Witam
Mam problem, spodobałem się pewnej dziewczynie, widać, że chce się bardzo zaangażować, ale ja nic nie czuję, totalna obojętność. Ale, zacznę od początku... Poznaliśmy się przez internet, od początku swietnie nam się rozmawiało itd. Po dwóch tygodniach spotkaliśmy się...I tu myślę popełniłem pierwszy błąd. Ona miała coś do załatwienia ponad 200 km od miasta w którym mieszkamy, ale nie za bardzo miał kto z nią pojechać więc zaproponowałem, że możemy razem pojechać moim samochodem...Ona zgodziła się bez żadnego oporu. I takie było pierwsze spotkanie. Ona widać bardzo się zauroczyła we mnie wtedy, nawet chciała się całować, ale ja tego unikałem bo mimo, że dziewczyna bardzo sympatyczna to z mojej strony nic nie iskrzyło. Wiedziałem po prostu, że to nie to. Po spotkaniu miałem nawet nadzieję, że może już się nie odezwie i zakonczy się na tej jednej wycieczce. Niestety, ale napisała do mnie już jakieś 30 minut po spotkaniu...I tu chyba popełniłem drugi błąd bo zacząłem z nią pisać jak gdyby nigdy nic. W połowie tygodnia napisała z propozycją żebyśmy w weekend pojechali razem do Zakopanego. Przeraziło mnie to, że po jednym spotkaniu aż tak się nakręciła. Wymyśliłem, że nie mam czasu itd. Ale, kolejny błąd napisałem jej, że jak chce to możemy wyskoczyc gdzieś do knajpy na godzinę. Oczywiście zgodziła się bez problemu. Poszliśmy i było bardzo miło, ale myślę, że alkohol zrobił swoje. Niestety nadal nic nie zaiskrzyło z mojej strony, fajna, ale tylko jako koleżanka. A ona jeszcze bardziej się nakręciła, zaprasza mnie na seks...Dosłownie tak, wysyła zdjęcia w samej bieliźnie itd. Nie powiem, jest zgrabną itd ale nie pociąga mnie zupełnie. Na zdjęciach wygląda inaczej, w rzeczywistości niestety no nie jest w moim typie. Nic na to nie poradzę, nie należę do facetów którzy bzykna wszystko co się rusza...Dziewczyna musi mnie pociągać. Jestem zażenowany tą sytuacją. Co mam robić? Jak jej powiedzieć, że to nie to? Czy może dać szansę, że coś jednak moze by zaiskrzyło? Długo nie mogłem znaleźć dziewczyny a jak już znalazłem to takie problemy. Ja mam 28 a ona 27 lat.
Gdzie zgubiłeś jaja?? Proste, mówisz zdecydowanie, że to nie to i koniec jazdy
Wiem, że tak powinno się zrobić. I tak bym zrobił. Tylko przez to jak się zaangażowała mam jakieś wyrzuty sumienia
A zaangażowała się, bo nie masz jaj albo Ci łechta ego że ktoś za Tobą biega.
Wiem, to moja wina bo powinienem jej to powiedzieć po pierwszym spotkaniu. W ogóle pierwsze spotkanie nie powinno tak wyglądać
Trochę rozumiem ból - ostatnio ja jak poznaję jakieś dziewczyny, to albo mi się podobają a ja im nie, albo ja im się podobam, a one mnie nie kręcą. No pech po prostu.
Trochę rozumiem ból - ostatnio ja jak poznaję jakieś dziewczyny, to albo mi się podobają a ja im nie, albo ja im się podobam, a one mnie nie kręcą. No pech po prostu.
U mnie jest właśnie dokładnie tak samo. I zawsze staram się być szczery i mówić co i jak żeby nie doszło do jakiegoś zaangażowania. Ale, z taką sytuacją się jeszcze nie spotkałem, żeby dziewczyna aż tak się chciała zaangażować od pierwszego spotkania Nawet gdyby mi się też spodobała to i tak zbyt wielkie tempo jak dla mnie.
Powiedz jej jak najprędzej, bo ona coś za bardzo się wkręciła...ma 27 lat, może zaczęło jej coś tykać i już widzi w tobie męża i ojca jej dzieci a tak na poważnie, to odwróć sytuację, gdyby tobie ktoś się podobał, zależałoby ci, dzwoniłbyś i pisał, a ta druga osoba cię nie chce, męczy się z tobą i nie wie jak cię spławić, jak byś się czuł? poza tym, im póżniej tym gorzej się wymiksować...trochę stanowczości i męskości zalecam.
Powiedz jej jak najprędzej, bo ona coś za bardzo się wkręciła...ma 27 lat, może zaczęło jej coś tykać i już widzi w tobie męża i ojca jej dzieci
Nie zdziwiłbym się, wspominała po pierwszym spotkaniu, że jak pojechaliśmy do tego innego miasta to jak tam rozmawiała z jakimiś ludźmi a ja stałem przy samochodzie dalej to oni myśleli, że jestem jej mężem....I tak fajniej jej było...
Przedstaw ja kolegom.
Moze nakreci sie na innego, ale tym razem z wzajemnosciom.
Już jej powiedziałem co i jak. Czuję wielką ulgę. Zawsze jednak warto być szczerym w stosunku do drugiej osiby.
Pewnie będzie trochę szlochać w poduszkę albo będzie jej smutno przez dłuższy czas z tego powodu ale z drugiej strony powinna ci też podziękować.