doszłam do ściany - zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 32 ]

Temat: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Sama nie wiem od czego zacząć, a to dlatego, że we wrześniu dowiedziałam się, że mój mąż nie jest mi wierny. Odwiedziłam jego Facebooka i przeczytałam wieloletnią korespondencję z koleżanką, którą poznał 9 lat temu na służbowym wyjeździe. Przez ten czas wielokrotnie prosił ją żeby przyjechała do niego do Londynu, Amsterdamu i gdziekolwiek był w podróży służbowej. Raz nawet zaproponował, żeby wskazała jakiekolwiek miasto w Europie, a on doleci tam gdzie tylko będzie chciała. Jestem jej wdzięczna, że przez te 8 lat nie skorzystała z zaproszenia i znajomość ta pozostała nieskonsumowana (do czego on dążył). Zaczęło się to w 2008. roku, ona mu zaimponowała, bardzo mu się spodobała, jak sam twierdzi coś zaklikało. Była kolacja, pocałunki nad rzeką i ona zdecydowała się nie kontynuować tego dalej. Wsiadła w taksówkę i odjechała. Trochę jak kopciuszek na balu. Od tego momentu mój mąż wyobrażał sobie że będzie mógł mieć 2. życie obok tego które ma ze mną. A odkryłam to tylko dlatego, że zaplanował wyjazd do Polski (mieszkamy zagranicą) i nic mi nie powiedział, co w naszym przypadku jest bardzo dziwne - zaczęłam szperać. Strasznie mnie to boli, to tak jakby te ostatnie 8 lat wykreślić z małżeństwa. Czuję się tą drugą, mniej atrakcyjną, mimo, że twierdzi, że nigdy nie chciał mnie opuścić.

A jak było wcześniej? W 2008 miałam dość. To był okres, w którym on nie dotykał się do mnie, bo twierdził, że byłam za gruba. Bolało. Trwało to 1,5 roku od 2006 i w 2008 rzuciłam w niego obrączką i powiedziałam dość. Potem była terapia, dużo sobie wyjaśniliśmy i wydawało mi się, że jest ok.
Jakie było moje zdziwienie, jak odkryłam, że nie było ok, że on chciał czegoś więcej, że mimo, że wydawało mi się, że oboje inwestujemy w małżeństwo na 100%, to tak nie było. Ciężko mi się poskładać, szczególnie, że dotknęło to znowu tej mojej wrażliwej i niedocenianej strony - mojej kobiecości i wyglądu.
Teraz jest skruszony, przeprasza, zaprasza mnie (po raz pierwszy w życiu) na swoje służbowe wyjazdy. Urządzamy wspólne weekendy, to wszystko ma jednak słodko-gorzki smak. Gdyby nie to odkrycie nigdy nie dostąpiłabym tego zaszczytu mimo to, że "ona" zapraszana była w tym czasie kilkanaście razy. Bo ja w czasie jego podróży zawsze zajmowałam się dziećmi, ktoś musiał...

Teraz, mimo upływu 8 miesięcy, mam wrażenie, że doszliśmy do ściany. On twierdzi, że się dużo zmieniło - wyklarował mu się świat, teraz wie co jest najważniejsze i w momencie odkrycia tego cały romans prysł mu z głowy.
U mnie odwrotnie, świat mi runął, nie wiem na czym stoję. W nic mu nie wierzę. Moje poczucie własnej wartości spadło do zera. Wracam do Polski pozbierać siebie i myśli. Dziewczyny pomóżcie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Co wy (sorry za liczbę mnogą, ale nie jestes sama na tym forum z takim podejsciem) macie z tym poczuciem wartosci po zdradzie?! Jak można poczucie swojej wartosci uzalezniac od czyjegos rozporka?

Nawet najpiekniejsze, najslawniejsze i najbogatsze osoby sa zdradzane.

Masz męża dupka, ktory sobie podbudowywal ego uganianiem sie za jakąś kobietą ( na dodatek nieskutecznie tongue )

Moze wlasnie to go do niej pchalo, ze ona go nie chciala? Taki instynkt myśliwego. 

Nie wiem co masz zrobic, ale na milosc boska przestan sie uzalac nad soba - twoj facet czasami myslal rozporkiem zamiast glowa. Moze ci byc przykro, mozesz czuc sie oszukana, zdradzona i zla. Ale czy z ta kobieta, czy bez niej - ty jestes ta sama osoba.

