nie żałuję romansu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nie żałuję romansu

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 174 ]

Temat: nie żałuję romansu

Mam męża. On rodzinę. Miesiąc zabiegał choćby o kawę. Kolejne dwa miesiące czekał aż ulegnę mu całkowicie. Trzy miesiące gorącego romansu. Były wyznania. Żadnych obietnic. W miedzy czasie podejrzenia jego żony. Nigdy mi o niej nie mówił ale czułam że coś się dzieje, że zaczyna być bardziej ostrożny. A ja coraz bardziej zakochana. Teraz ona wie. On milczy. Ja umieram z tęsknoty. Chciałam się wygadać. Nie liczę na pocieszenie że jeszcze się ułoży. Że jeszcze ma szanse.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: nie żałuję romansu

O matko! Kobieto! Opamietaj się!

3

Odp: nie żałuję romansu

Dlaczego? Z czym mam się opamiętać? Z tym co czuje? Spróbuj wyłączyć uczucia.

4

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Mam męża. On rodzinę. Miesiąc zabiegał choćby o kawę. Kolejne dwa miesiące czekał aż ulegnę mu całkowicie. Trzy miesiące gorącego romansu. Były wyznania. Żadnych obietnic. W miedzy czasie podejrzenia jego żony. Nigdy mi o niej nie mówił ale czułam że coś się dzieje, że zaczyna być bardziej ostrożny. A ja coraz bardziej zakochana. Teraz ona wie. On milczy. Ja umieram z tęsknoty. Chciałam się wygadać. Nie liczę na pocieszenie że jeszcze się ułoży. Że jeszcze ma szanse.

Ale co ma sie ulozyc??
Romans sie wydal, gach w podskokach wrocil do zony I tam sie lasi.
Czego oczekiwalas/oczekujesz?
Chcesz rozwalic dwa malzenstwa bo sie zakochalas?? Masz 17 lat??
Ciesz sie ze twoj maz sie nie dowiedzial I ogarnij sie zanim nie bedzie za pozno!!

5

Odp: nie żałuję romansu
nemezis21 napisał/a:

O matko! Kobieto! Opamietaj się!

Widocznie, owe "nie żałuję romansu", było na nasz użytek. Tylko nie wiem, po co ten temat, skoro gość wycofał się rakiem, bo tylko dlatego, że ta jego suka się dowiedziała. A szanowny ślubny dotąd ich nie zauważył albo nie wie, skąd wzięły się zadrapania na suficie w sypialni małżeńskiej?
Bo nawiązanie romansu było efektem, że nie adorował, nie komplementował, nie sprawiał prezentów. A tak w ogóle, to cienias w porównaniu ze skruszonym. Który co użył na Autorce, to użył. I nikt mu tego nie odbierze.
Po jakimś czasie opowiadał będzie kolegom, jak łatwo można zaciągnąć mężatkę do łóżka.
I wróci do obiegu. Tyle, że z inną już, kolejną naiwną z zobowiązaniami.

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-10 15:19:29)

Odp: nie żałuję romansu

Sa tylko 2 opcje
1. jesteś trollem i opamiętaj się z zakładaniem takich wątków
2. Nie jesteś trollem- piszesz że liczysz że się ułoży- to szkoda mi Ciebie  bo trzeba mieć słabą zdolność analizy by liczyć że się ułoży po tym co napisałaś. Nie widzisz że facet Cię olał. Licz lepiej na to, ze jego żona nie powiadomi Twojego męża.

7

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Dlaczego? Z czym mam się opamiętać? Z tym co czuje? Spróbuj wyłączyć uczucia.

Ta. Z uczciami. Wiesz do tej pory bardzo kulturalnie odniosłam się do każdego któremu komentowalam post.
Ale tobie to bym proponowala parę razy walnąć głowa w ścianę. Chlopina ratuje swój związek bo się żona dowiedziała A Ciebie dalej swedzi. Masz w nosie swojego męża i tamtą rodzine. Liczysz się tylko Ty. Jak tak bardzo kochasz kochanka to zostaw swojego męża. Odejdź od niego. Nie zrobisz tego. A gdyby on się dowiedział o romansie to pewnie że skulonym ogonem polecisz w jego ramiona tłumacząc mu jakim był złym mężem. Ja prdl.

8

Odp: nie żałuję romansu

Czego oczekuję sama nie wiem. Poprostu tęsknię za nim bo tak, zakochałam się. Jednocześnie jestem zła na niego. Za te podkulenie ogona. Za to że jest tchórzem.
Małżeństw nie rozbija się romansem. One rozbijają się już wcześniej. Jeśli się kocha to się nie zdradza.
Excop piszesz że użył sobie na mnie. Tyle użył na mnie co ja na nim. Mi też było dobrze.

9

Odp: nie żałuję romansu
Ela210 napisał/a:

Sa tylko 2 opcje
1. jesteś trollem i opamiętaj się z zakładaniem takich wątków
2. Nie jesteś trollem- piszesz że liczysz że się ułoży- to szkoda mi Ciebie  bo trzeba mieć słabą zdolność analizy by liczyć że się ułoży po tym co napisałaś. Nie widzisz że facet Cię olał. Licz lepiej na to, ze jego żona nie powiadomi Twojego męża.

Napisałam, że nie liczę na pocieszenie że jeszcze się ułoży bo wiem, że się już nie ułoży.

10

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Sa tylko 2 opcje
1. jesteś trollem i opamiętaj się z zakładaniem takich wątków
2. Nie jesteś trollem- piszesz że liczysz że się ułoży- to szkoda mi Ciebie  bo trzeba mieć słabą zdolność analizy by liczyć że się ułoży po tym co napisałaś. Nie widzisz że facet Cię olał. Licz lepiej na to, ze jego żona nie powiadomi Twojego męża.

Napisałam, że nie liczę na pocieszenie że jeszcze się ułoży bo wiem, że się już nie ułoży.

To na co liczysz?

11

Odp: nie żałuję romansu
nemezis21 napisał/a:
wsieci722017 napisał/a:

Dlaczego? Z czym mam się opamiętać? Z tym co czuje? Spróbuj wyłączyć uczucia.

Ta. Z uczciami. Wiesz do tej pory bardzo kulturalnie odniosłam się do każdego któremu komentowalam post.
Ale tobie to bym proponowala parę razy walnąć głowa w ścianę. Chlopina ratuje swój związek bo się żona dowiedziała A Ciebie dalej swedzi. Masz w nosie swojego męża i tamtą rodzine. Liczysz się tylko Ty. Jak tak bardzo kochasz kochanka to zostaw swojego męża. Odejdź od niego. Nie zrobisz tego. A gdyby on się dowiedział o romansie to pewnie że skulonym ogonem polecisz w jego ramiona tłumacząc mu jakim był złym mężem. Ja prdl.

No tak. Zdradzający facet to po wydaniu się. "chłopina ratujący związek". On ratuje siebie nie rodzinę. Żeby nie zostać z niczym. No i co ludzie powiedzą. I właśnie dlatego jestem zawiedziona. Ja nie jestem zwolenniczką ratowania na siłę. Jak się coś wypaliło to już ognia z tego nie będzie. A moje małżeństwo nie jest problemem. Żyjemy z mężem pod jednym dachem bo nam wygodnie. Ale uczucia już nie ma. Jesli któreś chciałoby rozwodu drugie nie zrobi problemu. Nie kłócimy się. Lubimy się. Ale to raczej już tylko koleżeństwo.

12

Odp: nie żałuję romansu
Ela210 napisał/a:
wsieci722017 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Sa tylko 2 opcje
1. jesteś trollem i opamiętaj się z zakładaniem takich wątków
2. Nie jesteś trollem- piszesz że liczysz że się ułoży- to szkoda mi Ciebie  bo trzeba mieć słabą zdolność analizy by liczyć że się ułoży po tym co napisałaś. Nie widzisz że facet Cię olał. Licz lepiej na to, ze jego żona nie powiadomi Twojego męża.

Napisałam, że nie liczę na pocieszenie że jeszcze się ułoży bo wiem, że się już nie ułoży.

To na co liczysz?

Chciałam się wygadać. Mężczyźni to tchórze.

13 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-05-10 16:09:30)

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Czego oczekuję sama nie wiem. Poprostu tęsknię za nim bo tak, zakochałam się. Jednocześnie jestem zła na niego. Za te podkulenie ogona. Za to że jest tchórzem.
Małżeństw nie rozbija się romansem. One rozbijają się już wcześniej. Jeśli się kocha to się nie zdradza.
Excop piszesz że użył sobie na mnie. Tyle użył na mnie co ja na nim. Mi też było dobrze.

Przed romansem to jedynie się psuje małżeństwa, z szansa na naprawę . Romansem rozbija się małżeństwo bezpowrotnie .

"Mężczyźni to tchórze "
Wszyscy zdradzający to tchórze , mężczyźni i kobiety.
Ty tez jesteś tchórzem .

Piszesz , ze nie żałujesz romansu a jednak żałujesz , ze kochanek kopnął Ciebie w 4 litery. Ty zakochana w nim , a on sobie pobzykal i wrócił do łóżka żony .

14

Odp: nie żałuję romansu

To chyba nie widziałaś zakochanego mężczyzny. Nie kochał Cię, tylko wykorzystał, przykro mi. 
Bierzesz to pod uwagę?
Wątek taki sam jak wiele tutaj.
Jak ty tak kochasz, to okaż to odchodząc od męża.

15

Odp: nie żałuję romansu

Dupatam.
Nie mężczyźni to tchórze, tylko zdradzacze to tchórze, niezależnie od płci.
A Ty Autorko skoro taka jesteś odważna, to dlaczego się nie rozwiedziesz ze swoim koleżeńskim mężem ?

16

Odp: nie żałuję romansu

Wiem, że wszyscy zdradzający to tchórze. Ale to mężczyzną zazwyczaj brak odwagi by zakończyć związek. Małżeński czy inny. Nie twierdze, że mnie kochał i nigdzie tego nie napisałam. Chciał to skończyć ok, tylko dlaczego milczeniem? Bo stchórzył. Nawet nie miał odwagi mi tego powiedzieć.
Dla niego bym się rozwiodła. Teraz nie mam powodu. Jestem wygodna. Rozwiodę się i co? Dalej będziemy razem mieszkać.
A romansu nie żałuję. Jesli miałabym cofnąć czas to tylko po to by jeszcze raz to przeżyć. Mam złamane serce to fakt ale nie będę żałować chwil szczęścia.

