Lęk przed bliskością... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Lęk przed bliskością...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Lęk przed bliskością...

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Lęk przed bliskością...
enamoradadelmundo napisał/a:

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Tak bardzo "pragniesz", żeby twój (były?) partner się zmienił i dostosował do twoich potrzeb, że pomijasz najważniejszą w całej sytuacji kwestię DLA SIEBIE. Co ciebie ciągnie do faceta, który charakteryzuje się lękiem przed bliskością?

Odp: Lęk przed bliskością...
summerka88 napisał/a:
enamoradadelmundo napisał/a:

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Tak bardzo "pragniesz", żeby twój (były?) partner się zmienił i dostosował do twoich potrzeb, że pomijasz najważniejszą w całej sytuacji kwestię DLA SIEBIE. Co ciebie ciągnie do faceta, który charakteryzuje się lękiem przed bliskością?

Wiesz co...podczas pracy nad sobą, dowiedziałam się, że przyciągając niedostępnych emocjonalnie mężczyzn, będę próbowała niejako naprawić relację z ojcem-przeniesienie.

4

Odp: Lęk przed bliskością...

Witaj,
Doskonale cię  rozumie. Także pochodzę z rodziny trudnej, przez co u mnie nawiązywanie wogóle relacji damsko-męskich jest utrudnione. Jednak po moim pierwszym chłopaku, który usilnie próbował nad mną zapanować, kontrolować i inne rzeczy spowodowały że teraz odczuwam lęk nie tylko do byłego ale mam ogólnie problem aby dopuścić do siebie kogokolwiek.
Pytanie dlaczego twój chłopak ma te lęki?
Probowalas z nim szczerze o tym pogadać?
Jeżeli tak to napisz coś więcej, bo ciężko póki co cokolwiek stwierdzić.
Pamiętaj by nie bać się szczerości i aby szczerze z nim rozmawiać. Oczywiście wymagaj tego od niego również, bo jak ob nie będzie szczery lub ty to niestety nie przetrwa ta relacja.
Z drugiej strony nie wiemy jakie jest twoje zachowanie więc spróbuj przeanalizować swoje podejście i wyciągnąć wnioski.
Super że chodzisz na terapię, może coś w tym jest. Mnie mówiono, że osoba z rodziny z patologiami ma w przyszłości często problem z nawiązaniem stałej relacji i to też się bierze z lęków.
Odnośnie jego, niestety doświadczenie moje i praca z osobami, które miały w przyszłości problemy w rodzinie, dowodzą że osoby z tak zwanych dobrych domów, mają problem że zrozumieniem takich sytuacji oraz skutków w ich wyniku następujących. Wiąże się to ściśle z wychowaniem, gdzie ludzie z problemami postrzegani są jako "gorsi" i bezwartościowi.
Tak, lęków niestety nigdy nie wyeliminujesz-zawsze będą podświadomie w naszych głowach, ale pracując nad nimi wewnętrznie jesteśmy w stanie je zminimalizować oraz żyć z nimi długo i szczęśliwie smile
Powodzenia i głowa do góry! smile

5

Odp: Lęk przed bliskością...
summerka88 napisał/a:
enamoradadelmundo napisał/a:

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Co ciebie ciągnie do faceta, który charakteryzuje się lękiem przed bliskością?

Dokładnie smile

I to coś jest w Tobie, nie w facecie, w sensie w Tobie jest potrzeba tego, a facet to urzeczywistnia


Do autorki, większość ludzi działa schematycznie, to jest naturalne, ułatwia poniekąd życie

Warto zrozumieć które schematy są destrukcyjne, i wypracowywać nowe

Samo przepracowanie, to początek, wpierw trzeba coś zobaczyć, potem chcieć smile zmienić, zmienić, utrwalić

Co więc przeoracowałaś, nie musisz odpowiadać, do zastanowienia jedynie pytanie smile

6 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-14 13:51:32)

Odp: Lęk przed bliskością...
enamoradadelmundo napisał/a:

Wiesz co...podczas pracy nad sobą, dowiedziałam się, że przyciągając niedostępnych emocjonalnie mężczyzn, będę próbowała niejako naprawić relację z ojcem-przeniesienie.

