Metlik w glowie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

Temat: Metlik w glowie

Ja mam 23 lata, on 26, jesteśmy razem ponad dwa lata.

On jest bardzo zamknięty w sobie, malomowny, uczuciowy, a przynajmniej był do czasu. Ja raczej mniej uczuciowa, trochę nerwowa, ale bez przesady.

Nie mam pojęcia co się dzieje w moim związku i jakie mam kroki podjąć, żeby to w ogóle naprawić. Od jakiś 2-3 miesięcy mój partner zaczął mnie traktować inaczej, gorzej. Rozmowa od zawsze była z nim trudna, ale teraz jest coraz gorzej. Kiedy próbuje mu mówić o swoich problemach on reaguje obojętnością, albo zdenerwowaniem, wzdycha z rezygnajacja, gdy podejmuje jakiś poważny temat. Wsparcia od niego nigdy nie miałam dużo, tłumaczył się, że taki jest, że nikt go tego nie nauczył w dzieciństwie i on po prostu nie umie, denerwowalo mnie to bardzo, ale starałam się jakoś opanować i zrozumieć. Teraz nie mogę wcale na niego liczyć, nie odzywa się jak coś mówię, reaguje obojętnością, a kiedy proszę żeby ze mną porozmawial w takich chwilach potrafi się zasmiac albo perfidnie zażartować. Zaraz potem przeprasza, żałuję, ale sam fakt że okazuje mi takie lekceważenie jest dla mnie bolesny. Poza tym ogólnie często w życiu ostatnio mi dogryza, dokucza, czepia się słówek. Kurczę, nie rozumiem tego. Za to sfera seksualną zaczęła dominować i mam powoli wrażenie że to jest główny motywator jego spotkań ze mną. Lubię seks i nie przeszkadzalo mi to do czasu, ale odczuwam ze interesuje go bardziej moje ciało, niż ja jako ja. Do rozmowy na temat seksu czy działań jest zawsze chętny, ciągle mnie zaczepia, dotyka. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby normalnie mnie traktował z większym szacunkiem. Kurcze, z jednej strony wiem ze mnie kocha, jak jest dobrze to jest między nami naprawdę okej, ale nie potrafię pojąć takiego zachowania, na codzień być kochanym człowiekiem(naprawdę jak nie problemów to taki jest), a z drugiej strony traktować kogoś mam wrażenie że bez szacunku.

Doszła sprawa wyprowadzki. Szukam pracy, bo kończę studia, trudno jest mi ją znaleźć w pobliżu, więc myślałam o wspólnej wyprowadzce, ale dla niego to oznacza nasz koniec związku, bo on nie chce daleko wyjeżdżać. Teraz ma opcję, niepewna bardzo, pracy daleko od naszego miejsca zamieszkania, związana z wyjazdami za granicę, i to jest już ok. Nie rozumiem kompletnie takiego postępowania. Ja nie mogę, bo koniec, ale on o propozycji myśli.

Został wychowany w trudnej rodzinie. Jest bardzo zamknięty w sobie, nie zwierza się, nie dzieli problemami, czasem się przytulil jak coś go dreczylo, ale to tyle. Próbowałam do niego dotrzec ale nie mogę, do psychologa nie chce iść. Jak go poznałam był bardzo nieśmiały, ale przy tym ciepły, kochany, starał sie, teraz się dużo zmieniło i nie wiem dlaczego. Myślę że ma to związek z tym, że ja nie chcę narazie ślubu ani zaręczyn, nie czuje się gotowa, rozmawiałam z nim o tym, nie był szczęśliwy, bo on o tym marzy, ale nie zmusze, wydaje mi się że aż tak bardzo go to zabolo, że się na mnie wyzywa, odgryza się? Tylko jak z nim rozmawiać w takiej sytuacji? Co w ogóle zrobić?

Ja mam chaos w głowie i kompletnie nie wiem jak to uzdrowic, o ile w ogóle się da.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Metlik w glowie

Skoro ci pasuje że on ciebie traktuje jak prostytutkę, to czym się przejmujesz?

3

Odp: Metlik w glowie
invisible23 napisał/a:

Ja mam 23 lata, on 26, jesteśmy razem ponad dwa lata.

