając kolejny wątek dotyczący Twojej siostry nie tylko łamiesz zasady, ale też odbierasz sobie możliwość uzyskania możliwie najbardziej pomocnych wskazówek. Wynika to z faktu, że jeśli w jednym miejscu zgromadzona jest maksymalna ilość informacji, to posiadając więcej danych i szersze spojrzenie na daną kwestię, łatwiej jest udzielić trafnej odpowiedzi.
Ten wątek zamykam, a Ciebie proszę o kontynuowanie któregoś z poprzednich, na przykład tego http://www.netkobiety.pl/t103299.html
Z pozdrowieniami, Olinka

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy można aż tak nienawidzić swojej siostry (długi opis)?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024