Nie brnijmy w tematy psychoanalityczne, bo to dla mnie zbyt trudne rewiry smile
Bliżej mi do prostego wytłumaczenia, że ciągnie cię do kogoś, kto ma ewidentne lęki przed bliskością, bo sama masz w sobie ten sam lęk, z tym, że u ciebie jest to lęk ukryty. Jest to aspekt ciebie, z którym się nie utożsamiasz, nie identyfikujesz się. Sądzę, że możesz zacząć nas przekonywać, że pragniesz bliskości, że wielokrotnie deklarowałaś bezwarunkową potrzebę bycia razem blisko. Ale to, że obiektem twoich zabiegów jest osoba, która ma jawny lęk przed bliskością świadczy o tym, że potrzebujesz jego oporu, bo sama w sobie nosisz ten lęk a partner z lekiem przed bliskością daje ci pewność, że nigdy nie będziesz musiała być tak naprawdę blisko. Tak działa koluzja.

Odp: Lęk przed bliskością...

Znam ten mechanizm. U mnie ten lęk jest uświadomiony, a u byłego partnera nie jest. Ja rzadko obdarowuję kogoś zaufaniem i wiele wymagam. To wiem.

summerka88 napisał/a:
enamoradadelmundo napisał/a:

Wiesz co...podczas pracy nad sobą, dowiedziałam się, że przyciągając niedostępnych emocjonalnie mężczyzn, będę próbowała niejako naprawić relację z ojcem-przeniesienie.

Nie brnijmy w tematy psychoanalityczne, bo to dla mnie zbyt trudne rewiry smile
Bliżej mi do prostego wytłumaczenia, że ciągnie cię do kogoś, kto ma ewidentne lęki przed bliskością, bo sama masz w sobie ten sam lęk, z tym, że u ciebie jest to lęk ukryty. Jest to aspekt ciebie, z którym się nie utożsamiasz, nie identyfikujesz się. Sądzę, że możesz zacząć nas przekonywać, że pragniesz bliskości, że wielokrotnie deklarowałaś bezwarunkową potrzebę bycia razem blisko. Ale to, że obiektem twoich zabiegów jest osoba, która ma jawny lęk przed bliskością świadczy o tym, że potrzebujesz jego oporu, bo sama w sobie nosisz ten lęk a partner z lekiem przed bliskością daje ci pewność, że nigdy nie będziesz musiała być tak naprawdę blisko. Tak działa koluzja.

Odp: Lęk przed bliskością...

Ludzie, z którymi żyjemy i spotykamy na swojej drodze, są dla nas odbiciem nas samych. Odzwierciedlają najbardziej irytujące w nas samych zachowania i deficyty.

Sporo przepracowałam, byłby to osobny wątek do pojęcia.

Amethis napisał/a:
summerka88 napisał/a:
enamoradadelmundo napisał/a:

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Co ciebie ciągnie do faceta, który charakteryzuje się lękiem przed bliskością?

Dokładnie smile

I to coś jest w Tobie, nie w facecie, w sensie w Tobie jest potrzeba tego, a facet to urzeczywistnia


Do autorki, większość ludzi działa schematycznie, to jest naturalne, ułatwia poniekąd życie

Warto zrozumieć które schematy są destrukcyjne, i wypracowywać nowe

Samo przepracowanie, to początek, wpierw trzeba coś zobaczyć, potem chcieć smile zmienić, zmienić, utrwalić

Co więc przeoracowałaś, nie musisz odpowiadać, do zastanowienia jedynie pytanie smile

Odp: Lęk przed bliskością...

Jak ktoś po pewnym czasie, dowiaduje się, jak dorastałam, to ucieka, po prostu.

Mój były partner uciekał, gdy tylko pojawiały się trudności. Uważał, że naciskam gdy po prawie 6 latach znajomości, starałam się przekonać Go do wspólnego życia. On się zamyka, ucieka od tematu, twierdzi, że naciskam, skoro dopytuję dlaczego nie i czy w ogóle to nastąpi. Zdarzało się, że się zgadza i to odwołuje i tak w kółko.

