Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Od pewnego czasu nie poznaję samej siebie. Zacznijmy od początku.
Mam 19 lat i jestem w trakcie pisania matury. Zawsze byłam pogodną i pozytywnie nastawioną osobą. Od prawie półtora roku jestem z Bartkiem. Bartek od października studiuje w stolicy, a więc do naszego miasta przyjeżdża tylko na weekendy. Od samego początku naszej znajomości świetnie się dogadywaliśmy. Nie mieliśmy jakiś większych spięć i obydwoje byliśmy bardzo wyluzowani i korzystaliśmy z młodości, np. wspólne imprezy, wyjazdu. Do czasu. Od pewnego momentu zaczeło być ze mną coś nie tak. Jakoś w listopadzie lub w grudniu (a więc dosyć dawno) przyszedł do mojego chłopaka kolega z uczelni. Jak to faceci - mecz, alkohol. Wyrosło z tego spotkania kłamstwo, o którym przez dłuższy czas nie mogłam zapomnieć, mimo że wybaczyłam. Chcialam tylko, aby był ze mną ciągle w kontakcie na fejsie, pisal gdze jest i co robi (zostało tak do dzisiaj). Mimo upływu czasu i zmian ze strony mojego chłopaka, moje zaufanie nie wzrosło. Wręcz przeciwnie. Jest coraz gorzej. Mój chłopak nigdy mnie nie zdradził. A mimo to jestem zazdrosna o każdą dziewczynę. Zaczynam być nawet o swoje przyjaciółki.Robię problem o każde jego wyjście. Napisze mi, że idzie na piwo do kolegi - awantura. Napisze mi, że idzie obejrzeć mecz i wraca do domu - awantura. Napisze mi, że przychodzi kumpel z uczelni - awantura. Zaczyna się we mnie gotować, zaczynam się kłócić i płakać. Dodam, że znam jego znajomych z którymi spotyka sie w Warszawie. Ponadto, często wmawiam mu, że zrobi to samo, co kilka miesięcy temu. Na przykład wyżej przytoczona sytuacja z kolegą z uczelni. Była tak dawno. Jakoś miesiąc temu przyszedl do niego ten sam kolega. Nie dość, że zrobiłam awanturę, to zaczęłam wmawiać, że stanie się to co wtedy, znowu się upiją, okłamie mnie. A gdyby tego było mało, to pisałam jakieś głupie teksty typu "zapas alkoholu już kupiony?". Oczywiście, nie miałam racji, bo wypili po 3 piwka, obejrzeli mecz i o 23 Bartek był juz sam w domu. Ale awantura odhaczona.
Bardzo często potrafię również zrobić awanturę przez telefon. Gdy długo nie odpisuje, dzwonię po kilka razy aż odbierze i krzycze gdzie jest i dlaczego tak dlugo go nie ma. Gdy do 3 siedzi u kolegi, to ja do tej godziny nie śpię i czekam na wiadomość, że jest w domu. Mimo, że wiem z kim jest i gdzie, bo wysyła mi zdjęcia na messengerze, żebym była pewna i spokojna. Gdy wraca do naszego miasta na weekend, to też często się kłócimy. Nawet nie potrafię przytoczyć jakiegoś przykładu, bo są to takie bdury, że już o nich nie pamiętam. Towarzyszą wtedy nerwy i płacz. Nie tylko z mojej strony. Widzę, że on również się męczy. Że boli go to jak krótko go trzymam. Mam świadomość tego, że nie wolno mi zabierać mu znajomych. On mi tego nie robi. I ja również nigdy tego nie robiłam. Wiem, że nie jeden facet już by mnie zostawił.
Coraz częściej, od jakiś 2 miesięcy, mam również wrażenie, że mnie nie kocha. Wmawiam to sobie i jemu. Za każdym razem wyciera mi łzy i przytula tłumacząc, że wszystko jest w porzadku i nigdy mnie nie zostawi.
Wyżej wymienione zachowania to tylko część zmian mojej osoby, ktore mnie niepokoją. Od okolo 2-3 miesiecy mam dziwne lęki. Gdy wracam wieczorem do domu wyobrażam sobie, że ktoś zachodzi mnie od tyłu i robi mi krzywdę. Na przykład jakoś 3 tygodnie temu, około 24:00, gdy wróciłam do domu samochodem zaparkowałam na parkingu pod samym blokiem. Musialam wyjąć z tyłu samochodu rzeczy, by zaniesć je ze sobą do domu. Gdy je sięgałam, w głowie wyobrażałam sobie jak ktoś wpycha mnie do samochodu i odjeżdża ze mną. A wchodząc do klatki schodowej próbowałam jak najszybciej zamknąć drzwi, gdyż bałam się, że ktoś za mną wejdzie. I tak jest za każdym razem, gdy wracam sama z miasta.
Gdyby tego było mało, to nie potrafię opanować swojej złości i towarzyszą mi przy tym okropne myśli. Kilka dni temu pokłociłam się ze swoim chłopakiem i wsiadłam w samochód. Musiałam złapać głeboki oddech i uspokoic sie przed odpaleniem samochodu, gdyż zaczęłam wyobrażac sobie jak jadę prosto na czolówkę tira. I naprawdę chciałam to zrobić. Niestety, ale coraz częściej mam ochotę zrobić sobie krzywdę.
Piszę to, bo może znajdzie się osoba, która byla w podobnej sytuacji. Nigdy nie miałam problemów z psychiką, nie mam drastycznych wspomnień z dziecinstwa i nie ogladam horrorów, by wyobrazac sobie tak chore sytuacje podczas powrotu do domu.
Podczas ostatniej klótni z Bartkiem, wybuchłam. Powiedzialam mu o swoich lękach i myślach. Zaproponował psychologa. Czy to dobry pomysł? Może to po prostu przez stres związany z maturą? Może gdy będzie już po wszystkim wróci stara i wyluzowana ja. Poza tym, wstydzę przyznać się przed własną mamą, że mam ze sobą problem i potrzebny mi psycholog.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Jesteś inteligentną osobą, widać to po sposobie wypowiedzi, zastanawia mnie tylko powód, dla którego potrzebujesz kontrolować swojego partnera. Czy poza tym jednym kłamstwem kiedykolwiek dał Ci powód do braku zaufania? Jednak kłamstwo może być efektem tego, że Ty oczekujesz od niego tego, by był dostępny i meldował Ci się z tym co robi. Czy potrafiłabyś powiedzieć mu zwyczajnie "Idź i baw się dobrze", a następnie wróciła do swoich zajęć i pasji? Jak wtedy byś się czuła?
Sam borykam się z podobnym problemem, więc chętnie z Tobą podyskutuję wink

