Witam wszystkich ^^
Może ktoś z was miał/ma podobny problem i udaje mu się z nim walczyć :evil:.
Pomimo młodego wieku[26 lat] i od 2 lat czasami czuję się jak starzec, który nie ma sił na to żeby coś w swoim życiu zmienić.
Kurs CNC? Tatuaż?[bardzo mi się podobają i nawet mam wymyślony motyw], kurs językowy? Po co?.... no właśnie nie potrafię się przełamać i zrealizować tak wiele rzeczy...
Pomimo chyba w miarę dobrze płatnej pracy[nie jest to spełnienie marzeń itd. bo pracuję jako operator produkcji ale zarobki nie są najgorsze 2500-3000 tys. czasami 2000] nie wydaję praktycznie pieniędzy.
Jedynym wydatkiem są jakieś drobne rzeczy , ubrania, jedzenie itd oraz dorzucenie się do budżetu domowego[tak wiem pomimo 26 lat mieszkam z rodzicami remontując sobie "poddasze" aby urządzić własne miejsce].
Znajomi? A raczej ich brak... przez przebyta depresję i nerwicę lękowa mam tylko 2 znajomych[znamy się od podstawówki], z którymi coraz rzadziej się spotykam ponieważ każdy ma swoja pracę itd.
Sam nie potrafię nawiązać bliższych kontaktów, zresztą nawet nie wiem jak to robić.
Czuję się samotny i najbardziej chyba brakuje mi "drugiej połówki"[głównie przez nieśmiałość... :lala: gdy podoba mi się jakaś dziewczyna mam jakąś blokadę żeby podejść i porozmawiać, a jeżeli już do tego dochodzi "plączę mi się język" i przeważnie mam wrażenie,że robię z siebie idiotę.
Zwykle jest tak,że kończy się też na wymianie spojrzeń i uśmiechu od płci przeciwnej i wtedy nachodzą mnie myśli czy ze mną jest coś nie tak itd uhuhuh ]. A tak bardzo chciałbym poznać kogoś tak jak robią to inni... Wspólne oglądanie filmów , podróżowanie , wypady do pubu itd. Wiem,że może wydać się to głupie itd
Nie mam też hobby... jedynym zajęciem po pracy jest PC lub konsola często uciekam w "świat wirtualny" tak żeby zapomnieć o otaczających mnie problemach itd.
Być może mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i przez to wynikają moje "problemy".... sam już nie wiem
2 2017-01-19 01:44:59 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-01-19 01:55:20)
Witam wszystkich ^^
Może ktoś z was miał/ma podobny problem i udaje mu się z nim walczyć :evil:.
Pomimo młodego wieku[26 lat] i od 2 lat czasami czuję się jak starzec, który nie ma sił na to żeby coś w swoim życiu zmienić.
Kurs CNC? Tatuaż?[bardzo mi się podobają i nawet mam wymyślony motyw], kurs językowy? Po co?.... no właśnie nie potrafię się przełamać i zrealizować tak wiele rzeczy...
Pomimo chyba w miarę dobrze płatnej pracy[nie jest to spełnienie marzeń itd. bo pracuję jako operator produkcji ale zarobki nie są najgorsze 2500-3000 tys. czasami 2000] nie wydaję praktycznie pieniędzy.
Jedynym wydatkiem są jakieś drobne rzeczy , ubrania, jedzenie itd oraz dorzucenie się do budżetu domowego[tak wiem pomimo 26 lat mieszkam z rodzicami remontując sobie "poddasze" aby urządzić własne miejsce].
Znajomi? A raczej ich brak... przez przebyta depresję i nerwicę lękowa mam tylko 2 znajomych[znamy się od podstawówki], z którymi coraz rzadziej się spotykam ponieważ każdy ma swoja pracę itd.
Sam nie potrafię nawiązać bliższych kontaktów, zresztą nawet nie wiem jak to robić.
Czuję się samotny i najbardziej chyba brakuje mi "drugiej połówki"[głównie przez nieśmiałość... :lala: gdy podoba mi się jakaś dziewczyna mam jakąś blokadę żeby podejść i porozmawiać, a jeżeli już do tego dochodzi "plączę mi się język" i przeważnie mam wrażenie,że robię z siebie idiotę.
Zwykle jest tak,że kończy się też na wymianie spojrzeń i uśmiechu od płci przeciwnej i wtedy nachodzą mnie myśli czy ze mną jest coś nie tak itd uhuhuh ]. A tak bardzo chciałbym poznać kogoś tak jak robią to inni... Wspólne oglądanie filmów , podróżowanie , wypady do pubu itd. Wiem,że może wydać się to głupie itd
Nie mam też hobby... jedynym zajęciem po pracy jest PC lub konsola często uciekam w "świat wirtualny" tak żeby zapomnieć o otaczających mnie problemach itd.