3

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Uświadomiłam sobie wczoraj, że tylko od niego dostaję negatywne komunikaty, które mnie bolą. "Masz odrosty - ufarbuj się", "Zakryj ramiona czymś", "Dziś się nie umalowałaś", "załóż lepiej szpilki"
Żaden mój kolega nigdy by mi czegoś takiego nie powiedział. I żeby nie było. Ja nie latam z odrostami do uszu, bez makijażu i kiepsko ubrana - tego typu zjawiska są incydentalne (!!!). Zapytałam się mojego męża czy odważył by się swoim koleżankom z pracy dać takie komentarze.
Odpowiedział że nie - nigdy, ale ze mną ma całkiem inną relację - taką głęboką, w której może tak mówić.
To mu odpowiedziałam, że ja poproszę o taką płytką relację jak z koleżankami, z którymi flirtuje, mówi miłe słowa i nigdy ich nie krytykuje.
Mam w d*pie głębokie relacje, które w jego mniemaniu upoważniają go do krytyki.
To powiedział, że się czepiam i wymagam od niego za dużo... Acha i ciągle krytykuję. Tak kończy się moje stawianie granic i bronienie się przed uszczypliwościami.
On naprawdę myśli, że ta głęboka relacja jest odporna na wszystko - mam znieść jego romanse, flirty na boku, kąśliwe uwagi w stosunku do mnie i brak jakiejkolwiek akceptacji na prośbę o zobaczenie swoich błędów. Mamy już 3 podejście do terapii małżeńskie (i ostatnie) - na poprzedniej terapii po 2 spotkaniach terapeuta odmówił dalszych spotkań ze względu na brak refleksji u mojego męża.

4

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Dlaczego na tekst "masz odrosty -ufarbuj sie" reagujesz jak na kasliwa uwage?
Nigdy nie powiedzialas mezowi "Idz sie ogolic"?

Odrosty wygladaja brzydko. Nastepnym razem podaj mu cene wizyty u fryzjerki i powiedz, ze zrobisz rezerwacje jak tylko da ci pieniadze.

Jezeli masz kompleksy na punkcie swojego wygladu to KAZDA , absolutnie kazda, nawet najbardziej niewinna iwage mozesz sprowadzic do krytyki. A nawet krytyka moze byc konstruktywna.

5

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Bo chyba oczekuję że dostanę od niego trochę adoracji. Takiej fajnej męskiej, gdzie widzę, że mu się podobam. I ja tego nie mam. Mam za to, jak nazwałaś konstruktywną krytykę, której nie potrzebuję.
Jestem siwa jak gołąbek i sama wiem kiedy mam iść do fryzjera - farbuję się regularnie od ponad 15 lat (zaczęłam siwieć dużo przed 30 tką). I nie chodzi o pieniądze tylko o jakąś równowagę pomiędzy miłymi słowami a tymi złymi.
I kompleksy mam głównie przy nim, bo cały czas czuję, że jestem niewystarczająco dobra...

6

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

A ty go adorujesz?

7

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Nie, i wiem, że to też jest duży błąd. Ale myślałam, że my już jesteśmy takim modelem małżeństwa. On nigdy się nie skarżył, że ja nie spełniam jakiś jego oczekiwań. To co nam nie odpowiadało miałam wrażenie, że wyjaśniliśmy sobie na poprzedniej terapii. Miałam zgadywać?
I rozumiem, że we wszystkich poradnikach jest napisane. Ja chcesz coś otrzymać, to najpierw to daj z siebie.
Ale ja na dzień dzisiejszy nie mam zasobów. Po prostu nie mam siły. To ja latam, żeby znaleźć terapeutów, to ja czytam poradniki.
Po za tym, mimo, że biorę na klatę, że za jakość związku odpowiadamy w 50% to chciałabym zobaczyć, że on jest aktywny w szukaniu rozwiązań.
A on jak stwierdził nic nie robi bo chce żeby się "uklepało". A ja pozostawiona z całym swoim żalem jestem tak wściekła na niego, że trudno mi się dokopać teraz do pokładów czułości bo najchętniej wzięłabym patelnie i zdzieliła w ten pusty łeb

8

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Witaj,

Piszesz że Twoje poczucie wartości zjechało do zera- to chwilowe ale zrozumiałe- kto nie przeżył temu nie życzę.
Poczucie wartości Twojego męża nie jest niestety zbyt wysokie- bo jak widzisz uzależnia je od innych- Ty też jesteś elementem jego wizerunku- chce byś była idealna- to go dowartosciowuje. Podobnie jak zainteresowanie tamtej kobiety- nie chodzi o jakąś wielką miłość.
On ma ze sobą problem- terapia małżeńska do jego rozwiązania się nie nadaje- nie ma klimatu by poruszyć pewne rzeczy- przy Tobie sie nie otworzy
Dziwne że terapeuta tego nie zauważył.
Mój mąż jest na terapii indywidualnej i po ciężkim roku dopiero teraz coś pozytywnego się zadziało. Myślę, ze jeśli komunikacja nie jest problemem, terapia małżeńska nie ma sensu.
Całkiem możliwe, że teraz Twojego męża otrzeźwiło zobaczył co może stracić.
Ale jeśli nie przerobicie swoich problemów indywidualnie- to mało się zmieni.
Natomiast wpływ mamy tylko na siebie- zmiana w sobie pociągnie zmiany w relacji.
Tylko że to nie takie hop siup !
smile

9

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
najwazniejsza napisał/a:

Bo chyba oczekuję że dostanę od niego trochę adoracji. Takiej fajnej męskiej, gdzie widzę, że mu się podobam. I ja tego nie mam.

