Witajcie!
Mam problem z pewną dziewczyną, jest ona w związku od lat 5, był jej pierwszym facetem - na początku naszej znajomości, mówiła, że w sumie jest super chłopakiem, tylko mało ma dla niej czasu, co lepiej - mieszkają razem od dwóch lat - ona ma gorszą sytuację finansową - on pracuje w branży finansowej, jest bardzo zarobiony, ona się uczy i praktycznie jest na jego utrzymaniu, mieszkanie jest jego - własnościowe
W miarę rozwijania się naszej znajomości, poczułem w pewnym momencie, że zafascynowała się mną, widziałem to w jej oczach. Spotykaliśmy się na zasadzie - kolega/koleżanka - on raczej nic o tym nie wiedział. Widziałem ten błysk, to bardzo atrakcyjna dziewczyna, wydaje się sympatyczna.. w miarę rozwijania się naszej znajomości przez 4/5 tygodni ona zmieniła do niego nastawienie, zaczęła mi na niego narzekać, że w sumie im się związek sypie.. wtedy już widziałem co się święci, najgorsze jest to,że ona mi się bardzo podoba - fizycznie i intelektualnie, aczkolwiek wyczuwam u niej syndrom małpy, puści się gałęzi, dopiero wtedy, gdy złapie drugą..
w miarę upływu czasu dostałem już propozycję wspólnego wieczoru, ona się kryje. ewidentny romans. mam bardzo mieszane uczucia, bo wolałbym, żeby zakończyła najpierw jedno - potem drugie. oczywiście rozmawiałem z nią na ten temat. powiedziała, że generalnie chce z nim zakończyć związek, ale dopiero wtedy, gdy będzie zabezpieczona następnym..
cała sytuacja mnie trochę przeraża, bo wiem,że za jakiś czas mnie może potraktować w podobny sposób, co robić? dodam,że pracuję, mieszkanie wynajmuję, obawiam się,że trafiłem na wymagającą kobietę, która jest przyzwyczajona do określonego standardu życia, którego nie jestem pewny - czy podołam.
cała ta sytuacja śmierdzi.. dodam,że nie dawno całowaliśmy się.. po czym ona wróciła do niego..
co robić?