17

Odp: nie żałuję romansu

Mężczyznom jeśli już ...

18

Odp: nie żałuję romansu

Poza tym myślałam że na forum dla kobiet, kobiety się wspierają. A tu raczej empatia tylko dla zdradzających mężczyzn. On jest cacy bo wrócił do żony. Ja be bo go kocham. Ja byłam gotowa zmierzyć się z nowym on stchórzył. On i tak będzie zdradzał. Ja dalej będę go kochać. I potem się dziwić że facet zawsze na cztery łapy spadnie, skoro ślepe żony widzą tylko winę kochanki, bo go uwiodła, a on taki niewinny. Na co liczyłam? Że żona go już nie będzie chciała. Tylko kto by bezrobotną panią utrzymywał?

19 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-10 16:54:53)

Odp: nie żałuję romansu

no dobra, jak to mówią, było miło, ale się skończyło (jak zawsze) teraz znowu proza życia. Za to będziesz miała co wspominać i co opowiadać wnukom przy kominku.

p.s co się dziwisz żonie, że nadal  go chce? Ty ze swoim też chcesz dalej być. Wszyscy jesteście pragmatyczni smile

20

Odp: nie żałuję romansu
IsaBella77 napisał/a:

Mężczyznom jeśli już ...

Kadra pedagogiczna czuwa widzę:) Jeśli słownik mnie nie poprawi będzie jeszcze wiele błędów. Mam dysortografię.

21

Odp: nie żałuję romansu

Tu się wspierają ludzie niezależnie od płci. I prawdę sobie mówią też niezależnie.
Ty niby co ZROBIŁAŚ żeby stwierdzić o Twojej gotowości na nowe w przeciwieństwie do tego "tchórza" ? Bo nie piszesz?

22

Odp: nie żałuję romansu
adiaphora napisał/a:

no dobra, jak to mówią, było miło, ale się skończyło (jak zawsze) teraz znowu proza życia. Za to będziesz miała co wspominać i co opowiadać wnukom przy kominku.

p.s co się dziwisz żonie, że nadal  go chce? Ty ze swoim też chcesz dalej być. Wszyscy jesteście pragmatyczni smile

Wspominać będę miała co, tylko mam nadzieję że przestanę tęsknić. Nie mam dzieci to i o wnuki ciężko będzie:)
Ja mam specyficzny tok myślenia. Bo skoro go chce żeby ją utrzymywał to co jej przeszkadza romans. A jesli go kocha to jak można znieść zdradę.

23

Odp: nie żałuję romansu
Ela210 napisał/a:

Tu się wspierają ludzie niezależnie od płci. I prawdę sobie mówią też niezależnie.
Ty niby co ZROBIŁAŚ żeby stwierdzić o Twojej gotowości na nowe w przeciwieństwie do tego "tchórza" ? Bo nie piszesz?

On zna moją sytuację w domu. Wiedział, że wystarczy jego decyzja i możemy być razem bez ukrywania się. A nazywam go "tchórzem" bo nie miał odwagi mi powiedzieć że to koniec. Poprostu zamilkł. Nie odpowiedział na smsa, nie odebrał Tel.

24 Ostatnio edytowany przez zincas (2017-05-10 17:09:31)

Odp: nie żałuję romansu

Dzieci nie masz, pewnie mąż nie może to szukasz bolca a może się uda. Pewnie siedzisz w domu, maż jakiś służbista typu policja, nie czujesz miłości a on Cię utrzymuje, dlatego chciałaś od razu wymienić na innego który utrzyma Cię.

No i ciekawe który to już, pierwszy czy drugi po mężu. Pewnie nie ostatni smile

Ciekawi mnie ile masz lat, i jaki staż.

25

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Czego oczekuję sama nie wiem. Poprostu tęsknię za nim bo tak, zakochałam się. Jednocześnie jestem zła na niego. Za te podkulenie ogona. Za to że jest tchórzem.
Małżeństw nie rozbija się romansem. One rozbijają się już wcześniej. Jeśli się kocha to się nie zdradza.
Excop piszesz że użył sobie na mnie. Tyle użył na mnie co ja na nim. Mi też było dobrze.

"Nie żałuję romansu" a już myslałam, że będzie: "zabawiłam się i nie żałuję" smile
Tymczasem pełno żalu w Twojej wypowiedzi. Ty się zakochałaś, a on najwyraźniej - nie. Z tą miłościa do żony, czy jej brakiem, to też nie feruj wyroków, bo jeśli podstawą Twojej wiedzy o jego małżeństwie są jego rewelacje  tzn. żona zła, a on taki nieszczęśliwy i całe życie czekał na Ciebie big_smile to nieźle dałaś się omamić, czego masz teraz dowody.
Kiedy rozwodzisz się z mężem? Bo to chyba oczywiste w sytuacji, gdy go nie kochasz, o uczciwości wobec ślubnego nie wspominam, bo jak widać nie po drodze Ci z nią.

wsieci722017 napisał/a:

Ja byłam gotowa zmierzyć się z nowym

Wszystko przed Tobą

wsieci722017 napisał/a:

On i tak będzie zdradzał. Ja dalej będę go kochać.

W czym więc jesteś lepsza od jego żony?

wsieci722017 napisał/a:

Na co liczyłam? Że żona go już nie będzie chciała

No to się przeliczyłaś, jednak nic nie stoi na przeszkodzie rozwieść się i zacząć wszystko od nowa, z nim, czy bez niego, dać sobie szanse na nowe szczęśliwe życie, skoro mąż nie pasuje, a kochanek zawiódł.

26

Odp: nie żałuję romansu
zincas napisał/a:

Dzieci nie masz, pewnie mąż nie może to szukasz bolca a może się uda. Pewnie siedzisz w domu, maż jakiś służbista typu policja, nie czujesz miłości a on Cię utrzymuje, dlatego chciałaś od razu wymienić na innego który utrzyma Cię.

No i ciekawe który to już, pierwszy czy drugi po mężu. Pewnie nie ostatni smile

Kariery wróżbity to nie zrobisz.
Dzieci nie mam bo nie chcę. Mąż mnie nie utrzymuję. Zarobki mamy na tym samym poziomie. Miłość się wypaliła bo oboje przestaliśmy o nią dbać.
Ten którego kocham raczej by mnie nie utrzymał zważywszy na to że miałby alimenty do płacenia.
Po mężu pierwszy. A czy ostatni? Nigdy nie mówi się nigdy. Życie pisze scenariusze o których nam się nie śniło. Jakby rok temu ktoś mi powiedział, że będę miała romans bym go wyśmiała. Teraz nie neguję niczego.

27 Ostatnio edytowany przez Excop (2017-05-10 17:33:18)

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Tu się wspierają ludzie niezależnie od płci. I prawdę sobie mówią też niezależnie.
Ty niby co ZROBIŁAŚ żeby stwierdzić o Twojej gotowości na nowe w przeciwieństwie do tego "tchórza" ? Bo nie piszesz?

On zna moją sytuację w domu. Wiedział, że wystarczy jego decyzja i możemy być razem bez ukrywania się. A nazywam go "tchórzem" bo nie miał odwagi mi powiedzieć że to koniec. Poprostu zamilkł. Nie odpowiedział na smsa, nie odebrał Tel.

Czyli, jak można wnioskować, z mężem jesteś tylko dlatego, że tamten podał tyły? Taką pierdołą jest ten Twój małżonek rzeczywiście?
Jeśli tak, nie należało  ukrywać romansu przed ślubnym, skoro już witałaś się z gąską etc.
Wówczas mogłabyś się przekonać o jakości "koleżeństwa" Twojego męża i jego poczucia godności.
A nuż, przyklasnąłby, że zaspokajasz swoje potrzeby na zewnątrz, których on nie potrafi albo nie chce już zaspokajać?
Wtedy, fakt rozwodu (bo i tak będziecie razem mieszkać) i tak nie wpłynąłby na Wasze dotychczasowe relacje?
Chyba, że opinia otoczenia ma dla Was znaczenie podobne, co dla niejakiej Dulskiej. Anieli zresztą.

28

Odp: nie żałuję romansu
Excop napisał/a:
wsieci722017 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Tu się wspierają ludzie niezależnie od płci. I prawdę sobie mówią też niezależnie.
Ty niby co ZROBIŁAŚ żeby stwierdzić o Twojej gotowości na nowe w przeciwieństwie do tego "tchórza" ? Bo nie piszesz?

On zna moją sytuację w domu. Wiedział, że wystarczy jego decyzja i możemy być razem bez ukrywania się. A nazywam go "tchórzem" bo nie miał odwagi mi powiedzieć że to koniec. Poprostu zamilkł. Nie odpowiedział na smsa, nie odebrał Tel.

Czyli, jak można wnioskować, z mężem jesteś tylko dlatego, że tamten podał tyły? Taka pierdoła to jest rzeczywiście?
Jeśli tak, nie należało  ukrywać romansu przed ślubnym, skoro już witałaś się z gąską etc.
Wówczas mogłabyś się przekonać o jakości "koleżeństwa" Twojego męża i jego poczucia godności.
A nuż, przyklasnąłby, że zaspokajasz swoje potrzeby na zewnątrz, których on nie potrafi albo nie chce już zaspokajać?
Wtedy, fakt rozwodu (bo i tak będziecie razem mieszkać) i tak nie wpłynąłby na Wasze dotychczasowe relacje?
Chyba, że opinia otoczenia ma dla Was znaczenie podobne, co dla niejakiej Dulskiej. Anieli zresztą.

Dużo prawdy w tym co napisałaś. A ja myślę że mąż wiedział o romansie nawet bez mojego oznajmienia mu o tym Nie jestem dobrą aktorką.
Nie chcę nazywać go pierdola bo go lubię, ale brakowało mi zawsze jego zazdrości.
Jak wracałam do domu wczesniej niż miałam pytał: Co tak szybko?
Jak zalewałam się łzami po tamtym poklepał po plecach i powiedział że jakoś się ułoży.
Tak nie robi mąż który kocha.
Poza tym to można z nim konie kraść, oglądać filmy, grać w gry czy piwo pić.
A jesli chodź o reakcję otoczenia to masz rację. Strach pomyśleć. Nie mieszkamy w wielkim mieście. Tu dla ludzi jest tylko czarne i białe.