Bo pewnie mu się nie podobasz i to jest ten niepasujący element w układance stanowiącej wasze małżeństwo. Być może wybrał Cię na żonę z różnych powodów (mogą być dziesiątki), ale fascynacja fizyczna do nich nie należała?

10

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
WaltonSimons napisał/a:
najwazniejsza napisał/a:

Bo chyba oczekuję że dostanę od niego trochę adoracji. Takiej fajnej męskiej, gdzie widzę, że mu się podobam. I ja tego nie mam.

Bo pewnie mu się nie podobasz i to jest ten niepasujący element w układance stanowiącej wasze małżeństwo. Być może wybrał Cię na żonę z różnych powodów (mogą być dziesiątki), ale fascynacja fizyczna do nich nie należała?

To niech mi to powie (dzieci prawie odchowane) i damy sobie z tą szopką spokój. Jak się pytam, czy w tym jest problem, to odpowiada, że nie. Że nigdy, że zależy mu najbardziej na świecie, że był głupi, że przejrzał na oczy, że wszystko jest ok, tylko ja... bla bla bla

Zaczął swoją terapię i jest zagubiony, bo odkrywa własne zakłamanie. Ale wiem, że to może być długa droga. Znalazłam super terapeutów, którzy podjęli się naszej terapii i mam nadzieję, że terapia jego i naszego związku równoległa coś da.
U mnie nastąpiła taka zmiana, że postanowiłam na pewne rzeczy już się nie godzić. Tak więc, nie wspieram męża kariery kosztem siedzenia zagranicą i pilnowania dzieci i domu. Córka jedna idzie na studia, druga ma 15 lat - zostanie z mężem i będzie kontynuowała naukę.
Ja wracam do Polski i szukam pracy. I potrzebuję chwili tylko dla siebie - muszę naładować akumulatory. Mam wrażenie, że rozłąka dobrze nam zrobi, bo razem jest tylko wojna.

11

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Czyli ty juz podjelas decyzje, tylko teraz szukasz pretekstu by przekonac sama siebie, ze to wina meza, a nie, ze tak naprawde to ty chcesz tego rozstania...

12

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
WaltonSimons napisał/a:
najwazniejsza napisał/a:

Bo chyba oczekuję że dostanę od niego trochę adoracji. Takiej fajnej męskiej, gdzie widzę, że mu się podobam. I ja tego nie mam.

Bo pewnie mu się nie podobasz i to jest ten niepasujący element w układance stanowiącej wasze małżeństwo. Być może wybrał Cię na żonę z różnych powodów (mogą być dziesiątki), ale fascynacja fizyczna do nich nie należała?

Pudło! facet który dowartościowuje się wyglądem kobiety- wybiera tę najatrakcyjniejszą.

13

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Iceni napisał/a:

Czyli ty juz podjelas decyzje, tylko teraz szukasz pretekstu by przekonac sama siebie, ze to wina meza, a nie, ze tak naprawde to ty chcesz tego rozstania...

Nie, ja nie chcę rozstania. To widać i on to wie. Wracam do Polski bo tutaj nie dostanę takiej pracy jak chcę. Dalsze bycie bezrobotną pogarsza i tak dosyć trudną sytuację powrotu na rynek pracy. Ja już 3 lata jestem zagranicą, bo tak było lepiej dla "nas" jako rodziny.
Ale jak zobaczyłam, że mąż nie jest wierny, to wiem że najwyższy czas pomyśleć o sobie i zadbać o siebie, żeby za kolejne parę lat nie obudzić się z ręką w nocniku - bezrobotne bez emerytury. Dlaczego jest takie oczekiwanie od kobiet, że to one muszą iść za mężem?

14

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Autorko- niekonsekwencja:)
albo jedziesz ładować akumulatory i wracasz
albo szukasz tam pracy i zostajesz..

Bo jak masz zamiar tam zostać to uciekasz.
A mężowi wymierzasz karę.. patelnią wink

Co z tą terapią w końcu- ma być wspólna + jego indywidualna?
Nie lepiej by każdy przerabiał swoje?
A moze się mylę..

15

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

Autorko- niekonsekwencja:)
albo jedziesz ładować akumulatory i wracasz
albo szukasz tam pracy i zostajesz..

Bo jak masz zamiar tam zostać to uciekasz.
A mężowi wymierzasz karę.. patelnią wink

Co z tą terapią w końcu- ma być wspólna + jego indywidualna?
Nie lepiej by każdy przerabiał swoje?
A moze się mylę..