Być może mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i przez to wynikają moje "problemy".... sam już nie wiem
ani walka, ani stawianie oporu
nic tu nie wniesie
przebyłeś "zaburzenia, leczyłeś się?? jak??
cytat dla Ciebie
"jest milion złych sposobów zakończenia historii ze wstydem,a tylko jeden dobry : trzeba porozmawiać o wstydzie" nie pamiętam autora
piszesz że "uciekasz" i to już wiesz,
zostało ci jeszcze 999 999 złych dróg
piszesz o nie podejmowaniu wyzwania, o izolacji, braku energii
zostało ci jeszcze 999 998 złych dróg
a jest jedna dobra
paradoks co??
jeśli nie działasz, nie masz siły działać, z powodu braku perspektyw, i masz punkt startowy
odpal silniki, zamknij oczy, gaz do dechy, czasem potrzeba trochę wariactwa na drodze :d
pociesze się że wystarczy, nabrać energii na to żeby ruszyć, potem z górki
"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"
a może czas wziąć się w garść? Wyjdź do ludzi. Siłownia, jakiś klub? Tam poznasz mnóstwo osób
a może czas wziąć się w garść?
Nienajlepsza rada dla kogoś, kto ma przebytą depresję i mogła mu wrócić
To tak nawiasem
Autorze - a o rozmowie z psychologiem na ten temat myślałeś? To nie jest dobrze, jak mówisz, że nawet nie wiesz, jak nawiązywać kontakty...
Witaj
Też uważam, że rozmowa z dobrym psychologiem może być tu pomocna. I koniecznie zacznij uprawiać jakiś sport. Może basen? Trochę endorfin nie zaszkodzi. Kup karnet i idź choćby się bardzo nie chciało, wbrew sobie, na przekór sobie. Zakładasz, że np. wtorek i czwartek idziesz i nie ważne jak bardzo Ci się nie chce.. idziesz, bo facet jesteś i potrafisz kopnąć tego "zniechęconego chochlika" w sobie, w cztery litery. To moze być basen, kurs języka obcego czy nawet tańca. A co! Idziesz zapisujesz się i realizujesz to. Traktujesz to jak zadanie do wykonania... A potem będziesz analizował, czy było warto, czy była to strata czasu i pieniędzy. Nie myśl czy iść w prawo czy w lewo..i ciągle stoisz w miejscu. Żadnych zmian, żadnych nowych doznań, kolorów.. A na takim kursie tańca to można fajną gąskę zapoznać. Młody jesteś, czas na eksperymenty. Pozdrawiam i życzę więcej wiary w siebie
6 2017-01-27 14:40:33 Ostatnio edytowany przez Diffident (2017-01-27 14:42:24)
Moim największym problemem jest to,że przez kilka sytuacji życiowych stałem się nieufny wobec ludzi.
W pracy jestem zupełnie inny nie mam większych problemów w prowadzeniu konwersacji[chociaż i takie się zdarzają gdy po prostu nie wiem jak zagadać] z kolegami z pracy, żartowaniu itd[ostatnio byłem nawet na imprezie integracyjnej na która wybrałem się niechętnie.... a po miałem/mam ochotę na kolejna ].
Nie mam też problemu w wyrażeniu tego co mi się nie podoba i co powinno być zmienione[w sensie pracy tak żeby usprawnić parę rzeczy]-> gdyby ktoś stanął obok stwierdziłby,że jestem inna osoba.
Myślę,że moim głównym problemem jest bardzo niska samoocena[przez kilka wydarzeń w moim życiu kiedyś była poniżej zera] i chyba nieśmiałość w stosunku do płci pięknej[w rozmowie "twarz w twarz" mam jakieś dziwne blokady, nie potrafię wyjść z inicjatywa i zwykle kończy się na paru uśmiechach,wymienionych zdaniach i przelotnych spojrzeniach].
Sytuacja zmienia się gdy prowadzę konwersacje sms,komunikator etc. Wtedy nie mam żadnych blokad :<.
Niemal rok temu napisałeś to samo. Jakieś kroki poczynisz, by zmienić swe myślenie o sobie?
Jeśli ktoś nie chce, znajdzie powód.
"Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski
Tak wiem,że podobny temat założyłem niemal rok temu,bo właśnie wtedy byłem w największym dołku emocjonalnym i psychicznym.
Parę tygodni później byłem na kilku rozmowach u psychologa,który przepisał mi tabletki na uspokojenie i to chyba tyle,bo po spotkaniach nie wynosiłem kompletnie nic. Ot obca osoba,która bierze pieniądze od kolejnego naiwnego "czubka", który ma problem z niska samoocena.