29 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-10 18:07:31)

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

no dobra, jak to mówią, było miło, ale się skończyło (jak zawsze) teraz znowu proza życia. Za to będziesz miała co wspominać i co opowiadać wnukom przy kominku.

p.s co się dziwisz żonie, że nadal  go chce? Ty ze swoim też chcesz dalej być. Wszyscy jesteście pragmatyczni smile

Wspominać będę miała co, tylko mam nadzieję że przestanę tęsknić. Nie mam dzieci to i o wnuki ciężko będzie:)
Ja mam specyficzny tok myślenia. Bo skoro go chce żeby ją utrzymywał to co jej przeszkadza romans. A jesli go kocha to jak można znieść zdradę.

kiedyś przestaniesz, nic nie trwa wiecznie ponoć, z jednej strony niezbyt dobrze, z drugiej bardzo smile
Może ona pies ogrodnika? Jak niewierny mąż obiecał poprawę to kochająca i pełna optymizmu żona może znieść wszystko. A niektórym to nawet niespecjalnie przeszkadza. Czytałam tyle biografii z romansami w tle, gdzie ludzie tolerowali romanse na boku, że nic mnie już nie zdzwi smile Kalina Jędrusik z Dygatem kochali się bardzo, ich przyjaciele mówili, że taka miłość rzadko się zdarza, co nie przeszkadzało im od czasu do czasu iść na bok dla urozmaicenia, wielkie mi halo, jakby rzekli smile Ludzie różne som, podobnie jak oblicza miłości...

30

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Wiem, że wszyscy zdradzający to tchórze. Ale to mężczyzną zazwyczaj brak odwagi by zakończyć związek. Małżeński czy inny. Nie twierdze, że mnie kochał i nigdzie tego nie napisałam. Chciał to skończyć ok, tylko dlaczego milczeniem? Bo stchórzył. Nawet nie miał odwagi mi tego powiedzieć.
Dla niego bym się rozwiodła. Teraz nie mam powodu. Jestem wygodna. Rozwiodę się i co? Dalej będziemy razem mieszkać.
A romansu nie żałuję. Jesli miałabym cofnąć czas to tylko po to by jeszcze raz to przeżyć. Mam złamane serce to fakt ale nie będę żałować chwil szczęścia.

No to jesteś mezczyzna. Ty też zdradzalas zanim zakonczylas swoje małżeństwo.

31 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-10 18:33:03)

Odp: nie żałuję romansu

Zachowujesz się jak taka "słodka idiotka". Przepraszam musiałam smile. On nigdy ciebie nie kochał, chciał poużywać. Nigdy nie myślał o odejściu od żony, bo jego żona jest ważniejsza od ciebie. Zdradzający mężczyźni mają tendencję do mówienia tego co chce usłyszeć kobieta, a nie tego co on czuje gdyby poszło to na jego niekorzyść. Natomiast zdradzające kobiety pomimo znaków na niebie i ziemi łykają to choć każdy zdroworozsądkowy człowiek już dawno ulotniłby się z tej relacji. Najpierw rozwód później szukanie drugiej połówki. Karma wróciła. Chciałaś zniszczyć to zostałaś zniszczona.

Jeśli ty jesteś taka odważna i niby go kochasz. Znajdź jego żonę i skonfrontuj się razem z nim. Oczekujesz od niego czegoś co sama nie robisz. Tak naprawdę to ty tchórzysz (chcesz, aby to on zrobił krok). On nie stchórzył, bo niby czemu? Nigdy nie miałaś mu zastąpić żony tylko być "czasoumilaczem". Niektórzy ludzie tak mają - poszukują nowych wrażeń i potwierdzenia męstwa/kobiecości = atrakcyjności. Nie powiedział nic o żonie, aby gdy z tobą definitywnie skończy odciąć się - to zbyt osobisty temat i byle komu nie będzie o tym mówił. Wiesz w ogóle gdzie mieszka smile?
Nie ma kogo tutaj wspierać. Wiesz, że poszłaś na układ i on miał prawo się z niego ulotnić. Natomiast to co on zrobił swojej żonie na pewno wróci do niego.

32

Odp: nie żałuję romansu
adiaphora napisał/a:
wsieci722017 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

no dobra, jak to mówią, było miło, ale się skończyło (jak zawsze) teraz znowu proza życia. Za to będziesz miała co wspominać i co opowiadać wnukom przy kominku.

p.s co się dziwisz żonie, że nadal  go chce? Ty ze swoim też chcesz dalej być. Wszyscy jesteście pragmatyczni smile

Wspominać będę miała co, tylko mam nadzieję że przestanę tęsknić. Nie mam dzieci to i o wnuki ciężko będzie:)
Ja mam specyficzny tok myślenia. Bo skoro go chce żeby ją utrzymywał to co jej przeszkadza romans. A jesli go kocha to jak można znieść zdradę.

kiedyś przestaniesz, nic nie trwa wiecznie ponoć, z jednej strony niezbyt dobrze, z drugiej bardzo smile
Może ona pies ogrodnika? Jak niewierny mąż obiecał poprawę to kochająca i pełna optymizmu żona może znieść wszystko. A niektórym to nawet niespecjalnie przeszkadza. Czytałam tyle biografii z romansami w tle, gdzie ludzie tolerowali romanse na boku, że nic mnie już nie zdzwi smile Kalina Jędrusik z Dygatem kochali się bardzo, ich przyjaciele mówili, że taka miłość rzadko się zdarza, co nie przeszkadzało im od czasu do czasu iść na bok dla urozmaicenia, wielkie mi halo, jakby rzekli smile Ludzie różne som, podobnie jak oblicza miłości...

Kiedyś myślałam o romansach jako o zdarzeniach wielkiego świata właśnie. Że niby tam to normalne. Ale gdzie w naszym szarym świecie. A jednak. Ich relacji nie znam. O niej mi nie opowiadał. Nie było tak że ona zła i niedobra i go nie rozumie, jak tu ktoś wyżej napisał. Wiem tylko że przed ślubem byli ze sobą krócej niż ja z nim. Byli młodzi na utrzymaniu rodziców. Wpadka. Szybki ślub. Bo co ludzie powiedzą. To też wiem nie od niego. Ja nie mam dzieci. Myślę inaczej. Koleżanka która ma dzieci twierdzi że też by walczyła właśnie ze względu na nie. Ale czy dzieci są szczęśliwe gdy w domu jest gesta atmosfera? Niewiem.
Kiedyś na pewno będzie mi lżej. Tylko boję się go spotkać przypadkiem.

33

Odp: nie żałuję romansu
Leśny_owoc napisał/a:

Zachowujesz się jak taka "słodka idiotka". Przepraszam musiałam smile. On nigdy ciebie nie kochał, chciał poużywać. Nigdy nie myślał o odejściu od żony, bo jego żona jest ważniejsza od ciebie. Zdradzający mężczyźni mają tendencję do mówienia tego co chce usłyszeć kobieta, a nie tego co on czuje gdyby poszło to na jego niekorzyść. Natomiast zdradzające kobiety pomimo znaków na niebie i ziemi łykają to choć każdy zdroworozsądkowy człowiek już dawno ulotniłby się z tej relacji. Najpierw rozwód później szukanie drugiej połówki. Karma wróciła. Chciałaś zniszczyć to zostałaś zniszczona.

Jeśli ty jesteś taka odważna i niby go kochasz. Znajdź jego żonę i skonfrontuj się razem z nim. Oczekujesz od niego czegoś co sama nie robisz. Tak naprawdę to ty tchórzysz (chcesz, aby to on zrobił krok). On nie stchórzył, bo niby czemu? Nigdy nie miałaś mu zastąpić żony tylko być "czasoumilaczem". Niektórzy ludzie tak mają - poszukują nowych wrażeń i potwierdzenia męstwa/kobiecości = atrakcyjności. Nie powiedział nic o żonie, aby gdy z tobą definitywnie skończy odciąć się - to zbyt osobisty temat i byle komu nie będzie o tym mówił. Wiesz w ogóle gdzie mieszka smile?
Nie ma kogo tutaj wspierać. Wiesz, że poszłaś na układ i on miał prawo się z niego ulotnić. Natomiast to co on zrobił swojej żonie na pewno wróci do niego.

Nie musisz mnie przepraszać za nazwanie mnie idiotką.
Już któryś raz piszę że nazywam go tchórzem nie dlatego że wybrał żonę. Dlatego że nie miał odwagi mi tego powiedzieć.
Skoro on mi nie powiedział, że ona wie i to koniec, to jak myślisz skąd wiem? Szanowna małżonka mnie poinformowała że wie. A on nie miał odwagi się więcej odezwać. On się bawi ona sprząta.
Tak wiem gdzie mieszka, całkiem niedaleko. Tak wiem kim jest jego żona. Odciąć się będzie trudno. Raczej będziemy zmuszeni na siebie wpadać.

34 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-05-10 19:42:11)

Odp: nie żałuję romansu

Sorry, ale Twoja logika daleka jest od normalności .

Facet nie jest tchórzem bo Tobie nie powiedział , ze kończy albo cokolwiek innego.
Wasz związek to była tylko gra , zabawa ale nic poważnego z czego musiałby się przed Tobą tłumaczyć .
Tłumaczyć to musiał się przed żona .
Widocznie jednym z jej warunków było zerwanie jakichkolwiek kontaktów z Tobą.

Jego tchórzostwem było ukrywanie tej zdrady przed żona , brak otwartej rozmowy z nią o deficytach ich małżeństwa .

Twoim tchórzostwem jest brak otwartej rozmowy z mężem , brak decyzji o odejściu od męża .
Potrafiłas jedynie odejść "do" ale na odejście "od" zabrakło Ci odwagi i dalej tkwisz w marazmie, nazywając to pragmatyzmem.
A pod tym pragmatyzmem ukrywa się tchórzostwo przed wzięciem życia w swoje ręce , przed utrata wygodnego życia , statusu towarzyskiego i materialnego.

Pisałaś , ze oboje z mężem zawiliniliscie brakiem pielęgnowania swojej miłości .
Jedynym rozwiązaniem jest szukanie pocieszyciela ?
Znowu brak logiki.