Ja nie czuję, że indywidualnie mam coś do przerabiania i nie dostaję takich informacji zwrotnych od terapeutów. Mam za sobą lata terapii (DDA i indywidualna).
Ja wracam. Powrót jest również ładowaniem akumulatorów. Do momentu znalezienia pracy będę często jeździć pomiędzy krajami. Raczej zostanę, ale to nie oznacza, że uciekam. Ja teraz wybieram siebie i szukam pracy w Polsce. I to nie w odwecie w stosunku do niego tylko w zgodzie ze sobą, aby móc pracować i mieć własny dochód.
Mam wsparcie w tym od terapeutów, u których mamy terapię małżeńską. To dla mnie bardzo ważne. Miałam wrażenie, że im bardziej ja byłam uziemniona w domu tym bardziej byłam dla męża nieatrakcyjna i nieciekawa...

16

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
najwazniejsza napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Autorko- niekonsekwencja:)
albo jedziesz ładować akumulatory i wracasz
albo szukasz tam pracy i zostajesz..

Bo jak masz zamiar tam zostać to uciekasz.
A mężowi wymierzasz karę.. patelnią wink

Co z tą terapią w końcu- ma być wspólna + jego indywidualna?
Nie lepiej by każdy przerabiał swoje?
A moze się mylę..

Ja nie czuję, że indywidualnie mam coś do przerabiania i nie dostaję takich informacji zwrotnych od terapeutów. Mam za sobą lata terapii (DDA i indywidualna).
Ja wracam. Powrót jest również ładowaniem akumulatorów. Do momentu znalezienia pracy będę często jeździć pomiędzy krajami. Raczej zostanę, ale to nie oznacza, że uciekam. Ja teraz wybieram siebie i szukam pracy w Polsce. I to nie w odwecie w stosunku do niego tylko w zgodzie ze sobą, aby móc pracować i mieć własny dochód.
Mam wsparcie w tym od terapeutów, u których mamy terapię małżeńską. To dla mnie bardzo ważne. Miałam wrażenie, że im bardziej ja byłam uziemniona w domu tym bardziej byłam dla męża nieatrakcyjna i nieciekawa...

Wiesz, oczywiście zrobisz jak chcesz, ale jesli chodzi o atrakcyjność dla małżonka można ją uzyskać chyba również na miejscu.
Dziwna rada terapeutów.. i wsparcie dla akcji ucieczkowej- ale moze mają jakiś zamysł.. Ja go niestety nie widzę.
I niech po mnie pojadą dziewczyny- ale nie uważasz, że 15 letnia dziewczyna potrzebuje matki na miejscu?

17

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

Wiesz, oczywiście zrobisz jak chcesz, ale jesli chodzi o atrakcyjność dla małżonka można ją uzyskać chyba również na miejscu.
Dziwna rada terapeutów.. i wsparcie dla akcji ucieczkowej- ale moze mają jakiś zamysł.. Ja go niestety nie widzę.
I niech po mnie pojadą dziewczyny- ale nie uważasz, że 15 letnia dziewczyna potrzebuje matki na miejscu?

Atrakcyjność dla małżonka jest sprawą drugorzędną. Najbardziej zależy mi na odzyskaniu równowagi, a do tego potrzebuję (i zawsze potrzebowałam) aspektu zawodowego.

I zadałam sobie sama wszystkie możliwe pytania.
Czy to ucieczka? - nie (nie widzę tu nic z ucieczki, wręcz przeciwnie - jest wzięcie sprawy w swoje ręce i chęć bycia samowystarczalną co jest, moim zdaniem, dużo trudniejsze niż chowanie się za plecami męża i utrzymywanie z pensji męża. Próbowałam znaleźć pracę na miejscu - bez niemieckiego na bardzo wysokim poziomie bez szans na nic innego niż sprzątanie lub opieka do starszych osób - poza tym ja już mam dosyć emigracji.)
Czy robię to na złość mężowi? - nie
Czy moje dziecko sobie poradzi? - ma tatę, a poza tym twierdzi, że tak, jakby co może wracać do mnie, w ostateczności wrócę
Czy mam kolejny rok siedzieć i czekać nie wiadomo na co? Nie widzę sensu...

18

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

I niech po mnie pojadą dziewczyny- ale nie uważasz, że 15 letnia dziewczyna potrzebuje matki na miejscu?

Też mnie szokuje że opuszczasz nastolatkę, pal licho tego męża.....
Moim zdaniem skoro twoja relacja z dzieckiem nie jest poprawna (a nie jest skoro masz je w takim poważaniu), to problem leży dużo głębiej.

19

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

najwazniejsza, ja uważam, że dobrze robisz. Problem ze stosunkeim Twojego męża do Ciebie jest w tym momencie drugorzędny. Na pierwszym miejscu jesteś Ty i Twoje dzieci, obyś nie straciła z nimi kontaktu i dobrej relacji. Jednak masz rację, zadbaj o siebie, bo faktycznie w tym małżeństwie masz szansę obudzić się z reką w nocniku.
Licz sie jednak z tym, że Twój wyjazd przypieczętuje rozpad Waszego związku, tylko, czy jest czego żałować?
Od wielu lat byłaś na odległym miejscu za wirtualną, niespełnioną miłością męża, trktowana gorzej od wszystkich kobiet w jego otoczeniu, czy tera[ia spowoduje, że on zakocha się w Tobie, zacznie doceniać i szanować?
Docenić może, gdy Cię straci, ale na miłość nie liczyłabym, jesli do tej pory jej nie było.