3

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Niestety, znalazłoby sie jeszcze pare sytuacji, gdy nadużył mojego zaufania. Podejrzewam, ze dla niektórych byłyby to mało ważne sytuacje, jednak jestem osoba bardzo wrażliwa i pamiętliwa, a wiec biorę wszystko do siebie.
Jeżeli chodzi o to czy potrafilabym napisać swojemu chłopakowi "Baw sie dobrze" i zając sie swoimi sprawami, to nie. Nie potrafiłabym. W takich sytuacjach potrzebuje z nim ciągłego kontaktu i często jest tak, ze siedzę tylko z telefonem w dłoni zamiast uczyc sie.

4

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.
netstefan napisał/a:

Jesteś inteligentną osobą, widać to po sposobie wypowiedzi, zastanawia mnie tylko powód, dla którego potrzebujesz kontrolować swojego partnera. Czy poza tym jednym kłamstwem kiedykolwiek dał Ci powód do braku zaufania? Jednak kłamstwo może być efektem tego, że Ty oczekujesz od niego tego, by był dostępny i meldował Ci się z tym co robi. Czy potrafiłabyś powiedzieć mu zwyczajnie "Idź i baw się dobrze", a następnie wróciła do swoich zajęć i pasji? Jak wtedy byś się czuła?
Sam borykam się z podobnym problemem, więc chętnie z Tobą podyskutuję wink

Niestety, znalazłoby sie jeszcze pare sytuacji, gdy nadużył mojego zaufania. Podejrzewam, ze dla niektórych byłyby to mało ważne sytuacje, jednak jestem osoba bardzo wrażliwa i pamiętliwa, a wiec biorę wszystko do siebie.
Jeżeli chodzi o to czy potrafilabym napisać swojemu chłopakowi "Baw sie dobrze" i zając sie swoimi sprawami, to nie. Nie potrafiłabym. W takich sytuacjach potrzebuje z nim ciągłego kontaktu i często jest tak, ze siedzę tylko z telefonem w dłoni zamiast uczyc sie.