Nie żałujesz bo będziesz miał wspomnienia gorącego romansu.
A wspomnienia wykorzystania Ciebie i porzucenia dla żony to już nie będziesz wspominać ... oszukiwania męża , rozmowy z jego żona (przyjemna chyba nie była ) .
Zazdroszczę wybiórczej pamięci sad

Twój mąż "coś " wie.
Ale niekoniecznie o romansie.
To ze Ciebie pocieszał po odejściu kochanka, nie znaczy ze wiedział co było powodem Twojego płaczu .
Skoro Ty jesteś odważna , to powiedz mu z wszystkimi szczegółami o romansie, o Twojej chęci odejście do kochanka, o Twoim dopłynięciu mentalnym w stronę kochanka.
Daj mu szanse na podjęcie decyzji czy chce tkwić w takim matrixie czy tez nie.

Może on tez chciałby sobie poszukać nowej miłości ?
No chyba ze masz mentalność Kalego - Tobie wolno romansować i decydować o odejściu do kochanka , ale mężowi już nie, bo Ty mogłabyś być "stratna" smile

35

Odp: nie żałuję romansu

Mam wrażenie że na tym forum w większości przebywają sami idealni ludzie, posiadający nieskazitelne życie i czyste jak łza charaktery. Tylko skąd te wszystko wątki o problemach, o błędach, tajemnicach?

36

Odp: nie żałuję romansu
Secondo1 napisał/a:

Sorry, ale Twoja logika daleka jest od normalności .

Facet nie jest tchórzem bo Tobie nie powiedział , ze kończy albo cokolwiek innego.
Wasz związek to była tylko gra , zabawa ale nic poważnego z czego musiałby się przed Tobą tłumaczyć .
Tłumaczyć to musiał się przed żona .
Widocznie jednym z jej warunków było zerwanie jakichkolwiek kontaktów z Tobą.

Jego tchórzostwem było ukrywanie tej zdrady przed żona , brak otwartej rozmowy z nią o deficytach ich małżeństwa .

Twoim tchórzostwem jest brak otwartej rozmowy z mężem , brak decyzji o odejściu od męża .
Potrafiłas jedynie odejść "do" ale na odejście "od" zabrakło Ci odwagi i dalej tkwisz w marazmie, nazywając to pragmatyzmem.
A pod tym pragmatyzmem ukrywa się tchórzostwo przed wzięciem życia w swoje ręce , przed utrata wygodnego życia , statusu towarzyskiego i materialnego.

Pisałaś , ze oboje z mężem zawiliniliscie brakiem pielęgnowania swojej miłości .
Jedynym rozwiązaniem jest szukanie pocieszyciela ?
Znowu brak logiki.

Nie żałujesz bo będziesz miał wspomnienia gorącego romansu.
A wspomnienia wykorzystania Ciebie i porzucenia dla żony to już nie będziesz wspominać ... oszukiwania męża , rozmowy z jego żona (przyjemna chyba nie była ) .
Zazdroszczę wybiórczej pamięci sad

Twój mąż "coś " wie.
Ale niekoniecznie o romansie.
To ze Ciebie pocieszał po odejściu kochanka, nie znaczy ze wiedział co było powodem Twojego płaczu .
Skoro Ty jesteś odważna , to powiedz mu z wszystkimi szczegółami o romansie, o Twojej chęci odejście do kochanka, o Twoim dopłynięciu mentalnym w stronę kochanka.
Daj mu szanse na podjęcie decyzji czy chce tkwić w takim matrixie czy tez nie.

Może on tez chciałby sobie poszukać nowej miłości ?
No chyba ze masz mentalność Kalego - Tobie wolno romansować i decydować o odejściu do kochanka , ale mężowi już nie, bo Ty mogłabyś być "stratna" smile

Staram się pamiętać tylko to co dobre.
Rozmowa z jego żoną była krótka: "chyba z mężem powinna Pani rozmawiać. Co Pani oczekuje usłyszeć?" Zrezygnowała.
A mąż? Może też ma kogoś. Ja nie wnikam w jego wieczorne wyjścia.

37 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-10 19:58:29)

Odp: nie żałuję romansu

Może to wpadka i formalny ślub, a może tak się pokochali, że chcieli tego ślubu tak szybko (dziecko wcale nie musiało być wyznacznikiem, tylko potwierdzeniem miłości).
Przestań szukać dziury. Go nie ma... bo ona jest ważniejsza od ciebie. Nic o niej nie wiesz, a już na podstawie własnego małżeństwa sądzisz wyroki jak to musi być tam źle. Może mają kryzys (mogący być winą tylko jego, jej, albo ich obu), a może żadnego kryzysu nie ma tylko biedny się nudził, bo w przeszłości miał nawyk bycia z wieloma kobietami (wasza relacja to pozostałość jego egocentrycznego/przedmiotowego traktowania kobiet), niestety kiedyś miałam okazję takiego poznać, bądź gorzej poligamista.
Było minęło pretensję możesz mieć tylko do siebie. Chciałaś z brudnego układu happy end'u. Sama przyznasz, że to nie mogło się udać wink.

wsieci722017 napisał/a:

Mam wrażenie że na tym forum w większości przebywają sami idealni ludzie, posiadający nieskazitelne życie i czyste jak łza charaktery. Tylko skąd te wszystko wątki o problemach, o błędach, tajemnicach?

Matko gdybym otrzymywała 1 gr za tego typu myśli będące ostatnią formą obrony ego to byłabym bogata. Nikt nie jest idealny, ale wielu ma odwagę, aby przyznać się do błędu i nie oczekiwać białych kłamstw od innych. Dopóki kobieto nie przemyślisz tego co zrobiłaś to w końcu znowu kogoś skrzywdzisz poprzez swój egocentryzm. Źle ci w obecnym związku to się rozejdź i szukaj wolnych mężczyzn. Przecież jak sama wspomniałaś dziecka nie masz.
Jesteś dorosłą kobietą czy dzieckiem którego trzeba okłamywać w oczywistych rzeczach np. że drugie miejsce nie jest takie samo co pierwsze?

38 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-05-10 20:23:12)

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Mam wrażenie że na tym forum w większości przebywają sami idealni ludzie, posiadający nieskazitelne życie i czyste jak łza charaktery. Tylko skąd te wszystko wątki o problemach, o błędach, tajemnicach?

Hahaha, naprawdę nie trzeba być idealna żeby zachować elemtarne zasady szacunku wobec siebie i innych, odrobine empatii .

Pomiędzy idealnoscia a skoo..stwem jest całkiem duże poletko do znalezienia miejsca dla siebie smile

39

Odp: nie żałuję romansu

Twój romans brzmi do bólu książkowo. Krótka znajomość, mega chemia, szybka konsumpcja i wreszcie wycofanie po wpadce.
Zadziwia mnie, że piszesz że zakochałaś się w tak krótkim czasie. I to w takim facecie.
Ja myślę, że to raczej mieszanka pożądania z urażoną dumą a nie zakochanie.

Nie rozumiem po co tkwisz w małżeństwie, które nie istnieje. Tym bardziej, że nie macie dzieci. Odejdź od męża, bo tylko zamykasz sobie drogę przed poznaniem kogoś sensownego.
Wchodzenie w związki ze zdradzaczami to bawienie się zapałkami. Pomyśl jak wygląda ich "miłość" do żony. Myślisz, że miłosc do ciebie będzie inna?

40

Odp: nie żałuję romansu

Ci ludzie nie są idealni. W wielu przypadkach przeżyli coś takiego (jako zdradzajacy, zdradzani) sami albo coś takiego miało miejsce w ich otoczeniu. Więc mówię Ci jak jest. Jesteś nieswiadoma bledu który popelnilas i najgorsze że nadal nie chcesz być. Mądrzy ludzie uczą się na błędach, wysnuwaja wnioski i starają się ich więcej nie popełniać. Więc sory albo jesteś taka głupia albo taka wyrafinowana.
Musialam

41

Odp: nie żałuję romansu
Secondo1 napisał/a:

Sorry, ale Twoja logika daleka jest od normalności .

Facet nie jest tchórzem bo Tobie nie powiedział , ze kończy albo cokolwiek innego.
Wasz związek to była tylko gra , zabawa ale nic poważnego z czego musiałby się przed Tobą tłumaczyć .
Tłumaczyć to musiał się przed żona .
Widocznie jednym z jej warunków było zerwanie jakichkolwiek kontaktów z Tobą.

Jego tchórzostwem było ukrywanie tej zdrady przed żona , brak otwartej rozmowy z nią o deficytach ich małżeństwa .

Twoim tchórzostwem jest brak otwartej rozmowy z mężem , brak decyzji o odejściu od męża .
Potrafiłas jedynie odejść "do" ale na odejście "od" zabrakło Ci odwagi i dalej tkwisz w marazmie, nazywając to pragmatyzmem.
A pod tym pragmatyzmem ukrywa się tchórzostwo przed wzięciem życia w swoje ręce , przed utrata wygodnego życia , statusu towarzyskiego i materialnego.

Pisałaś , ze oboje z mężem zawiliniliscie brakiem pielęgnowania swojej miłości .
Jedynym rozwiązaniem jest szukanie pocieszyciela ?
Znowu brak logiki.

Nie żałujesz bo będziesz miał wspomnienia gorącego romansu.
A wspomnienia wykorzystania Ciebie i porzucenia dla żony to już nie będziesz wspominać ... oszukiwania męża , rozmowy z jego żona (przyjemna chyba nie była ) .
Zazdroszczę wybiórczej pamięci sad

Twój mąż "coś " wie.
Ale niekoniecznie o romansie.
To ze Ciebie pocieszał po odejściu kochanka, nie znaczy ze wiedział co było powodem Twojego płaczu .
Skoro Ty jesteś odważna , to powiedz mu z wszystkimi szczegółami o romansie, o Twojej chęci odejście do kochanka, o Twoim dopłynięciu mentalnym w stronę kochanka.
Daj mu szanse na podjęcie decyzji czy chce tkwić w takim matrixie czy tez nie.

Może on tez chciałby sobie poszukać nowej miłości ?
No chyba ze masz mentalność Kalego - Tobie wolno romansować i decydować o odejściu do kochanka , ale mężowi już nie, bo Ty mogłabyś być "stratna" smile

Jedna uwaga;) bo jakoś ta forumowa logika twoja i leśnego owocu mnie przygniotła;). Zdradzający facet po romansie wraca radośnie do "prawdziwego" gniazda rodzinnego i to jest oczywista oczywistość;). Tymczasem autorce doradza sie rozwód po romansie bo niby to uczciwe. A moze maz autorki jest równie ważny dla niej  jak żona dla kochanka, tylko autorka sobie tego jeszcze nie uświadomiła;).