20

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
pannapanna napisał/a:
Ela210 napisał/a:

I niech po mnie pojadą dziewczyny- ale nie uważasz, że 15 letnia dziewczyna potrzebuje matki na miejscu?

Też mnie szokuje że opuszczasz nastolatkę, pal licho tego męża.....
Moim zdaniem skoro twoja relacja z dzieckiem nie jest poprawna (a nie jest skoro masz je w takim poważaniu), to problem leży dużo głębiej.

Następna wszystko wiedząca matrona- skoro autorka do tej pory była z dziećmi w domu podczas gdy "pan" maz rozwijał sie zawodowo to moze czas na odwrócenie ról?? A co to ojciec to jakiś gorszy rodzic co z dzieckiem sie nie dogada? Niektore kobiety robia z ojców niezdolnych do samodzielnego wychowywania, potem te same kobiety są zdziwione, ze faceci nie pala sie do samodzielnego wychowywania tylko cedują to na kobiety. A jak jakaś kobieta jest rodzicem dochodzącym to zgroza, wyrodna matka, nie składa na ołtarzu swojego życia- ale kiedy dzieci takiej poświęcającej wyjdą z domu to znów atak na nią, ze w ogóle nie myślała o swoim zyciu etc. I bądź tu mądry;);)

21 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-15 14:51:25)

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

Pudło! facet który dowartościowuje się wyglądem kobiety- wybiera tę najatrakcyjniejszą.

jeśli może.

22

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
pannapanna napisał/a:
Ela210 napisał/a:

I niech po mnie pojadą dziewczyny- ale nie uważasz, że 15 letnia dziewczyna potrzebuje matki na miejscu?

Też mnie szokuje że opuszczasz nastolatkę, pal licho tego męża.....
Moim zdaniem skoro twoja relacja z dzieckiem nie jest poprawna (a nie jest skoro masz je w takim poważaniu), to problem leży dużo głębiej.

Ten temat jest z nią przedyskutowany. Jak typowa nastolatka praktycznie nie wychodzi od siebie z pokoju. Ale doskonale widzi i wie co się w domu dzieje i sama daje mi zielone światło do wyjazdu.
Będę ostatnią osobą która chciałaby aby ona była poszkodowana w tej sytuacji. Będę trzymać rękę na pulsie i przyjeżdżać jak najczęściej.

Kejt38 - dziękuję

23 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-15 15:16:15)

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
kejt38 napisał/a:
pannapanna napisał/a:
Ela210 napisał/a:

I niech po mnie pojadą dziewczyny- ale nie uważasz, że 15 letnia dziewczyna potrzebuje matki na miejscu?

Też mnie szokuje że opuszczasz nastolatkę, pal licho tego męża.....
Moim zdaniem skoro twoja relacja z dzieckiem nie jest poprawna (a nie jest skoro masz je w takim poważaniu), to problem leży dużo głębiej.

Następna wszystko wiedząca matrona- skoro autorka do tej pory była z dziećmi w domu podczas gdy "pan" maz rozwijał sie zawodowo to moze czas na odwrócenie ról?? A co to ojciec to jakiś gorszy rodzic co z dzieckiem sie nie dogada? Niektore kobiety robia z ojców niezdolnych do samodzielnego wychowywania, potem te same kobiety są zdziwione, ze faceci nie pala sie do samodzielnego wychowywania tylko cedują to na kobiety. A jak jakaś kobieta jest rodzicem dochodzącym to zgroza, wyrodna matka, nie składa na ołtarzu swojego życia- ale kiedy dzieci takiej poświęcającej wyjdą z domu to znów atak na nią, ze w ogóle nie myślała o swoim zyciu etc. I bądź tu mądry;);)

Kejt, masz nastoletnią córkę? Na 100 % nie. Bo gdybyś miała, wiedziałabyś jaki to moment w zyciu dziewczyny- i czy nawet najbardziej metroseksualny ojciec jest w stanie ją zastąpić gdy np przyjdzie z problemem gdzie potrzeba kobiety. ale liczyłam się z tym, że takie reakcje będą i nie mam zalu.
Nie rozwijajmy off topa.
A za wszystkowiedzącą matronę uważałam się parę miesięcy temu jeszcze i przypominałam w tym autorkę, więc śmiem się odezwać. I wiem jak jej teraz ciężko.

Dążenie do niezależności popieram jak najbardziej i trudno mi uwierzyć, że tylko w Polsce można je zrealizować. Jesli w kraju ma dobry zawód i szansę na emeryturę big_smile bo tak dobrze będzie zarabiać to co stoi na przeszkodzie intensywnej nauce języka i pracy w GER?