On jest bardzo zamknięty w sobie, malomowny, uczuciowy, a przynajmniej był do czasu. Ja raczej mniej uczuciowa, trochę nerwowa, ale bez przesady.

Nie mam pojęcia co się dzieje w moim związku i jakie mam kroki podjąć, żeby to w ogóle naprawić. Od jakiś 2-3 miesięcy mój partner zaczął mnie traktować inaczej, gorzej. Rozmowa od zawsze była z nim trudna, ale teraz jest coraz gorzej. Kiedy próbuje mu mówić o swoich problemach on reaguje obojętnością, albo zdenerwowaniem, wzdycha z rezygnajacja, gdy podejmuje jakiś poważny temat. Wsparcia od niego nigdy nie miałam dużo, tłumaczył się, że taki jest, że nikt go tego nie nauczył w dzieciństwie i on po prostu nie umie, denerwowalo mnie to bardzo, ale starałam się jakoś opanować i zrozumieć. Teraz nie mogę wcale na niego liczyć, nie odzywa się jak coś mówię, reaguje obojętnością, a kiedy proszę żeby ze mną porozmawial w takich chwilach potrafi się zasmiac albo perfidnie zażartować. Zaraz potem przeprasza, żałuję, ale sam fakt że okazuje mi takie lekceważenie jest dla mnie bolesny. Poza tym ogólnie często w życiu ostatnio mi dogryza, dokucza, czepia się słówek. Kurczę, nie rozumiem tego. Za to sfera seksualną zaczęła dominować i mam powoli wrażenie że to jest główny motywator jego spotkań ze mną. Lubię seks i nie przeszkadzalo mi to do czasu, ale odczuwam ze interesuje go bardziej moje ciało, niż ja jako ja. Do rozmowy na temat seksu czy działań jest zawsze chętny, ciągle mnie zaczepia, dotyka. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby normalnie mnie traktował z większym szacunkiem. Kurcze, z jednej strony wiem ze mnie kocha, jak jest dobrze to jest między nami naprawdę okej, ale nie potrafię pojąć takiego zachowania, na codzień być kochanym człowiekiem(naprawdę jak nie problemów to taki jest), a z drugiej strony traktować kogoś mam wrażenie że bez szacunku.

Doszła sprawa wyprowadzki. Szukam pracy, bo kończę studia, trudno jest mi ją znaleźć w pobliżu, więc myślałam o wspólnej wyprowadzce, ale dla niego to oznacza nasz koniec związku, bo on nie chce daleko wyjeżdżać. Teraz ma opcję, niepewna bardzo, pracy daleko od naszego miejsca zamieszkania, związana z wyjazdami za granicę, i to jest już ok. Nie rozumiem kompletnie takiego postępowania. Ja nie mogę, bo koniec, ale on o propozycji myśli.

Został wychowany w trudnej rodzinie. Jest bardzo zamknięty w sobie, nie zwierza się, nie dzieli problemami, czasem się przytulil jak coś go dreczylo, ale to tyle. Próbowałam do niego dotrzec ale nie mogę, do psychologa nie chce iść. Jak go poznałam był bardzo nieśmiały, ale przy tym ciepły, kochany, starał sie, teraz się dużo zmieniło i nie wiem dlaczego. Myślę że ma to związek z tym, że ja nie chcę narazie ślubu ani zaręczyn, nie czuje się gotowa, rozmawiałam z nim o tym, nie był szczęśliwy, bo on o tym marzy, ale nie zmusze, wydaje mi się że aż tak bardzo go to zabolo, że się na mnie wyzywa, odgryza się? Tylko jak z nim rozmawiać w takiej sytuacji? Co w ogóle zrobić?

Ja mam chaos w głowie i kompletnie nie wiem jak to uzdrowic, o ile w ogóle się da.

Czyli podsumowując - liczyć na jego wsparcie nie możesz, nie masz od niego uwagi, nie masz od niego czułości ani bezpieczeństwa ani rozmów na ważne czy mniej ważne tematy. On ignoruje cię, gdy mu nie pasujesz, jest złośliwy. Powiedział, że nie ma mowy, żeby daleko się wyprowadzała, bo on nie będzie za tobą biegł. Ale sam może sobie gdzieś pojechać i cię zostawić bez problemu. Spotykacie się na seks.

Ty na pewno jesteś w związku??

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024