Hadar napisał/a:

Witaj,
Doskonale cię  rozumie. Także pochodzę z rodziny trudnej, przez co u mnie nawiązywanie wogóle relacji damsko-męskich jest utrudnione. Jednak po moim pierwszym chłopaku, który usilnie próbował nad mną zapanować, kontrolować i inne rzeczy spowodowały że teraz odczuwam lęk nie tylko do byłego ale mam ogólnie problem aby dopuścić do siebie kogokolwiek.
Pytanie dlaczego twój chłopak ma te lęki?
Probowalas z nim szczerze o tym pogadać?
Jeżeli tak to napisz coś więcej, bo ciężko póki co cokolwiek stwierdzić.
Pamiętaj by nie bać się szczerości i aby szczerze z nim rozmawiać. Oczywiście wymagaj tego od niego również, bo jak ob nie będzie szczery lub ty to niestety nie przetrwa ta relacja.
Z drugiej strony nie wiemy jakie jest twoje zachowanie więc spróbuj przeanalizować swoje podejście i wyciągnąć wnioski.
Super że chodzisz na terapię, może coś w tym jest. Mnie mówiono, że osoba z rodziny z patologiami ma w przyszłości często problem z nawiązaniem stałej relacji i to też się bierze z lęków.
Odnośnie jego, niestety doświadczenie moje i praca z osobami, które miały w przyszłości problemy w rodzinie, dowodzą że osoby z tak zwanych dobrych domów, mają problem że zrozumieniem takich sytuacji oraz skutków w ich wyniku następujących. Wiąże się to ściśle z wychowaniem, gdzie ludzie z problemami postrzegani są jako "gorsi" i bezwartościowi.
Tak, lęków niestety nigdy nie wyeliminujesz-zawsze będą podświadomie w naszych głowach, ale pracując nad nimi wewnętrznie jesteśmy w stanie je zminimalizować oraz żyć z nimi długo i szczęśliwie smile
Powodzenia i głowa do góry! smile

10 Ostatnio edytowany przez Hadar (2017-02-14 23:47:06)

Odp: Lęk przed bliskością...

"Jak ktoś po pewnym czasie, dowiaduje się, jak dorastałam, to ucieka, po prostu.

Mój były partner uciekał, gdy tylko pojawiały się trudności. Uważał, że naciskam gdy po prawie 6 latach znajomości, starałam się przekonać Go do wspólnego życia. On się zamyka, ucieka od tematu, twierdzi, że naciskam, skoro dopytuję dlaczego nie i czy w ogóle to nastąpi. Zdarzało się, że się zgadza i to odwołuje i tak w kółko."

Dokładnie to jest właśnie to o czym pisałam, czyli brak uświadomienia i niwiedza. Stąd się biorą uprzedzenia i brak zrozumienia. Twój były podświadomie miał obawy i dlatego próbował uciekać od konkretu. Jest jesCze druga grupa osób, poza tymi co uciekają. Ta grupa to tak zwani przesadni dominatorzy, którzy mając świadomość że dziewczyna ma problemy, próbują to wykorzystać do swoich celów i uzależnić ją całkowicie od siebie. Mają poprostu świadomość, że takiej dziewczynie jest trudno od niego uciec bo jest samotna i tak naprawdę bezbronna. Ja się cieSzę że ty miałas doczynienia z tym pierwszym typem. Oczywiście wiadomo, że nie było to fajne ale jednak lepsza opcja wink
Mam nadzieję że jakoś sobie poradzilas z tą sytuacja z chłopakiem i ogólnie ze swoją trauma z przeszłości. Jak to się mówi co nas nie zabije, to nas wzmocni. Mam nadzieję, że zarówno Ty, i Ja będziemy silniejsze smile

11

Odp: Lęk przed bliskością...