Oczywiście być może mogliby wrócić razem do PL lub pojechać chociażby do Australii, ale
TERAZ to skupiają się na walce z sobą- i najważniejsza wygrywa- celny cios Patelnią- facet ma za swoje- zostaje sam z dzieckiem i ma pokutę.

Nie zrozum mnie źle, bo ja akurat doskonale rozumiem Twoje upokorzenie i chęć walki o siebie? I mój mąż też był lustereczkiem które widziało wszelkie wady we mnie pokazywało najmniejszą niedoskonałość. - On  ma wiele do zrobienia- sama napisałaś jak trudna jest dla niego terapia
Ale Ty uciekasz teraz właśnie.
Nie znamy wszystkich szczegółow więc możemy się mylić w osądach- ale myślę, że Ty jesteś jak ktoś kto rezygnuje z wejścia na szczyt 5 m przed, bo widzi mgłę.

Kochasz jeszcze męża? Czy tylko chcesz by dostał za swoje..

24

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

Dążenie do niezależności popieram jak najbardziej i trudno mi uwierzyć, że tylko w Polsce można je zrealizować. Jesli w kraju ma dobry zawód i szansę na emeryturę big_smile bo tak dobrze będzie zarabiać to co stoi na przeszkodzie intensywnej nauce języka i pracy w GER?

Oczywiście być może mogliby wrócić razem do PL lub pojechać chociażby do Australii, ale
TERAZ to skupiają się na walce z sobą- i najważniejsza wygrywa- celny cios Patelnią- facet ma za swoje- zostaje sam z dzieckiem i ma pokutę.

Nie zrozum mnie źle, bo ja akurat doskonale rozumiem Twoje upokorzenie i chęć walki o siebie? I mój mąż też był lustereczkiem które widziało wszelkie wady we mnie pokazywało najmniejszą niedoskonałość. - On  ma wiele do zrobienia- sama napisałaś jak trudna jest dla niego terapia
Ale Ty uciekasz teraz właśnie.
Nie znamy wszystkich szczegółow więc możemy się mylić w osądach- ale myślę, że Ty jesteś jak ktoś kto rezygnuje z wejścia na szczyt 5 m przed, bo widzi mgłę.

Kochasz jeszcze męża? Czy tylko chcesz by dostał za swoje..

Ela210 mam wrażenie, że nie przyjmujesz do wiadomości tego, że my nie walczymy na tym polu. Decyzja o moim powrocie tylko została przez ten fakt przyspieszona. Dlaczego to, że on zostaje sam z dzieckiem uznajesz za pokutę? Córka chce zostać, bo inaczej wróciłaby na egzamin gimnazjalny, a tak wróci za rok i dostanie się do liceum bez egzaminu. Ona chce wrócić do Polski ale wie, że na egzaminie pójdzie jej gorzej. Ostatnie 3 lata to nauka wszystkich przedmiotów po angielsku, a z ojcem ma bardzo dobry kontakt.
Wiem najlepiej przypiąć mi łatkę tej wyrodnej, samolubnej matki.
Decyzja o wyjeździe moim jest wspólna (rodzinna) i nie ma w tym odwetu, jest tylko wielki strach, że za chwilę nie będę miała żadnego dochodu ani perspektyw.
A nauki języka niemieckiego na profesjonalnym poziomie nie skomentuję, bo to jest kwestia kilku lat nauki, a ja i tak z tym krajem nie wiążę swojej przyszłości.

25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-15 15:42:17)

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
najwazniejsza napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Dążenie do niezależności popieram jak najbardziej i trudno mi uwierzyć, że tylko w Polsce można je zrealizować. Jesli w kraju ma dobry zawód i szansę na emeryturę big_smile bo tak dobrze będzie zarabiać to co stoi na przeszkodzie intensywnej nauce języka i pracy w GER?

Oczywiście być może mogliby wrócić razem do PL lub pojechać chociażby do Australii, ale
TERAZ to skupiają się na walce z sobą- i najważniejsza wygrywa- celny cios Patelnią- facet ma za swoje- zostaje sam z dzieckiem i ma pokutę.

Nie zrozum mnie źle, bo ja akurat doskonale rozumiem Twoje upokorzenie i chęć walki o siebie? I mój mąż też był lustereczkiem które widziało wszelkie wady we mnie pokazywało najmniejszą niedoskonałość. - On  ma wiele do zrobienia- sama napisałaś jak trudna jest dla niego terapia
Ale Ty uciekasz teraz właśnie.
Nie znamy wszystkich szczegółow więc możemy się mylić w osądach- ale myślę, że Ty jesteś jak ktoś kto rezygnuje z wejścia na szczyt 5 m przed, bo widzi mgłę.

Kochasz jeszcze męża? Czy tylko chcesz by dostał za swoje..