5

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Nikt nie osądza, czy są to ważne, czy nieważne sytuacje - bo zabolały Ciebie. Czy wiesz z czego wynika ta ciągła potrzeba kontaktu, kiedy wychodzi z kimś innym? Czego się obawiasz, że potrzebujesz tego, by spowiadał Ci się z każdej rzeczy, którą wtedy robi, o której wychodzi, z kim i gdzie przebywa i kiedy wraca do domu?

6

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.
netstefan napisał/a:

Nikt nie osądza, czy są to ważne, czy nieważne sytuacje - bo zabolały Ciebie. Czy wiesz z czego wynika ta ciągła potrzeba kontaktu, kiedy wychodzi z kimś innym? Czego się obawiasz, że potrzebujesz tego, by spowiadał Ci się z każdej rzeczy, którą wtedy robi, o której wychodzi, z kim i gdzie przebywa i kiedy wraca do domu?

Nasze początki były trudne. Gdy chodził do liceum był wielkim lovelasem, a ja po uszy w nim zakochana. Było pare sytuacji kiedy wykorzystał moja naiwność. Po pewnym czasie zerwaliśmy kontakt, ale wrócił, kompletnie inny Bartek. Moze ta przeszłość blokuje mnie przed zaufaniem mu na 100%. Mam mętlik w głowie, ponieważ analizując to wszystko, to w sumie jestem pewna ze nie zdradziłby mnie. Ja widzę to ze mnie kocha. Ze nie zwraca uwagi na inne kobiety. Ale mimo to często mam załamania i w to powątpiewam.
Nawet nie umiem odpowiedzieć Ci na pytanie czego sie boje. Sama nie wiem. Po prostu gotuje sie we mnie i wole kiedy jest w domu. Moze boje sie ze pozna kogos innego i mnie zostawi? Albo ze znowu wypije o jedno piwo za duzo i mnie okłamie?

7

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Spróbuj się zastanowić nad tym, co jest prawdziwym powodem tego, że wolisz by Twój partner zostawał w domu. Daj odpowiedź samej sobie po to by zrozumieć swoje zachowanie i po prostu porozmawiać z partnerem o tym, czego się boisz i skąd te obawy się biorą. Kochający partner pozwoli Ci odnaleźć spokój, pomoże Ci znaleźć sposób na ukojenie leków w inny sposób niż kontrola, która Ciebie pochłania bez reszty, a jego męczy. Czy Twój partner ma jakikolwiek, najmniejszy nawet powód by Cię zostawić? Jeżeli z Tobą jest, chce być, wiąże swoją przyszłość z Tobą i dostosowuje się do Twoich wymagań to znaczy, że mu na Tobie ZALEŻY, że nie potrzebuje poznawać innych, nowych kobiet w ujęciu by zajęły Twoje miejsce w jego życiu. CHCE CIEBIE wink Jesteś odpowiednio dobra, ładna, kochająca i zaradna by ktoś nie widział świata poza Tobą smile I kontrola, choćby najlepsza i najwydajniejsza nigdy nie będzie w 100% skuteczna. Jeśli będzie tego chciał, to na pewno znajdzie sposób i osobę, by to zrobić, niezależnie jak mocno go zinwigilujesz. Tylko Ty musisz zrozumieć, że on wcale nie chce tego zrobić! big_smile

8

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.
netstefan napisał/a:

Spróbuj się zastanowić nad tym, co jest prawdziwym powodem tego, że wolisz by Twój partner zostawał w domu. Daj odpowiedź samej sobie po to by zrozumieć swoje zachowanie i po prostu porozmawiać z partnerem o tym, czego się boisz i skąd te obawy się biorą. Kochający partner pozwoli Ci odnaleźć spokój, pomoże Ci znaleźć sposób na ukojenie leków w inny sposób niż kontrola, która Ciebie pochłania bez reszty, a jego męczy. Czy Twój partner ma jakikolwiek, najmniejszy nawet powód by Cię zostawić? Jeżeli z Tobą jest, chce być, wiąże swoją przyszłość z Tobą i dostosowuje się do Twoich wymagań to znaczy, że mu na Tobie ZALEŻY, że nie potrzebuje poznawać innych, nowych kobiet w ujęciu by zajęły Twoje miejsce w jego życiu. CHCE CIEBIE wink Jesteś odpowiednio dobra, ładna, kochająca i zaradna by ktoś nie widział świata poza Tobą smile I kontrola, choćby najlepsza i najwydajniejsza nigdy nie będzie w 100% skuteczna. Jeśli będzie tego chciał, to na pewno znajdzie sposób i osobę, by to zrobić, niezależnie jak mocno go zinwigilujesz. Tylko Ty musisz zrozumieć, że on wcale nie chce tego zrobić! big_smile

Dziekuje za naprowadzenie mnie smile

9 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-05-10 16:59:46)

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Chorobliwa zazdrość, kontrola, szantaże emocjonalne to jedno i wystarczyłoby na obdzielenie paru osób... ale zakłócenie normalnego funkcjonowania, lęki, myśli samobójcze świadczą już o zaburzeniach urojeniowych i o tym, że jeśli pozostawisz to własnemu biegowi z optymistyczną myślą, że jesteś naprowadzona gdzieś, (bo nie czarujmy się, ale żaden post tutaj nie pomoże) to spodziewam sie bardzo przykrych konsekwencji nie tylko dla Twojego partnera, ale przede wszystkim dla Ciebie. Zgłoś się do psychiatry i zrób to jak najszybciej. To żaden wstyd. Następnie przyda Ci się psychoterapia. Zrób to wszystko w takiej kolejności.

10

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Myślę, że chłopak się o Ciebie martwi, troszczy, chce dla Ciebie dobrze i dlatego właśnie zaproponował Ci pójście do psychologa. Sama widzisz przecież, że coś nie tak się porobiło z Twoim myśleniem i stanem psychicznym...
To, że kiedyś byłaś inna, bardziej zrównoważona, spokojna, etc, to nie gwarantuje Ci niestety utrzymania takiego stanu do końca życia. Przykre to jest, ale nawet najlepsze zdrowie potrafi się zepsuć. Tak samo z psychiką.
Masz ostatnio wiele stresów, związanych z maturą, z wkraczaniem w dorosłe życie, z nowymi wyzwaniami przed Tobą. Do tego coś niedobrego stało sie z Twoją samooceną, bo to widać po tym co piszesz, że czujesz się bardzo niepewna siebie, boisz się życia, boisz się zostać sama.
Twoja psychika może zwyczajnie nie radzi sobie pod naporem różnych stresów, problemów (nie tylko tych zewnętrznych). W takiej sytuacji, rada jaką dał Ci Twój chłopak, to najlepsze, co można zrobić.

11

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.
Koczek napisał/a:

Myślę, że chłopak się o Ciebie martwi, troszczy, chce dla Ciebie dobrze i dlatego właśnie zaproponował Ci pójście do psychologa. Sama widzisz przecież, że coś nie tak się porobiło z Twoim myśleniem i stanem psychicznym...
To, że kiedyś byłaś inna, bardziej zrównoważona, spokojna, etc, to nie gwarantuje Ci niestety utrzymania takiego stanu do końca życia. Przykre to jest, ale nawet najlepsze zdrowie potrafi się zepsuć. Tak samo z psychiką.
Masz ostatnio wiele stresów, związanych z maturą, z wkraczaniem w dorosłe życie, z nowymi wyzwaniami przed Tobą. Do tego coś niedobrego stało sie z Twoją samooceną, bo to widać po tym co piszesz, że czujesz się bardzo niepewna siebie, boisz się życia, boisz się zostać sama.
Twoja psychika może zwyczajnie nie radzi sobie pod naporem różnych stresów, problemów (nie tylko tych zewnętrznych). W takiej sytuacji, rada jaką dał Ci Twój chłopak, to najlepsze, co można zrobić.

Psycholog czy lepszy będzie psychiatra?