Rzuciło mi się w oczy jesZcze coś. Piszesz że jesteś nieufna. To dokładnie tak samo jak ja. Tylko, że my mamy świadomość jakie mamy niedoskonałości i nad nimi pracujemy. Twój chłopak nie tyle co nie jest świadomy, ale celowo ciebie obwinia za wszystko. Tak naprawdę wina leży także po jego stronie, gdyż wiązać się z tobą miał świadomość jaką miałas przeszłość. Teraz takŻe powinien mieć na uwadze że u ciebie tak już jest bo masz ciężkie przeżycia. Zamiast obwiniac cię powinien być bardziej wyrozumiały dla twoich zachowań i jak najwięcej starać się zdobyć twoje zaufanie. Wiesz porozmawiaj z nim jak pisałam szczerze. Jeżeli nic się nie zmieni z jego strony, znaczy, że niemyśli o tobie na poważnie, a skoro tak to wiesz co dalej. Nie daj się spędzić w poczucie winy bo za wiele złego przrzylas. To druga strona musi się teraz bardziej wykazać wink

12

Odp: Lęk przed bliskością...
enamoradadelmundo napisał/a:

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Jednym z powodów dla których wybierasz emocjonalnie zdystansowanych mężczyzn może być fakt, ze sama boisz się zaangażowania.
Jeśli jesteś osobą nieufną i negatywnie nastawioną i bardzo boisz się zaangażowania, to możesz czuć się bezpiecznie w związku z osobą, która jest w pewien sposób niedostępna. Ty boisz się bliskości i nieświadomie wiążesz się ze zdystansowanym emocjonalnie partnerem, który nie pozwoli ci zbudować bliskiej, intymnej relacji.

Odp: Lęk przed bliskością...

Tylko jeśli ktoś, bez większego usprawiedliwienia, z uporem maniaka powtarza, że chce mnie w swoim życiu i być razem, a gdy ma możliwość, to sabotuje te próby, usprawiedliwiając to lękiem przed niepowodzeniem finansowym, moim nieplanowanym zajściem w ciążę lub też smogiem?!

Oj zdażali się dominujący mężczyźni na mojej drodze, ale w porę mówiłam im "nie"!

Hadar napisał/a:

"Jak ktoś po pewnym czasie, dowiaduje się, jak dorastałam, to ucieka, po prostu.

Mój były partner uciekał, gdy tylko pojawiały się trudności. Uważał, że naciskam gdy po prawie 6 latach znajomości, starałam się przekonać Go do wspólnego życia. On się zamyka, ucieka od tematu, twierdzi, że naciskam, skoro dopytuję dlaczego nie i czy w ogóle to nastąpi. Zdarzało się, że się zgadza i to odwołuje i tak w kółko."

Dokładnie to jest właśnie to o czym pisałam, czyli brak uświadomienia i niwiedza. Stąd się biorą uprzedzenia i brak zrozumienia. Twój były podświadomie miał obawy i dlatego próbował uciekać od konkretu. Jest jesCze druga grupa osób, poza tymi co uciekają. Ta grupa to tak zwani przesadni dominatorzy, którzy mając świadomość że dziewczyna ma problemy, próbują to wykorzystać do swoich celów i uzależnić ją całkowicie od siebie. Mają poprostu świadomość, że takiej dziewczynie jest trudno od niego uciec bo jest samotna i tak naprawdę bezbronna. Ja się cieSzę że ty miałas doczynienia z tym pierwszym typem. Oczywiście wiadomo, że nie było to fajne ale jednak lepsza opcja wink
Mam nadzieję że jakoś sobie poradzilas z tą sytuacja z chłopakiem i ogólnie ze swoją trauma z przeszłości. Jak to się mówi co nas nie zabije, to nas wzmocni. Mam nadzieję, że zarówno Ty, i Ja będziemy silniejsze smile

Odp: Lęk przed bliskością...

To nie jest tak, że zupełnie nie ufam. Nieufna jestem na początku znajomości, a potem, w moarę rozwoju relacji, obdarzam zaufaniem.

Podświadomie ciągnęło mnie do Niego to, że nie mogłam przewidzieć, zaplanować, co dalej- zupełnie jak na pijackiej melinie, w której mieszkam.

Gdyby było mi z tym dobrze, to nie rozstawałabym się z Nim. Na równi pochyłej, trudno uzyskać stabilność.

ósemka napisał/a:
enamoradadelmundo napisał/a:

Cześć Wam,

Przesyłam zapytanie o taki syndrom, w którym jedna z osób w relacji unika tematu wspólnej przyszłości, planów lub gdy przychodzi do ich realizacji, sabotuje te działania.