Po tamtym temacie zacząłem szukać podobnych tematów i znalazłem kilkanaście podobnych, w których opisywano sytuacje podobne do mojej[z niektórych ludzie wychodzili "z tarcza",a z innych "na tarczy" i pogłębiali swoja stagnację]. Zrozumiałem też,że jeżeli sam sobie nie pomogę to nie zrobi tego nawet najlepszy psycholog, środki farmakologiczne itd.
Od tamtego czasu widzę poprawę,ale niestety depresyjne myśli czasem powracają.
Nie wiem jak,to napisać ale jestem osoba, która chciała by coś zmienić natychmiast[ot takie pstryknięcie palcami i już jest lepiej] ale z drugiej strony wiem,że nic się nie dzieje od razu.
Nie byłeś u psychologa. Niezwykle rzadkim, jeśli w ogóle, jest psycholog, który jest jednocześnie lekarzem, a tylko lekarz ma prawo do ordynowania lekarstw. Wniosek?
Jeśli Twym problemem jest zaniżona samoocena, nieufność do ludzi, to samo chodzenie do psychologa i uczestniczenie w spotkaniach z nim niczego nie zmienią. Do tego potrzeba jest Twa praca nad sobą pod okiem psychoterapeuty. Masz jednak rację, do wprowadzania zmian w swym sposobie myślenia jest potrzebna Twoja determinacja, a nie najlepszego nawet specjalisty.
Jeśli ktoś nie chce, znajdzie powód.
"Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski
10 2017-01-28 14:58:08 Ostatnio edytowany przez Melanie93 (2017-01-28 14:58:57)
Ja powiem Ci tak. Jeśli masz problem ze znalezieniem przyjaciela, znajdź go w internecie ze swojej okolicy, jest dużo osób podobnych do Ciebie, co też boryka się z tym problemem. Najlepiej poszukać w społeczności, jak ty lubisz, jak gry w które grasz, nie wiem czytasz książki? Ja na przykładam mam swoje przyjaciółki w rzeczywistości i w wirtualnym świecie od paru lat. A co do drugiej połówki, mogę powiedzieć tak, miałam paru chłopaków poznanych w świecie rzeczywistym, gdy nie zaczęłam pisać do mężczyzn w internecie i wiesz co Ci powiem? Od dwóch lat jestem z mężczyzną, którego poznałam w internecie, na początku pisaliśmy ze sobą parę miesięcy, potem postanowiliśmy się spotkać. Oczywiście, wiedzieliśmy jak wyglądamy, bo jednak to jest ważne na początku, by mieć zaufanie do drugiej osoby z którą piszesz. Nie chciałbyś się sparzyć nie? I już mi się oświadczył. Żaden facet, jakiego spotkałam od moich znajomych, nie był tym jedynym. Okazał się nim facet, z internetu Pasje nas połączyły, różne tematy i charaktery. W ten sposób na pewno się przełamiesz.
A jeśli chodzi o te Twoje problemy ze zrobieniem czegoś. To weź kup sobie kalendarz, i zapisuj w nim swoje postanowienia. Zapisz się na ten tatuaż, ja mam dwa i wcale nie są tak bolesne jak je piszą. Mam na nadgarstku i na plecach Nawet mam czasem ochotę zrobić sobie trzeci ;p
Powodzenia!
Melanie dzięki za radę :>. Nie jestem bibliofilem ale od czasu do czasu lubię przeczytać dobra książkę(science-fiction np. Diuna Franka Herberta, książki o wikingach :< i oczywiście te z motywem post apokaliptycznym jak np. metro 2033).
Co do tatuażu to mam już nawet pomysł może wydawać się przesadzony ale... Czarny karp koi, który ma symbolizować dobre zmiany i walkę z przeciwieństwami losu, myślałem też trochę o bardziej rozwiniętym wzorze gdzie karp przeistacza się w smoka[głowa] ma mi,to przypominać o tym,że pomimo przeciwności losu nadchodzi czas gdzie "zwyciężamy"(tak jak rybka koi,która "płynie pod prąd i dzięki łasce bogów zmienia się w smoka i dociera do nieba").
12 2017-01-28 17:29:45 Ostatnio edytowany przez Melanie93 (2017-01-28 17:32:30)
No pewnie dobry pomysł xD Rybka każda jest symbolem harmonii, a smok daję odwagę i pozwala zwalczyć przeciwności losu Jak najbardziej a możesz nawet zrobić wzór indiański środek rybki np., bo Indianie zwalczali złe duchy, które tylko złe myśli sprowadzały.
Ale to moje odczucie. Ja myślałam o kolibrze dla siebie xD Na drugi nadgarstek, jak dla mnie znaczyć będzie wolność.
Trzymaj się, jesteś naprawdę odważnym facetem. Bo jaki facet by miał odwagę mówić tak otwarcie o swoich problemach? Jest ich bardzo mało, a szczerość ceni się w facetach xD Życzę Ci powodzenia!!!!