42 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-11 14:36:54)

Odp: nie żałuję romansu

Kolejna cichodajka big_smile
Epidemia na maxa big_smile

Podziwiam tych, którym wciąź i jeszcze się chce tłumaczyć czym jest szacunek, empatia itp., co dla tej i podobnych cichodajek są abstrakcją nie do pojęcia.

43

Odp: nie żałuję romansu

Wiosna?  Stąd takie natężenie wirusa? Żeby się tylko nie zarazić.

44 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-11 16:52:12)

Odp: nie żałuję romansu
apologises napisał/a:

Wiosna?  Stąd takie natężenie wirusa? Żeby się tylko nie zarazić.

Apologises, akurat ty, to za dużo wiesz o ochronie "przeciwwirusowej", żeby się ot tak zarazić wink

45

Odp: nie żałuję romansu
kejt38 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Sorry, ale Twoja logika daleka jest od normalności .

Facet nie jest tchórzem bo Tobie nie powiedział , ze kończy albo cokolwiek innego.
Wasz związek to była tylko gra , zabawa ale nic poważnego z czego musiałby się przed Tobą tłumaczyć .
Tłumaczyć to musiał się przed żona .
Widocznie jednym z jej warunków było zerwanie jakichkolwiek kontaktów z Tobą.

Jego tchórzostwem było ukrywanie tej zdrady przed żona , brak otwartej rozmowy z nią o deficytach ich małżeństwa .

Twoim tchórzostwem jest brak otwartej rozmowy z mężem , brak decyzji o odejściu od męża .
Potrafiłas jedynie odejść "do" ale na odejście "od" zabrakło Ci odwagi i dalej tkwisz w marazmie, nazywając to pragmatyzmem.
A pod tym pragmatyzmem ukrywa się tchórzostwo przed wzięciem życia w swoje ręce , przed utrata wygodnego życia , statusu towarzyskiego i materialnego.

Pisałaś , ze oboje z mężem zawiliniliscie brakiem pielęgnowania swojej miłości .
Jedynym rozwiązaniem jest szukanie pocieszyciela ?
Znowu brak logiki.

Nie żałujesz bo będziesz miał wspomnienia gorącego romansu.
A wspomnienia wykorzystania Ciebie i porzucenia dla żony to już nie będziesz wspominać ... oszukiwania męża , rozmowy z jego żona (przyjemna chyba nie była ) .
Zazdroszczę wybiórczej pamięci sad

Twój mąż "coś " wie.
Ale niekoniecznie o romansie.
To ze Ciebie pocieszał po odejściu kochanka, nie znaczy ze wiedział co było powodem Twojego płaczu .
Skoro Ty jesteś odważna , to powiedz mu z wszystkimi szczegółami o romansie, o Twojej chęci odejście do kochanka, o Twoim dopłynięciu mentalnym w stronę kochanka.
Daj mu szanse na podjęcie decyzji czy chce tkwić w takim matrixie czy tez nie.

Może on tez chciałby sobie poszukać nowej miłości ?
No chyba ze masz mentalność Kalego - Tobie wolno romansować i decydować o odejściu do kochanka , ale mężowi już nie, bo Ty mogłabyś być "stratna" smile

Jedna uwaga;) bo jakoś ta forumowa logika twoja i leśnego owocu mnie przygniotła;). Zdradzający facet po romansie wraca radośnie do "prawdziwego" gniazda rodzinnego i to jest oczywista oczywistość;). Tymczasem autorce doradza sie rozwód po romansie bo niby to uczciwe. A moze maz autorki jest równie ważny dla niej  jak żona dla kochanka, tylko autorka sobie tego jeszcze nie uświadomiła;).

Kejt, autorka pisała ze uświadomiła już sobie jak ważny jest dla niej mąż.
Pragmatycznie ważny.
Bo kasa,  bo opinia ,  bo mieszkanie.

Dlatego teraz raczy go swoją zaloscia po kochanku ale nie odejdzie, nie powie prawdy. 
Siedzi z mężem ale marzy o kochanku, rozpamiętuje płomienny romans.

Mąż jest be, bo nawet ja pociesza jak płacze, można z nim konie kraść ale płomiennej miłości to z nim nie będzie.

Nie ten, to za chwile znajdzie się kolejny uprzymilacz czasu.

A może spytać o zdanie męża, czy odpowiada mu rola statysty w tym przedstawieniu ?

Taka logika Ci niepo drodze ?

46

Odp: nie żałuję romansu
Secondo1 napisał/a:
kejt38 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Sorry, ale Twoja logika daleka jest od normalności .

Facet nie jest tchórzem bo Tobie nie powiedział , ze kończy albo cokolwiek innego.
Wasz związek to była tylko gra , zabawa ale nic poważnego z czego musiałby się przed Tobą tłumaczyć .
Tłumaczyć to musiał się przed żona .
Widocznie jednym z jej warunków było zerwanie jakichkolwiek kontaktów z Tobą.

Jego tchórzostwem było ukrywanie tej zdrady przed żona , brak otwartej rozmowy z nią o deficytach ich małżeństwa .

Twoim tchórzostwem jest brak otwartej rozmowy z mężem , brak decyzji o odejściu od męża .
Potrafiłas jedynie odejść "do" ale na odejście "od" zabrakło Ci odwagi i dalej tkwisz w marazmie, nazywając to pragmatyzmem.
A pod tym pragmatyzmem ukrywa się tchórzostwo przed wzięciem życia w swoje ręce , przed utrata wygodnego życia , statusu towarzyskiego i materialnego.

Pisałaś , ze oboje z mężem zawiliniliscie brakiem pielęgnowania swojej miłości .
Jedynym rozwiązaniem jest szukanie pocieszyciela ?
Znowu brak logiki.

Nie żałujesz bo będziesz miał wspomnienia gorącego romansu.
A wspomnienia wykorzystania Ciebie i porzucenia dla żony to już nie będziesz wspominać ... oszukiwania męża , rozmowy z jego żona (przyjemna chyba nie była ) .
Zazdroszczę wybiórczej pamięci sad

Twój mąż "coś " wie.
Ale niekoniecznie o romansie.
To ze Ciebie pocieszał po odejściu kochanka, nie znaczy ze wiedział co było powodem Twojego płaczu .
Skoro Ty jesteś odważna , to powiedz mu z wszystkimi szczegółami o romansie, o Twojej chęci odejście do kochanka, o Twoim dopłynięciu mentalnym w stronę kochanka.
Daj mu szanse na podjęcie decyzji czy chce tkwić w takim matrixie czy tez nie.

Może on tez chciałby sobie poszukać nowej miłości ?
No chyba ze masz mentalność Kalego - Tobie wolno romansować i decydować o odejściu do kochanka , ale mężowi już nie, bo Ty mogłabyś być "stratna" smile

Jedna uwaga;) bo jakoś ta forumowa logika twoja i leśnego owocu mnie przygniotła;). Zdradzający facet po romansie wraca radośnie do "prawdziwego" gniazda rodzinnego i to jest oczywista oczywistość;). Tymczasem autorce doradza sie rozwód po romansie bo niby to uczciwe. A moze maz autorki jest równie ważny dla niej  jak żona dla kochanka, tylko autorka sobie tego jeszcze nie uświadomiła;).

Kejt, autorka pisała ze uświadomiła już sobie jak ważny jest dla niej mąż.
Pragmatycznie ważny.
Bo kasa,  bo opinia ,  bo mieszkanie.

Dlatego teraz raczy go swoją zaloscia po kochanku ale nie odejdzie, nie powie prawdy. 
Siedzi z mężem ale marzy o kochanku, rozpamiętuje płomienny romans.

Mąż jest be, bo nawet ja pociesza jak płacze, można z nim konie kraść ale płomiennej miłości to z nim nie będzie.

Nie ten, to za chwile znajdzie się kolejny uprzymilacz czasu.

A może spytać o zdanie męża, czy odpowiada mu rola statysty w tym przedstawieniu ?

Taka logika Ci niepo drodze ?

Nigdzie nie napisałam, że jestem z mężem dla kasy. Zarobki na tym samym poziomie mamy. Dom wspólny. Więc po rozwodzie mieszkalibyśmy i tak razem i właśnie tego otoczenie by noe zrozumiało. Sprzedać domu i dzielić majątku żadne z nas by nie chciało.
Mąż jest jako współlokator ok. Bardzo dobrze nam się mieszka. Ale miłości już nie ma. I nie będzie. Dla wszystkich tu jest dziwne że można się wypalić a jednocześnie w zgodzie żyć z mężem. Można, gdy wypaliło się z dwóch stron i z mojej i z jego.
Kejt tak juz jest że facet zawsze spada na cztery łapy. Zbłądzili. Ale przecież obiecuję poprawę i już tylko żonę będzie "kochał". Kobieta to s**a i cichodajka.

47

Odp: nie żałuję romansu

OJP, jak w Polsce traktuje się kobiety vs mężczyzn widać po tych opisach - cichodajka vs pan wracający do kochającej żony.

48

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:

OJP, jak w Polsce traktuje się kobiety vs mężczyzn widać po tych opisach - cichodajka vs pan wracający do kochającej żony.

Niestety. Mężczyzna wraca do żony. Prawy człowiek. Kobieta wraca do męża. Kłamliwa "s**a".

49

Odp: nie żałuję romansu

Zasłyszane gdzieś, kiedyś...
Jesli zastanawiasz się czy wybrać pierwszą osobę czy tą drugą, zawsze wybierz drugą. Gdyby ta pierwsza była tą jedyną to ta druga nigdy by się nie pojawiła.
Jeśli ktoś zdradza nie musi się zastanawiać kogo wybrać. W momencie zdrady już wybrał. Jeśli nie kochankę/kochanka to siebie. Bo na pewno nie wybrał żony/męża.

50 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-05-11 22:14:32)

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
kejt38 napisał/a:

Jedna uwaga;) bo jakoś ta forumowa logika twoja i leśnego owocu mnie przygniotła;). Zdradzający facet po romansie wraca radośnie do "prawdziwego" gniazda rodzinnego i to jest oczywista oczywistość;). Tymczasem autorce doradza sie rozwód po romansie bo niby to uczciwe. A moze maz autorki jest równie ważny dla niej  jak żona dla kochanka, tylko autorka sobie tego jeszcze nie uświadomiła;).

