Witam, w styczniu pisalam o swojej sytuacji, w ktorej to pracodawca uznal mnie za winna kradziezy pieniedzy i straszyl zwolnieniem. Nadmienie,ze po dzis pieniadze sie nie znalazly. Wczoraj natomiast pracodawca drugi raz w mojej karierze zagrozil mi zwolnieniem za opnie,jakie niby napisalam (nie wiedzialam,ze taka strona do napisania opinii odnosnie miejsca pracy w ogole istnieje). Zeby bylo ciekawiej taka informacja podzielila sie ze wszystkimi pracownikami. Ja znalazlam ta strone i tam nie ma niczego zlego, zadnych obrazliwych slow, przemocy slownej itp.a zdanie kilku osob odnosnie zmian jakie maja nastac od wrzesnia,no ale moja szefowa chce sie mnie pozbyc,wiec znalazla sposob (w jej opinii pracuje do czerwca, choc mam umowe stala nieokreslona).
Ostatnio co chwila mi sie dostaje za nie wiadomo jaki powod (ja juz sie zaczynam stresowac na sama mysl pojscia do pracy, trudno mi sie skupic, wieczorami placze i doslownie czuje ze psychicznie nie wytrzymuje tego czepiania sie o drobnostki,ale praca daje mi satysfakcje), na moj temat plotkuje z innymi pracownikami. Wobec innych stosuje taryfy ulgowe (inne osoby moga wziac wolne kiedy im pasje,natomiast ja musze swoj wolny dzien ustalac ze wszystkimi), innym pewne rzeczy sie upiecza a mnie trzeba zrownac z ziemia. Ponownie traktowala 2 inne osoby w ubieglych latach,ale one sie baly odezwac. Szczerze mam ochote utrzec jej nosa i zamiast czekac az poda mi do podpisu papierek, samej wreczyc jej wypowiedzenie w trybie natychmiastowym, bez okresu wypowiedzenia (mam 30 dni) badz rozwiazanie umowy za porozumieniem stron. Wydaje mi sie,ze w pracy stosowany jest wobec mnie mobbing. Czy moge zatem tak postapic? A moze macie inna opcje?
1 2017-04-07 22:16:39 Ostatnio edytowany przez mzaw (2017-04-07 22:42:59)
Zglos to do odpowiednich miejsc kontrolujacych warunki pracy, takie rzeczy nie powinny sie dziac!
Zglos to do odpowiednich miejsc kontrolujacych warunki pracy, takie rzeczy nie powinny sie dziac!
Ale w tym wypadku byłoby to słowo przeciwko słowu. Nie mam niestety żadnych dowodów na to, że coś takiego padło z ust szefostwa (choć w styczniu, gdy chciałam wyjaśnień to nagrałam jedną z rozmów). Z resztą choć między nami koleżankami rozmawia się na dany temat, to raczej wątpię aby stanęły po mojej stronie. Każdy się boi o pracę, gdyż mieszkając w małym miasteczku ciężko coś znaleźć.