Kilka miesięcy temu, zakończyłam kilkuletnią relację z powodu ciągłej lawiny rozstań i powrotów, gdzie były partner przez lata nie dopuszczał do zmiany odległości między nami, z setek kilometrów na centymetry. Unikał tematu, zrywał, obiecywał "złote góry" i się z tych obietnic wycofywał, zostawiając mnie z rozbitą duszą i wywróconym "na opak", życiem. Zwykle uważał, że naciskałam na wspólne życie. A potem wracał, pełen werwy, by znów popaść w zwątpienie. I tak ciągle.



Mam wrażenie, jakbym znała dwie osoby. Jedna z nich mnie kocha, a druga ma w głębokim poważaniu. Od kilku miesięcy spotyka się z psychologiem i zasugerowałam Mu, by zapytał o ten lęk, ale On nawet z psychologiem nie chce o tym rozmawiać. Rozmawia o moich zachowaniach, których nie rozumiał- pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej (alkohol, przemoc psycho-fizyczna) i czasami działałam schematycznie, ale już większość zachowań przepracowałam.

On ma 29 lat, dobrą pracę, nadopiekuńczych rodziców, mieszka z nimi, oni mnie akceptują.


Znacie osoby osoby, którym udało się ten lęk pokonać?


Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Jednym z powodów dla których wybierasz emocjonalnie zdystansowanych mężczyzn może być fakt, ze sama boisz się zaangażowania.
Jeśli jesteś osobą nieufną i negatywnie nastawioną i bardzo boisz się zaangażowania, to możesz czuć się bezpiecznie w związku z osobą, która jest w pewien sposób niedostępna. Ty boisz się bliskości i nieświadomie wiążesz się ze zdystansowanym emocjonalnie partnerem, który nie pozwoli ci zbudować bliskiej, intymnej relacji.

15

Odp: Lęk przed bliskością...

Hmm te "wymówki" to naprawdę mnie rozwalily. Cóż ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność i w kkońcu będziesz musiała to przerwać, bo jak się domyslasz zapewne on tego nie zrobi. Zatem nie masz wyjścia jak porozmawiać z nim szczerze jak nigdy na ten temat i powiedzieć, że musi się coś zmienić w tym zakresie i to On się musi zmienić, bo inaczej nic z tego nie będzie.
Wiem że ci ciężko i nie będzie łatwo przeprowadzić tej rozmowy, podjąć pewnych decyzji, ale chyba nie masz innego wyjścia wink
Mówiłas "Nie" w odpowiednich momentach, to znaczy że jesteś odważna i zdecydowana. Gratuluję, bo ja niestety tego się dopiero uczę smile

Odp: Lęk przed bliskością...
Hadar napisał/a:

Hmm te "wymówki" to naprawdę mnie rozwalily. Cóż ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność i w kkońcu będziesz musiała to przerwać, bo jak się domyslasz zapewne on tego nie zrobi. Zatem nie masz wyjścia jak porozmawiać z nim szczerze jak nigdy na ten temat i powiedzieć, że musi się coś zmienić w tym zakresie i to On się musi zmienić, bo inaczej nic z tego nie będzie.
Wiem że ci ciężko i nie będzie łatwo przeprowadzić tej rozmowy, podjąć pewnych decyzji, ale chyba nie masz innego wyjścia wink
Mówiłas "Nie" w odpowiednich momentach, to znaczy że jesteś odważna i zdecydowana. Gratuluję, bo ja niestety tego się dopiero uczę smile



Wiesz co?- większość moich znajomych rozwaliły, a i mnie się zrobiło głupio, bo ujęło mnie w Nim właśnie: rozsądne podejście do życia i odwaga w działaniu.

Ja podejrzewałam nawet depresję lub jakieś lekkie zaburzenie osobowości. Ciężko się rozmawia, bo jest kilka dni aktywny, gotowy do pracy nad sobą, a potem się poddaje.


A ile ja się uczyłam...sporo czasu, naprawdę. Ale warto, warto ufać sobie i podszeptom intuicji oraz nieświadomości.

Będzie dobrze-  małymi krokami do przodu smile

Trzymam kciuki! wink

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Lęk przed bliskością...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024