Kejt, autorka pisała ze uświadomiła już sobie jak ważny jest dla niej mąż.
Pragmatycznie ważny.
Bo kasa,  bo opinia ,  bo mieszkanie.

Dlatego teraz raczy go swoją zaloscia po kochanku ale nie odejdzie, nie powie prawdy. 
Siedzi z mężem ale marzy o kochanku, rozpamiętuje płomienny romans.

Mąż jest be, bo nawet ja pociesza jak płacze, można z nim konie kraść ale płomiennej miłości to z nim nie będzie.

Nie ten, to za chwile znajdzie się kolejny uprzymilacz czasu.

A może spytać o zdanie męża, czy odpowiada mu rola statysty w tym przedstawieniu ?

Taka logika Ci niepo drodze ?

Nigdzie nie napisałam, że jestem z mężem dla kasy. Zarobki na tym samym poziomie mamy. Dom wspólny. Więc po rozwodzie mieszkalibyśmy i tak razem i właśnie tego otoczenie by noe zrozumiało. Sprzedać domu i dzielić majątku żadne z nas by nie chciało.
Mąż jest jako współlokator ok. Bardzo dobrze nam się mieszka. Ale miłości już nie ma. I nie będzie. Dla wszystkich tu jest dziwne że można się wypalić a jednocześnie w zgodzie żyć z mężem. Można, gdy wypaliło się z dwóch stron i z mojej i z jego.
Kejt tak juz jest że facet zawsze spada na cztery łapy. Zbłądzili. Ale przecież obiecuję poprawę i już tylko żonę będzie "kochał". Kobieta to s**a i cichodajka.

Dom to nie kasa ?
Mąż wie ze jest tylko współlokatorem , powiedział mu to ?
Powiedziałaś mu ze miałaś kochanka, nie żałujesz tego i ciagle o nim marzysz ?

Nie zauważyłam żeby tu ktokolwiek suprawiedliwial kochanka, ani jego postępowania .
To Twoja domena.
Ty go usprwiedliwialas , tak samo jak siebie.

Jedyne co złe zrobił wg Ciebie, to ze zerwał z Tobą i nawet nie usprawiedliwił się przed Tobą dlaczego zerwał romans.
Poza tym, wg Ciebie,  był OK.

51

Odp: nie żałuję romansu
Secondo1 napisał/a:

Dom to nie kasa ?
Mąż wie ze jest tylko współlokatorem , powiedział mu to ?
Powiedziałaś mu ze miałaś kochanka, nie żałujesz tego i ciagle o nim marzysz ?

Nie zauważyłam żeby tu ktokolwiek suprawiedliwial kochanka, ani jego postępowania .
To Twoja domena.
Ty go usprwiedliwialas , tak samo jak siebie.

Jedyne co złe zrobił wg Ciebie, to ze zerwał z Tobą i nawet nie usprawiedliwił się przed Tobą dlaczego zerwał romans.
Poza tym, wg Ciebie,  był OK.

Secondo błagam, nikt nawet nie zająknął się o winie tego faceta. Natomiast w co drugim poście zjadliwe rozpisywanie jak to ją wykorzystał, jak to jej poużywał etc. O czym to świadczy? Dlaczego nikt nie napisal, że ona go poużywała? I piszą to kobiety. Kobiety często przez takich właśnie facetów skrzywdzone. To jest obrzydliwe.

52

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

OJP, jak w Polsce traktuje się kobiety vs mężczyzn widać po tych opisach - cichodajka vs pan wracający do kochającej żony.

Niestety. Mężczyzna wraca do żony. Prawy człowiek. Kobieta wraca do męża. Kłamliwa "s**a".

Źle zrozumiałaś, bądź nie chciałaś razem z innymi zrozumieć - dopowiedzieliście sobie resztę wink. Nie twoja sprawa dlaczego do niej wrócił, a ty w to sama brniesz, bo zaczęłaś wypisywać co to nie wiesz o jego związku od osób trzecich. Wiesz jaki jest faktyczny stan rzeczy? Mógł być nieszczęśliwy, bądź był bardzo szczęśliwy w związku. Wybierasz możliwość najkorzystniejszą dla twojego ego i od razu posądziłaś, że on ma identyczną atmosferę w związku jak i ty w małżeństwie. Poczytaj sobie tematy osób, które zdradziły. Jakie były motywy. Nie wspominając, że dość spora część po "wpadce" chciała ratować małżeństwa/związki, bo nagle ich "oświecało". Jak to się mówi? Zaczynamy coś doceniać, gdy to tracimy. Wy obydwoje zrobiliście rozrachunek sytuacji. Ci rozwód idzie na rękę, jemu jak widzisz nie. Nie oszukujmy się wolał żonę. Nigdy nie napisałam, że on jest prawy, bo jest na takim samym dnie moralnym co ty.
Nie zauważyłaś swojej hipokryzji? Sama zaczęłaś usprawiedliwiać jego postępowanie, niby nieszczęśliwym małżeństwem. Co najlepsze miałaś go za mężczyznę, gdy zdradzał żonę. Teraz masz za tchórza, gdy zrobił to z tobą.
Dlaczego ciągle sprowadzasz temat do jego zachowania jak głównie powinien być o tobie? Niewiarygodne... może robisz to świadomie próbując manipulować rozmową, aby wszyscy tutaj rzucili się na kogoś kto nie może napisać słowa, a ty ciągle w wypowiedziach pomijasz swoje życie jak możesz. Oj pomyśl dlaczego nie wyszedł ci jeden związek, a drugi mężczyzna (z którym musiałaś nawiązać głęboką emocjonalną więź, bo kipisz ze złości, że on uciekł) zwiał kompletnie omijając twoją osobę i nawet nie myślał związku? Powtórzę pomyśl. Jak tutaj ktoś wspomniał - poważny związek z kimś kto zdradził to jak bawienie się zapałkami.
Gdyby to on stworzył temat zamiast ciebie robiłabym to samo - koncentrowałabym się na nim. Ty specjalnie nie omijaj swojej osoby.

53

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Dom to nie kasa ?
Mąż wie ze jest tylko współlokatorem , powiedział mu to ?
Powiedziałaś mu ze miałaś kochanka, nie żałujesz tego i ciagle o nim marzysz ?

Nie zauważyłam żeby tu ktokolwiek suprawiedliwial kochanka, ani jego postępowania .
To Twoja domena.
Ty go usprwiedliwialas , tak samo jak siebie.

Jedyne co złe zrobił wg Ciebie, to ze zerwał z Tobą i nawet nie usprawiedliwił się przed Tobą dlaczego zerwał romans.
Poza tym, wg Ciebie,  był OK.

Secondo błagam, nikt nawet nie zająknął się o winie tego faceta. Natomiast w co drugim poście zjadliwe rozpisywanie jak to ją wykorzystał, jak to jej poużywał etc. O czym to świadczy? Dlaczego nikt nie napisal, że ona go poużywała? I piszą to kobiety. Kobiety często przez takich właśnie facetów skrzywdzone. To jest obrzydliwe.

Miło, że istnieje na tym forum osoba podzielająca moje poglądy.
Tulinka jak zauważyłaś to właśnie skrzywdzone kobiety usprawiedliwiają tych co ich krzywdzą.
Tak Tulinka ja też poużywałam. Bo to działo się za obopólną zgodą. Mi też było dobrze:)

54

Odp: nie żałuję romansu
Leśny_owoc napisał/a:
wsieci722017 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

OJP, jak w Polsce traktuje się kobiety vs mężczyzn widać po tych opisach - cichodajka vs pan wracający do kochającej żony.

Niestety. Mężczyzna wraca do żony. Prawy człowiek. Kobieta wraca do męża. Kłamliwa "s**a".

Źle zrozumiałaś, bądź nie chciałaś razem z innymi zrozumieć - dopowiedzieliście sobie resztę wink. Nie twoja sprawa dlaczego do niej wrócił, a ty w to sama brniesz, bo zaczęłaś wypisywać co to nie wiesz o jego związku od osób trzecich. Wiesz jaki jest faktyczny stan rzeczy? Mógł być nieszczęśliwy, bądź był bardzo szczęśliwy w związku. Wybierasz możliwość najkorzystniejszą dla twojego ego i od razu posądziłaś, że on ma identyczną atmosferę w związku jak i ty w małżeństwie. Poczytaj sobie tematy osób, które zdradziły. Jakie były motywy. Nie wspominając, że dość spora część po "wpadce" chciała ratować małżeństwa/związki, bo nagle ich "oświecało". Jak to się mówi? Zaczynamy coś doceniać, gdy to tracimy. Wy obydwoje zrobiliście rozrachunek sytuacji. Ci rozwód idzie na rękę, jemu jak widzisz nie. Nie oszukujmy się wolał żonę. Nigdy nie napisałam, że on jest prawy, bo jest na takim samym dnie moralnym co ty.
Nie zauważyłaś swojej hipokryzji? Sama zaczęłaś usprawiedliwiać jego postępowanie, niby nieszczęśliwym małżeństwem. Co najlepsze miałaś go za mężczyznę, gdy zdradzał żonę. Teraz masz za tchórza, gdy zrobił to z tobą.
Dlaczego ciągle sprowadzasz temat do jego zachowania jak głównie powinien być o tobie? Niewiarygodne... może robisz to świadomie próbując manipulować rozmową, aby wszyscy tutaj rzucili się na kogoś kto nie może napisać słowa, a ty ciągle w wypowiedziach pomijasz swoje życie jak możesz. Oj pomyśl dlaczego nie wyszedł ci jeden związek, a drugi mężczyzna (z którym musiałaś nawiązać głęboką emocjonalną więź, bo kipisz ze złości, że on uciekł) zwiał kompletnie omijając twoją osobę i nawet nie myślał związku? Powtórzę pomyśl. Jak tutaj ktoś wspomniał - poważny związek z kimś kto zdradził to jak bawienie się zapałkami.
Gdyby to on stworzył temat zamiast ciebie robiłabym to samo - koncentrowałabym się na nim. Ty specjalnie nie omijaj swojej osoby.

