Witam zarejestrowałem się tutaj bo potrzebuję zasięgnąć kobiecych opinii, mam spory problem i przerasta to mój męski tok myślenia.
Tak więc pracuję od ponad pół roku z pewną dziewczyną, trzymaliśmy czystko koleżeńskie kontakty bo miała faceta, który z resztą też tam pracuje tylko że na innym dziale. Później w miarę jak się poznawaliśmy dowiedziałem się od niej że nie układa im się dobrze i że kłócą się praktycznie co tydzień, kiedyś mieszkali razem ale wyprowadziła się od niego bo z nią zerwał. Zeszli się z powrotem bo wybłagała go o to. Kłótnie dalej trwały i nie odzywali się czasami do siebie po parę tygodni, a później godzili się na kilka dni i tak w kółko. Wszyscy znajomi się z tego śmiali.
Gdy już w pracy naprawdę dużo ze sobą rozmawialiśmy i polubiliśmy się, za namową kolegi zaprosiłem ją na piwo (w międzyczasie jak była ze swoim chłopakiem pokłócona) i tak się zaczęły nasze spotkania, były pocałunki itd. ale bez seksu, nie chciałem jej w głowie dodatkowo mieszać bo widziałem że ma wyrzuty sumienia. Mówiła mi że nie chce już z nim być, ale nie chce też być tą osobą która zakończy związek. Starałem się więc nie naciskać żeby go zostawiła bo stwierdziłem że sama to musi wiedzieć, z resztą dwu letni związek nie jest tak łatwo zakończyć dla faceta z którym spotyka się od niedawna. W czasie naszych spotkań godziła i kłóciła się ze swoim facetem trzy razy, a ja cierpliwie czekałem.
Niestety jej chłopak jest chorobliwie zazdrosny i większość kłótni były spowodowane tym że po prostu z kimś innym rozmawiała. łatwo się domyślić że nie zachowaliśmy wystarczającej dyskrecji w pracy i ludzie zobaczyli że coś jest między nami na rzeczy. Jak się okazało jej facet miał "szpiega" który mu donosił że za dużo ze sobą rozmawiamy, a to mu wystarczyło żeby zerwać z nią przez smsa. Było to zaraz przed moim dwu tygodniowym urlopem. Wstrząsnęło to nią i poprosiła mnie żebym się z nią nie kontaktował na następny dzień bo idzie wyjaśnić sprawę w 4 oczy.
Pod wieczór dostałem wiadomość od niej że musi mnie usunąć z facebooka i zablokować bo jej facet sobie tego życzy. Bardzo mnie za to przepraszała i prosiła żebym się pierwszy nie kontaktował, bo jej chłopak zaczął jej telefon sprawdzać. Zapytałem czy to koniec między nami to stwierdziła że nie i że się spotkamy po moim powrocie. Tak więc było dwa tygodnie ciszy.
Po moim powrocie spotkałem ją dopiero w pracy, powiedziała że od tamtej pory była tylko dwa razy w domu po ubrania bo jej facet nie pozwala jej wychodzić, od razu wmawia jej że idzie się ze mną spotkać, kazał jej usunąć wszystkie drogi komunikacji ze mną, sprawdza jej telefon i powiedział że ma uważać w pracy gdyż jego znajomy ją obserwuje, sam zaczął też przychodzić do niej co godzinę na kontrolę. Krótko mówiąc zamknął ją w swoim więzieniu i zastraszył, sama się przyznała że się boi ze mną rozmawiać bo nie wie czy on nie zobaczy. A ten koleś zrobił to wszystko na podstawie tylko tego że dużo ze sobą rozmawialiśmy, bo ona do niczego mu się nie przyznała.
Nie wiem dlaczego ona się na to godzi, widać że chodzi zastraszona i smutna, gdy rozmawiamy to absolutne minimum a ona w międzyczasie rozgląda się czy on tego nie widzi. Mówiła że przyznała się swojej siostrze o romansie, opowiedziała jej o mnie i że było między nami zawsze dobrze, jej siostra zapytała więc czemu ze mną nie jest i nie potrafiła ani jej ani mi odpowiedzieć. Spytałem więc znowu czy to koniec między nami to stwierdziła że nie wie, że nie chce końca o ile mam jeszcze na to cierpliwość. Jako że jestem w niej zakochany (jeszcze tego nie wyznałem, ale okazywałem. myślę że ona też coś do mnie czuje) odpowiedziałem że dla niej mam cierpliwość.
Sprawa jest przykra, widzę że dziewczyna jest przybita i nie wie co robić a dodatkowo jest zamknięta i kontrolowana. Bardzo chciałbym z nią być i jakoś jej pomóc ale nie bardzo wiem jak. Nie mogę się z nią kontaktować po pracy. Mam wyrzuty sumienia bo gdybym tego nie zaczął to nie była by w takiej sytuacji. Dać jej czasu i spokoju czy spróbować przemówić do rozsądku gdy nadarzy się okazja spokojnie porozmawiać? Wcześniej nie chciałem jej mówić co ma robić, ale teraz boję się że jak tak dalej pójdzie to będzie kazał jej zamieszkać z nim na stałe tak jak wcześniej, a wtedy zrobi sobie z niej zwierzątko na 100%. Myślę że przez strach że to się wyda ona robi wszystko co on jej każe.
Bardzo proszę o nie ocenianie nas i teksty typu "zachciało się zdrady to masz" jestem normalnym facetem a ona dobrą dziewczyną, jestem pewien że gdyby była w normalnym zdrowym związku nie spotykałaby się z kimś innym, po tym co opowiadała mi o swoim chłopaku dziwię się jedynie że tak długo z nim wytrzymała.