Ela210 mam wrażenie, że nie przyjmujesz do wiadomości tego, że my nie walczymy na tym polu. Decyzja o moim powrocie tylko została przez ten fakt przyspieszona. Dlaczego to, że on zostaje sam z dzieckiem uznajesz za pokutę? Córka chce zostać, bo inaczej wróciłaby na egzamin gimnazjalny, a tak wróci za rok i dostanie się do liceum bez egzaminu. Ona chce wrócić do Polski ale wie, że na egzaminie pójdzie jej gorzej. Ostatnie 3 lata to nauka wszystkich przedmiotów po angielsku, a z ojcem ma bardzo dobry kontakt.
Wiem najlepiej przypiąć mi łatkę tej wyrodnej, samolubnej matki.
Decyzja o wyjeździe moim jest wspólna (rodzinna) i nie ma w tym odwetu, jest tylko wielki strach, że za chwilę nie będę miała żadnego dochodu ani perspektyw.
A nauki języka niemieckiego na profesjonalnym poziomie nie skomentuję, bo to jest kwestia kilku lat nauki, a ja i tak z tym krajem nie wiążę swojej przyszłości.

wyrodna nie- samolubna tak i zaślepiona własnym upokorzeniem. Ale mogę się mylić i terapeuci mają rację doradzając Ci wyjazd. Pamietaj tylko, że to Twoje życie

26

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

Oczywiście być może mogliby wrócić razem do PL lub pojechać chociażby do Australii

Przepraszam za małe OT, ale emigracja do Australii jest jedną z najtrudniejszych w ogóle z uwagi na wymogi prawne i merytoryczne australijskiej polityki imigracyjnej, więc to żadne "chociażby", a niespełnione marzenie mnóstwa ludzi wink

27

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
Ela210 napisał/a:

wyrodna nie- samolubna tak i zaślepiona własnym upokorzeniem. Ale mogę się mylić i terapeuci mają rację doradzając Ci wyjazd. Pamietaj tylko, że to Twoje życie

Może i samolubna, ale nie widzę nic w tym złego, że postawiłam swoje potrzeby na 1 miejscu. Zaznaczam, że nikogo tym nie ranię. Nie dostaję od nikogo informacji - zostań koniecznie. To znaczy oni mówią raczej - lepiej by było jakbyś została, ale rozumiemy, że chcesz pojechać, to jedź.
Przypominam Ela210, że ostatnie 3 lata byłam cały czas, a teraz zmieniłam zdanie.
I jakoś mam wrażenie, że od matek oczekuje się dużo więcej niż od ojców.
Gdybym to ja pracowała na pełen etat nikt nie wymagałby od mojego męża siedzenia z 15 letnim dzieckiem w domu w imię opieki. Czy tak samo pomyślałabyś że jest samolubny gdyby chciał pracować i wrócić do kraju. Pewnie nie, bo dziecki byłoby przy matce...
Mam już duże doświadczenie emigracyjne i brak pracy jednego z małżonków jest najczęstszym powodem rozpadu związków i problemów. Nie da się tak na dłuższą metę. Chyba, że ktoś uwielbia domowe pielesze i odnajduje się jako Hausfrau - ja nie.
Emigracja, w pewnym sensie, to jak wyprawa na księżyc - tracisz kontakt ze swoimi znajomymi, nie masz wsparcia, a w zamian dostajesz dużą dawkę stresu.
Ja to widzę tak. Dla jednych jest to ogromna szansa, jeżeli to lubią, ale to off-topic
Nie przekonamy się nawzajem, ale twoja opinia jest bardzo ostra. Ja wymieniam argumenty, a z twojej strony zaczynam otrzymywać epitety...

28

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Nie widzę epitetów. Rozumiem że miło jest być pogłaskanym, ale właściwie czego oczekujesz? Jak napisała Iceni, wyglada na to, ze decyzję podjęłaś.
Bo jeśli ten wyjazd to ma być coś na próbę, jedziesz po bandzie...
Cały czas podkreslam, że nie wiemy wszystkiego, tylko to co piszesz na forum- piszę co widzę, przykro mi. Do głowy mi nie przyszło, że mamy sie tu przekonywać do czegoś.

29

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Wczoraj trochę sobie wyjaśniliśmy i mam wrażenie, że poznajemy się na nowo. Nasze niewypowiadane dotąd oczekiwania są kompletnie odmienne od tego jacy naprawdę jesteśmy.
On oczekuje ode mnie, że będę łagodna i ze wszystkiego zadowolona. Ale mój charakter to bardziej typ włoski - jakaś iskra i już emocje sięgają zenitu. Taka byłam i jestem. on najchętniej chciałby nie być zaskakiwany moimi emocjami, bo wtedy się wycofuje i "ucieka".
Dla mnie jego wycofanie wtedy to oznaka, że ma wszystko gdzieś i nie zamierza nic z tym robić.
Wtedy ja czuję się niewysłuchana i olana, co najpierw działa jak dolanie oliwy do ognia, a po jakimś czasie pozostaje mi rezygnacja z ważnych dla mnie rzeczy.
Ja oczekuję, że on nie będzie taki bierny - załatwi terapię, czy będzie otwarty na rozmowy. Na niego to chyba działa jak płachta na byka, bo wtedy musi się skonfrontować z moimi emocjami i płaczem. Podobno jak widzi u mnie łzy, to jest przerażony...
Czy my możemy to pogodzić. To jak ogień i woda, a jednak jesteśmy ze sobą tyle lat.
Przeciwieństwa się przyciągają? Czy mamy zmienić się trochę dla drugiej osoby czy zrezygnować z jakichkolwiek oczekiwań?