Mam czytać wątki osób które zdradziły? Motywy? Czyli ich usprawiedliwienia? Motyw jest zawsze jeden: Zdradzam bo w moim związku jest źle. A dlaczego jest źle? Wtedy można już opisywać przyczyny.
Skoro względem mnie był w porządku to był dla mnie mężczyzną. Jak zniknął bez słowa to owszem jest tchórzem. Ja oczekuje od faceta żeby względem mnie był w porządku a nie względem całego świata. W miłości jestem egoistką. Gdy ja mówię że kocham to kocham.

55

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Dom to nie kasa ?
Mąż wie ze jest tylko współlokatorem , powiedział mu to ?
Powiedziałaś mu ze miałaś kochanka, nie żałujesz tego i ciagle o nim marzysz ?

Nie zauważyłam żeby tu ktokolwiek suprawiedliwial kochanka, ani jego postępowania .
To Twoja domena.
Ty go usprwiedliwialas , tak samo jak siebie.

Jedyne co złe zrobił wg Ciebie, to ze zerwał z Tobą i nawet nie usprawiedliwił się przed Tobą dlaczego zerwał romans.
Poza tym, wg Ciebie,  był OK.

Secondo błagam, nikt nawet nie zająknął się o winie tego faceta. Natomiast w co drugim poście zjadliwe rozpisywanie jak to ją wykorzystał, jak to jej poużywał etc. O czym to świadczy? Dlaczego nikt nie napisal, że ona go poużywała? I piszą to kobiety. Kobiety często przez takich właśnie facetów skrzywdzone. To jest obrzydliwe.

Miło, że istnieje na tym forum osoba podzielająca moje poglądy.
Tulinka jak zauważyłaś to właśnie skrzywdzone kobiety usprawiedliwiają tych co ich krzywdzą.
Tak Tulinka ja też poużywałam. Bo to działo się za obopólną zgodą. Mi też było dobrze:)

Nie wnikam komu było dobrze a komu nie. Jednak traktowanie kobiet jak szmat a facetów jak zdobywców nie ważne czy w temacie zdrady czy nie, uważam za mizoginizm.
Nie popieram zdrady i nigdy bym nie chciała jej przeżyć jako którykolwiek z jej uczestników, bo uważam, że zdrada niszczy każdego z nich.

56 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-12 00:42:47)

Odp: nie żałuję romansu
wsieci722017 napisał/a:

Mam czytać wątki osób które zdradziły? Motywy? Czyli ich usprawiedliwienia? Motyw jest zawsze jeden: Zdradzam bo w moim związku jest źle. A dlaczego jest źle? Wtedy można już opisywać przyczyny.
Skoro względem mnie był w porządku to był dla mnie mężczyzną. Jak zniknął bez słowa to owszem jest tchórzem. Ja oczekuje od faceta żeby względem mnie był w porządku a nie względem całego świata. W miłości jestem egoistką. Gdy ja mówię że kocham to kocham.

A skąd to wiesz jak nie przeczytałaś ani jednego? Szczególnie, gdy pisali jak żałują. No tak oceniłaś to na podstawie samej siebie. Właśnie tutaj o tym napisałam - świadomie siebie ograniczasz nie czerpiąc z doświadczeń innych przez co byłaś w tym wypadku naiwna jak dziecko. Nie jesteś egoistką tylko egocentryczką. To jest różnica. Dlatego nie potrafiłaś ocenić relacji w jakiej byłaś. To nie był związek, a układ. On od samego początku robił ciebie w konia, a ty pewna że wszystko co mówi (na pewno nie sprawdziłaś go ani razu) jest prawdą zawierzyłaś na słowo. Jak widać jego słowa nie pokryły się z uczuciami - z jakiegoś niewiadomego nam powodu potrzebował odskoczni, a ty się trafiłaś. Wyidealizowałaś jego obraz, później spadły klapki z oczu i jesteś zdziwiona tylko nikt nie wie czym. Naprawdę przemyśl to co zrobiłaś i przestań koncentrować się na nim, bo to do niczego nie doprowadzi. Powtórzę ty i on zrobiliście źle. Tylko ty przyszłaś tutaj dla solidarności jajników, a moim zdaniem w takich aspektach jak np. zdrada, morderstwo, gwałt nie powinno mieć to miejsca. Dlaczego nie poszłaś wypłakać się mężowi jak sama wspomniałaś wiadomość o kochanku nic by nie zmieniła, bo mąż nie robiłby problemów i dał rozwód? Jednak zabezpieczenie musi być - szlachetne, ale jak kochanek zwiał - to tchórz i menda! Widzisz coraz więcej interesujących aspektów wychodzi. Twoja płeć dla mnie nie jest żadnym wyznacznikiem obranej strony - przy czym nie obrałam żadnej (chyba, że jego żony, bo jak widać jej zależało; twój mąż jest nieświadomy i nie wiem jakby odebrał taką wiadomość - rzeczywiście tak jak ją tutaj przedstawiłaś, czy to jednak kolejne domysły, bo ty na jego miejscu tak byś zrobiła i tutaj proszę o sprostowanie czy rozmawialiście na ten temat) tylko tak głupio rozmawiać o kimś o kim nic się nie wie (nie wiesz jaki miał związek, relacje z żoną, pobudki do zdrady, nie znałaś jego prawdziwego charakteru itp.) i w dodatku nie odpowie na pytania w dyskusji. Z mojej strony on już został na tyle ile moja wiedza na jego temat mi na to pozwoliła osądzony, a że ta wiedza ogranicza się do "zdradził żonę" to osąd jest jaki jest.
Natomiast nie chcę tak mocno pogłębiać się w dyskusję typu: "skoncentrować się bardziej na fakcie, że złodziej okradł złodzieja, czy że oni są przecież przestępcami i trochę zasłużyli na swój los". Hmm...

57 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-12 08:06:14)

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:

OJP, jak w Polsce traktuje się kobiety vs mężczyzn widać po tych opisach - cichodajka vs pan wracający do kochającej żony.

Powód jest prosty, moim zdaniem. Wynika z ewolucji człowieka, która zgrabnie tłumaczy różne zaszłości, które współcześnie postrzegane są jako "nierównościowe" big_smile.
Po prostu, z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej różne są powodu, dla których kobiety i mężczyźni wchodzą w przelotne związku. Dla mężczyżn liczy się przede wszystkim, źeby kobieta była zdrowa i chętna. Mężczyźnie w przelotnym związku nic ponadto nie potrzeba, a cichodajka ma to "wszystko".
Za to koszty przelotnych związków dla kobiet zawsze były dużo wyższe niż dla mężczyzn (wymagająca ciąża i odchowanie dziecka a pigułki to wynalazek ostatnich dziesięcioleci przy ewolucji milionów lat), więc kobiety są bardziej wybredne i przelotny partner powinien spełniać kryteria niemal takie jak stały partner i posiadać: zasoby, inteligencję rozumianą jako życiowy spryt oraz zdrowie.

Dlatego jak się romanse wydają, to mężczyźni przeważnie wracają do żon, bo w domu jest kobietę, która w jego oczach ma coś więcej niż tylko szparę. Natomiast mężczyźnie trudniej przyjąć zdradzającą pod dach, bo to ryzyko, że będzie się poświęcało swoją energię i zasoby na odchowanie nie swojego potomstwa, gdyż jak kobieta rodzi dziecko, to wiadomo, kto jest matką, ale z ojcem to niekoniecznie wink

Mamy tutaj tak samo. Facet skorzystał z usług chętnej i taniej. Ona też być może skorzystała z chętnego i taniego, ale widać, że jemu nie żal, że się skończyło i potulnie wrócił do żony i ma cichodajkę w d...ie, a ona jęczy na forum big_smile

Myślę autorko, że po prostu znajdź sobie kolejnego i korzystaj z niego. Po świecie chodzi wielu, którzy skorzystają z ciebie big_smile

58

Odp: nie żałuję romansu
summerka88 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

OJP, jak w Polsce traktuje się kobiety vs mężczyzn widać po tych opisach - cichodajka vs pan wracający do kochającej żony.

Powód jest prosty, moim zdaniem. Wynika z ewolucji człowieka, która zgrabnie tłumaczy różne zaszłości, które współcześnie postrzegane są jako "nierównościowe" big_smile.
Po prostu, z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej różne są powodu, dla których kobiety i mężczyźni wchodzą w przelotne związku. Dla mężczyżn liczy się przede wszystkim, źeby kobieta była zdrowa i chętna. Mężczyźnie w przelotnym związku nic ponadto nie potrzeba, a cichodajka ma to "wszystko".
Za to koszty przelotnych związków dla kobiet zawsze były dużo wyższe niż dla mężczyzn (wymagająca ciąża i odchowanie dziecka), więc kobiety są bardziej wybredne i przelotny partner powinien spełniać kryteria niemal takie jak stały partner i posiadać: zasoby, inteligencję rozumianą jako życiowy spryt oraz zdrowie.

Dlatego jak się romanse wydają, to mężczyźni przeważnie wracają do żon, bo w domu jest kobietę, która w jego oczach ma coś więcej niż szparę. Natomiast mężczyźnie trudniej przyjąć zdradzającą pod dach, bo to ryzyko, że będzie się poświęcało swoją energię i zasoby na odchowanie nie swojego potomstwa, gdyż jak kobieta rodzi dziecko, to wiadomo, kto jest matką, ale z ojcem to niekoniecznie wink

Mamy utaj mamy tak samo. Facet skorzystał z usług chętnej i taniej. Ona też być może skorzystała z chętnego i taniego, ale widać, że jemu nie żal, że się skończyło i potulnie wrócił do żony i ma cichodajkę w d...ie, a ona jęczy na forum big_smile

Wybacz to tłumaczenie nadaje się może dla jakiegoś tępego gimnazjalisty. Na tej zasadzie można wytłumaczyć wszystko np. bicie kobiet, czy bicie dzieci.
Dla mnie ten koleś zabawił się z mężatką, nagadał jej bzdur, po czym po beztroskim bzykaniu wrócił do żony wciskając jej kolejne bzdury, że to "nic nie było", bo "byłam pijany" albo "nie wiem co mi odbiło". I teraz równie beztrosko bzyka żonę, wciskając jej, że to dowód wieeelkiej miłości, bo przecież tak się poświęcił, że nie bzyka już tamtej.

