Od jakiegoś czasu w moim partnerze zsuwarzylam dziwna reakcje na moją osobę
Dzieje się tak jak opowiadam co bym chciała zrobić że swoim życiem, że np. Może nauczyć się gotować, pójść do jakiejś szkoły kucharskiej i coś z czasem otworzyć.
Ostatnio sam mnie namawiał na jakieś Kursy masażu ze może mi opłacić, Ale powiedziałam że zbyt dużo pieniędzy zsinwestowalam w rzeczy które nie przyniosły mi zysku i nie chce iść na szkolenia po których nie mam szansy pracy lub po prostu wiem że nic z tego nie będzie.
Bardzo lubię programy kulinarne. Kuchenne rewilucje, czy inne.
Kiedy patrzę na upadajace restauracje, kucharzy itd to myślę ze poradzilabym sobie z jakąś małą knajpka. Nie mówię o restauracji na poziomie.
Wracaliśmy wieczorem do domu kiedy odezwalam się ze może by mi wyszło chociaż w kuchni, myślałam ze usłyszę dobre słowo, jednak każdy umie coś gotować. on sam kiedys myslal o restsuracji by cos otworzyc. Owszem ze mi wychodzą bardziej rzeczy z półproduktów typu : sałatka cezar, smoothies, panini
I nie mówię żeby lepić pierogi czy robić polędwiczki z kaczki bo to wyższa szkoła ...
Partner zaczął mi dogadywać,wyśmiewać i krzyczeć kiedy nie zgadzalam się z jego opinia na mój temat ! Kiedy broniłam siebie jeszcze z większą złością na mnie reagował
Przykre było słyszeć od kogos bliskiego pogardę i brak wiary w moje możliwości. To nie pierwszy raz. Ja nigdy nie podwazylam jego możliwości. Chyba ze byłam wściekła i żeby też mu poszło w pięty raz mu powiedzialam ze żeby być fotografem trzeba mieć do tego dryg ! Ale to było tylko raz bo byłam na niego wściekła że mnie gnoi, podcina skrzydła.
Jestem nie śmiała , moi rodzice nie pochodzą z rodziny przedsiębiorców. On już jako nastolatek handmowal , jeździł z ojcem po festynach. Mieliśmy po powrocie do Pl otworzyć przyczepę gastronomiczna i znowu skończyło się na planach i obietnicach.
Trochę się podlamalam i podjęłam decyzję ze wracam z powrotem za granicę.
To nie pierwsza taka sytuacja.
Bardzo często popada w złość; agresję
Czepia się o pierdoly, jak by uważał że jest lepszy od innych. Czasami go za takiego odbieram !
Mało tego zawraca uwagę że " on to nie ma tak jak ja" dogadujac w beszczelny sposób np. Kiedy jest nieumyty kubek czy nie posprzatane.
Teraz nie widzimy się od miesiąca.
Zamiast tęsknić to dogadywal na tyle ze nie mam ochoty z nim gadać !
Miał bałagan w kuchni kiedy rozmawiając przez skypa mówi " wiesz ja nie mam jak Ty sprzątam po sobie od razu
Za chwilę dogadywanie ze on to po slubie będzie miał przesrane ( za rok wesele). A zaraz czepiał się czy dalej jem tyle słodyczy
Uwiezcie mi nie jem dużo słodyczy. Tylko przed dniami kobiecymi lub po.
Po drugie nie jestem syfiara, sprzątam przeciętnie. Do pedantek też nie należę.
Ciągle jakieś złości. Nie mógł ostatnio czegoś znskesc w garderobie i przez skypa mu tłumaczyłam gdzie musi poszukać. Zaraz wyzywal ze na ch*** ja tyle tych pudełek kupiłam po cholerę ta segregacja jak i tak nic nie można znaleźć. Cały czas agresja !!! Cały czas pretensje !
Kiedyś organizowalam koleżance wieczór panieński i później musiałam dokładać od siebie bo zle to rozegralam. Chodził i dogadywal że tak samo będzie z moją firma. Ze nawet poleglam na takim zadaniu.
Ale człowiek uczy się na błędach. Później druga koleżanka miala jakos wieczór ( ze wspólnej pracy) i od razu usłyszałam żeby się nie zgadzać jak mnie zapyta bo już na jednym poleglam !
Czy błędy nie są po to by się uczyć ??
Do moich znajomych w ogóle nie chodzimy !
Pisze do ludzi jak czegoś potrzebuje. Tak było z mężem mojej koleżanki. Wypisywal do Karola jsk miał interes a przez 6 miesięcy jak wróciliśmy do Pl z zagranicy nie pojechał nawet tam na kufel piwa. ( później stwierdził że już nie potrzebuje tej przyslugi)
I tak jest cały czas.
Mam tego dosyć
Jestem z powrotem za granicą.
Powiedziałam już w nerwach jemu ze upiekłam i nie wiem kiedy wracam bo mam dosyć jego zachowania !!!
On ma 35 lat. Czy to jakaś depresja ?
Coraz bardziej unika ludzi
Nie można podjąć z nim żadnego tematu bo każdy jest głupi a on mądry.
Nie wyobrażam sobie reszty takiego życia z gburem zapatrzonym w siebie !
Nie wiem jednak co mu jest ?
Dlaczego tak na mnie reaguje ??
Dlaczego podcina skrzydła w każdej sytuacji
A mi się wtedy odechciewa żyć
Zazwyczaj się poddaje bo jestem wrażliwą.
Miał mi pomóc z ta przyczepa i to był jedyny biznes wspólny który obgadalismy. A wyszło ze siedzę za granicą z powrotem