Jestem z moim M już 4 lata, 4-tygodnie temu mi się oświadczył, od pół roku nie dogadujemy się, więc był to dla mnie szok, zrobił to przy znajomych więc pełna niepewności zgodziłam się. Tydzień wcześniej poznałam A. jest 10 lat starszy ode mnie, wszystkim mi imponuje, przez jakiś czas nie zwracałam na niego uwagi, co był trudne bo jest czarujący, inteligentny. w końcu zgodziłam się i poszliśmy na kawę. Od tego momentu ciągle dzwonimy do siebie piszemy, czuje się jak zakochana nastolatka (mam 22 lata), ciągle o nim myślę....
Nie wiem co się ze mną stało, bo przez 3,5 roku M był dla mnie wszystkim, na nikogo innego nie zwracałam uwagi, zawsze tylko on. 2 razy bardzo mnie zranił, ale wybaczałam mu wszystko... mamy bardzo różne spojrzenie na świat więc często się kłócimy... ale ostatnio uświadomiłam sobie, że jednak czegoś mi brakuje... on tak strasznie mnie kocha, a ja zasypiam obok z myślą o A.
Wiem że sporo osób stwierdzi że jestem zimną suk*, bo ani jeden ani drugi nie wiedzą o sobie... kocham M, chociaż nie wiem czy to nie bardziej przyzwyczajenie, ale A jest niesamowity, o takim facecie zawsze marzyłam.... Chociaż z drugiej strony praktycznie nic o nim nie wiem...
Czy warto zaryzykować 4-letni związek dla mężczyzny, którego dopiero poznałam?
Kolezanka mi powiedziała, że jeśli zainteresowałam się tak bardzo A, to na pewno związek z M nie przetrwa... ale to nie jest tak że ja przestałam go kochać... kocham go, on mnie strasznie kocha, boję się go zranić... nie wyobrażam sobie życia bez niego... ale jednak często myślę że za bardzo się różnimy żeby w przyszłości stworzyć rodzinę. Ciągle myślę o A... Powinnam mu powiedzieć prawdę? że spotykam się z M i że nie jestem pewna co dalej z tym wszystkim? Boje się że przestanie się odzywać jak dowie się, że ukrywałam przed nim to że mam kogoś...