Chciałam prosić Was o pomoc w ocenieniu tej sytuacji. Przez długi okres czasu widywałam pewnego faceta, często na mnie patrzył, osoby trzecie zaczęły zwracać na to uwagę. Na początku podchodziłam do tego obojętnie, ale z czasem zaczął mi się bardzo podobać. Niestety nagle przestałam go widywać (okazało się, że skończył szkołę), minęło od tego czasu pół roku. Aż tu nagle bam, wpadłam na jego profil na fb. Było to jakoś w połowie grudnia i niewiele myśląc zaprosiłam go do znajomych. Przyjął. Potem były święta więc złożyłam mu życzenia, odpowiedział. Wymieniliśmy pare wiadomości. Ostatecznie podziękował i zapytał czy tak w ogóle to się poznaliśmy, ja wtedy nie odpisywałam praktycznie przez cały dzień, bo się rozchorowałam, więc go przeprosiłam pisząc, że mnie rozłożyło i na pytanie napisałam, że znam go z widzenia, nie odpisał. Skoro mi nie odpowiedział, to głupio było mi dalej do niego pisać. Stwierdziłam, że nie jest zainteresowany. Po tygodniu polubił moje zdjęcie, które wyróżniłam (trochę się ucieszyłam, bo to znaczyło, że zagląda na mój profil, bo informacja nie pojawia się znajomym w przypadku zdjęcia w prezentacji ).
No i minęło od tej pory 2 tygodnie i nie wiem czy dać sobie spokój czy próbować do niego napisać Trochę mi głupio, bo nie wiem czy się nie ośmieszę.
Ma 21 lat, podobno jest nieśmiały i nigdy nie miał dziewczyny.
Co o tym sądzicie? Gdyby był zainteresowany, to chyba sam by pociągnął, prawda? Powinnam coś pisać, czy dać sobie już spokój?