59 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-12 08:37:40)

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:

Dla mnie ten koleś zabawił się z mężatką, nagadał jej bzdur, po czym po beztroskim bzykaniu wrócił do żony wciskając jej kolejne bzdury, że to "nic nie było", bo "byłam pijany" albo "nie wiem co mi odbiło". I teraz równie beztrosko bzyka żonę, wciskając jej, że to dowód wieeelkiej miłości, bo przecież tak się poświęcił, że nie bzyka już tamtej.

Może być i tak. Ja przedstawiłam jedną interpretację, ty drugą. Ale z obu wynika, że facet zabawił się z chętną cichodajką i zużytą zostawił mężowi lub kolejnym chętnym. A że jest padalcem, który teraz coś tam wyjaśnia żonie, to ja już tak dobrze jak ty, nie wiem big_smile




Tulinka80 napisał/a:

Wybacz to tłumaczenie nadaje się może dla jakiegoś tępego gimnazjalisty.

Rany, kolejna, która myśli, źe jak zdeprecjonuje wypowiedzi drugiej osoby, to sama stanie się bardziej wiarygodna big_smile
Rozumiem, że psychologia ewolucyjna nie przemawia do ciebie, ale zajmują się tym tematem poważni profesorowie. Nie gimnazjaliści. Bynajmniej.

60

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:

Dla mnie ten koleś zabawił się z mężatką, nagadał jej bzdur, po czym po beztroskim bzykaniu wrócił do żony wciskając jej kolejne bzdury, że to "nic nie było", bo "byłam pijany" albo "nie wiem co mi odbiło". I teraz równie beztrosko bzyka żonę, wciskając jej, że to dowód wieeelkiej miłości, bo przecież tak się poświęcił, że nie bzyka już tamtej.

No ale ty przeginasz w drugą stronę i robisz z kobiet bezwolne ofiary męskiej chuci. Wbrew temu co mówisz, kobiety mają swój rozum i swoje potrzeby, które też realizują tak jak potrafią. Autorka wątku podobnie jak jej kochanek, też nie spełniała się jako kobieta w swoim małżeństwie, więc postanowiła zrealizować swoje potrzeby poza małżeństwem. No i jakoś nie doczytałem, by czuła sie przez to wykorzystana. Mówi nam, że tylko z kochankiem mogła się czuć spełniona jako kobieta. Męża traktuje jak dobrego kolegę.

61

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:
wsieci722017 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Secondo błagam, nikt nawet nie zająknął się o winie tego faceta. Natomiast w co drugim poście zjadliwe rozpisywanie jak to ją wykorzystał, jak to jej poużywał etc. O czym to świadczy? Dlaczego nikt nie napisal, że ona go poużywała? I piszą to kobiety. Kobiety często przez takich właśnie facetów skrzywdzone. To jest obrzydliwe.

Miło, że istnieje na tym forum osoba podzielająca moje poglądy.
Tulinka jak zauważyłaś to właśnie skrzywdzone kobiety usprawiedliwiają tych co ich krzywdzą.
Tak Tulinka ja też poużywałam. Bo to działo się za obopólną zgodą. Mi też było dobrze:)

Nie wnikam komu było dobrze a komu nie. Jednak traktowanie kobiet jak szmat a facetów jak zdobywców nie ważne czy w temacie zdrady czy nie, uważam za mizoginizm.
Nie popieram zdrady i nigdy bym nie chciała jej przeżyć jako którykolwiek z jej uczestników, bo uważam, że zdrada niszczy każdego z nich.

Tulinka miałabyś racje, gdybys odnosiła się do normalnej relacji kobieta-mężczyzna, ale jeżeli ktoś wchodzi w układ o podwyższonym ryzyku, to musi sobie zdawać sprawę z tego ze może być zwykła zwierzyna łowną.

Nie używaj określenia mizoginizm dla opisania takiej relacji, bo czynisz krzywdę tym wszystkim kobietom które  będą pozwalały wykorzystywać swoje uczucia, swoje poświęcenie latwym do rozszyfrowania "myśliwym".

62

Odp: nie żałuję romansu
summerka88 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Wybacz to tłumaczenie nadaje się może dla jakiegoś tępego gimnazjalisty.

Rany, kolejna, która myśli, źe jak zdeprecjonuje wypowiedzi drugiej osoby, to sama stanie się bardziej wiarygodna big_smile
Rozumiem, że psychologia ewolucyjna nie przemawia do ciebie, ale zajmują się tym tematem poważni profesorowie. Nie gimnazjaliści. Bynajmniej.

Summerka ja nie podważam psychologii ewolucyjnej. Jednak to, że znamy przyczyny dlaczego ludzie zachowują się tak czy inaczej, nie znaczy, że to ich tłumaczy. Po to jesteś myślącymi ludźmi.
To trochę tak jakbys matce piszącej, że jej dziecko jest w szkole poniżane przez kolegów, odpisała "ach to normalne zachowanie, psychologia ewolucyjna mówi, że to normalna walka o dominację w grupie".
Dlatego takie tłumaczenia ludzkiego świństwa mnie odrzuca.

63 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-12 09:13:26)

Odp: nie żałuję romansu
Tulinka80 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Wybacz to tłumaczenie nadaje się może dla jakiegoś tępego gimnazjalisty.

Rany, kolejna, która myśli, źe jak zdeprecjonuje wypowiedzi drugiej osoby, to sama stanie się bardziej wiarygodna big_smile
Rozumiem, że psychologia ewolucyjna nie przemawia do ciebie, ale zajmują się tym tematem poważni profesorowie. Nie gimnazjaliści. Bynajmniej.

Summerka ja nie podważam psychologii ewolucyjnej. Jednak to, że znamy przyczyny dlaczego ludzie zachowują się tak czy inaczej, nie znaczy, że to ich tłumaczy. Po to jesteś myślącymi ludźmi.
To trochę tak jakbys matce piszącej, że jej dziecko jest w szkole poniżane przez kolegów, odpisała "ach to normalne zachowanie, psychologia ewolucyjna mówi, że to normalna walka o dominację w grupie".
Dlatego takie tłumaczenia ludzkiego świństwa mnie odrzuca.

Polecam pozycje psychologii ewolucyjnej, szczególnie "Ewolucję pożądania" Davida Bussa. Wtedy zrozumiesz może bardziej ten nurt i przestaniesz porównywać sytuacje nieporównywalne, bo przytoczony przez ciebie przykład jest wg mnie po prostu absurdalny i nijak nie związany z ewolucją pożądania.

EDIT: poza tym wydaje mi się, że mylisz "wyjaśnianie" z "usprawiedliwianiem". To dwa odmienne pojęcia.

64

Odp: nie żałuję romansu
balin napisał/a:

No ale ty przeginasz w drugą stronę i robisz z kobiet bezwolne ofiary męskiej chuci. Wbrew temu co mówisz, kobiety mają swój rozum i swoje potrzeby, które też realizują tak jak potrafią. Autorka wątku podobnie jak jej kochanek, też nie spełniała się jako kobieta w swoim małżeństwie, więc postanowiła zrealizować swoje potrzeby poza małżeństwem. No i jakoś nie doczytałem, by czuła sie przez to wykorzystana. Mówi nam, że tylko z kochankiem mogła się czuć spełniona jako kobieta. Męża traktuje jak dobrego kolegę.

Balin ja to piszę sarkastycznie wink.
Ale dziękuję ci za Twój post, miło czytać jak mężczyzna pisze z szacunkiem o kobietach.
Po prostu wkurza mnie jak kobiety lubują się w wulgarnych określeniach innych kobiet. Zobacz, że mężczyzn tak nie wyzywają w ich w wątkach.

65

Odp: nie żałuję romansu
summerka88 napisał/a:

Dlatego jak się romanse wydają, to mężczyźni przeważnie wracają do żon, bo w domu jest kobietę, która w jego oczach ma coś więcej niż tylko szparę. Natomiast mężczyźnie trudniej przyjąć zdradzającą pod dach, bo to ryzyko, że będzie się poświęcało swoją energię i zasoby na odchowanie nie swojego potomstwa, gdyż jak kobieta rodzi dziecko, to wiadomo, kto jest matką, ale z ojcem to niekoniecznie wink

Mamy tutaj tak samo. Facet skorzystał z usług chętnej i taniej. Ona też być może skorzystała z chętnego i taniego, ale widać, że jemu nie żal, że się skończyło i potulnie wrócił do żony i ma cichodajkę w d...ie, a ona jęczy na forum big_smile

Cóż nie da się tego ukryć. On ma już rodzinę. Bycie z kochanką za wiele by kosztowało dlatego od samego początku dystansował się od niej. Jednakże ja naprawdę nie dlatego napisałam o możliwości innej, niż nieszczęśliwe życie małżeńskie wink. Tylko Wsieci mało co wie o przyczynach dla których ludzie wchodzą w tego typu układy pomimo, iż mają już kogoś. Kobiety najczęściej, bo poszukują spełnienia emocjonalnego. Mężczyźni najczęściej, bo poszukują spełnienia seksualnego/ego. Rzeczywiście patrząc na płeć, gdy już dochodzi do dość ryzykownej relacji to mężczyźni o wiele częściej od kobiet decydują się wracać do swoich rodzin. Jednakże to kobiety o wiele częściej poświęcają się w takich związkach. Przy czym ten stan rzeczy nie umacnia mnie w przekonaniu, że mężczyźni są lepsi. Zdrada to zdrada i nie powinno się koncentrować na pobudkach zdradzającego tylko uczuciach zdradzonych, bo to oni są jedynymi pokrzywdzonymi - taka jest prawda. Ktoś sobie nie radzi w związku (czy to z uczuciami, czy ego) to należy się rozejść, aby druga strona mogła zaleźć kogoś odpowiedniejszego dla siebie i być szczęśliwa. Niestety dla mnie zdrada to tchórzostwo i egoizm w jednym - jestem jednocześnie pod wrażeniem i zszokowana osobami, które godzą się dać drugą szansę. Przecież nie wiadomo czy nie będzie powtórki z rozrywki. To jak granie w rosyjską ruletkę i życie w większym, bądź mniejszym strachu. Granica już nieodwrotnie przesunięta w podświadomości. Czy to chodziło o zwykłą zabawę, czy o coś poważniejszego - niszczy to związek w tym samym stopniu.

Posty [ 1 do 65 z 174 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nie żałuję romansu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024