Kochani, czy znacie w swoim otoczeniu /rodzinie osoby, które emanują energią mega pozytywną, ciepłem i na których się w jakiś sposób wzorujecie? czy dobro w człowieku jest wyczuwalne przez Was od razu i czy można się pomylić co do takiego wrażenia ? czy można nauczyć się być taką iskierką miłości , bo wtedy przyciąga się wspaniałych ludzi, zdarzenia, wystarczy kochać siebie, ludzi, świat, czy to naprawdę takie trudne? czy sądzicie że sporo jest takich ludzi?czy po prostu giną w tłumie osób które wybrały nienawiść, zło?i tym się głównie kierują nie wiedząc jak to ich niszczy i innych?
Czy zauważyliście, że będąc pozytywnymi możemy osiągnąć więcej?
Duzo filozoficznych pytań .Po tytule myślałam, ze inny wątek będzie... o jakiejś miłości, takiej z bajki, trwałej i mocnej przez całe życie.
Są osoby, które emanują pozytywną energia i dobrocią ale jest ich bardzo, bardzo mało. Ja się spotkałam do tej pory tylko z jedna taką osobą, a drugą bym uznała tego z ostatniej edycji "Mam talent"- Lesia(?)... nie pamietam jego ksywki. Na nikim się nie wzoruję, nie mam stałego nieomylnego autorytetu. Dobro zasięgam z każdego po trochu. Pozory mylą i nieraz się przekonałam. Np. w pracy mam panią do rany przyłóż, jaka ona dobra dla każdego; naprawdę myślałam, że taka siostra miłosierdzia... do czasu gdy zorientowałam się, ze to rasistka, ksenofobika i antysemitka. Straciła w moich oczach, nie jest dobra... jest obłudna.
Czy wystarczy kochać siebie, aby być tą iskierką? Myślę, że nie. Nią się jest-moim zdaniem- tak po prostu. Nie wiem, może się ktoś taki urodził, kto ma to COŚ, to takie ludzkie anioły. Sądzę, ze jest ich niezmiernie mało .
Zgadzam się, że pozytywnym nastawieniem osiągniemy więcej i będziemy szczęśliwsi. Ja nad tym pracuję od ok. 2 lat z rożnym skutkiem. Małymi krokami do przodu, ale iskierką nigdy nie będę .
Dzięki Ci za odpowiedz jakże piękną
witaj w klubie, też pracuję nad tym od ponad 2 lat , lekka praca to nie jest, ale warto
Pozdrawiam
Kochani, czy znacie w swoim otoczeniu /rodzinie osoby, które emanują energią mega pozytywną, ciepłem i na których się w jakiś sposób wzorujecie? czy dobro w człowieku jest wyczuwalne przez Was od razu i czy można się pomylić co do takiego wrażenia ? czy można nauczyć się być taką iskierką miłości , bo wtedy przyciąga się wspaniałych ludzi, zdarzenia, wystarczy kochać siebie, ludzi, świat, czy to naprawdę takie trudne? czy sądzicie że sporo jest takich ludzi?czy po prostu giną w tłumie osób które wybrały nienawiść, zło?i tym się głównie kierują nie wiedząc jak to ich niszczy i innych?
Czy zauważyliście, że będąc pozytywnymi możemy osiągnąć więcej?
Prezentujesz dwubiegunowe, bardzo uproszczone podejście do życia. Albo "iskierka milości' albo "osoby, które wybrały nienawiść i zło" Trudno z czymś takim dyskutować. Naprawdę nie spotkałaś się z sytuacjami w swoim życiu, w którym "dobro" (lub chęć jego niesienia) prowadziły do "zła" lub konfliktów? Nie spotkałaś się z konfliktem różnych "dóbr", których nie sposób pogodzić?