12

Odp: Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Wiktoria03, tu wyżej koleżanka Klio Ci napisała jak to wg niej powinno wyglądać, a wydaje mi się, że ona sie na tym chyba zna, skoro się w tak konkretny sposób wypowiada...
Ja przyznam aż tak dobrze się nie orientuję w temacie. Wg mnie to powinnaś iść po prostu do specjalisty, a już którego dokładnie, to może mniej ważne. Bo wydaje mi sie, że jakbyś poszła do psychiatry, a on by stwierdził, że sprawa jest bardziej dla psychologa, to Ciebie tam odeśle i odwrotnie, psycholog też jest w stanie stwierdzić czy sprawa mieści się w jego kompetencjach, czy potrzebny jest bardziej psychiatra. Poza tym, może być i tak (bo tak często bywa), że potrzebne się okażą wizyty i tu, i tu. Bo psychiatra tylko daje leki, ale nic nie pomoże na problemy takie jak samoocena, czy nieprawidłowe wzorce myślenia, gdzie z kolei psycholog może podziałać.
Zwykle jak ktoś chodzi już do psychiatry, to chodzi też równolegle do psychologa (tak w kazdym razie być powinno). W odwrotną stronę już niekoniecznie. Bo często do psychologa chodzą ludzie co psychiatry wcale nie potrzebują, bo ich problemy nie są na poziomie ciała, gdzie leki coś pomogą (np. problemy ze snem przy depresji, gdzie leki pozwolą się takiej osobie wyspać), ale mają problemy w niewłaściwych wzorcach myślenia, jakichś nieprzystosowawczych reakcjach, nieumiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami, traumach z dzieciństwa itp.
Wg mnie (ale to moje osobiste zdanie, a nie jestem w żaden sposób związana z tą "branżą") to najlepiej zrobić psychoterapie u dobrego psychologa (psychoterapeuty dokładniej, ale to juz szczegół), bo to pomaga przy wszystkich problemach i chorobach związanych z psychiką, także przy tych, gdzie jest potrzebny też psychiatra. Więc to nigdy nie zaszkodzi. Natomiast psychiatra to czasami jest za "ciężki kaliber" na różne tam problemy, które nie zawsze wymagają aż ingerencji farmakologicznej.
Nie mnie to jednak oceniać na ile Twoje problemy są "ciężkiego kalibru". Myślę, że najważniejsze to udać się po pomoc, jak pisałam wyżej - czy psycholog, czy psychiatra, to osoby z odpowiednią wiedzą, żeby zdiagnozować Twoje objawy i pomóc Tobie, lub/i pokierować dalej. Ja osobiście bym jednak uderzała raczej do psychologa w takiej sytuacji, ale powiedziałabym mu szczerze jak na spowiedzi wszystko, każdy objaw co by mnie niepokoił. A wtedy powie Ci na pewno taka osoba, czy jest w stanie Ci pomóc sama, czy masz iśc jeszcze do psychiatry. Wychodzę po prostu z założenia, że psycholog będzie Tobie potrzebny na 99%, a psychiatra to nie wiem, może 20%, że akurat Twoje problemy, więc wolałabym od razu do tego pierwszego uderzać, żeby ewentualnie czasu nie tracić na coś, co mi niepotrzebne. Tak sobie to właśnie kombinuję ;-) No ale jak mówię, to tylko moje osobiste zdanie, a może tu na forum jest jakiś psychiatra/psycholog (może np. Klio jest?:-) co się lepiej zna na "procedurach postępowania" w razie problemów z psychiką :-)
Życzę powodzenia w każdym razie. Tak jak jest, to tego nie możesz zostawić na pewno. Bo zauważ, że się "rozkręcasz" coraz bardziej. Od pół roku jest stopniowo gorzej i gorzej, a ostatnio już jesteś w tak złym stanie, że możesz nie tylko z tego wszystkiego zniszczyć swój związek, ale żebyś czegoś głupiego nie zrobiła pod wpływem emocji... Jesteś młoda, szkoda życia. Jak nie rozwiążesz swoich problemów teraz, to będą się za Tobą ciągnąć. Kiedyś trzeba. Chyba najlepszy po temu moment...

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie poznaję samej siebie - lęki, zazdrość i myśli samobójcze.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024