30

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Doszłam do pewnego etapu i muszę to powiedzieć.
Córki mają mamę i tate. Co złego jest w tym ze autorką wraca do Polski. To nie jest koniec świata. Kontakt może z córką utrzymywać cały czas. Nie widzę problemu w dobie naszej techniki.
I osobiście nie podoba mi się ze jak kobieta wyjeżdża do pracy za granicę to opuszcza rodzinę i ucieka. A mężczyzna może? Bo jego obowiązkiem jest utrzymanie rodziny? Ech no dziś generalnir ten model uległ kompletnej modyfikacji. Dziś oboje spełniają się zawodowo i prowadzą dom ( jeszcze różnie to bywa) i niech tak zostanie.
Niczego złego nie doszukuje się w tym ze autorką wraca do Polski. Tyle lat poswiecala się dla kariery męża. Czas i na nią. Dzieci są odchowane. Przynajmniej nie obudzi się z ręką w nocniku

31

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna
najwazniejsza napisał/a:

Wczoraj trochę sobie wyjaśniliśmy i mam wrażenie, że poznajemy się na nowo. Nasze niewypowiadane dotąd oczekiwania są kompletnie odmienne od tego jacy naprawdę jesteśmy.
On oczekuje ode mnie, że będę łagodna i ze wszystkiego zadowolona. Ale mój charakter to bardziej typ włoski - jakaś iskra i już emocje sięgają zenitu. Taka byłam i jestem. on najchętniej chciałby nie być zaskakiwany moimi emocjami, bo wtedy się wycofuje i "ucieka".
Dla mnie jego wycofanie wtedy to oznaka, że ma wszystko gdzieś i nie zamierza nic z tym robić.
Wtedy ja czuję się niewysłuchana i olana, co najpierw działa jak dolanie oliwy do ognia, a po jakimś czasie pozostaje mi rezygnacja z ważnych dla mnie rzeczy.
Ja oczekuję, że on nie będzie taki bierny - załatwi terapię, czy będzie otwarty na rozmowy. Na niego to chyba działa jak płachta na byka, bo wtedy musi się skonfrontować z moimi emocjami i płaczem. Podobno jak widzi u mnie łzy, to jest przerażony...
Czy my możemy to pogodzić. To jak ogień i woda, a jednak jesteśmy ze sobą tyle lat.
Przeciwieństwa się przyciągają? Czy mamy zmienić się trochę dla drugiej osoby czy zrezygnować z jakichkolwiek oczekiwań?

Jeśli byłaś taka zawsze to raczej mężowi nie mogło umknac.  Myślę ze kiedyś była to również cecha dla której Cię wybrał. Spontaniczna, żywiołową i przebojowa. Lata to zweryfikowany bo to wszystko w połączeniu z prozą życia codziennego może trochę przytłoczyć.  I dziś więcej mężowi potrzeba spokoju niż tej energii.  Może uda się przypomnieć mu że kiedyś patrzyl na to z innej perspektywy, właśnie tej spontaniczności. Małymi kroczkami i do celu.

32

Odp: doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Już 2 tygodnie jestem poza domem i wbrew obawom wszystko ok.
W sobotę jadę odwiedzić dzieci i będę tam 4 dni. Przechodzimy terapię i nie jest łatwo, bo ja na pewne schematy już się nie zgadzam.

Mój mąż ma taką cechę, że często mówi "ale". Rozmawiałam o tym z psycholog i ona mi uświadomiła, że "ale" w komunikacji to tak naprawdę negacja. Wszystko co przed ale to nieprawda a po ale to prawda.
A ja słuchałam takich zdań:

Przepraszam za to co zrobiłem ale spójrz na całokształt przecież nie jestem taki zły
Wiem że Ci źle tutaj i jesteś nieszczęśliwa ale kiedyś spojrzysz na to inaczej

W zasadzie każde niewygodne zdanie dla niego ma jakieś "ale". Terapeuta kazał mu zapisywać wszystkie zdania z ale. Przykro, że on nie dostrzega uczuć innych osób.
Teraz każde ale działa na mnie jak płachta na byka.

Długa droga przed nami, a trudna przed nim.

Posty [ 32 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » doszłam do ściany - zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024